, ba i na to dmucham; Gdyż to mam z przyrodzenia, że mocą tchu tego Chłodzę wszelką gorącość, grzeję co zimnego”. Satyr w nogi od stołu, barziej obrażony Takim przymiotem, aniż kaszą oparzony. Wtym z gniewem mówić pocznie, stojąc u podwoja: „Nieprzyjaciel to, komu w uściech para dwoja. Diabłu się towarzysz zawsze taki godzi, Co mu z jednych ust ciepło i zimno pochodzi. Nie mam spółku z takiemi, idę precz: ty sobie Miej inszego w przyjaźni. Czołem za cześć tobie!” Tak baczny chronić się ma człeka obłudnego,| Który raz to, raz owo mówi więc do niego;
, ba i na to dmucham; Gdyż to mam z przyrodzenia, że mocą tchu tego Chłodzę wszelką gorącość, grzeję co zimnego”. Satyr w nogi od stołu, barziej obrażony Takim przymiotem, aniż kaszą oparzony. Wtym z gniewem mówić pocznie, stojąc u podwoja: „Nieprzyjaciel to, komu w uściech para dwoja. Dyjabłu się towarzysz zawsze taki godzi, Co mu z jednych ust ciepło i zimno pochodzi. Nie mam społku z takiemi, idę precz: ty sobie Miej inszego w przyjaźni. Czołem za cześć tobie!” Tak baczny chronić się ma człeka obłudnego,| Który raz to, raz owo mówi więc do niego;
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 18
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
ci przyszli/ gdyż o tym zielu żaden z starych Ziołopisów nic nam nie zostawił/ ani namniejszej o nim rozmianki uczynili. Zielnik D. Simona Syreniusa/ Rosnik albo Rosiczka/ Rozdział 100.
Ros folis. Rorida. Rorella. Salfirora, et Salfirola. Sonnenthaw. Sonthaw. Sinthaw. Täglichthaw.
ROsnik/ abo Rosiczka dwoja/ więtsza i mniejsza/ a jedna od drugiej niczym nie jest różna/ tylko samym wzrostem: Więtsza na dwie dłoni/ podczas na pułtrzeci wzwyż: Mniejsza ledwo się na dlon wynosi. Obie mają listeczki na cienkich a obdłużnych stopkach/ po jednemu zosobna na każdej/ na kształt łyżeczek/ których używamy do wychędożenia uszu
ći przyszli/ gdyż o tym źielu żaden z stárych Ziołopisow nic nam nie zostáwił/ áni namnieyszey o nim rozmianki vczynili. Zielnik D. Simona Syreniusa/ Rosnik álbo Rośiczká/ Rozdźiał 100.
Ros folis. Rorida. Rorella. Salfirora, et Salfirola. Sonnenthaw. Sonthaw. Sinthaw. Täglichthaw.
ROsnik/ ábo Rośiczká dwoiá/ więtsza y mnieysza/ á iedná od drugiey niczym nie iest rozna/ tylko sámym wzrostem: Więtsza ná dwie dłoni/ podczás ná pułtrzeći wzwysz: Mnieysza ledwo się ná dlon wynośi. Obie máią listeczki ná ćienkich á obdłużnych stopkách/ po iednemu zosobná ná káżdey/ ná kształt łyżeczek/ ktorych vżywámy do wychędożenia vszu
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 330
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
tej wysokości przykrycie mu wierzchne dać kazał/ nad to dwa przekopy brać prostymi ścianami/ gęsto też wieże puścić/ tak wysokie/ aby troje piętra miały i mosty od jednej do drugiej/ i tak aż do wszytkich położone/ i spolnie z nimi spojone były/ czoła ich wiciami splecionymi/ jakoby pułkoszkami okryć/ aby nieprzyjacielowi dwoja osada nasza odpierała/ i odganiała go/ jedna z mostów dla wysokości bezpieczniejsza iście będąc/ śmielej i dalej broń ciskała/ druga bliżej Francuzów na wale stojąc/ mostem się od broni i pocisków ukrywała/ naostatek w branach wrota/ a nad nimi wysokie wieże postawić kazał. Dla dwu przyczyn takowe szańce działał. Naprzód
tey wysokośći przykryćie mu wierzchne dáć kazał/ nád to dwá przekopy bráć prostymi śćiánámi/ gęsto też wieże puśćić/ ták wysokie/ áby troie piętrá miáły y mosty od iedney do drugiey/ y ták áż do wszytkich położone/ y spolnie z nimi spoione były/ czołá ich wićiámi splećionymi/ iákoby pułkoszkámi okryć/ áby nieprzyiaćielowi dwoiá osádá nászá odpieráłá/ y odganiáłá go/ iedná z mostow dla wysokośći bespiecznieysza iśćie będąc/ śmieley y daley broń ćiskałá/ druga bliżey Fráncuzow ná wale stoiąc/ mostem sie od broni y poćiskow vkrywáłá/ náostátek w branách wrotá/ á nád nimi wysokie wieże postáwić kazał. Dla dwu przyczyn tákowe szańce dźiałał. Naprzod
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 218.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Śmiertelnym grzech popełnił. ciałomsyna swego I krew roźlał po polach, gdy fałszywej złości Mszczę się, niechcąc doszedłem prawych nieprawości. Niebo, piekło, i wody złością obraziłem, Nic nie masz więcej, wtrżech się królestwach wsławiłem. Na tom wrócił, droga się na świat otworżyła, Aby mi dwa pogrżeby dwoja śmierć zdarżyła. Bym bez dzieci, bez żony jednym ogniem społy. Małżęństwa i potomstwa, dwa spalił popioły. Alcyde coś mię wrócił do światła miłego Pośli znowudo Dyta, do piekła ciemnego. Wróć skądem przyszedł, darmo śmierci odbieżonej Wzywąm srogi bezbożnik, śmierci sprawco onej Wmyśliłeć niezwykły zabój i złośłiwy,
Smiertelnym grżech popełnił. ciáłomsyna swego I krew roźlał po polách, gdy fałszywey złośći Mszcżę się, niechcąc doszedłęm práwych niepráwośći. Niebo, piekło, y wody złośćią obráźiłem, Nic nie mász więcey, wtrżech się krolestwách wsłáwiłęm. Ná tom wroćił, droga się ná swiát otworżyłá, Aby mi dwá pogrżeby dwoiá smierć zdárżyłá. Bym bez dźieci, bez żony iednym ogńięm społy. Małżęństwá y potomstwá, dwá spalił popioły. Alcyde coś mię wrocił do swiátłá miłego Posli znowudo Ditá, do piekłá ćięmnego. Wroć zkądem przyszedł, dármo smierći odbieżoney Wzywąm srogi bezbożnik, smierći sprawco oney Wmysliłeć niezwykły záboy y złośłiwy,
Skrót tekstu: SenBardzTrag
Strona: 177
Tytuł:
Smutne Starożytności Teatrum, to jest Tragediae Seneki rzymskiego
Autor:
Seneka
Tłumacz:
Jan Alan Bardziński
Drukarnia:
Jan Christian Laurer
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696