Ze słuszniej i przynależyciej, aby P. Czarniecki przy Hetmanie wielkim zostawał. Drugiemu Hetmanowi należy drugiem Wojskie rządzić. A jakżem ja to chciał wysilać potęgę I. K. Mści, kiedym i sam chciał swoje zdrowie nieść na usługę I. K. Mości zostać tedy musiałem żałosny barzo, na tak jawną dyfidencją, i na tak ciężką moję i publiczną krzywdę. Miałem wprawdzie list od I. K. Mości potym, abym był do Litwy poszedł; ale w ten czas z jedną Chorągwią przychodzić na dysgusty i afronty niegodziło się. Aby P. Czarnieckiego na Komendę jemu należącą nie wsadzał. To po to iść
Ze słuszniey y przynależyćiey, áby P. Czárniecki przy Hetmánie wielkim zostawał. Drugiemu Hetmánowi należy drugiem Woyskié rządźić. A iákżem ia to chćiał wyśiláć potęgę I. K. Mśći, kiedym y sam chćiał swoie zdrowie nieść ná vsługę I. K. Mośći zostáć tedy muśiałem żáłosny bárzo, ná ták iáwną diffidencyą, y ná ták ćiężką moię y publiczną krzywdę. Miałem wprawdźie list od I. K. Mośći potym, ábym był do Litwy poszedł; ále w ten czás z iedną Chorągwią przychodźić ná disgusty y áffronty niegodźiło się. Aby P. Czárnieckiego ná Commendę iemu należącą nie wsadzał. To po to iść
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 67
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
dla sprawy mojej z Sawickim i z Parowińskim, ale już po sprawie do Mińska przyjechałem.
Notandum, że matka moja, rozgniewana o rozwód siostry mojej Marianny z Lechnickim, mocne przedsięwzięcie uczyniła wydać siostrę moją Kunegundę za Ruszczyca, patrona trybunalskiego, który chcąc tylko sam jeden w łasce matki mojej profitować, już do mnie dyfidencją matki mojej zaczął wprowadzać i już do mnie sekretną i barzo ostrożną zabierać począł niechęć, i z tej
ku mnie nieżyczliwości, nie pretendujący w sprawie mojej z Sawickim i Parowińskim inkwizycji; i gdyby był szedł do kontrowersji, kondemnatę na nich byłby otrzymał, ale simpliciter pozwolił na kopią z spraw wszystkich. Choć byłem
dla sprawy mojej z Sawickim i z Parowińskim, ale już po sprawie do Mińska przyjechałem.
Notandum, że matka moja, rozgniewana o rozwód siostry mojej Marianny z Lechnickim, mocne przedsięwzięcie uczyniła wydać siostrę moją Kunegundę za Ruszczyca, patrona trybunalskiego, który chcąc tylko sam jeden w łasce matki mojej profitować, już do mnie dyfidencją matki mojej zaczął wprowadzać i już do mnie sekretną i barzo ostrożną zabierać począł niechęć, i z tej
ku mnie nieżyczliwości, nie pretendujący w sprawie mojej z Sawickim i Parowińskim inkwizycji; i gdyby był szedł do kontrowersji, kondemnatę na nich byłby otrzymał, ale simpliciter pozwolił na kopią z spraw wszystkich. Choć byłem
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 156
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Ta tedy widziawszy, że się Flemingowi kłaniam, dziękując za tę pensją, pytała się mnie, za co dziękuję. Ja chcąc się pochwalić, skłamałem przed nią, że mi pensji na rok Fleming 1000 tynfów deklarował. Rozniosła to wszędzie, a osobliwie w Białej u księżny kanclerzyny, co mi i u Sapiehy kanclerza dyfidencją uczyniło. Z tego kłamstwa w drugie wpadłem, bo gdy mi na sejmiku wymawiano, że kapitulacją ekonomiczną biorę, zaparłem się tego i zaprzysięgłem się. Obadwa te
kłamstwa na złe mi wyszły. Życzę zawsze każdemu w każdej okazji być rzetelnym i kłamstwa unikać.
Po wczorajszym, jakom wyżej wyraził, tumulcie i zamknięciu
Ta tedy widziawszy, że się Flemingowi kłaniam, dziękując za tę pensją, pytała się mnie, za co dziękuję. Ja chcąc się pochwalić, skłamałem przed nią, że mi pensji na rok Fleming 1000 tynfów deklarował. Rozniosła to wszędzie, a osobliwie w Białej u księżny kanclerzyny, co mi i u Sapiehy kanclerza dyfidencją uczyniło. Z tego kłamstwa w drugie wpadłem, bo gdy mi na sejmiku wymawiano, że kapitulacją ekonomiczną biorę, zaparłem się tego i zaprzysięgłem się. Obadwa te
kłamstwa na złe mi wyszły. Życzę zawsze każdemu w każdej okazji być rzetelnym i kłamstwa unikać.
Po wczorajszym, jakom wyżej wyraził, tumulcie i zamknięciu
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 231
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
czego książę kanclerz użył na wrzucenie dyfidencji między księciem Radziwiłłem, wojewodą wileńskim, hetmanem wielkim W. Ks. Lit., a przyjaciółami jego. Który pan, jako był skłonny do suspicji, tak do Pocieja, strażnika wielkiego lit., Abramowicza, pisarza naówczas ziemskiego wileńskiego, i do innych afidowanych przyjaciół swoich długą miał dyfidencją i często tę trzecią parcją wspominał. Nie można mu
było powiedzieć i przyznać się, skąd ta trzecia partia wyniknęła, przecież ta suspicją potem ustała.
Bywszy u kasztelana witebskiego na obiedzie, pojechaliśmy do Kowna, gdzie kasztelanowa witebska wody egierskie brała. Tam przy staraniu się moim, jako najpokorniej ją adorując, a
czego książę kanclerz użył na wrzucenie dyfidencji między księciem Radziwiłłem, wojewodą wileńskim, hetmanem wielkim W. Ks. Lit., a przyjaciołami jego. Który pan, jako był skłonny do suspicji, tak do Pocieja, strażnika wielkiego lit., Abramowicza, pisarza naówczas ziemskiego wileńskiego, i do innych afidowanych przyjaciół swoich długą miał dyfidencją i często tę trzecią partią wspominał. Nie można mu
było powiedzieć i przyznać się, skąd ta trzecia partia wyniknęła, przecież ta suspicją potem ustała.
Bywszy u kasztelana witebskiego na obiedzie, pojechaliśmy do Kowna, gdzie kasztelanowa witebska wody egierskie brała. Tam przy staraniu się moim, jako najpokorniej ją adorując, a
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 568
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, pochodzących, każdej Familii nowy dany jest Język. A że Familii od Jafeta, Sema, i Chama poszło 72. tyle też i Języków urodziło się przy Wieży Babilońskiej według zdania Euzebiusza, Epifaniusza, Prospera, Pereriusza, cytującego po sobie Hieronima, Arnobiusza, Oryginesa.
A tak przy nowych Językach, jakaś urodziwszy się dyfidencją, dała okazją każdej Familii Novas Colonias szukania w obszernym Świecie. Lingvarum diversitas, hominem alienat ab homine, mówi Z. AUGUSTYN. Tegoż jest zdania i Claudius Marius mówiący: Gentem lingva facit. Różność tedy Języków różność serc i Nacyj kreowała na świecie. Naprzód in genere o Językach sciendum.
WSzystkie prawie Narody,
, pochodzących, każdey Familii nowy dany iest Ięzyk. A że Familii od Iafeta, Sema, y Chama poszło 72. tyle też y Iezykow urodźiło się przy Wieży Babylońskiey według zdania Euzebiusza, Epifaniuszá, Prosperá, Pereryusza, cytuiącego po sobie Hieronyma, Arnobiusza, Originesa.
A ták przy nowych Ięzykách, iakaś urodźiwszy się diffidencyą, dała okazyą każdey Familii Novas Colonias szukánia w obszernym Swiecie. Lingvarum diversitas, hominem alienat ab homine, mowi S. AUGUSTYN. Tegoż iest zdania y Claudius Marius mowiący: Gentem lingva facit. Rożność tedy Ięzykow rożność serc y Nácyi kreowáła ná świecie. Náprzod in genere o Ięzykach sciendum.
WSzystkie práwie Národy,
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 744
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
prawda miała wszytko odkryć i sama na wierzchu ostać. Ale kiedy jawnie z zażartej jakiejś nienawiści abo zazdrości niepohamowanej mieszać mię Wojewoda począł, do zamysłów swych sadząc, ani mi się godziło, anim mógł milczeniem tego minąć. Bo we dwój sposób: na statecznej wierze a na gruntownej mojej ku ojczyźnie miłości szarpnąć mię chciał dyfidencją u pana, jakobym ja rzeczy mnie powierzone, senator i urzędnik przysięgły, rozsławić miał, a rozsławić ku szkodzie pana. Ta się wprawdzie podniosła suspicja o dyfidencjej tem samem, że pan mój wiedział, jako mnie się nic takiego nie zwierzał, coby ku szkodzie Reipublicae być miało, takem ja to trudno
prawda miała wszytko odkryć i sama na wierzchu ostać. Ale kiedy jawnie z zażartej jakiejś nienawiści abo zazdrości niepohamowanej mieszać mię Wojewoda począł, do zamysłów swych sadząc, ani mi się godziło, anim mógł milczeniem tego minąć. Bo we dwój sposób: na statecznej wierze a na gruntownej mojej ku ojczyźnie miłości szarpnąć mię chciał dyffidencyą u pana, jakobym ja rzeczy mnie powierzone, senator i urzędnik przysięgły, rozsławić miał, a rozsławić ku szkodzie pana. Ta się wprawdzie podniosła suspicya o dyffidencyej tem samem, że pan mój wiedział, jako mnie się nic takiego nie zwierzał, coby ku szkodzie Reipublicae być miało, takem ja to trudno
Skrót tekstu: ZebrzMyszkZatargCz_II
Strona: 216
Tytuł:
Zatarg Zebrzydowskiego z Myszkowskim
Autor:
Mikołaj Zebrzydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1606 a 1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
prerogatyw zostawuje, a druga część, żeby miała tego nie mieć abo w tem być uciśniona. Konstvtucjej tej de tumultibus, co wiedzieć, jako często pociągamy, naciągamy, latius, strictiûs accipimus, nie chcąc prawie nic apertum et solidum mieć in legibus. Czekamy tylko na się, jeden drugiego ku dołowi napędzając, co dyfidencją, zatem simultates rodzić musi. W ubezpieczeniu tego wnętrznego pokoju i naprawieniu konfìdencjej miedzy sobą civium pp. rokoszanie chcieli być ostrożniejszy; pp. Wiśliczanie, nie wiem, czemu na Greki, na Ruś. nie na swoję bracią Polaki, łaskawszy być chcieli. Nie wiem, co to za miłość abo i praesumptio o sobie
prerogatyw zostawuje, a druga część, żeby miała tego nie mieć abo w tem być uciśniona. Konstvtucyej tej de tumultibus, co wiedzieć, jako często pociągamy, naciągamy, latius, strictiûs accipimus, nie chcąc prawie nic apertum et solidum mieć in legibus. Czekamy tylko na się, jeden drugiego ku dołowi napędzając, co dyfidencyą, zatem simultates rodzić musi. W ubezpieczeniu tego wnętrznego pokoju i naprawieniu konfìdencyej miedzy sobą civium pp. rokoszanie chcieli być ostrożniejszy; pp. Wiśliczanie, nie wiem, czemu na Greki, na Ruś. nie na swoję bracią Polaki, łaskawszy być chcieli. Nie wiem, co to za miłość abo i praesumptio o sobie
Skrót tekstu: CollatioCz_III
Strona: 128
Tytuł:
Collatio tego wszystkiego, co na rokoszu i w Wiślicy zawarto
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
vulpem. Co jeżeli tak, na osobliwej każdemu i samym Panom. trzeba się mieć ostróżności, aby od takowych zauśników jako od jakich szkodliwych Syren swoje osłaniali uszy, i onych się chronili; przez których, o znaczną zawsze przychodzą miasto Intraty utratę: jako i z podwodu tych częstokroć do wiernych i sobie życzliwych Adherentów w dyfidencją zachodząc, Przyjacioły lub sługi dobre, z konfidencją oraz tracą. Agustyna zaś Świętego różne jest od Łacinników zdanie który pochlebców powiada być z Piekła rodem, kiedy ich mianuje być Bracią szatańską: w te słowa mówiąc Tales, Mendacia diligunt, veritatis destructores, odiorum inuentores, Fratres Diaboli sunt. Każdemu tedy ten Święty radży,
vulpem. Co iezeli ták, ná osobliwey kázdemu y samym Pánom. trzebá się mieć ostroznośći, áby od tákowych zauśnikow iáko od iákich szkodliwych Syren swoie osłániáli vszy, y onych się chronili; przez ktorych, o znáczną záwsze przychodzą miásto Intraty vtrátę: iáko y z podwodu tych częstokroć do wiernych y sobie życzliwych Adherentow w diffidentią záchodząc, Przyiaćioły lub sługi dobre, z konfidentią oraz trácą. Agustyná záś Swiętego roźne iest od Łáćinnikow zdánie ktory pochlebcow powiáda być z Piekłá rodem, kiedy ich miánuie być Bráćią szátánską: w te słowá mowiąc Tales, Mendacia diligunt, veritatis destructores, odiorum inuentores, Fratres Diaboli sunt. Kaźdemu tedy ten Swięty rádżi,
Skrót tekstu: HaurEk
Strona: 80
Tytuł:
OEkonomika ziemiańska
Autor:
Jakub Kazimierz Haur
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675