stanie piękne vestigium tegoż rokoszu, choć mają swoje prawa albo sądy i rugi potoczne, zwykłe, ordinaria. Ale mają jednak świecowe poleśne prawo i rug generalny o wyłupienie albo porąbanie barci, gdzie wszytkie okolicznego traktu inszy przyległe de summo iure stawić się muszą. A to o miód taki sąd, takie kaźni gorące bez dylacjej mają, jednak sine confusione; chociaż gens barbara, odprawują to, bo osądzą prawo, instygatora mają, inkwizycje, scrutinia wyprawiają, egzekucją zaraz czynią i barzo ostrą, bo jelita z winnego, w koło drzewa chłopa wodząc, wytaczają. O miód taki ferwor, taka poena! Nie dziw słodka rzecz miód, caelestia
stanie piękne vestigium tegoż rokoszu, choć mają swoje prawa albo sądy i rugi potoczne, zwykłe, ordinaria. Ale mają jednak świecowe poleśne prawo i rug generalny o wyłupienie albo porąbanie barci, gdzie wszytkie okolicznego traktu inszy przyległe de summo iure stawić się muszą. A to o miód taki sąd, takie kaźni gorące bez dylacyej mają, jednak sine confusione; chociaż gens barbara, odprawują to, bo osądzą prawo, instygatora mają, inkwizycye, scrutinia wyprawiają, egzekucyą zaraz czynią i barzo ostrą, bo jelita z winnego, w koło drzewa chłopa wodząc, wytaczają. O miód taki ferwor, taka poena! Nie dziw słodka rzecz miód, caelestia
Skrót tekstu: DefRokCz_II
Strona: 441
Tytuł:
Defensio ac definitio rokoszu
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
po boku. Odarł mnie ze wszytkiego i wziął kilka złotych (Jednak za Bożą łaską dowiem się i o tych), Do tego udawał się, ze jest pożyteczny Na zdrowie; ano zdrajca nazbyt niebezpieczny. A tak, moi sławetni, łaskawi panowie, Proszę, niech na tę skargę ten Tabak co powie. Tabak dylacjej żąda na rozmowę i z stroną. Ja nie słucham, panowie, tej propozycjej, Lecz z stronę na rozmowę żądam dylacjej. Do Lemiesza Rozdziałki— gdyż tam dobre piwo I niemal na każdy dzień. pije je co żywo. A tam dopiero o tej sprawie pomówiemy I lepszą prawdę sobie przy kuflu powiemy, Aniźli tu
po boku. Odarł mnie ze wszytkiego i wziął kilka złotych (Jednak za Bożą łaską dowiem się i o tych), Do tego udawał się, ze jest pożyteczny Na zdrowie; ano zdrajca nazbyt niebezpieczny. A tak, moi sławetni, łaskawi panowie, Proszę, niech na tę skargę ten Tabak co powie. Tabak dylacyej żąda na rozmowę i z stroną. Ja nie słucham, panowie, tej propozycyej, Lecz z stronę na rozmowę żądam dylacyej. Do Lemiesza Rozdziałki— gdyż tam dobre piwo I niemal na każdy dzien. pije je co żywo. A tam dopiero o tej sprawie pomówiemy I lepszą prawdę sobie przy kuflu powiemy, Aniźli tu
Skrót tekstu: MocProcBad
Strona: 48
Tytuł:
Proces między Włóczęgą Actorem a Tabakiem Pozwanym
Autor:
Tymoteusz Moczygębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
Do tego udawał się, ze jest pożyteczny Na zdrowie; ano zdrajca nazbyt niebezpieczny. A tak, moi sławetni, łaskawi panowie, Proszę, niech na tę skargę ten Tabak co powie. Tabak dylacjej żąda na rozmowę i z stroną. Ja nie słucham, panowie, tej propozycjej, Lecz z stronę na rozmowę żądam dylacjej. Do Lemiesza Rozdziałki— gdyż tam dobre piwo I niemal na każdy dzień. pije je co żywo. A tam dopiero o tej sprawie pomówiemy I lepszą prawdę sobie przy kuflu powiemy, Aniźli tu przed wami, bo u was zła sprawa, Ale tam milsza bywa daleko zabawa. Jeśli też wasność chcecie — więc abo
Do tego udawał się, ze jest pożyteczny Na zdrowie; ano zdrajca nazbyt niebezpieczny. A tak, moi sławetni, łaskawi panowie, Proszę, niech na tę skargę ten Tabak co powie. Tabak dylacyej żąda na rozmowę i z stroną. Ja nie słucham, panowie, tej propozycyej, Lecz z stronę na rozmowę żądam dylacyej. Do Lemiesza Rozdziałki— gdyż tam dobre piwo I niemal na każdy dzien. pije je co żywo. A tam dopiero o tej sprawie pomówiemy I lepszą prawdę sobie przy kuflu powiemy, Aniźli tu przed wami, bo u was zła sprawa, Ale tam milsza bywa daleko zabawa. Jeśli też wasność chcecie — więc abo
Skrót tekstu: MocProcBad
Strona: 48
Tytuł:
Proces między Włóczęgą Actorem a Tabakiem Pozwanym
Autor:
Tymoteusz Moczygębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
będziemy zgody próbowali.
Wójt Obleja. Słysz, nie żartuj, Włóczęga, daj insze racje, Bo tu u nas nie idą takie dylacje. Spraw mu się per directum, urząd nakazuje, Bo cię zaś miasto żartów skarze i zbuzuje!
Tabak pozwany. Ale mój, panie wójcie, wżdy obaczcie sami, Ja żądam dylacjej po społu i z wami Tu na Szewcą ulice i z kmotrem Tabakiem Do rozmowy, a wy mnie czynicie prostakiem.
Wójt Obleja. A toż ci nie pozwalam takiej dylacjej, Sprawuj się na kontenta tej propozycjej. Tabak pozwany. Więc sobie abo będę na praktyka wzywał Takiego, który by też Tabaku zażywał.
Wójt.
będziemy zgody próbowali.
Wójt Obleja. Słysz, nie żartuj, Włóczęga, daj insze racye, Bo tu u nas nie idą takie dylacye. Spraw mu się per directum, urząd nakazuje, Bo cię zaś miasto żartów skarze i zbuzuje!
Tabak pozwany. Ale mój, panie wójcie, wżdy obaczcie sami, Ja żądam dylacyej po społu i z wami Tu na Szewcą ulice i z kmotrem Tabakiem Do rozmowy, a wy mnie czynicie prostakiem.
Wójt Obleja. A toż ci nie pozwalam takiej dylacyej, Sprawuj się na kontenta tej propozycyej. Tabak pozwany. Więc sobie abo będę na praktyka wzywał Takiego, który by też Tabaku zażywał.
Wójt.
Skrót tekstu: MocProcBad
Strona: 48
Tytuł:
Proces między Włóczęgą Actorem a Tabakiem Pozwanym
Autor:
Tymoteusz Moczygębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
, urząd nakazuje, Bo cię zaś miasto żartów skarze i zbuzuje!
Tabak pozwany. Ale mój, panie wójcie, wżdy obaczcie sami, Ja żądam dylacjej po społu i z wami Tu na Szewcą ulice i z kmotrem Tabakiem Do rozmowy, a wy mnie czynicie prostakiem.
Wójt Obleja. A toż ci nie pozwalam takiej dylacjej, Sprawuj się na kontenta tej propozycjej. Tabak pozwany. Więc sobie abo będę na praktyka wzywał Takiego, który by też Tabaku zażywał.
Wójt. I tegoć nie pozwalam, boście pewni oba, Jeśli Welens nie lada pewna mi osoba.
Tabak directe się sprawuje. Nu, ponieważ inaczej, widzę, być nie
, urząd nakazuje, Bo cię zaś miasto żartów skarze i zbuzuje!
Tabak pozwany. Ale mój, panie wójcie, wżdy obaczcie sami, Ja żądam dylacyej po społu i z wami Tu na Szewcą ulice i z kmotrem Tabakiem Do rozmowy, a wy mnie czynicie prostakiem.
Wójt Obleja. A toż ci nie pozwalam takiej dylacyej, Sprawuj się na kontenta tej propozycyej. Tabak pozwany. Więc sobie abo będę na praktyka wzywał Takiego, który by też Tabaku zażywał.
Wójt. I tegoć nie pozwalam, boście pewni oba, Jeśli Welens nie leda pewna mi osoba.
Tabak directe się sprawuje. Nu, ponieważ inaczej, widzę, być nie
Skrót tekstu: MocProcBad
Strona: 48
Tytuł:
Proces między Włóczęgą Actorem a Tabakiem Pozwanym
Autor:
Tymoteusz Moczygębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
wami uprosiło: nie przystąpili pokuta wasza i upamiętanie/ ogniste śmiertelne strzały z tak tęgiego i gotowego łuku do was polecą. To nie długa folga. nie równie ona druga dłuższa. Wyszedł był sprawiedliwy Pański dekret na ludzki zły grzeszny naród/ aby walną wszytkiego świata powodzią zginął. Wymogło to miłosierdzie Boskie na sprawiedliwość/ iż dylacjej dekretu swego na sto i dwadzieścia lat pozwoliła. Tak rozumie i wykłada Jeronym ś. one słowa Boże. Nie będzie trwał duch mój w człowieku na wieki, bo ciało jest: i będą dni jego sto dwadzieścia lat. To jest/ nie będzie duch mój ożywiał wiecznemi czasy tych ludzi: i ten naród wiecznemi laty
wámi vprośiło: nie przystąpili pokutá wászá y vpámiętánie/ ogniste śmiertelne strzały z ták tęgiego y gotowego łuku do was polecą. To nie długa folgá. nie rownie oná druga dłuzsza. Wyszedł był spráwiedliwy Páński dekret ná ludzki zły grzeszny narod/ áby wálną wszytkiego świátá powodźią zginął. Wymogło to miłośierdźie Boskie ná spráwiedliwość/ iż dilácyey dekretu swego ná sto y dwádźieśćiá lat pozwoliłá. Ták rozumie y wykłáda Ieronym ś. one słowá Boże. Nie będzie trwał duch moy w człowieku ná wieki, bo ćiáło iest: y będą dni iego sto dwádźieśćia lat. To iest/ nie będźie duch moy ożywiał wiecznemi czásy tych ludźi: y ten narod wiecznemi láty
Skrót tekstu: BemKom
Strona: 3.
Tytuł:
Kometa to jest pogróżka z nieba na postrach, przestrogę i upomnienie ludzkie
Autor:
Mateusz Bembus
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619