mirabilis ipse.
Mowiemy że sżable nasże rozprzestrzeniały granice; prawda, ale wtencżas kiedy insże narody tąź bronią, i temi sposobami, co i my, wojowały; wtenczas, kiedy miłość Ojczyzny i sławy praevalebat w sercach naszych super excessum wolności, który żadnego nie może utrzymać porządku, a bez którego ani płaca, ani dyscyplina należita nie może być wojska; owsżem wolny sźlachcic nieznając mocy wyźszej nad sobą, funduje bezpieczeństwo swoje na teyże samej wolności, i prerogatywie urodzenia swego, które imaginuje sobie, że nieprzyjaciel respektować będzie; tą proźną prezumpcją jak niedostępnymi wałami się otacża, i rozumiejąc się być bezpiecznym od wszelkich napaści, niedba czy Rzeczpospolita
mirabilis ipse.
Mowiemy źe sźable nasźe rozprzestrzeniały granice; prawda, ale wtencźas kiedy insźe narody tąź bronią, y temi sposobami, co y my, woiowały; wtenczas, kiedy miłość Oyczyzny y sławy praevalebat w sercach nászych super excessum wolnośći, ktory źadnego nie moźe utrzymać porządku, á bez ktorego ani płaca, ani dyscyplina naleźyta nie moźe bydź woyska; owsźem wolny sźlachćic nieznaiąc mocy wyźszey nad sobą, funduie bespieczenstwo swoie na teyźe samey wolnośći, y prerogatywie urodzenia swego, ktore imaginuie sobie, źe nieprzyiaćiel respektować będźie; tą proźną prezumpcyą iak niedostępnymi wałami się otacźa, y rozumieiąc się bydź bespiecznym od wszelkich napaśći, niedba czy Rzeczpospolita
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 8
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
wszeteczeństwa wypuścić nie może. I na ciebie, najmilszy mopsiu, nie narzykam, żeś w rzyźwości swojej i roztropności opieszał, jak prośniak głupiuchnym jesteś, będąc dzieckiem jak prosiątko maluchny, bo cię pohane mamki aż do dziesiąci lat z ręku swoich nie spuściły, w grube obyczaje wprawiły, dozór rodzicielski i postępująca z latami dyscyplina nie poprawiała, nauka i przykład starszych do dobrego nie sposobiły, szkoła utrzymać nie mogła, kompanija i współkowanie z pastuchami kraść nauczyło, zacne miejsce, polityczna zabawa, godna komitywa i konwersacja ścierpieć zatem nie może. Ciebie serdecznie żałuję, nadobna Magdusiu, żeś to tak bardzo nabrzmiała, że z konfuzyją i obelgą swoje
wszeteczeństwa wypuścić nie może. I na ciebie, najmilszy mopsiu, nie narzykam, żeś w rzyźwości swojej i roztropności opieszał, jak prośniak głupiuchnym jesteś, będąc dzieckiem jak prosiątko maluchny, bo cię pohane mamki aż do dziesiąci lat z ręku swoich nie spuściły, w grube obyczaje wprawiły, dozór rodzicielski i postępująca z latami dyscyplina nie poprawiała, nauka i przykład starszych do dobrego nie sposobiły, szkoła utrzymać nie mogła, kompanija i współkowanie z pastuchami kraść nauczyło, zacne miejsce, polityczna zabawa, godna komitywa i konwersacyja ścierpieć zatem nie może. Ciebie serdecznie żałuję, nadobna Magdusiu, żeś to tak bardzo nabrzmiała, że z konfuzyją i obelgą swoje
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 212
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
dał mi Pan Bóg wielką pamięć, tak dalece, że raz de erroribus cały alwar przerecytowałem. Na drugi rok poszedłem do syntaksyny, a imć pan Proszeński, gdy go ojciec mój chciał oddać do dworu śp. jw. imci pana Józefa Sapiehy, podskarbiego nadwornego lit., gdzie wielka i ścisła była dla młodzieży dyscyplina, nie smakując sobie tej ostrości, odjechał do ojca swego w województwo mińskie.
My też mieliśmy inspektora Wolskiego z województwa płockiego zbytecznie ostrego, tak dalece, że chłopiec nasz jeden się umyślnie utopił, a dwóch uciekło. Imć pana pułkownika, brata mego, niemiłosiernie, a często niewinnie, bijał. Był to człowiek
dał mi Pan Bóg wielką pamięć, tak dalece, że raz de erroribus cały alwar przerecytowałem. Na drugi rok poszedłem do syntaksyny, a jmć pan Proszeński, gdy go ojciec mój chciał oddać do dworu śp. jw. jmci pana Józefa Sapiehy, podskarbiego nadwornego lit., gdzie wielka i ścisła była dla młodzieży dyscyplina, nie smakując sobie tej ostrości, odjechał do ojca swego w województwo mińskie.
My też mieliśmy inspektora Wolskiego z województwa płockiego zbytecznie ostrego, tak dalece, że chłopiec nasz jeden się umyślnie utopił, a dwóch uciekło. Jmć pana pułkownika, brata mego, niemiłosiernie, a często niewinnie, bijał. Był to człowiek
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 36
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
metra do języka francuskiego.
Poszedłem tedy na trzeci rok w Warszawie do retoryki, a imć pan pułkownik do syntaktyki. W retoryce miałem profesora księdza Kazimierza Jurahę, który potem był kapelanem królowej jejmci, wielkich zasług in Societate. Był to profesor trochę po-
błażający. Z początku, wpóki trwała ojca mego we mnie dyscyplina, byłem jakożkolwiek aplikującym się do nauk i pamiętam, że na sejmiku studenckim mowę własnej mojej miałem kompozycji, także na uroczystość Zwiastowania Najświętszej Panny Marii miałem oracją mojej kompozycji publiczną w kościele, z poprawieniem jednak mojego profesora.
Staliśmy w kompanii w stancji z imć panem Walerianem, kasztelanicem naówczas sierpskim, wujem
metra do języka francuskiego.
Poszedłem tedy na trzeci rok w Warszawie do retoryki, a jmć pan pułkownik do syntaktyki. W retoryce miałem profesora księdza Kazimierza Jurahę, który potem był kapelanem królowej jejmci, wielkich zasług in Societate. Był to profesor trochę po-
błażający. Z początku, wpóki trwała ojca mego we mnie dyscyplina, byłem jakożkolwiek aplikującym się do nauk i pamiętam, że na sejmiku studenckim mowę własnej mojej miałem kompozycji, także na uroczystość Zwiastowania Najświętszej Panny Marii miałem oracją mojej kompozycji publiczną w kościele, z poprawieniem jednak mojego profesora.
Staliśmy w kompanii w stancji z jmć panem Walerianem, kasztelanicem naówczas sierpskim, wujem
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 40
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
tego żałosną nucił melodią/ żałując za to/ że niepożytecznie wiek swój trawił. Ateńczykowie którym prawa sławny Solon pisał takich Panów Młodzienców co się do trzydziestu lat nie ożenili/ zewlokszy po pas (jak kiedy owo żołdaków przez rózgi puszczają) kanczugami mocno kazali biczować babom/ na większą ich wzgardę. Słuszna za prawdę i potrzebna dyscyplina: jakoż tak kładę/ że choć najozięblejszego Młodzienca miałaby taka ekshorta[...] zagrzać i poruszyc ile gdyby jeszcze czerstwe babki do tego ordynować. I gdyby ktrego z was/ co to od ożenienia stronicie/ choć ze dwa razy w takie owe miesopustne mrozy/ przez Krakowski Rynek[...] / in Albis przepędził rozumiem żeby drugi/
tego żáłosną nućił melodyą/ żałuiąc zá to/ że niepożytecznie wiek swoy trawił. Atheńczykowie ktorym práwá sławny Solon pisał tákich Pánow Młodźiencow co się do trzydźiestu lat nie ożenili/ zewlokszy po pás (iák kiedy owo żołdakow przez rozgi puszczáią) kánczugámi mocno kazali biczowáć bábom/ ná większą ich wzgárdę. Słuszna zá prawdę y potrzebna dyscypliná: iákosz tak kłádę/ że choć nayoźiębleyszego Młodźiencá miáłáby táka exhortá[...] zágrzać y poruszyc ile gdyby ieszcze czerstwe bábki do tego ordynowáć. Y gdyby ktrego z was/ co to od ożenienia stronićie/ choć ze dwá rázy w tákie owe miesopustne mrozy/ przez Krákowski Rynek[...] / in Albis przepędźił rozumiem żeby drugi/
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 58
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
supplementum zupełnej zapłaty, po cztery złote z dymu, podług ostatnich abjurat na Rok jeden, et pro hac sola vice pozwalamy, Salva libera optione Województwom i Powiatom, albo Pójść pospolitym Ruszeniem do Boku Naszego, ad operationes belli, albo wydać po cztery złote z Dymu, tą kondycją; aby przy takowej zapłacie doskonałej, dyscyplina Militaris serió przykazana i zachowana była, w przechodach, Stanowiskach, żadnych krzywd, nieczyniąc: a na Konstytucjach jednym szczególnie Dachem kontentując się, sub solutione damnorum et injuriarum, przez Namiestników lub Komendę mających, w Trybunale Skarbowym, i Głównym, repetendarum, podług Prawa Koequacyj, et praevio juramento na szkody; te zaś
supplementum zupełney zapłaty, po cztery złote z dymu, podług ostatnich ábjurat na Rok ieden, et pro hac sola vice pozwalamy, Salva libera optione Woiewodztwom y Powiatom, albo Poyść pospolitym Ruszeniem do Boku Naszego, ad operationes belli, albo wydać po cztery złote z Dymu, tą kondycyą; aby przy takowey zápłaćie doskonałey, dyscyplina Militaris serió przykazana y zachowana była, w przechodach, Stanowiskach, żadnych krzywd, nieczyniąc: á ná Konstytucyach iednym szczegulnie Dachem kontentuiąc się, sub solutione damnorum et injuriarum, przez Námiestnikow lub Kommendę maiących, w Trybunale Skarbowym, y Głownym, repetendarum, podług Prawa Koequacyi, et praevio juramento na szkody; te zaś
Skrót tekstu: KonstLubLit
Strona: 118
Tytuł:
Konsytucje W. X. Lit. na tymże Sejmie
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia J.K. M. i Rzeczypospolitej Collegium Warszawskie Scholarum Piiarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Tematyka:
prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1739
Data wydania (nie wcześniej niż):
1739
Data wydania (nie później niż):
1739
uśmierzyć, Dość rozumiejąc kary z tak wielkiego strachu I z onego, jakim go podźwignął, zamachu. Podniósł do góry, żeby serca mego brzemię Żałośniejszym upadem rzucił Bóg na ziemię, Gdy go grzechami swymi na każdy dzień gniewam; Tak śpiewał Dawid święty, tak i ja z nim śpiewam: Ciężka, lecz sprawiedliwa jego dyscyplina, Jedynego na świecie opłakując syna, Korony głowy, oczu mych ostatniej świece. Bujałem, pyszniłem się, wyrzuciwszy lece Ziemskiej pociechy; aż ja, skoro się drabina Złomie, lecę do ziemie jako kamień z młyna. Roztrącę i w drobne się łzy trzopem rozleję, Wszelką powetowania straciwszy nadzieję. Płacze tamto,
uśmierzyć, Dość rozumiejąc kary z tak wielkiego strachu I z onego, jakim go podźwignął, zamachu. Podniósł do góry, żeby serca mego brzemię Żałośniejszym upadem rzucił Bóg na ziemię, Gdy go grzechami swymi na każdy dzień gniewam; Tak śpiewał Dawid święty, tak i ja z nim śpiewam: Ciężka, lecz sprawiedliwa jego dyscyplina, Jedynego na świecie opłakując syna, Korony głowy, oczu mych ostatniej świece. Bujałem, pyszniłem się, wyrzuciwszy lece Ziemskiej pociechy; aż ja, skoro się drabina Złomie, lecę do ziemie jako kamień z młyna. Roztrącę i w drobne się łzy trzopem rozleję, Wszelką powetowania straciwszy nadzieję. Płacze tamto,
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 464
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
koniec wyciągają, składać sobie każą; zaczym ludzie ubodzy, gdzie żołnierz będzie, i nie są potężni do ratunków pospolitych. Te impedimenta i które by się jeszcze pokazały potrzeba uprzątnąć, jeśli ma być rządnie ta wojna prowadzona. A jako porządek strony żołnierza i milicyjej obwarować, tak i dostatek jako napilniej opatrzyć, bo i dyscyplina żołnierska za tym idzie. Niepłaconego żołnierza trudno dyscyplinować, trudno na koniec i użyć go do czego.
Strony dostatku, tego wielkiego potrzeba, bo ratunki przeszłe nie jedno już wyszły, ale i długu żołnierzom zasłużonego została niemała suma. Zamki rekuperowane zatrzymawać, nową wojska potężnego wyprawę czynić, aparat wojenny sposabiając; żywność, furmany
koniec wyciągają, składać sobie każą; zaczym ludzie ubodzy, gdzie żołnierz będzie, i nie są potężni do ratunków pospolitych. Te impedimenta i które by się jeszcze pokazały potrzeba uprzątnąć, jeśli ma być rządnie ta wojna prowadzona. A jako porządek strony żołnierza i milicyjej obwarować, tak i dostatek jako napilniej opatrzyć, bo i dyscyplina żołnierska za tym idzie. Niepłaconego żołnierza trudno dyscyplinować, trudno na koniec i użyć go do czego.
Strony dostatku, tego wielkiego potrzeba, bo ratunki przeszłe nie jedno już wyszły, ale i długu żołnierzom zasłużonego została niemała suma. Zamki rekuperowane zatrzymawać, nową wojska potężnego wyprawę czynić, aparat wojenny sposabiając; żywność, furmany
Skrót tekstu: AktaPozn_I_1
Strona: 248
Tytuł:
Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego tom I
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
akta sejmikowe
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1616
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Włodzimierz Dworzaczek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1957
drewniane zwielką postaremu przyjęli wdzięcznością. Do do widzenia ich wszystka prawie krewnych i sąsiadek zjeżdżała się Cyrcumferencja odprawiwszy tedy dni Bachusowe w dobrej komitywie z dobremi sąsiadami a Osobliwie ztym Mikołajem Krosnowskiem Podczaszym Rawskiem On U Rodzica mego my vicissim u niego. Pojechałem zachorągwią Lubo chciało ale Cóż kiedy naten czas taka była dyscyplina w naszej dywizyjej, że Panie zachowaj absentowac się długo od Chorągwie Towarzyszowi, albo na stanowisko lub do Obozu niewprowadzić i niewyprowadzic już chorągwie pogotowi już okazji omięszkać zaraz sąd zaraz pokuta zaraz do Artykułów. I już by to nie oficer gdy by ich zawsze w kieszeni nie miał. Dogoniłem tedy Chorągwie i wszystko prawie
drewniane zwielką postaremu przyięli wdzięcznoscią. Do do widzenia ich wszystka prawie krewnych y samsiadek ziezdzała się Cyrcumferencyia odprawiwszy tedy dni Bachusowe w dobrey komitywie z dobremi samsiadami a Osobliwie ztym Mikołaięm Krosnowskięm Podczaszym Rawskiem On U Rodzica mego my vicissim u niego. Poiechałęm zachorągwią Lubo chciało ale coz kiedy naten czas taka była dyscyplina w naszey dywizyiey, że Panie zachoway absentowac się długo od Chorągwie Towarzyszowi, albo na stanowisko lub do Obozu niewprowadzić y niewyprowadzic iuz chorągwie pogotowi iuz okazyiey omięszkać zaraz sąd zaraz pokuta zaraz do Artykułow. I iuz by to nie officer gdy by ich zawsze w kieszeni nie miał. Dogoniłęm tedy Chorągwie y wszystko prawie
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 81
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
, gdyż więcej może nienawiść, gniewem zapalczywości podzarzona, niż sama Pani Matka miłości Wenera. Niechciej Wmść żnosić i tak zapalczywości wywracać narodu Białogłowskiego, którego natura zawsze ciągnie do zgody. Wmść jako świat wszystek hołdował Asyrianom, hołdował Grekom, chołdował Rzymianom, gdzie częścią Asyryska pobożność, częścią Grecką w głębokim porządku zasadzona dyscyplina, częścią Rzymianów uwesela narody ludzkość, tak doskonale, iż woleli tym hołdować w chęci, niż inszym rozkazować w Majestacie. Racz tylko Wmść zażyć tej, której zażywali Rzymianie ludzkości, pewnie i z tej Ekspedycji, powrócisz Wmść w koronie zwycięstwa, uwitej z grochowin, albo chciałem rzec z lauru.
B. Już
, gdyż więcey może nienawiść, gniewem zápálczywośći podzarzona, niz samá Páni Mátká miłośći Venerá. Niechćiey Wmść żnośić y ták zápálczywośći wywracáć narodu Białogłowskiego, ktorego náturá záwsze ćiągnie do zgody. Wmść iáko świat wszystek hołdował Assyryanom, hołdował Grekom, chołdował Rzymiánom, gdźie częśćią Assyryska pobożność, częśćią Grecką w głębokim porządku zásadzoná dyscypliná, częśćią Rzymiánow vwesela narody ludzkość, ták doskonále, iż woleli tym hołdowáć w chęći, niż inszym roskázowáć w Máiestaćie. Rácz tylko Wmść záżyć tey, ktorey záżywáli Rzymiánie ludzkośći, pewnie y z tey Expeditiey, powroćisz Wmść w koronie zwyćięstwá, vwitey z grochowin, álbo chćiałem rzec z lauru.
B. Iuż
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 71
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695