Sługi, i na całą Rzeczposp.
Co potym robiono zemną na Komisiej, z tej okazji, niżej się pokaże z podziwieniem świata. Teraz co tylko do Elekcji należy, krótko kończę, aby każdemu jawna była cnota moja, a przeciwnie fałsz i potwarz złośliwa. ROZDZIAŁ VI. Różne od różnych ludzi Zacnych przestrogi, względem dysgustów, ruin w fortunach, Potomstwie, Przyjaciółach, Sługach, i jedyny sposób uspokoić te dysgusty, pozwolić na Elekcją. Jako I. K. Mość za Dniepr szedł vocuje P. Marszałka po kilkakroć do siebie na Traktaty o Elekcji.
SZedł I. K. Mość do Obozu, i potym za Dniepr (gdzie że
Sługi, y ná cáłą Rzeczposp.
Co potym robiono zemną ná Commissiey, z tey okázyey, niżey się pokaże z podźiwieniem świátá. Teraz co tylko do Elekcyey należy, krotko kończę, áby káżdemu iáwna byłá cnotá moiá, á przećiwnie fałsz y potwarz złośliwa. ROZDZIAŁ VI. Rożne od rożnych ludźi Zacnych przestrogi, względem disgustow, ruin w fortunách, Potomstwie, Przyiaćiołách, Sługách, y iedyny sposob vspokoić te disgusty, pozwolić ná Elekcyą. Iáko I. K. Mość zá Dniepr szedł vocuie P. Márszałká po kilkákroć do śiebie ná Tráctaty o Elekcyey.
SZedł I. K. Mość do Obozu, y potym zá Dniepr (gdźie że
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 36
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
napisać, żeby miały Wm. M. M. P. potkać jakie na zdrowiu niebezpieczeństwa, bo jeszcze w Polsce niemasz tych przykładów, i niemogą się od Osoby Wm. M. M. Pana zacząć. Abo jeślim napisał, rozumiałem tylko te niebezpieczeństwa, które zdrowiu trafić się mogą z ustawicznych dysgustów, zgryzienia się bez końca, i nigdy umysłu od kłopotów wolnego nie mając. Alem to napisał, i piszę, że widzę wielkie ubliżenie honorów i substancji Wm. M. M. Pana. Bo trudno tego niewidzieć, kiedy wrywają się inni w Urzędy Wm. M. M. Pana, kiedy to
nápisáć, żeby miáły Wm. M. M. P. potkáć iákie ná zdrowiu niebespieczeństwá, bo ieszcze w Polszcze niemász tych przykłádow, y niemogą się od Osoby Wm. M. M. Páná zácząć. Abo ieślim nápisał, rozumiałem tylko te niebespieczeństwá, ktore zdrowiu tráfić się mogą z vstáwicznych disgustow, zgryźienia się bez końcá, y nigdy vmysłu od kłopotow wolnego nie máiąc. Alem to nápisał, y piszę, że widzę wielkie vbliżenie honorow y substáncyey Wm. M. M. Páná. Bo trudno tego niewidźieć, kiedy wrywáią się inni w Vrzędy Wm. M. M. Páná, kiedy to
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 37
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
osobliwie z promocjej Paniej, o nieszczerości, którą Wm. M. M. Pan szedłeś z Królową względem Elekcji, będąc jej sam pierwszym wynalażcą i powodem. Ale tego się pisać niemoże, chyba da P. Bóg ufnie powiem Wm. M. M. Panu. Konklusia mowy zemną ta. Ze wszystkich dysgustów zapomnieć chcę, byleś Wm. M. M. Pan naprawił, co zepsowałeć. Replikowałem ja na to wszytko jakom umiał, i jako jestem wiadomy cnoty Wm. M. M. Pana, ale moja mowa, i żadna insza nie ma miejsca, dla moenej rzeczy w tamtej głowie ułożonych aprehensij.
osobliwie z promocyey Pániey, o nieszczerośći, ktorą Wm. M. M. Pan szedłeś z Krolową względem Elekcyey, będąc iey sam pierwszym wynálażcą y powodem. Ale tego się pisáć niemoże, chybá da P. Bog vfnie powiem Wm. M. M. Pánu. Conclusia mowy zemną tá. Ze wszystkich disgustow zápomnieć chcę, byleś Wm. M. M. Pan nápráwił, co zepsowałeć. Replikowałem ia ná to wszytko iákom vmiał, y iáko iestem wiádomy cnoty Wm. M. M. Páná, ále moiá mowá, y żadna insza nie ma mieyscá, dla moeney rzeczy w támtey głowie vłożonych aprehensiy.
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 39
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
uczynione? które jakoś szalbiersko nazwał, każdy niech osądzi.
W trzecim Punkcie tej twojej Bajki czynisz relacją bytności Ich Mościów Panów Senatorów u Królowej Jej Mości, kędy representujeszKrolową przyczyniającą się do rekonciliaciej Pana Marszałka. Co jak i to fałszywie? niech sądzi każdy! To prawda, że Królowa zawsze wymyślała słowy jakąś kondolencją tych dysgustów z Panem Marszałkiem. Pokazowała że wszelakiemi sposobami interponować chciała się do Króla Jego Mości za niem: Prywatnie zaś co innego przeciwnie czyniła, jaką zawziętością i złośliwością przeciw niemu zajątrzoną zgubić go zawsze chciała, jako ten Sąd accelerowała, jako sama fałszywe świadectwa kupowała, Posłów corrumpowała. wszytka tego już pełna Polska. A że Królowa
vczynione? ktore iákoś szálbiersko názwał, káżdy niech osądźi.
W trzećim Punkćie tey twoiey Bayki czynisz relácyą bytnośći Ich Mośćiow Pánow Senatorow v Krolowey Iey Mośći, kędy representuieszKrolową przyczyniáiącą się do reconciliáciey Páná Márszałká. Co iák y to fałszywie? niech sądźi káżdy! To prawdá, że Krolowa záwsze wymyślałá słowy iákąś condolencyą tych disgustow z Pánem Marszałkiem. Pokázowáłá że wszelákiemi sposobámi interponowáć chćiáłá się do Krolá Iego Mośći zá niem: Priwatnie záś co innego przećiwnie czyniłá, iáką záwźiętośćią y złośliwośćią przećiw niemu záiątrzoną zgubić go záwsze chćiáłá, iáko ten Sąd áccelerowáłá, iáko sáma fałszywe świádectwá kupowáłá, Posłow corrumpowáłá. wszytká tego iuż pełna Polská. A że Krolowa
Skrót tekstu: PersOb
Strona: 72
Tytuł:
Perspektywa na objaśnienie niewinności
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
dnia, w którym Jego Mość Pan Waliski odstąpił od Zamku Sylwaniej, do tegoż Miasteczka przybyli. Każdy o odwadze tej urodziwy Damy z podziwieniem mówił, tak, że o inszych nowinach cale cicho było. Wojewodzic radosny, że Sylwania jeszcze niebyła zamężną, niesłychanie się znią pragnął obaczyć, aby ją przeprosił sprzeszłych dysgustów, a oraz usługę wierną jej ofiarował, i w tym oblezeniu, albo zajściu, o którym wszędy wieść była, tak, że nie czekając, ani biorąc innego języka, do Zamku jej śpieszył, i wszedszy, o Audiencją prosił. Opowiedziano Sylvaniej, że Kawaler jakiś grzeczny chce się jej pokłonić; przyjęła go tedy
dnia, w ktorym Iego Mość Pan Waliski odstąpił od Zamku Sylwaniey, do tegosz Miasteczka przybyli. Każdy o odwadze tey urodźiwy Damy z podziwieniem mowił, tak, że o inszych nowinach cale ćicho było. Woiewodźic radosny, że Sylwania ieszcze niebyła zamężną, niesłychanie się znią pragnął obaczyć, aby ią przeprośił zprzeszłych disgustow, á oraz usługę wierną iey ofiarował, y w tym oblezeniu, albo zayśćiu, o ktorym wszędy wieść była, tak, że nie czekaiąc, ani biorąc innego ięzyka, do Zamku iey śpieszył, y wszedszy, o Audientią prośił. Opowiedźiano Sylvaniey, że Kawaler iakiś grzeczny chce się iey pokłonić; przyięła go tedy
Skrót tekstu: PrechDziałKaw
Strona: 73
Tytuł:
Kawaler polski z francuskiego przetłumaczony
Autor:
Jean de Prechac
Tłumacz:
Jan Działyński
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1722
Data wydania (nie wcześniej niż):
1722
Data wydania (nie później niż):
1722
że szczęścia jego nie będę przeczył. I. Mść P. Wojewoda zdumiawszy się, że Beralda była tąsz Osobą, którą zabrał Baron, ujęty jej statecznością, którą zachowała Synowi swemu, prosi Barona, żeby przy tych Szlachetnych umysłach zostawał, oświadczając, chęć nie zmierną widzieć Beraldę, a prosić jej o Perdon z przeszłych dysgustów. Baron chcąc stateczność swoję zachować na zawsze, szedł z P. Wojewodą do Sylwaniej, gdzie do niej przyszedszy właśnie pod ten czas, kiedy ci miłośnicy kończyli powieści, swoich nieszczęśliwości i szyków od Salminy im uczynionych. Gdyby można znaleźć w języku Ojczystym słów wyraźniejszych nad zdumienie i podziwienie, zażył bym ich do opisania
że szczęśćia iego nie będę przeczył. I. Mść P. Woiewoda zdumiawszy się, że Beraldá była tąsz Osobą, ktorą zabrał Baron, uięty iey statecznośćią, ktorą zachowałá Synowi swemu, prosi Baroná, żeby przy tych Slaćhetnych umysłach zostawał, oświadczáiąc, chęć nie zmierną widźieć Beraldę, á prośić iey o Perdon z przeszłych disgustow. Baron chcąc stateczność swoię zachować na zawsze, szedł z P. Woiewodą do Sylwaniey, gdźie do niey przyszedszy właśnie pod ten czas, kiedy ći miłośnicy kończyli powieśći, swoich nieszczęśliwośći y szykow od Salminy im uczynionych. Gdyby można ználeść w ięzyku Oyczystym słow wyraźnieyszych nad zdumienie y podźiwienie, zażył bym ich do opisania
Skrót tekstu: PrechDziałKaw
Strona: 79
Tytuł:
Kawaler polski z francuskiego przetłumaczony
Autor:
Jean de Prechac
Tłumacz:
Jan Działyński
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1722
Data wydania (nie wcześniej niż):
1722
Data wydania (nie później niż):
1722
nie myśli służbie, tak sobie tamtą u muszki upodobał kwaterę, w której, gdyby mu można dziś być, wszystko, cokolwiek ma i mieć może, z drogą by na to ważył duszą. Nowin różnych sam siła, o których byłoby co pisać, ale woli się piórko milszą i smaczniejszą bawić materią. Celadon dysgustów pełen z różnych okazji, znosi to jednak wszystko dla Bukieta, że tak chce i tak mu każe; dowie się jednak Róża, jeśli kto lepiej i życzliwiej starał Kupcowi paryskiemu nad niego. M. Kielmski przyjechał przed wczorem, ale nań krzywo patrzą; proszę, racz tam Wć przecie jego trzymać stronę. A
nie myśli służbie, tak sobie tamtą u muszki upodobał kwaterę, w której, gdyby mu można dziś być, wszystko, cokolwiek ma i mieć może, z drogą by na to ważył duszą. Nowin różnych sam siła, o których byłoby co pisać, ale woli się piórko milszą i smaczniejszą bawić materią. Celadon dysgustów pełen z różnych okazyj, znosi to jednak wszystko dla Bukieta, że tak chce i tak mu każe; dowie się jednak Róża, jeśli kto lepiej i życzliwiej starał Kupcowi paryskiemu nad niego. M. Kielmski przyjechał przed wczorem, ale nań krzywo patrzą; proszę, racz tam Wć przecie jego trzymać stronę. A
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 49
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
, bo za życie mieć nie mogę, gdym nie jest z tym, co jest większą częścią mnie samego. Mogę też rzec śmiele, że nie czyścowe, ale piekielne dzień i noc cierpię męki. Największa i najcięższa - absence Wci mojej duszy, która jedyną była ochłodą wszystkich prac, kłopotów i dysgustów moich. Teraz gdzie się obrócić i pofolgować sobie nie mam, mając na głowie milion razy więcej trudności, kłopotów, frasunków, dysgustów, niżeli za Wci, mianowicie w ordynansach ode dworu, które mię te same w grób wpędzić muszą; bo to są rzeczy do wiary niepodobne, jako wszystko, cokolwiek stamtąd wychodzi
, bo za życie mieć nie mogę, gdym nie jest z tym, co jest większą częścią mnie samego. Mogę też rzec śmiele, że nie czyścowe, ale piekielne dzień i noc cierpię męki. Największa i najcięższa - absence Wci mojej duszy, która jedyną była ochłodą wszystkich prac, kłopotów i dysgustów moich. Teraz gdzie się obrócić i pofolgować sobie nie mam, mając na głowie milion razy więcej trudności, kłopotów, frasunków, dysgustów, niżeli za Wci, mianowicie w ordynansach ode dworu, które mię te same w grób wpędzić muszą; bo to są rzeczy do wiary niepodobne, jako wszystko, cokolwiek stamtąd wychodzi
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 194
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
śmiele, że nie czyścowe, ale piekielne dzień i noc cierpię męki. Największa i najcięższa - absence Wci mojej duszy, która jedyną była ochłodą wszystkich prac, kłopotów i dysgustów moich. Teraz gdzie się obrócić i pofolgować sobie nie mam, mając na głowie milion razy więcej trudności, kłopotów, frasunków, dysgustów, niżeli za Wci, mianowicie w ordynansach ode dworu, które mię te same w grób wpędzić muszą; bo to są rzeczy do wiary niepodobne, jako wszystko, cokolwiek stamtąd wychodzi, jest contre toute la raison i wszyscy to widzą; a na koniec przyjdzie ich usłuchać, żeby zaś sławy i reputacji mojej nie
śmiele, że nie czyścowe, ale piekielne dzień i noc cierpię męki. Największa i najcięższa - absence Wci mojej duszy, która jedyną była ochłodą wszystkich prac, kłopotów i dysgustów moich. Teraz gdzie się obrócić i pofolgować sobie nie mam, mając na głowie milion razy więcej trudności, kłopotów, frasunków, dysgustów, niżeli za Wci, mianowicie w ordynansach ode dworu, które mię te same w grób wpędzić muszą; bo to są rzeczy do wiary niepodobne, jako wszystko, cokolwiek stamtąd wychodzi, jest contre toute la raison i wszyscy to widzą; a na koniec przyjdzie ich usłuchać, żeby zaś sławy i reputacji mojej nie
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 195
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962