, jakoście słyszeli, Z ochoty zarazem z nią padłem na pościeli. Któż by mógł wypowiedzieć smaczne całowania, Kochania popędliwe, ucięte wzdychania, Gniewy kształtnie zmyślone, nieszczere odmowy, Wymyślne krotofile, pieszczone rozmowy, Ściskania do siności, ścisłe obłapiania,
Przysięgłe obietnice, złości wyrządzania, Pojrżenia konające, słowa rozpalone, Dyskursy do pół sensu nie doprowadzone, Szepty zalotne w ucho, szczypania łechciwe I wszytkie psie biszkunty ręki niewstydliwe! Jedną-m ręką jej śnieżny bok w koło otoczył, Drugą-m do skrytszej cząstki i smaczniejszej skoczył; Ona się przecię broni, jako wąż się wije I twarz przed usty mymi w poduszeczkę kryje, Jednak z takim dowcipem,
, jakoście słyszeli, Z ochoty zarazem z nią padłem na pościeli. Któż by mógł wypowiedzieć smaczne całowania, Kochania popędliwe, ucięte wzdychania, Gniewy kształtnie zmyślone, nieszczere odmowy, Wymyślne krotofile, pieszczone rozmowy, Ściskania do siności, ścisłe obłapiania,
Przysięgłe obietnice, złości wyrządzania, Pojrżenia konające, słowa rozpalone, Dyskursy do pół sensu nie doprowadzone, Szepty zalotne w ucho, szczypania łechciwe I wszytkie psie biszkunty ręki niewstydliwe! Jedną-m ręką jej śnieżny bok w koło otoczył, Drugą-m do skrytszej cząstki i smaczniejszej skoczył; Ona się przecię broni, jako wąż się wije I twarz przed usty mymi w poduszeczkę kryje, Jednak z takim dowcipem,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 327
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
żeby ma mnie nie padł i proch szpetny Ani wiatr zły powionął — gospodarz tak skrzętny. On kuchmistrz, on piwniczny, on szafarz śpiżarny, Trzeźwi zawsze. Cóż po tym? — człowiek z niego marny!”
Druga o swym: „Mój zawsze ze psy, z ptakiem w pole, A o zającu tylko dyskursy przy stole: Jak kawalersko uciekł tak wielu obrotów, Co i jutro, i zawsze uczynić jest gotów. Kiedyś tam kuropatwa, raz w rok udziec sarni. Ja myślę o śpichlerzu, piwnicy, śpiżarni — A mój duszka jakiego dzień w dzień zwabi gościa, Jeść gwałt, pić kusztyk — mnie on o to
żeby ma mnie nie padł i proch szpetny Ani wiatr zły powionął — gospodarz tak skrzętny. On kuchmistrz, on piwniczny, on szafarz śpiżarny, Trzeźwi zawsze. Coż po tym? — człowiek z niego marny!”
Druga o swym: „Mój zawsze ze psy, z ptakiem w pole, A o zającu tylko dyskursy przy stole: Jak kawalersko uciekł tak wielu obrotów, Co i jutro, i zawsze uczynić jest gotów. Kiedyś tam kuropatwa, raz w rok udziec sarni. Ja myślę o śpichlerzu, piwnicy, śpiżarni — A mój duszka jakiego dzień w dzień zwabi gościa, Jeść gwałt, pić kusztyk — mnie on o to
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 50
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
niepodobieństwa pretekstem zbytecznej własnego naszego pokoju i życia w domu cichego miłości. „Dla Ojczyzny i niepodobnych godzi się tentować sposobów i nigdy sfatygować się nie godzi. ” Jeszcześmy nie tentowali tak bardzo trudnych. Od kilkudziesiąt lat nie widziemy, nie słyszemy dotąd, tylko zobopólne narzekania i skargi, i prywatne o wielkich Rzplitej nieszczęściach dyskursy, a to nie najlepszy do zabieżenia im sposób. Jak żyjemy, jeszcześmy i jednej nie widzieli tentatywy, dążącej do poprawienia rządów i rad Rzplitej. Bardzo więc desperujemy zawczasu, bo pewnie nie z żadnych eksperymentów dotychczas. Grzech to zaś ciężki u dawnych owych republikantów bywał nieodpuszczony, ile pierwszym i wielkim ludziom desperować o
niepodobieństwa pretekstem zbytecznej własnego naszego pokoju i życia w domu cichego miłości. „Dla Ojczyzny i niepodobnych godzi się tentować sposobów i nigdy sfatygować się nie godzi. ” Jeszcześmy nie tentowali tak bardzo trudnych. Od kilkudżiesiąt lat nie widziemy, nie słyszemy dotąd, tylko zobopólne narzekania i skargi, i prywatne o wielkich Rzplitej nieszczęściach dyskursy, a to nie najlepszy do zabieżenia im sposób. Jak żyjemy, jeszcześmy i jednej nie widzieli tentatywy, dążącej do poprawienia rządów i rad Rzplitej. Bardzo więc desperujemy zawczasu, bo pewnie nie z żadnych eksperymentów dotychczas. Grzech to zaś ciężki u dawnych owych republikantów bywał nieodpuszczony, ile pierwszym i wielkim ludziom desperować o
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 157
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
objawić i objaśnić moc i władzą wody cieplicznej: ale też i rozumne uważenie przyrodzenia ich/ także i inne sposoby w zwysz pomienione. jedno że ludziom prostym takowe krynice i źródła napierwej się pokazują/ dla tego iże w polach i w odległości od ludzi pokazują się/ przeto też ludziom mądrym nie tak łatwie o nich dyskursy wywierają się. Wody te Jaworowskie raz nazywają tak jako się już mianowało/ że nie daleko miasta Jaworowa K. I. M. mila dobra odległe: jako też i Patauinas Termas, to jest Padewskiemi cieplicami nazywają; iże blisko miasta Padwi w mili i dalej/ te wszytkie one wody ciepliczne wynikają. Nazywają też tę
obiáwić y obiáśńić moc y władzą wody ćieplicżney: ále też y rozumne vważenie przyrodzenia ich/ tákże y inne sposoby w zwysz pomienione. iedno że ludźiom prostym tákowe krynice y źrodłá napierwey się pokázuią/ dla tego iże w polách y w odległośći od ludźi pokázuią się/ przeto też ludźiom mądrym nie ták łatwie o nich discursy wywieráią się. Wody te Iáworowskie raz názywáią ták iáko się iuż miánowáło/ że nie daleko miástá Iáworowá K. I. M. milá dobra odległe: iáko też y Patauinas Thermas, to iest Padewskiemi ćieplicámi názywáią; iże blisko miásta Padwi w mili y daley/ te wszytkie one wody ćieplicżne wynikaią. Názywáią też tę
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 133.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
/ udając jakoby Król Węgierski gwałtem nad wolą Cesarza I. M. w ole ciągnął/ i jako przy Cesarzu stać przeciwko Królowi Węgierskiemu chciał/ szczycząc się że i Franc Albracht i Arnejm z nim przy Cesarzu się wiązać mieli: oświadczając na ostak jako go stać miało w pieniądze/ aby Wojska 30000 wystawił/ które dyskursy fałszem wszytkie trąciły/ a dokąd się rzeczy toczą/ na oko dowodzili. Skłoniwszy tedy Cordona i Lesla/ ku swym zamysłom Butler/ konferował potajemnie/ jakoby swe zamysły zaczął/ i prędko kończyć mógł. Przyzwali tedy na to consilium u i drugich Kapitanów P. Roberta Geraldyna/ P. Gwaltera Ebroksa/ P. Dionysiusa
/ vdáiąc iákoby Krol Węgierski gwałtem nád wolą Cesárzá I. M. w ole ćiągnął/ y iáko przy Cesárzu stáć przećiwko Krolowi Węgierskiemu chćiał/ szczycząc się że y Franc Albrácht y Arneym z nim przy Cesárzu się wiązáć mieli: oświádczáiąc ná osták iáko go stáć miáło w pieniądze/ áby Woyská 30000 wystáwił/ ktore discursy fałszem wszytkie trąćiły/ á dokąd się rzeczy toczą/ ná oko dowodźili. Skłoniwszy tedy Cordoná y Leslá/ ku swym zamysłom Buthler/ conferował potáiemnie/ iákoby swe zamysły záczął/ y prędko kończyć mogł. Przyzwáli tedy ná to consilium v y drugich Cápitanow P. Roberta Geráldyná/ P. Gwálterá Ebroxá/ P. Dyonysiusá
Skrót tekstu: RelWall
Strona: A3
Tytuł:
Krótka ale prawdziwa relacja rzeczy, które [...] z Olbrachtem Wallensteinem [...] na świat się pokazały
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia wdowy po Janie Rossowskim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
ani w miasta żadne/ gdzie byli kaznodzieje/ i inni kapłani Katoliccy/ wprowadzać; ani nowych zakonów gdzie starsze były fundować/ i one osadzać. boby każdy rzec mógł A to co? Ábo to mędrszy i uczeńszy?cnotliwszy, nabożniejszy, i świątobliwszy niżeli drudzy, co ich dawno mamy? Ale jako takie dyskursy/ mądrym by nieprzystały wtej Materii/ tak też i wtym/ o czym teraz sporka/ nie przystoją P. Plebanowi. Przetoż zawżdy tak Duchowieństwo/ jako i Akademie/ i klasztory starodawnych zakonów/ w których się znajdowali ludzie nie prywatę swą/ ale dobro pospolite Kościoła Bożego/ Państw/ i miast upatrujący/
áni w miástá żadne/ gdźie byli káznodźieie/ y inni kápłani Kátoliccy/ wprowadzáć; áni nowych zakonow gdźie stársze były fundowáć/ y one osadzáć. boby każdy rzec mogł A to co? Ábo to mędrszy y vcżeńszy?cnotliwszy, nabożnieyszy, y swiątobliwszy niżeli drudzy, co ich dáwno mamy? Ale iáko tákie diskursy/ mądrym by nieprzystały wtey Materiey/ tak tesz y wtym/ o cżym teraz sporká/ nie przystoią P. Plebanowi. Przetosz záwżdy ták Duchowienstwo/ iáko y Akádemie/ y klasztory stárodawnych zakonow/ w ktorych się znáydowáli ludźie nie prywatę swą/ ále dobro pospolite Kośćioła Bożego/ Panstw/ y miast vpátruiący/
Skrót tekstu: SzemGrat
Strona: 62
Tytuł:
Gratis plebański
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
są Cicimechi w nowej Hiszpaniej/ i ludzie w Brasilu: abowiem ci prowadząc żywot zgoła dziki i bestialski/ bez głowy/ bez praw/ przez sposobów żadnych politij abo Ciuilitatis, nie pokazują w sprawach swych inszego dyskursu/ oprócz tego/ jakiego tylo potrzebują ku zachowaniu żywota swego doczesnego. Rozum w nich zaćmiony jest zmysłami/ dyskursy apetitami/ rozsądek pasiami. Nie podnoszą myśli od ziemie/ ani jej wynoszą nad cel obecny. I takci ani Brasilczykowie/ ani ich sąsiedzi nie znają Boga/ ani sobie mogą smakować Religii. Ale iż człowiek nie może stać/ aby się nie miał na kim wspierać; tedyć ten który się nie przybliża ku
są Cicimechi w nowey Hiszpániey/ y ludźie w Brásilu: ábowiem ći prowádząc żywot zgołá dźiki y bestiálski/ bez głowy/ bez praw/ przez sposobow żadnych politiy ábo Ciuilitatis, nie pokázuią w spráwách swych inszego discursu/ oprocz tego/ iákiego tylo potrzebuią ku záchowániu żywotá swego doczesnego. Rozum w nich záćmiony iest zmysłámi/ discursy áppetitámi/ rozsądek pássiámi. Nie podnoszą myśli od źiemie/ áni iey wynoszą nád cel obecny. Y tákći áni Brásilczykowie/ áni ich sąśiedźi nie znáią Bogá/ áni sobie mogą smákowáć Religiey. Ale iż człowiek nie może stać/ áby się nie miał ná kim wspieráć; tedyć ten ktory się nie przybliża ku
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 1
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
o Chrystusie/ do jednej z tych rzeczy ma należeć. Kiedyby to chciał pojąć/ tedyby obaczył że wszytkie jego kontradyctie/ które zadaje/ są fałszywe. Jać go na ten czas nie będę uczył Dialektyki/ ale miałby się jej lepiej nauczyć/ aby go potym nie zwano czymby niechciał. Insze dyskursy o personach/ relacjach/ proporcjach finiti ad infinitum, może też lada poganin abo Mahomet zadać/ bo jako jedne dobrze powiedział/ Mendacium multiforme est et foecundum in oppugnanda veritate. Na które już dawno Chrześcijanie odpowiedzieli/ że ledwo może co być zadano/ przeciw wierze Chrześcijańskiej/ na coby już odpowiedzi nie uprzedziły. I
o Chrystuśie/ do iedney z tych rzeczy ma należeć. Kiedyby to chćiał poiąć/ tedyby obaczył że wszytkie iego contrádictie/ ktore zádáie/ są fałszywe. Iać go ná ten czás nie będę vczył Diálektyki/ ále miałby się iey lepiey náuczyć/ áby go potym nie zwano czymby niechćiał. Insze discursy o personách/ relácyách/ proporcyách finiti ad infinitum, może też ládá pogánin ábo Máhomet zádáć/ bo iáko iedne dobrze powiedźiał/ Mendacium multiforme est et foecundum in oppugnanda veritate. Ná ktore iuż dawno Chrześćiánie odpowiedźieli/ że ledwo może co bydź zádano/ przećiw wierze Chrześćiáńskiey/ ná coby iuż odpowiedźi nie vprzedźiły. Y
Skrót tekstu: SkarMes
Strona: 44
Tytuł:
Mesjasz nowych Arianów wedle Alkoranu Tureckiego
Autor:
Piotr Skarga
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
errores, bez których jeśli sam też pan wojewoda krakowski jest i był zawsze, ja tego nie wiem, bo go mało co znam, a też moje przedsięwzięcie leczyć. Do rzeczy idę.
Machiavellowego dowcipu ludzie wielcy nie ganią i owszem Muret o nim mówił: Machiavellus in Historia Florentina divinus est. Więc i na Liwiusza dyskursy jego przechodzą wszystkich naszego wieku naukę. O tej książce De principe wielki jeden człowiek, który go nieźle umiał, zwykł był mawiać, że jest jako łąka; na tejże łące rodzą się i zioła lekarskie i trucizny. Aleć ja powiem, że nie tylko aby król miał tym kształtem nas rządzić, ale nie
errores, bez których jeśli sam też pan wojewoda krakowski jest i był zawsze, ja tego nie wiem, bo go mało co znam, a też moje przedsięwzięcie leczyć. Do rzeczy idę.
Machiavellowego dowcipu ludzie wielcy nie ganią i owszem Muret o nim mówił: Machiavellus in Historia Florentina divinus est. Więc i na Liwiusza dyskursy jego przechodzą wszystkich naszego wieku naukę. O tej książce De principe wielki jeden człowiek, który go nieźle umiał, zwykł był mawiać, że jest jako łąka; na tejże łące rodzą się i zioła lekarskie i trucizny. Aleć ja powiem, że nie tylko aby król miał tym kształtem nas rządzić, ale nie
Skrót tekstu: DeklPisCz_II
Strona: 317
Tytuł:
Deklaracya pisma pana Wojewody krakowskiego, w Stężycy miedzy ludzie podanego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
bywa». Idę-li, kędy sowito rodzajne ogrody, kędy pszczółeczki, zwyczajne i tymu, z różej wysysane treści niosą do ulów – bezszemrzące wieści. I tam wesela Damofon nie czuje, i tam go skryta troszczka naśladuje. Nie zabawią go królewskie obicia ni krakowianek pysznych drogie szycia, ani ucieszą żadne harmonije, dyskursy dworskie i dysputacyje. Ciebie Filido, ciebie ja nad insze wszytkie przekładam uciechy najmilsze". Rzekłem. Rozkoszna rzeko, jużże wody prowadź swe wcześnie, a moje przygody pomni więc z łona wysadzić po chwili, tam, kędy bieżysz od Filidy w mili.
bywa». Idę-li, kędy sowito rodzajne ogrody, kędy pszczółeczki, zwyczajne i tymu, z różej wysysane treści niosą do ulów – bezszemrzące wieści. I tam wesela Damofon nie czuje, i tam go skryta troszczka naśladuje. Nie zabawią go królewskie obicia ni krakowianek pysznych drogie szycia, ani ucieszą żadne harmonije, dyskursy dworskie i dysputacyje. Ciebie Filido, ciebie ja nad insze wszytkie przekładam uciechy najmilsze". Rzekłem. Rozkoszna rzeko, jużże wody prowadź swe wcześnie, a moje przygody pomni więc z łona wysadzić po chwili, tam, kędy bieżysz od Filidy w mili.
Skrót tekstu: WieszczSielGur
Strona: 47
Tytuł:
Sielanki albo Pieśni
Autor:
Adrian Wieszczycki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory poetyckie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Anna Gurowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2001