na pierwszy głos trąby bez serca, bez czoła uciekasz, substancji zacnie z przodków nabytej lada jako i niepocciwie zażywasz, burdelu, podwiki i wszelkiego nierządu pilnujesz, pijaku, kostyro, niecnoto, niewstydzie i obmierzły kiernozie; a jeszcze tytułem i prawem cnoty sam się z tego chełpisz, nad równość nadymasz i jakiejś między ludźmi dystynkcji pretendujesz. Wiemy bardzo dobrze, bo się tego w dawnych dziejach naczytamy, że przodek twój wszelaką na całe życie bez najmniejszego zakału słynął reputacyją, ale w tobie, przemierzły zadku, ledwo tyle znajdzie się humoru, ile w nadętym i kilką ziarnek grochu napchanym pęcherzu. Hurkotania, hałasu i grzmotu siła narobi, niezdolnego
na pierwszy głos trąby bez serca, bez czoła uciekasz, substancyi zacnie z przodków nabytej lada jako i niepocciwie zażywasz, burdelu, podwiki i wszelkiego nierządu pilnujesz, pijaku, kostyro, niecnoto, niewstydzie i obmierzły kiernozie; a jeszcze tytułem i prawem cnoty sam się z tego chełpisz, nad równość nadymasz i jakiejś między ludźmi dystynkcyi pretendujesz. Wiemy bardzo dobrze, bo się tego w dawnych dziejach naczytamy, że przodek twój wszelaką na całe życie bez najmniejszego zakału słynął reputacyją, ale w tobie, przemierzły zadku, ledwo tyle znajdzie się humoru, ile w nadętym i kilką ziarnek grochu napchanym pęchyrzu. Hurkotania, hałasu i grzmotu siła narobi, niezdolnego
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 177
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
imieniem „towarzysz” jako Annibalowym dmuchamy i sapamy, w pretensyjach Bóg wie jak dawne, ledwo nie od Adama układamy zasługi, w respektach u białychgłów walecznych czynów, przewag, harców, potyczek i imprez swoich pocieszne, aż się boku pukać trzeba, sforcujemy renome, wszędzie i u każdego czci, poszanowania, bojaźni i dystynkcji potrzebujemy, a oto każda baba, ustawicznie na chałupie swojej rachując krydki, mogłaby o nas prawdziwe sztychować annales. A oto pyszny generalstwa, pułkownictwa, rotmistrzostwa predykament, jedna bez kary licencja i szarpanina, szacowny towarzystwa przywilej, sama wołoska czupryna albo przywiązanie hameliki swacie, stempel za pasem, cybuch za kołnierzem albo ruchawe
imieniem „towarzysz” jako Annibalowym dmuchamy i sapamy, w pretensyjach Bóg wie jak dawne, ledwo nie od Adama układamy zasługi, w respektach u białychgłów walecznych czynów, przewag, harców, potyczek i imprez swoich pocieszne, aż się boku pukać trzeba, sforcujemy renome, wszędzie i u każdego czci, poszanowania, bojaźni i dystynkcyi potrzebujemy, a oto każda baba, ustawicznie na chałupie swojej rachując krydki, mogłaby o nas prawdziwe sztychować annales. A oto pyszny generalstwa, pułkownictwa, rotmistrzostwa predykament, jedna bez kary licencyja i szarpanina, szacowny towarzystwa przywilej, sama wołoska czupryna albo przywiązanie hameliki swacie, stempel za pasem, cybuch za kołnierzem albo ruchawe
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 283
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
O wstydzie imienia polskiego! Gdzie wszytko wspołecznie do nagany, do zgorszenia i obrazy Boskiej widziemy. Żyje sowa ustroniem pociepnie, gacek nocą, dudek sposobnością i insze zwierzęta podłością swoją dzilą się od celniejszych, boć im P. Bóg dał piórka własne i nienaganne. A my, ludzie osobliwie w Polsce, nie cierpiemy dystynkcji rozumnej, pchając się pod jeden strychulec jako kąkol z pszenicą, lubo nas wola Boska stanem, kondycyją i sposobnością pięknie i nad zamiar doskonale rozporządziła. Nie ma w kroju różnicy panna od mężatki, córka od matki, sługa od pani, burdel od fraucymeru, mydlarka od senatorki, lubo by na pani wszytko być powinno
O wstydzie imienia polskiego! Gdzie wszytko wspołecznie do nagany, do zgorszenia i obrazy Boskiej widziemy. Żyje sowa ustroniem pociepnie, gacek nocą, dudek sposobnością i insze zwierzęta podłością swoją dzilą się od celniejszych, boć im P. Bóg dał piórka własne i nienaganne. A my, ludzie osobliwie w Polszczę, nie cierpiemy dystynkcyi rozumnej, pchając się pod jeden strychulec jako kąkol z pszenicą, lubo nas wola Boska stanem, kondycyją i sposobnością pięknie i nad zamiar doskonale rozporządziła. Nie ma w kroju różnicy panna od mężatki, córka od matki, sługa od pani, burdel od fraucymeru, mydlarka od senatorki, lubo by na pani wszytko bydź powinno
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 291
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
Biskup wileński chciał mię, abym był naznaczonym do koła kompositi judicji, ale marszałek trybunalski koła wielkiego, czyniąc małą zemstę za Łopacińskiego, nie naznaczył mię.
Najpierwszą chciałem w funkcji mojej wdzięczność pokazać powiatowi kowieńskiemu. Służyłem ile możności powietnikom. Aktoraty prawie wszystkie pro voto każdego ulokowałem i wszystkich, tak pierwszej dystynkcji, jako i szlachtę, zaprosiwszy, według przepomożenia mego częstowałem. Służyłem i wojewodzanom brzeskim niektórym, bo się jeszcze do mnie nie tak barzo poufale adresowali.
Nazajutrz po trzecim wołaniu przypadł termin podług dekretu w Mińsku ferowanego Grabowskiemu, sędziemu grodzkiemu, do juramentu na prawdziwej i obłożnej chorobie, a on cale nie chorował
Biskup wileński chciał mię, abym był naznaczonym do koła compositi iudicii, ale marszałek trybunalski koła wielkiego, czyniąc małą zemstę za Łopacińskiego, nie naznaczył mię.
Najpierwszą chciałem w funkcji mojej wdzięczność pokazać powiatowi kowieńskiemu. Służyłem ile możności powietnikom. Aktoraty prawie wszystkie pro voto każdego ulokowałem i wszystkich, tak pierwszej dystynkcji, jako i szlachtę, zaprosiwszy, według przepomożenia mego częstowałem. Służyłem i wojewodzanom brzeskim niektórym, bo się jeszcze do mnie nie tak barzo poufale adresowali.
Nazajutrz po trzecim wołaniu przypadł termin podług dekretu w Mińsku ferowanego Grabowskiemu, sędziemu grodzkiemu, do juramentu na prawdziwej i obłożnej chorobie, a on cale nie chorował
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 161
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
przeciwko królowi pruskiemu favore króla naszego był posłany do Peterburga Poniatowski, kasztelanie krakowski, stolnik lit., który lubo nie był od Rzpltej posłany, ale tylko od króla jako elektora saskiego, jednak książę Czartoryski, kanclerz lit., i Małachowski, kanclerz koronny, instrument jego legacji pieczęciami koronną i litewską zapieczętowali i jeszcze dla dystynkcji większej tegoż poselstwa król order Orła Białego dał temuż stolnikowi lit.
Wybiegł zaraz stolnik lit. do Peterburga, gdzie więcej swojej familii aniżeli królewskie wyrabiał interesa. Jakoż barzo prędko przysłał instancją carowej do króla naszego, aby książąt Czartoryskich przyjął król do dawnych faworów swoich, ale król tak był urażony na nich, że
przeciwko królowi pruskiemu favore króla naszego był posłany do Peterburga Poniatowski, kasztelanie krakowski, stolnik lit., który lubo nie był od Rzpltej posłany, ale tylko od króla jako elektora saskiego, jednak książę Czartoryski, kanclerz lit., i Małachowski, kanclerz koronny, instrument jego legacji pieczęciami koronną i litewską zapieczętowali i jeszcze dla dystynkcji większej tegoż poselstwa król order Orła Białego dał temuż stolnikowi lit.
Wybiegł zaraz stolnik lit. do Peterburga, gdzie więcej swojej familii aniżeli królewskie wyrabiał interesa. Jakoż barzo prędko przysłał instancją carowej do króla naszego, aby książąt Czartoryskich przyjął król do dawnych faworów swoich, ale król tak był urażony na nich, że
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 729
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
grzecznością winszowała tego orderu marszałkowi kowieńskiemu. Potem obiad dano, u którego hetman wielkim kielichem pił zdrowie magistri ordinis, króla francuskiego, drugim kielichem zdrowie posła francuskiego, a trzecim kielichem zdrowie nowego kawalera, marszałka kowieńskiego. Przy spełnianiu tych wiwatów z armat wielkich ognia dawano. Ten Order Św. Michała był przedtem wielkiej we Francji dystynkcji, ale gdy nastąpił order francuski Św. Ducha, tedy tamtego prerogatywa ustała, alias jest złączony z Orderem Św. Ducha. Teraz tego orderu pierwszym osobom nie dają, chyba osobom mniejszej rangi, a nawet, choć to rzadko, dają virtuosissimis in artibus liberalibus.
Po tej ceremonii ja pojechałem do domu do Rasnej
grzecznością winszowała tego orderu marszałkowi kowieńskiemu. Potem obiad dano, u którego hetman wielkim kielichem pił zdrowie magistri ordinis, króla francuskiego, drugim kielichem zdrowie posła francuskiego, a trzecim kielichem zdrowie nowego kawalera, marszałka kowieńskiego. Przy spełnianiu tych wiwatów z armat wielkich ognia dawano. Ten Order Św. Michała był przedtem wielkiej we Francji dystynkcji, ale gdy nastąpił order francuski Św. Ducha, tedy tamtego prerogatywa ustała, alias jest złączony z Orderem Św. Ducha. Teraz tego orderu pierwszym osobom nie dają, chyba osobom mniejszej rangi, a nawet, choć to rzadko, dają virtuosissimis in artibus liberalibus.
Po tej ceremonii ja pojechałem do domu do Rasnej
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 830
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
przez ludzi carskich kościołom, klasztorom, dobrom szlacheckim nulla securitas była;. księża, zakonnicy, szlachta pobici i inhoneste traktowani; cugi, rumaki pozabierali, stada, bydła robotne, a to pod tytułem poczty i podwód. Obory z inwentarzów abusive wyniszczyli, nawet przejazdy po gościńcach nie były bezpieczne, gdy ludzie carscy bez dystynkcji osób i stanów w rabunkach formalnych i drapieżach potrzebom swoim dogadzali. Zaczem proszono, aby car mając politowanie nad ubogimi ludźmi obywatelami królestwa, którzy sojuszu dotrzymowali, zdrowia i substancje jedni potracili, insi na szańc wystawili, raczył cofnąć ten ucisk i zatamować łzy ubogich ludzi niebo przebijające, żeby była różność przyjacielskiej od nieprzyjacielskiej ręki
przez ludzi carskich kościołom, klasztorom, dobrom szlacheckim nulla securitas była;. księża, zakonnicy, szlachta pobici i inhoneste traktowani; cugi, rumaki pozabierali, stada, bydła robotne, a to pod tytułem poczty i podwód. Obory z inwentarzów abusive wyniszczyli, nawet przejazdy po gościńcach nie były bezpieczne, gdy ludzie carscy bez dystynkcyi osób i stanów w rabunkach formalnych i drapieżach potrzebom swoim dogadzali. Zaczém proszono, aby car mając politowanie nad ubogimi ludźmi obywatelami królestwa, którzy sojuszu dotrzymowali, zdrowia i substancye jedni potracili, insi na szańc wystawili, raczył cofnąć ten ucisk i zatamować łzy ubogich ludzi niebo przebijające, żeby była różność przyjacielskiéj od nieprzyjacielskiéj ręki
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 175
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849
tej toni nieszczęścia udawali się i dotąd z doskonałego, wygojeni, cieszą się zdrowia, wiarę naszą przyjąwszy.
Z dremlikami dziwne jest nie wiedzącym polowanie na sarny, które tak się ma do wprawy, jak do samego czynić polowania. Wziąć trzeba dwóch dremlików. Sarnę zabiwszy świżą, wypchać, by żadnej od żywej nie było dystynkcji. Nosząc tedy dni kilka i nocy, gdy do karmienia wabiąc te ptastwo przydzie, nie karmić inaczej jak mięsem świżo między uszyma tej sarny tak przybitym, by zdawało się być jej mięsem. Trzeba też przy tym ruchać i podnosić tę sarnę, gdy już jeść siądą, by przywykali nic nie zważać na różne jesta i
tej toni nieszczęścia udawali się i dotąd z doskonałego, wygojeni, cieszą się zdrowia, wiarę naszą przyjąwszy.
Z dremlikami dziwne jest nie wiedzącym polowanie na sarny, które tak się ma do wprawy, jak do samego czynić polowania. Wziąć trzeba dwóch dremlików. Sarnę zabiwszy świżą, wypchać, by żadnej od żywej nie było dystynkcji. Nosząc tedy dni kilka i nocy, gdy do karmienia wabiąc te ptastwo przydzie, nie karmić inaczej jak mięsem świżo między uszyma tej sarny tak przybitym, by zdawało się być jej mięsem. Trzeba też przy tym ruchać i podnosić tę sarnę, gdy już jeść siądą, by przywykali nic nie zważać na różne jesta i
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 205
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak