I nim z Wisłą na morze swoje siły złączy, Przybrawszy Poprad w sforę, pod sam Sącz się sączy; Do którego, o dobrej czujący drużynie, Zbiegnę: aż z Apollinem zastanę boginie. Siedząc na niskim brzegu, kędy woda cieśniej Z szumem spada, te grały, te śpiewały pieśni: Te altem, te dyszkantem, te wdzięcznym tenorem, Raz każda pojedynkiem, drugi wszytkie chorem. Apollo bierze przodek po dyspucie długiej; Rozlega się z obu stron głośne echo strugi. Tamże wiecznej pamięci, wiecznej sławy matka, Bogini Mnemosyna, była im za świadka: Ta chwaliła koncepty, miarkowała głosy. Tam też kęs helikońskiej nazbierawszy rosy, Dostawszy
I nim z Wisłą na morze swoje siły złączy, Przybrawszy Poprad w sforę, pod sam Sącz się sączy; Do którego, o dobrej czujący drużynie, Zbiegnę: aż z Apollinem zastanę boginie. Siedząc na niskim brzegu, kędy woda cieśniej Z szumem spada, te grały, te śpiewały pieśni: Te altem, te dyszkantem, te wdzięcznym tenorem, Raz każda pojedynkiem, drugi wszytkie chorem. Apollo bierze przodek po dyspucie długiej; Rozlega się z obu stron głośne echo strugi. Tamże wiecznej pamięci, wiecznej sławy matka, Bogini Mnemosyna, była im za świadka: Ta chwaliła koncepty, miarkowała głosy. Tam też kęs helikońskiej nazbierawszy rosy, Dostawszy
Skrót tekstu: PotSielKuk_I
Strona: 107
Tytuł:
Sielanka
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wbok organy Pozłociste, przez nagany. Musica abo capella Króla J.M.
Muzyka krzyczy, jak w lesie, Melodią w uszy niesie; Wpół kościoła ganek stoi Dla nich, a z boków się troi Pozytyw, w który grawają; Włoszy nadobnie śpiewają, Jedni basem, także altem, Drudzy tenor i dyszkantem. Trudno przybrać BALTAZARO, W Rzymie taki sopran raro. Masz tam z FORSZTERA altystę, W bas i tenor, dyszkatystę; Gdy chce, wzgórę wyprawuje, Potym nadół wyśpiewuje Kilka oktaw, to nowina! Virtuoso, godzien wina! I COPULA z DZIAN MARYJĄ Gorgami subtelno ryją; W kapelli augustyjanin Basista w
wbok organy Pozłociste, przez nagany. Musica abo capella Króla J.M.
Muzyka krzyczy, jak w lesie, Melodyją w uszy niesie; Wpół kościoła ganek stoi Dla nich, a z boków się troi Pozytyw, w który grawają; Włoszy nadobnie śpiewają, Jedni basem, także altem, Drudzy tenor i dyszkantem. Trudno przybrać BALTAZARO, W Rzymie taki sopran raro. Masz tam z FORSZTERA altystę, W bas i tenor, dyszkatystę; Gdy chce, wzgórę wyprawuje, Potym nadół wyśpiewuje Kilka oktaw, to nowina! Virtuoso, godzien wina! I COPULA z DZIAN MARYJĄ Gorgami subtelno ryją; W kapelli augustyjanin Basista w
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 27
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
Odmówić człeka potrzebnego komu, Byle wygodą z niego miał w swym domu, Lokaja, kuchtę, kucharza, stangryta, Bogdaj przepadła takowa wizyta. Sąsiad sąsiada nawiedza, a szpiega Ma z sobą, który cały dom obiega, Już wie, gdzie kogo spotka, będąc frantem, Z nut pojmie, jak się rozmówić z dyszkantem. Gospodarz chłopca z dzieciństwa wyćwiczył, Gość mieć takiego dawno sobie życzył, Szpieg to potrafi, dukat w rękę wsadzi, Pod chłopca w nocy konia podprowadzi. Sztuka psa ukraść, wyżła czy ogara, Charta, Bytana, wszakże to psia para, Ale nim kradniesz, pomyśl co kosztuje Pies Pana tego, co go
Odmowić człeka potrzebnego komu, Byle wygodą z niego miał w swym domu, Lokáia, kuchtę, kuchárza, stangryta, Bogday przepádła tákowa wizyta. Sąsiad sąsiada náwiedza, á szpiega Ma z sobą, ktory cáły dom obiega, Już wie, gdzie kogo spotka, będąc frantem, Z nut poymie, iák się rozmowić z dyszkantem. Gospodárz chłopca z dziecinstwa wyćwiczył, Gość mieć tákiego dáwno sobie życzył, Szpieg to potrafi, dukat w rękę wsadzi, Pod chłopca w nocy konia podprowadzi. Sztuka psa ukraść, wyżła czy ogára, Charta, Bytana, wszákże to psia pára, Ale nim krádniesz, pomyśl co kosztuie Pies Pána tego, co go
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 283
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
A ja jak i dziś miałem notę z głosem ślicznem. Lecz bogdaj-em był nigdy tym nie był śpiewakiem, Niźlim dla głosu zostać miał kaleką takiem, O co do śmierci za złe muszę mieć naturze, Że dla talentu noty w członkach korekturze Podlegam niepotrzebnej. Lepiej było basem Śpiewać a Wenerzynych smaków zażyć czasem, Aniżeli dyszkantem, za którym to idzie, Że u białej płci muszę w wiecznej być ohydzie. Bo ten szwank w mych drobiazgach nie za inszą czyją Tylko za tegoż pana odniosłem fakcją. On dokąd się obrócił z swoim stryjem, wszędzie Jako mógł instygował na moje narzędzie; A nie tylko na jawi, ale przez sen
A ja jak i dziś miałem notę z głosem ślicznem. Lecz bogdaj-em był nigdy tym nie był śpiewakiem, Niźlim dla głosu zostać miał kaleką takiem, O co do śmierci za złe muszę mieć naturze, Że dla talentu noty w członkach korrekturze Podlegam niepotrzebnej. Lepiej było basem Śpiewać a Wenerzynych smakow zażyć czasem, Aniżeli dyszkantem, za ktorym to idzie, Że u białej płci muszę w wiecznej być ohydzie. Bo ten szwank w mych drobiazgach nie za inszą czyją Tylko za tegoż pana odniosłem fakcyą. On dokąd sie obrocił z swoim stryjem, wszędzie Jako mogł instygował na moje narzędzie; A nie tylko na jawi, ale przez sen
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 29
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949
jeden z starych chce być Solonem/ żeby to śmiele każdemu zębato się stawić. Ten gdy Tyranowi jednemu z wielką furią odpowiadał; spytany czemu by tak gromami straszył? i jakąby to nadzieją uwiedziony czynił? odpowiedział: Senectute, starością. Wiele starych jest Gorgiaszów/ którzy lubo już na cały bas zarobili/ chcą jednak dyszkantem gorgi wyprawować; Ci to mówię są Gorgiaszowie/ którzy siedmdziesiątego a pod czas ośmdziesiątego doszedszy roku/ radziby i setnego doliczyli żeby to Centenaryj być mogli; żeby też im na trunie C (jako Rzymianom na szatach na znak pół miesiąca) że byli z liczby Centum stu kładziono) przypisano: to jest vir centum annorũ
ieden z stárych chce być Solonem/ żeby to śmiele kożdemu zębáto się stáwić. Ten gdy Tyranowi iednemu z wielką furyą odpowiádał; spytány czemu by ták gromámi strászył? y iákąby to nádźieią vwiedźiony czynił? odpowiedźiał: Senectute, starośćią. Wiele stárych iest Gorgiaszow/ ktorzy lubo iuż ná cáły bas zárobili/ chcą iednák dyszkántem gorgi wypráwowáć; Ci to mowię są Gorgiaszowie/ ktorzy śiedmdźieśiątego á pod czás ośmdźieśiątego doszedszy roku/ rádźiby y setnego doliczyli żeby to Cẽtenarij być mogli; żeby też im ná trunie C (iáko Rzymiánom ná szátách ná znák puł mieśiącá) że byli z liczby Centum stu kłádźiono) przypisano: to iest vir centum annorũ
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 297
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644
wie, Że owcę z szkopem może w jednym zawrzeć chlewie: Choćby i sto lat żyła, nie zostanie kotną, Nie poradzi, ubóstwo, komu jajca odtną. 28. WIOLIŚCIE
„Zagrajcież mi to, panie wijolista, basem: Wszytko ziemia pożera, wszytko ginie z czasem. Umiecie solmizować, zagrajcież dyszkantem: W równej cenie śmierć gbura poczyta z galantem. Za psa u niej muzyka — to grajcie tenorem — Jednako wijolistę zabija z kantorem. Grajcież! Niedawno pomnię grając was na stole; Czy wam dusza podstawna zginęła z wijole?” „Cóż tam po niej, kiedy jej nie ma wijolista:
Trumna miasto wijole
wie, Że owcę z szkopem może w jednym zawrzeć chlewie: Choćby i sto lat żyła, nie zostanie kotną, Nie poradzi, ubóstwo, komu jajca odtną. 28. WIOLIŚCIE
„Zagrajcież mi to, panie wijolista, basem: Wszytko ziemia pożera, wszytko ginie z czasem. Umiecie solmizować, zagrajcież dyszkantem: W równej cenie śmierć gbura poczyta z galantem. Za psa u niej muzyka — to grajcie tenorem — Jednako wijolistę zabija z kantorem. Grajcież! Niedawno pomnię grając was na stole; Czy wam dusza podstawna zginęła z wijole?” „Cóż tam po niej, kiedy jej nie ma wijolista:
Trumna miasto wijole
Skrót tekstu: PotNagKuk_I
Strona: 442
Tytuł:
Nagrobki
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
treny, lamenty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987