, i na krok jeden postąpieniem przecięż dystyngwuje. Inni za nim idący według rangu Godności swojej, to w ręce, to w kraj szaty, w rękaw Matometanismus, albo Religia Turecka
całują Cesarza. Po odebranych publicznych kongratułacjach, jeszcze je w Pokojach odbiebra dalszych od Pokojowych, Dworzanów. Solenny potym traktament bywa na Sali Dywanu, gdzie Przedniejsi Urzędnicy Cesarskim Stołem uczczeni bywają. Po obiedzie. 16. Urzędnikom Sobole Szuby w Upominku Cesarz rozdaje, ale się oni i tak ciepło chowają u Tyrana Monarchy. Na ostatek Sołtany; alias poważne Panie, nigdy alias z Saraju nie wychodzące, lecz zamknięte, na ten Festyn wyjeżdzają, Walidzie, alias Matce
, y na krok ieden postąpieniem przecięż dystyngwuie. Inni za nim idący według rangu Godności swoiey, to w ręce, to w kray szaty, w rękaw Mathometánismus, albo Religia Turecka
całuią Cesarza. Po odebranych publicznych kongratułacyach, ieszcze ie w Pokoiach odbiebra dalszych od Pokoiowych, Dworzanow. Solenny potym traktament bywa na Sali Dywanu, gdzie Przednieysi Urzędnicy Cesarskim Stołem uczczeni bywaią. Po obiedzie. 16. Urzędnikom Sobole Szuby w Upominku Cesarz rozdáie, ale się oni y tak ciepło chowaią u Tyrana Monarchy. Na ostatek Sołtany; alias poważne Panie, nigdy alias z Saraiu nie wychodzące, lecż zamknięte, na ten Festyn wyieżdzaią, Walidzie, alias Matce
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1105
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
wmci: „Uczynić tego nie mogę, bo gdybym Bogu i panu memu wiarę złamał i waszej pewnie nie miałbym wiary.” Na to rzekł wezyr: „Idźże na więzienie wieczne, a to już ode mnie grzech odszedł, nie moja wina, na mnie nie narzekaj!” Porwali się z dywanu wszyscy, dziada wmci odeszli. Niewiedział gdzie się obrócić. Wynidzie, aliści on koń stoi, na którym przyjachał; odwiązawszy go jachał do owego karwaseru, skąd był przyjachał. W godzin kilka pyta się wezyr: „A on giaur kędy?” Nikt nie umiał odpowiedzieć. Dopiero jeden ozwał się: że jest
wmci: „Uczynić tego nie mogę, bo gdybym Bogu i panu memu wiarę złamał i waszej pewnie nie miałbym wiary.” Na to rzekł wezyr: „Idźże na więzienie wieczne, a to już ode mnie grzech odszedł, nie moja wina, na mnie nie narzekaj!” Porwali się z dywanu wszyscy, dziada wmci odeszli. Niewiedział gdzie się obrócić. Wynidzie, aliści on koń stoi, na którym przyjachał; odwiązawszy go jachał do owego karwaseru, skąd był przyjachał. W godzin kilka pyta się wezyr: „A on giaur kędy?” Nikt nie umiał odpowiedzieć. Dopiero jeden ozwał się: że jest
Skrót tekstu: KoniecZRod
Strona: 172
Tytuł:
Rodowód
Autor:
Zygmunt Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1651
Data wydania (nie wcześniej niż):
1651
Data wydania (nie później niż):
1651
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
niżeli przedtym ściskać Selikatar agę, co go na ręku trzymał. Dopiero przyszedł do siebie/ i łzy obtarł/ gdy trupa wyniesiono z Pokoju/ i jemu wywiedziono/ że to była ofiara miłości/ i życzliwości/ którą mu wierni jego poddani oddawali. Wchodzą w tym do Pokoju/ Mufty nowotny/ Kenan Basza, Wezyr Dywanu, i Balizad Esendy, co pierwej był najwyższym Sędzią/ człowiek barzo przyjazny Spahom. Zdziwili się niesłychanie/ widząc tam taki nierząd wielki i nie uszanowanie Pana/ gdy w onym zgiełku jedni wołali po Armeńsku/ drudzy po Bosneńsku/ po Słowacku/ po Albańsku/ po Turecku/ i po Włosku. Niemogli się snadno
niżeli przedtym śćiskáć Selikatar agę, co go ná ręku trzymał. Dopiero przyszedł do śiebie/ y łzy obtarł/ gdy trupá wynieśiono z Pokoiu/ y iemu wywiedźiono/ że to byłá ofiárá miłośći/ y życzliwośći/ ktorą mu wierni iego poddáni oddáwáli. Wchodzą w tym do Pokoiu/ Mufty nowotny/ Kenan Basza, Wezyr Dywanu, y Balizad Essendi, co pierwey był naywyższym Sędźią/ człowiek bárzo przyiázny Spáhom. Zdźiwili się niesłychánie/ widząc tám táki nierząd wielki y nie vszánowánie Páná/ gdy w onym zgiełku iedni wołáli po Armeńsku/ drudzy po Bosneńsku/ po Słowácku/ po Albáńsku/ po Turecku/ y po Włosku. Niemogli się snádno
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 23
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
i sądzi je Kazaskier, to jest/ Generalny Sędzia/ i Dekretuje wszytkie/ chyba że się Wezyrowi zda sprawa dosyć poważna/ aby sam w nią wejrzał/ albo mu się też Dekret Sędziego niepodoba/ tedy na on czas z zupełnej swojej mocy kasuje jego zdanie/ a sam sprawę terminuje jako rozumie. Wszyscy Urzędnicy Dywanu różnią się od inszych osobliwym tokiem Zawoju/ który oni po Turecku zowią Mudźieweży. Rozdział XI. ZAWOJ.
Władza najwyższego Wezyra jest tak wielka/ jako samego Pana/ od którego ją ma: wyjąwszy tylko/ że nie może dać stracić żadnego Basze/ których się on Bratem starszym kładzie/ bez Ordynansu Cesarskiego ręką jego własną
y sądźi ie Kazaskier, to iest/ Generalny Sędźia/ y Dekretuie wszytkie/ chybá że się Wezyrowi zda spráwá dosyć poważna/ áby sam w nię weyrzał/ álbo mu się też Dekret Sędźiego niepodoba/ tedy ná on czás z zupełney swoiey mocy kássuie iego zdánie/ á sam spráwę terminuie iáko rozumie. Wszyscy Vrzędnicy Dywanu rożnią się od inszych osobliwym tokiem Záwoiu/ ktory oni po Turecku zowią Mudźieweży. Rozdźiał XI. ZAWOY.
Władza naywyższego Wezyrá iest ták wielka/ iáko sámego Páná/ od ktorego ią ma: wyiąwszy tylko/ że nie może dáć stráćić żadnego Básze/ ktorych się on Brátem stárszym kłádźie/ bez Ordinánsu Cesárskiego ręką iego własną
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 55
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
i splendory Otto- mańskie. Kiedy już Poseł visitę swoję u Wezyra odprawi/ naznaczają mu czas audiencji/ w taki dzień/ co Janczarom zwyczajny żołd oddawać zwykli/ a dzieje się to co trzeci Miesiąc/ żeby się mógł jednym wejrzeniem przypatrzyć rządowi Wojskowemu/ i pieniądze na zapłatę ich naznaczone widzieć. Przynoszą je w workach do Dywanu, i kupami układają w Izbie/ do którego Posła naprzód prowadzą. Tam usiada na stołku Aksamitnym Karmazynowym/ podle Wezyra wielkiego/ i innych Radnych Wezyrów. Nim pieniądze rozdają starszemu każdej Ody, albo Izby Janczarów/ którzy je potym miedzy żołdatów dzielą/ nagotują obiad przepyszny dla Posła/ z którym do stołu siada Wezyr wielki
y splendory Otto- máńskie. Kiedy iuż Poseł visitę swoię v Wezyrá odpráwi/ náznáczáią mu czás audientiey/ w táki dźień/ co Iánczarom zwyczayny żołd oddáwáć zwykli/ á dźieie się to co trzeći Mieśiąc/ żeby się mogł iednym weyrzeniem przypátrzyć rządowi Woyskowemu/ y pieniądze ná zápłátę ich naznáczone widźieć. Przynoszą ie w workách do Dywanu, y kupámi vkłádáią w Izbie/ do ktorego Posłá naprzod prowádzą. Tám vśiádá ná stołku Axámitnym Kármázynowym/ podle Wezyrá wielkiego/ y innych Rádnych Wezyrow. Nim pieniądze rozdáią stárszemu kożdey Ody, álbo Izby Iánczarow/ ktorzy ie potym miedzy żołdátow dźielą/ nágotuią obiád przepyszny dla Posłá/ z ktorym do stołu śiáda Wezyr wielki
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 106
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
Baszy/ albo Podskarbiego/ i Kapdziler Baszy/ niby Marszałka/ albo co ich u inszych Dworów Mistrzami ceremonii zowią. Zabierają te Namioty siła barzo pola. a we śrzodku zostawują próżny plac wielki/ na którym stawiają nakrycie szerokie i kosztowne/ nakształt Baldekinu/ pod którym się schraniają od słońca i deszczu/ ci do Dywanu pilnować powinni/ albo też co potrzebę jaką do Urzędników przedniejszych mając/ ekspedycij czekają. Tamże też sprawiedliwość i karę winni odnoszą. Na tym miejscu stawa i Hazna, to jest skarb/ wmałych skrzynkach ułożonych kołem jedna na drugiej/ przy których na każdą noć piętnaście Spahów wartę odprawują. Niedaleko od tej kwatery/
Baszy/ álbo Podskárbiego/ y Kapdźiler Baszy/ niby Márszałká/ álbo co ich v inszych Dworow Mistrzámi ceremoniey zowią. Zábieráią te Námioty śiłá bárzo polá. á we śrzodku zostáwuią prożny plac wielki/ ná ktorym stáwiáią nákryćie szerokie y kosztowne/ nákształt Baldekinu/ pod ktorym się schrániáią od słońcá y deszczu/ ći do Dywanu pilnowáć powinni/ álbo też co potrzebę iáką do Vrzędnikow przednieyszych máiąc/ expediciy czekáią. Támże też spráwiedliwość y karę winni odnoszą. Ná tym mieyscu stawá y Hazna, to iest skarb/ wmáłych skrzynkách vłożonych kołem iedna ná drugiey/ przy ktorych ná kożdą noć piętnaśćie Spahow wártę odpráwuią. Niedáleko od tey kwátery/
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 238
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
186. Q Spaha. fol. 218. R Janczar, Janczar Agasi, albo Generał Janczarski. fol. 225. Z Pajok co przystrzemieniu Cesarskim biega. Sołak co także przy Koniu Cesarskim chodzi. fol. 228. T Deli jeden z tych co Wielkiego Wezyra wartują. Czausz Basza Przełożony nad Czauszami tymi co Dywanu pilnują. fol. 233. PRZESTROGA CZYTELNIKOWI.
Ponieważ nie zawsze ten był przytomny przy Drukowaniu tej Księgi/ który jako Polskiego/ tak Tureckiego języka/ miał postrzegać omyłki. Jednak aby się łaskawemu przypodobał Czytelnikowi/ z pilnością/ w Polskim i Tureckim języku/ które się mogly znaleźć omyłek/ zebrane/ na osobliwej kładą się
186. Q Spahá. fol. 218. R Iánczar, Iánczar Agási, álbo Generał Iánczárski. fol. 225. S Páiok co przystrzemieniu Cesárskim biegá. Sołák co tákże przy Koniu Cesárskim chodźi. fol. 228. T Deli ieden z tych co Wielkiego Wezyra wártuią. Czáusz Bászá Przełożony nád Czauszámi tymi co Dywánu pilnuią. fol. 233. PRZESTROGA CZYTELNIKOWI.
POniewasz nie záwsze ten był przytomny przy Drukowániu tey Xięgi/ ktory iáko Polskiego/ ták Tureckiego ięzyká/ miał postrzegáć omyłki. Iednak áby się łáskáwemu przypodobał Czytelnikowi/ z pilnośćią/ w Polskim y Tureckim ięzyku/ ktore się mogly ználeść omyłek/ zebráne/ ná osobliwey kłádą się
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 255
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
Będziecie mieli respekt mej prostoty Bom niekosztował w kraju Helikońskim Zrzodła kopytem wybitego końskim. Jaśnie OświecONEMU KsIĄZECIV, JEGO MOŚĆI KsIĘDZV, MICHAŁOWI Na Radziejowicach i Kryłowie, RADZIEJOWSKIEMV, BISKUPOWI WARMIŃSKIEMV, I SAMBIEŃSKIEMV, Panu i Dobrodziejowi swemu AUTOR.
TObie powtórnie, jak swojemu Panu Wielki Warmiński Książę Infułacie, Wiadoma na twych Pokojach Dywanu W jednejże zemną razem Kalwakacie, Uderza czołem, Muza moja z Granu I coć bez wdzięku przy ustnej delacie, Śpiewała w on czas; też i teraz pieje, AlerajniejszymPadwanem turnieje. 2. Reprezentujeć odprawione pole, Odbite Wiednie, poddane Strygony, Wzięte w godzinach trzech Stefanopole, W płomieniach Marsa, i
Będziecie mieli respekt mey prostoty Bom niekosztował w kraiu Helikońskim Zrzodłá kopytem wybitego końskim. IASNIE OSWIECONEMU XIĄZECIV, IEGO MOŚĆI XIĘDZV, MICHAŁOWI Ná Rádzieiowicách y Kryłowie, RADZIEIOWSKIEMV, BISKUPOWI WARMINSKIEMV, Y SAMBIENSKIEMV, Pánu y Dobrodzieiowi swemu AUTHOR.
TObie powtornie, iák swoiemu Pánu Wielki Warmiński Xiążę Infułaćie, Wiádoma na twych Pokoiách Dywánu W iedneyże zemną rázem Kálwákaćie, Vderza czołem, Muzá moia z Gránu Y coć bez wdźięku przy vstney delaćie, Spiewáłá w on czás; też y teraz pieie, AleraynieyszymPádwánem turnieie. 2. Reprezentuieć odpráwione pole, Odbite Wiednie, poddane Strygony, Wźięte w godźinách trzech Stephánopole, W płomięniách Marsá, y
Skrót tekstu: ChrośTrąba
Strona: A2
Tytuł:
Trąba wiekopomnej sławy
Autor:
[Chrościński Wojciech Stanisław]
Drukarnia:
Karol Ferdynand Schreiber
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
już lud stracił, choć już uciekł spod Chocimu, Posadzić w Sylistrii po baszy zabitym Chce, na miejscu nie jemu wierę należytym. Przeto wszytko z niechcenia i robi oporem; Osobnym stawa koszem, osobnym taborem; Ordynansów nie słucha, ale na pogodę Czyha, żeby mógł na swe koło puścić wodę. Tedy się tureckiego dywanu w tej mierze Nie radząc, najmłodszego syna swej macierze, Nuradyna z wojsk swoich posyła wyborem, Pod starych wojenników dla rady dozorem, Żeby pobliższy Wołyń i Podole razem I wzdłuż i wszerz plądrował ogniem i żelazem. Poseł do króla Tatarowie w Podole WOJNA CHOCIMSKA
Sam jako zrazu w mili od Osmana stanie, Na tym miejscu
już lud stracił, choć już uciekł spod Chocimu, Posadzić w Sylistryi po baszy zabitym Chce, na miejscu nie jemu wierę należytym. Przeto wszytko z niechcenia i robi oporem; Osobnym stawa koszem, osobnym taborem; Ordynansów nie słucha, ale na pogodę Czyha, żeby mógł na swe koło puścić wodę. Tedy się tureckiego dywanu w tej mierze Nie radząc, najmłodszego syna swej macierze, Nuradyna z wojsk swoich posyła wyborem, Pod starych wojenników dla rady dozorem, Żeby pobliższy Wołyń i Podole razem I wzdłuż i wszerz plądrował ogniem i żelazem. Poseł do króla Tatarowie w Podole WOJNA CHOCIMSKA
Sam jako zrazu w mili od Osmana stanie, Na tym miejscu
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 147
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
— rzecze — chwilę, Pod jego wjedźcie namiot; ani was omylę, Posłowie naszy do obozu tureckiego WOJNA CHOCIMSKA
Że przygasiwszy w sercu zapał wojny przeszłej, Według waszej was będzie Dilawer podeszły Traktował dostojności; co i w tym tłumaczy, Gdy nas sług najprzedniejszych swego pana znaczy Do pokazania drogi, gdzie was, niedaleka Cesarskiego dywanu, wczesna szopa czeka”. Krótkimi Żorawiński odpowie mu słowy: „Nie wątpimy o chęci najmniej wezyrowej, Ileśmy z listu jego mogli się doczytać, Że jak nas wezwać raczył, tak raczy przywitać. Wdzięczność płacić wdzięcznością gotowiśmy i my, Teraz was w kompanijej już z sobą prosimy”. Toż się
— rzecze — chwilę, Pod jego wjedźcie namiot; ani was omylę, Posłowie naszy do obozu tureckiego WOJNA CHOCIMSKA
Że przygasiwszy w sercu zapał wojny przeszłéj, Według waszej was będzie Dilawer podeszły Traktował dostojności; co i w tym tłumaczy, Gdy nas sług najprzedniejszych swego pana znaczy Do pokazania drogi, gdzie was, niedaleka Cesarskiego dywanu, wczesna szopa czeka”. Krótkimi Żorawiński odpowie mu słowy: „Nie wątpimy o chęci najmniej wezyrowéj, Ileśmy z listu jego mogli się doczytać, Że jak nas wezwać raczył, tak raczy przywitać. Wdzięczność płacić wdzięcznością gotowiśmy i my, Teraz was w kompaniej już z sobą prosimy”. Toż się
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 278
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924