nie kradł i nie krył się, to była przyczyna, Żem od wszytkiego klucze dał mu, i od wina. Sprawiała żona pannie służebnej wesele, Gdzie zwyczajnie przyjaciół zjechało się wiele. Dobra myśl, staropolskie obyczaje nasze, Niemiec gęste do stołu z piwnice szle flasze;
A i tam nie próżnuje, kiedy w dzbany jednem, Drugim w konwie, co każe kto, nalewa, że dnem Trzecia beczka stanęła. Skoro to usłyszę, Bieżę: „Chłopcze, co robisz?” „Wszytko — rzecze — piszę, Co komu dam i jednej nie minę kropelki.” Potem mi cyfer szereg ukazuje wielki: „Nigdy, choć mój
nie kradł i nie krył się, to była przyczyna, Żem od wszytkiego klucze dał mu, i od wina. Sprawiała żona pannie służebnej wesele, Gdzie zwyczajnie przyjaciół zjechało się wiele. Dobra myśl, staropolskie obyczaje nasze, Niemiec gęste do stołu z piwnice szle flasze;
A i tam nie próżnuje, kiedy w dzbany jednem, Drugim w konwie, co każe kto, nalewa, że dnem Trzecia beczka stanęła. Skoro to usłyszę, Bieżę: „Chłopcze, co robisz?” „Wszytko — rzecze — piszę, Co komu dam i jednej nie minę kropelki.” Potem mi cyfer szereg ukazuje wielki: „Nigdy, choć mój
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 149
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ć to wy, śmiertelne wziąwszy obyczaje, Gdzie tylko taki w cenie i w łasce, co daje, Gardzicie mną, rolnikiem prostym i pastucha, I służb od wielkich bogów żyjecie otuchą. MEDITATIO MORTIS. DO EUSTACHEGO PRZECZKOWSKIECO, DWORZANINA JEGO KRÓLEWSKIEJ MOŚCI
Na stronę frasunki, Eustachy kochany, Kiedy mamy kisłe trunki I wystałe dzbany!
Bóg wie, czyje jutro, Prędko nas śmierć juczy, Stare wino, nasze futro, Niech nas dziś utuczy.
Tak-ci umrze trzeźwy, Jako ów przy czopie, A kto z głodu, ten mniej rzeźwy Niż ów, co w potopie.
Śmierć nam tuż na karku, Trzeba z nią litkup pić
ć to wy, śmiertelne wziąwszy obyczaje, Gdzie tylko taki w cenie i w łasce, co daje, Gardzicie mną, rolnikiem prostym i pastucha, I służb od wielkich bogów żyjecie otuchą. MEDITATIO MORTIS. DO EUSTACHEGO PRZECZKOWSKIECO, DWORZANINA JEGO KRÓLEWSKIEJ MOŚCI
Na stronę frasunki, Eustachy kochany, Kiedy mamy kisłe trunki I wystałe dzbany!
Bóg wie, czyje jutro, Prędko nas śmierć juczy, Stare wino, nasze futro, Niech nas dziś utuczy.
Tak-ci umrze trzeźwy, Jako ów przy czopie, A kto z głodu, ten mniej rzeźwy Niż ów, co w potopie.
Śmierć nam tuż na karku, Trzeba z nią litkup pić
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 97
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
w tej swojej różności (ile kto żrzenicą Dojźrzy tego bystrzejszą) zda się szachownicą. Zaraz w jego arei, z marmurów mienionych Podawa się fontana na czterech złoconych Lwach stojąca, oddana z koryntyjskiej miedzi! A śród słup aśpisowy, gdzie dwie parze siedzi Syren alabastrowych, nad czaszą fontanny Wieszając się, a w ręku porfirowe dzbany Wyniesionych trzymają: skąd gębami lwiemi Woda pryska daleko po przyległej ziemi. Ale płaczą i same oczy wiecznym zdrojem, I czoła kryształowym pocą się im znojem. Wzgórę ganki około wszystkie marmurowe, Które wewnątrz popstrzyły macice perłowe Przeplatane koralem: gdzie po tynkowanych Drogo ścianach, historii wiele odkowanych W miedzi, i starożytnym widzieć mozaiku:
w tej swojej różności (ile kto żrzenicą Dojżrzy tego bystrzejszą) zda się szachownicą. Zaraz w jego arei, z marmurów mienionych Podawa się fontana na czterech złoconych Lwach stojąca, oddana z koryntyjskiej miedzi! A śród słup aśpisowy, gdzie dwie parze siedzi Syren alabastrowych, nad czaszą fontany Wieszając się, a w ręku porfirowe dzbany Wyniesionych trzymają: zkąd gębami lwiemi Woda pryska daleko po przyległej ziemi. Ale płaczą i same oczy wiecznym zdrojem, I czoła kryształowym pocą się im znojem. Wzgórę ganki około wszystkie marmurowe, Które wewnątrz popstrzyły macice perłowe Przeplatane koralem: gdzie po tynkowanych Drogo ścianach, historyi wiele odkowanych W miedzi, i starożytnym widzieć mozaiku:
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 102
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
Budy miasta stołecznego Węgierskiego/ siarkę zawsze robiwano. Ale ten sposób rzadki jest robienia siarki/ gdyż kędykolwiek z najduje się woda siarczysta/ tamże zaraz może znaleźć i ziemię w głębi siarczystą/ jako się to pokazuje w Swoszowicach przy Krakowie. Drugi sposób jest robienia siarki/ kiedy weźmie kto ziemię siarczystą/ a nakładzie jej we dzbany takowe/ jako więc przywożą oliwę/ jedno że mają noski/ i zalepiwszy dobrze zwierzchu/ potym do onego noska przyprawi rurkę/ którą zaś do drugiego garka takowegoż jedno że próżnego przyprawi. i obłożywszy ogniem/ dystyluje się ona materia/ tak że co jest grubego drożdżom/ abo śmieciom podobnego/ zostaje naspodzie
Budy miástá stołecżnego Węgierskiego/ śiárkę záwsze robiwano. Ale ten sposob rzadki iest robienia śiárki/ gdyż kędykolwiek z náyduie się wodá śiárcżysta/ támże záraz może ználeść y źiemię w głębi śiárcżystą/ iáko się to pokázuie w Swoszowicách przy Krákowie. Drugi sposob iest robienia śiárki/ kiedy weźmie kto źiemię śiárcżystą/ á nákłádźie iey we dzbany tákowe/ iáko więc przywożą oliwę/ iedno że máią noski/ y zálepiwszy dobrze źwierzchu/ potym do onego noská przypráwi rurkę/ ktorą záś do drugiego garká tákowegoż iedno że prożnego przypráwi. y obłożywszy ogniem/ distylluie się oná máteria/ ták że co iest grubego drożdżom/ ábo śmiećiom podobnego/ zostáie náspodźie
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 116.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
z gór na to sposobnych jakom sam widział. Świętniki w Krakowskim wsławione SLUSARZAMI; Pancerze, karaceny i okowy do szabel robiącemi: tamże Staszów sławny pławieniem Polskich główni. Podoleniec w tymże Województwie głośny Stalą. EUROPA. o Polskim Królestwie.
Biecz Miasto w Krakowskim ma Miedź, Koperwas, siarkę z wody. Garki i dzbany wydają wyśmienite Iłza w Sandomirskim, item Dąbrowa, Wisznia, Tarnogród, Gołogóry.
Składem WINA głośne: Nowytarg, Dukla, Jasła, Biecz, Gorlice, Skolim, Baligród, Dobromyl. Kóz dzikich mają dosyć góry Tatry. Drużbak Miasteczko ma w lesie wodę, która po nad siebie leżące ptactwo zabija, co sprawuje zarażliwa
z gor ná to sposobnych iakom sam widźiał. Swiętniki w Krákowskim wsławione SLUSARZAMI; Pancerze, karáceny y okowy do szabel robiącemi: tamże Staszow sławny pławieniem Polskich głowni. Podoleniec w tymże Woiewodztwie głośny Stalą. EUROPA. o Polskim Krolestwie.
Biecz Miasto w Krákowskim ma Miedź, Koperwas, siarkę z wody. Garki y dzbany wydaią wyśmienite Iłza w Sędomirskim, item Dąbrowa, Wisznia, Tarnogrod, Gołogory.
Składem WINA głośne: Nowytarg, Dukla, Iasła, Biecz, Gorlice, Skolim, Baligrod, Dobromyl. Koz dźikich maią dosyć gory Tatry. Drużbak Miasteczko ma w lesie wodę, ktorá po nad siebie leżące ptactwo zábiia, co spráwuie zarázliwa
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 334
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
od siebie nie zbędę: Na, wam klucze, o pomoc niechaj was kat prosi! Jam wdowiec i ona nie panieńskie nosi.
Już idźcie spać, dobranoc, cnotliwi swatowie! Trącają mię, znać, że się mieszka paniej wdowie. A teżeście pojedli wszytkie marcypany, Wytrzęśliście i bębny, i pisane dzbany.
Nie macie tu co czynić. Kto sobie nie woli, Pospolita przypowieść, tego głowa boli.” Bądź łaskaw, mamy klucze, dobrze się nam stało, Będziem pić za twe zdrowie, abyć długo trwało.
Jednemu to poruczmy, niech nam wina nosi. Bardzo dobrze. A komuż? Polećmy rząd
od siebie nie zbędę: Na, wam klucze, o pomoc niechaj was kat prosi! Jam wdowiec i ona nie panieńskie nosi.
Już idźcie spać, dobranoc, cnotliwi swatowie! Trącają mię, znać, że się mieszka paniej wdowie. A teżeście pojedli wszytkie marcypany, Wytrzęśliście i bębny, i pisane dzbany.
Nie macie tu co czynić. Kto sobie nie woli, Pospolita przypowieść, tego głowa boli.” Bądź łaskaw, mamy klucze, dobrze się nam stało, Będziem pić za twe zdrowie, abyć długo trwało.
Jednemu to poruczmy, niech nam wina nosi. Bardzo dobrze. A komuż? Polećmy rząd
Skrót tekstu: KarmWesBar_I
Strona: 219
Tytuł:
Wesele towarzyskie
Autor:
Olbrycht Karmanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1632
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
mężczyźni, co tęż wadę mają. Panny, dziś wasze żniwo, która rada skacze, Teraz czas, jutro będziem woleli kołacze. Pan młody spać się bierze. Dobra noc, panowie. Ki go diasek, panicze, nie śpaćby przy wdowie. A teżeście pojedli wszytkie marcypany, Wytrzęśliście i bębny i pisane dzbany, Nie macie tu co czynić; kto sobie nie woli, Pospolita przypowieść, tego głowa boli. Bądź łaskaw, mamy klucze, dobrze się nam stało; Będziem pić za twe zdrowie, abyć długo trwało. Jednemu to poruczmy, niechaj wino nosi. Barzo dobrze. A komuż? Poruczmy rząd Zosi.
mężczyzni, co tęż wadę mają. Panny, dziś wasze żniwo, ktora rada skacze, Teraz czas, jutro będziem woleli kołacze. Pan młody spać się bierze. Dobra noc, panowie. Ki go diasek, panicze, nie śpaćby przy wdowie. A teżeście pojedli wszytkie marcypany, Wytrzęśliście i bębny i pisane dzbany, Nie macie tu co czynić; kto sobie nie woli, Pospolita przypowieść, tego głowa boli. Bądź łaskaw, mamy klucze, dobrze się nam stało; Będziem pić za twe zdrowie, abyć długo trwało. Jednemu to poruczmy, niechaj wino nosi. Barzo dobrze. A komuż? Poruczmy rząd Zosi.
Skrót tekstu: ZbierDrużWir_I
Strona: 114
Tytuł:
Collectanea...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1675 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910