myśl zaraz o strachach i aparycjach.
Baron Kowerli powiedał mi, iż po śmierci Rodziców gdy objął rządy substancyj, i pierwszy raz do Zamku swojego przyjechał, lubo jest obszerny i okazały, nie mógł przecież znaleźć dla siebie wygodnej i uczciwej stancyj, przeto iż trzy części apartamentów były skonfiskowane, dla tego iż w jednym pokoju dziad, w drugim Babka, w innym dawniejsi przodkowie byli poumierali. Ze zaś się w jednej izbie trzeciego piętra Burgrabia Zamkowy obiesił, cała ta część zamku wyklęta pustakami stała, i lubo się przeto gmach cały rujnował, przecież tam żaden z domowych pójść niechciał, patrzyć nawet z daleka na tamtę stronę obawiali się domownicy Rodziców
myśl zaraz o strachach y apparycyach.
Baron Kowerli powiedał mi, iż po śmierci Rodzicow gdy obiął rządy substancyi, y pierwszy raz do Zamku swoiego przyiechał, lubo iest obszerny y okazały, nie mogł przecież znaleść dla siebie wygodney y uczciwey stancyi, przeto iż trzy części appartamentow były skonfiskowane, dla tego iż w iednym pokoiu dziad, w drugim Babka, w innym dawnieysi przodkowie byli poumierali. Ze zaś się w iedney izbie trzeciego piętra Burgrabia Zamkowy obiesił, cała ta część zamku wyklęta pustakami stała, y lubo się przeto gmach cały ruynował, przecież tam żaden z domowych poyść niechciał, patrzyć nawet z daleka na tamtę stronę obawiali się domownicy Rodzicow
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 111
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
umarł.
Zawisza, biskup wileński, lubo był z domu Dowgiałłów żmudzkich Zawiszów, inszym się herbem szczycącego w przyjaźni jednak wielkiej żyjąc z Krzysztofem Zawiszą, marszałkiem w. księstwa i. (o którym zaraz niżej), wyprowadził swoję linią z Zawiszów Kieżgattów, niedawno z Zawiszami żmudzkiemi alias Dowgiałłami per connubia skolligowanym, skąd będąc dziad jego rodzony Zawisza z Kieżgałłów, pojąwszy w stan małżeński Zawiszankę z Dowgiałłów; assumpsit był per usum imię ich i herb, a tak czy to przez jedność domu, czy przez przyjaźń, czy przez insze jakieś motivum, wziął sobie za herb Łabędzia i onym się za biskupstwa swego pieczętować zaczął, jako patet z portretu jego
umarł.
Zawisza, biskup wileński, lubo był z domu Dowgiałłów żmudzkich Zawiszów, inszym się herbem szczycącego w przyjaźni jednak wielkiéj żyjąc z Krzysztofem Zawiszą, marszałkiem w. księstwa i. (o którym zaraz niżéj), wyprowadził swoję linią z Zawiszów Kieżgattów, niedawno z Zawiszami żmudzkiemi alias Dowgiałłami per connubia skolligowanym, zkąd będąc dziad jego rodzony Zawisza z Kieżgałłów, pojąwszy w stan małżeński Zawiszankę z Dowgiałłów; assumpsit był per usum imie ich i herb, a tak czy to przez jedność domu, czy przez przyjaźń, czy przez insze jakieś motivum, wziął sobie za herb Łabędzia i onym się za biskupstwa swego pieczętować zaczął, jako patet z portretu jego
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 7
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
, dona ei requiem aeternam. Amen.
Siostra moja rodŻona, ip. Anna Zawiszanka Kryszpinowa, podstolina w. księstwa l., z dobrą bardzo dyspozycją aż do skonania święte słowa mówiąc, umarła w Swisłoczy Annodie[...] , mając natenczas lat 27, której dusza aby w wiekuistej była chwale daj Jezu. Amen. Ip. dziad mój Krzysztof Zawisza, kasztelan wileński, plenus dierum et in senectute bona mortuus, pędzać rok 93, umarł w Kuchcicach Anno 1670 die 23 Januarii, którego duszy, Boże bądź miłościw.
Ip. Jan Jerzy Zawisza, starosta brasławski, stryj mój, umarł w Klepaczach Anno 1671 die 19 Januarii, etatis anno 38
, dona ei requiem aeternam. Amen.
Siostra moja rodŻona, jp. Anna Zawiszanka Kryszpinowa, podstolina w. księstwa l., z dobrą bardzo dyspozycyą aż do skonania święte słowa mówiąc, umarła w Swisłoczy Annodie[...] , mając natenczas lat 27, któréj dusza aby w wiekuistéj była chwale daj Jezu. Amen. Jp. dziad mój Krzysztof Zawisza, kasztelan wileński, plenus dierum et in senectute bona mortuus, pędzać rok 93, umarł w Kuchcicach Anno 1670 die 23 Januarii, którego duszy, Boże bądź miłościw.
Jp. Jan Jerzy Zawisza, starosta brasławski, stryj mój, umarł w Klepaczach Anno 1671 die 19 Januarii, aetatis anno 38
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 13
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
Porwą się za obrusem, pochowawszy noże. 26 (F). DO DZIEDZICA WSI LIPY, UTRATNEGO
Rad bym wiedział przyczynę twego z Lipy wyścia. W Podgórzu na przednówku z lipowego liścia Chleb jedzą, kędy owsem i samym przędziwem
Ludzie żywi; musi być w Zawiślu to dziwem, Żeś Lipę zjadł, którą dziad twój dziedzicznie szczepił. A ów: Źle to udają, nie zjadłem, lecz przepił. 27 (F). URZĘDNICY KORONNI OD DRZEWA
Przypatrz się niestatkowi igranej fortuny: Obaczysz na królewskim majestacie zduny; Jako zasię, przeciwne kiedy wioną fale, Wielmożnych królewiczów mieni na kowale. Do kuźnie Perseuszów syn gdy z majestatu
Porwą się za obrusem, pochowawszy noże. 26 (F). DO DZIEDZICA WSI LIPY, UTRATNEGO
Rad bym wiedział przyczynę twego z Lipy wyścia. W Podgórzu na przednówku z lipowego liścia Chleb jedzą, kędy owsem i samym przędziwem
Ludzie żywi; musi być w Zawiślu to dziwem, Żeś Lipę zjadł, którą dziad twój dziedzicznie szczepił. A ów: Źle to udają, nie zjadłem, lecz przepił. 27 (F). URZĘDNICY KORONNI OD DRZEWA
Przypatrz się niestatkowi igranej fortuny: Obaczysz na królewskim majestacie zduny; Jako zasię, przeciwne kiedy wioną fale, Wielmożnych królewiców mieni na kowale. Do kuźnie Perseusów syn gdy z majestatu
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 23
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Chcąc poprawić kulbaki, że spadła na kłęby, Gdy ręce miał przysłabszym, ujmie poprąg w zęby. Chce potem do strzemienia nogę włożyć zwykle, Lecz mu się broda w przęczkę ze spieniem zawikle. Pierdzi szkapa podpięty, a potem jak z woru
Imo sam nos świeżego puści gnój odoru. Porwie się na ostatek; dziad przy nim w zawody; Noża nie ma przy sobie, żeby urżnął brody. I tak długo w tej biedzie nieborak się męczy, Aże go ktoś, na drodze złapawszy, wyręczy. 65 (F). DO KSIĘDZA PLEBANA JEDNEGO W PODGÓRZU
Narzekają w biskupim księża konsystorzu, Że nazbyt plebanije ubogie w Podgórzu, Że
Chcąc poprawić kulbaki, że spadła na kłęby, Gdy ręce miał przysłabszym, ujmie poprąg w zęby. Chce potem do strzemienia nogę włożyć zwykle, Lecz mu się broda w przęczkę ze spieniem zawikle. Pierdzi szkapa podpięty, a potem jak z woru
Imo sam nos świeżego puści gnój odoru. Porwie się na ostatek; dziad przy nim w zawody; Noża nie ma przy sobie, żeby urżnął brody. I tak długo w tej biedzie nieborak się męczy, Aże go ktoś, na drodze złapawszy, wyręczy. 65 (F). DO KSIĘDZA PLEBANA JEDNEGO W PODGÓRZU
Narzekają w biskupim księża konsystorzu, Że nazbyt plebanije ubogie w Podgorzu, Że
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 38
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
się grzechu i złemu zabiegaj od spasi. 106 (P). DO KOŁACZYC PO WĄSY
I to się do mojego może przydać rymu. Szlachcic polski, bez wąsów powróciwszy z Rzymu, Które tam kwoli włoskiej goli z gęby modzie, Wielce się w Proszowicach mej dziwuje brodzie. Znak to, rzekę, żem już dziad, że już nie odmłodnę. Większego jednak dziwu twoje wąsy godne, Gdy piętnastym ode mnie młodszym bywszy rokiem, Babąś wrócił, jechawszy do Rzymu otrokiem, Gdzie jeżeliś się tylko temu trudził kwoli, I w Polsce wąsy lada cyrulik ogoli; Chyba że przy metresach dostało się i twej Gębie, bo tam osobne
się grzechu i złemu zabiegaj od spasi. 106 (P). DO KOŁACZYC PO WĄSY
I to się do mojego może przydać rymu. Szlachcic polski, bez wąsów powróciwszy z Rzymu, Które tam kwoli włoskiej goli z gęby modzie, Wielce się w Proszowicach mej dziwuje brodzie. Znak to, rzekę, żem już dziad, że już nie odmłodnę. Większego jednak dziwu twoje wąsy godne, Gdy piętnastym ode mnie młodszym bywszy rokiem, Babąś wrócił, jechawszy do Rzymu otrokiem, Gdzie jeżeliś się tylko temu trudził kwoli, I w Polszczę wąsy leda cyrulik ogoli; Chyba że przy metresach dostało się i twej Gębie, bo tam osobne
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 53
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
CO SOBIE SĄ W KAŻDEJ ĆWIERCI ROKU
Na wiosnę ziemia panną, a słońce młodzieńcem, Zielonych ją kolorów koronując wieńcem; Lecie się już pojęli: to mężem, ta żoną, Bo inszą wzięła barwę, złożywszy zieloną. W jesieni słońce ojcem, matką ziemia, za tem Dochowają swych dzieci porodzonych latem; Zimie: to dziad, ta baba, każdy mi to przyzna, Mróz ich ziąbi, śniegowa wydaje siwizna. 312 (F). ŁYSY NA POPIELCU
Klęknął między inszymi do Popielcu łysy. Ksiądz wprzód do wody, niźli po popiół do misy. Toż skoro mu porządnie wierzch głowy omoczy, Sypie popiół, inaczej stoczyłby się w oczy
CO SOBIE SĄ W KAŻDEJ ĆWIERCI ROKU
Na wiosnę ziemia panną, a słońce młodzieńcem, Zielonych ją kolorów koronując wieńcem; Lecie się już pojęli: to mężem, ta żoną, Bo inszą wzięła barwę, złożywszy zieloną. W jesieni słońce ojcem, matką ziemia, za tem Dochowają swych dzieci porodzonych latem; Zimie: to dziad, ta baba, każdy mi to przyzna, Mróz ich ziąbi, śniegowa wydaje siwizna. 312 (F). ŁYSY NA POPIELCU
Klęknął między inszymi do Popielcu łysy. Ksiądz wprzód do wody, niźli po popiół do misy. Toż skoro mu porządnie wierzch głowy omoczy, Sypie popiół, inaczej stoczyłby się w oczy
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 134
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Kiedy i sam włos stoi za sto sieci? DOBRA MYŚL
Teraz kiedy słońce pali, Siadszy na przestronej sali Lubo pod gęstym cieniem jaworowym, Chłodźmy się, bracia, napojem Bakchowym.
Niechaj rzeki deszcze piją, Niech morza rzekami tyją, Niech ziemne rosną owoce od wody — My do węgierskiej miejmy się jagody.
Noe, dziad wszytkich narodów, Ledwie wyszedł z długich brodów, Widząc, jako to woda ludziom wadzi, Do wina się ma i winnice sadzi.
Lot, wyszedszy z złej Sodomy, Ogień, co popalił domy (Słuchajcie tego pilno, bracia nasi!), Jakby swej żony liznął, winem gasi.
Bakchus gdy Indy zwojował,
Kiedy i sam włos stoi za sto sieci? DOBRA MYŚL
Teraz kiedy słońce pali, Siadszy na przestronej sali Lubo pod gęstym cieniem jaworowym, Chłodźmy się, bracia, napojem Bakchowym.
Niechaj rzeki deszcze piją, Niech morza rzekami tyją, Niech ziemne rostą owoce od wody — My do węgierskiej miejmy się jagody.
Noe, dziad wszytkich narodów, Ledwie wyszedł z długich brodów, Widząc, jako to woda ludziom wadzi, Do wina się ma i winnice sadzi.
Lot, wyszedszy z złej Sodomy, Ogień, co popalił domy (Słuchajcie tego pilno, bracia nasi!), Jakby swej żony liznął, winem gasi.
Bakchus gdy Indy zwojował,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 167
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
przed katem, Jurystę przeto uczczono prymatem. 206. ŚMIERĆ
Nie z łopatą, z zegarkiem śmierć chodzi a z kosą. Jej dosyć ściąć; niech inszy do mogiły niosą. Często ostrzy, jeśli tnie starych kości rdzawki; Kwiatki i młode ziółka tylko dla zabawki. Od samego zamachu dzieci sną jak muchy, A stary dziad jako dąb, tym twardszy, że suchy. 207. KRAWCY Z KUŚNIERZMI
Nie mogli się tu krawcy i kuśnierze zgodzić, Który by cech w regiestrze miał najpierwej chodzić. Krawcy na się starych praw ukazują wlewki, Że zawsze pierwsze suknie niżeli podszewki.
Lecz gdy przyszło do Pisma, nie bez wielkiej skruchy Przyznają, że
przed katem, Jurystę przeto uczczono prymatem. 206. ŚMIERĆ
Nie z łopatą, z zegarkiem śmierć chodzi a z kosą. Jej dosyć ściąć; niech inszy do mogiły niosą. Często ostrzy, jeśli tnie starych kości rdzawki; Kwiatki i młode ziółka tylko dla zabawki. Od samego zamachu dzieci sną jak muchy, A stary dziad jako dąb, tym twardszy, że suchy. 207. KRAWCY Z KUŚNIERZMI
Nie mogli się tu krawcy i kuśnierze zgodzić, Który by cech w regiestrze miał najpierwej chodzić. Krawcy na się starych praw ukazują wlewki, Że zawsze pierwsze suknie niżeli podszewki.
Lecz gdy przyszło do Pisma, nie bez wielkiej skruchy Przyznają, że
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 287
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Stary mąż młodej żony, przeciwiąc się gościom, Którzy mu żartowali u stołu z jejmością, Nabrawszy w gębę flegmy, chciał przez stół strzelisko Uczynić, aż on w kaszę, która stała blisko. A żona: „Tego figla i w nocy dokaże; Wiele razy chce trzasnąć, zawsze się pomaże.” Na to dziad: „Niewielka rzecz, miła pani, że trznę W łóżku, że stół opluję. Nie dbaj ty o wietrzne, Gdy pytlowi wodny młyn dogodzi, gospodze!” A ta: „Do diabła trąby w trzewiku po nodze; Czasem i koła brodzą albo leżą w mule, Że się ledwie kucharka dopierze koszule.
Stary mąż młodej żony, przeciwiąc się gościom, Którzy mu żartowali u stołu z jejmością, Nabrawszy w gębę flagmy, chciał przez stół strzelisko Uczynić, aż on w kaszę, która stała blisko. A żona: „Tego figla i w nocy dokaże; Wiele razy chce trzasnąć, zawsze się pomaże.” Na to dziad: „Niewielka rzecz, miła pani, że trznę W łóżku, że stół opluję. Nie dbaj ty o wietrzne, Gdy pytlowi wodny młyn dogodzi, gospodze!” A ta: „Do diabła trąby w trzewiku po nodze; Czasem i koła brodzą albo leżą w mule, Że się ledwie kucharka dopierze koszule.
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 347
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987