wojska teraz, a wy czyli wodą, Czy kluskami strzelacie? Miarkujcież się modą Cudzoziemską, jeżeli mało ognia dacie, Przyczynić go, wszak rozum i zapłatę macie. Pod Grunwaldem nie byłoż dość zbrojnych Krzyżaków, Chłopów całych w żelazie — padli od Polaków. Na kirisy są blachy i husarskie zbroje, Na bagnety są dzidy, potężne naboje, Macie artyleryją, są granaty, działa, Jeszcze Polska z orężów nie osierociała. Ni gęstym sobie ogniem zaprzątajcie głowy, Lecz słuchajcie wojennych postronnych osnowy. Mówią oni, że nigdy tyle nie polęże Od strzelby, jak gdy ręczne zewrą się oręże. Straszna bliskim narodom polska szabla była, Będzie teraz,
wojska teraz, a wy czyli wodą, Czy kluskami strzelacie? Miarkujcież się modą Cudzoziemską, jeżeli mało ognia dacie, Przyczynić go, wszak rozum i zapłatę macie. Pod Grunwaldem nie byłoż dość zbrojnych Krzyżaków, Chłopów całych w żelezie — padli od Polaków. Na kirisy są blachy i husarskie zbroje, Na bagnety są dzidy, potężne naboje, Macie artyleryją, są granaty, działa, Jeszcze Polska z orężów nie osierociała. Ni gęstym sobie ogniem zaprzątajcie głowy, Lecz słuchajcie wojennych postronnych osnowy. Mówią oni, że nigdy tyle nie polęże Od strzelby, jak gdy ręczne zewrą się oręże. Straszna bliskim narodom polska szabla była, Będzie teraz,
Skrót tekstu: ZarzLudzRzecz
Strona: 179
Tytuł:
Zarzuty niektóre od jakichś małego serca ludzi...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1734
Data wydania (nie wcześniej niż):
1734
Data wydania (nie później niż):
1734
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
trzy sta mosiądzowych/ co z każdego może strzelić dziesięć razy raz nabiwszy/ jakie też tu wPolszcze są/ ale rzadko: za temi piechota szła Cesarska w barwie/ było ich dziesięć tysięcy z długiemi rusznicami nowemi/ a takie/ co gdy kurek podniesie/ to się zaraz i nakręci koło: miała ta piechota i dzidy długie trciniane ostre: szło para słoniów. 77. Potym szła Lektyka kosztowna/ okna kryształowe/ od złota barzo świetna i drogich kamieni/ w niej szło parę mułów cudnych i wielkich/ na nich miasto rzemienia aksamit czerwony z pręckami złotemi/ koło niej szło Lokajów pięćdziesiąt/ w barwie szumnej/ z armatą/ z rusznicami
trzy stá mośiądzowych/ co z káżdego może strzelić dźieśięć rázy raz nábiwszy/ iákie też tu wPolszcże są/ ále rzadko: zá temi piechotá szłá Cesárska w bárwie/ było ich dźieśięć tyśięcy z długiemi rusznicámi nowemi/ á tákie/ co gdy kurek podnieśie/ to sie záraz y nákręći koło: miáła tá piechotá y dźidy długie trćiniáne ostre: szło pará słoniow. 77. Potym szłá Lektyká kosztowna/ okná kryształowe/ od złotá bárzo świetna y drogich kámieni/ w niey szło parę mułow cudnych y wielkich/ ná nich miásto rzemieniá áxámit czerwony z pręckámi złotemi/ koło niey szło Lokáiow pięćdźieśiąt/ w bárwie szumney/ z ármatą/ z rusznicámi
Skrót tekstu: StarWyp
Strona: C4
Tytuł:
Wyprawa i wyiazd sułtana Amurata cesarza tureckiego na wojnę do Korony Polskiej
Autor:
Szymon Starowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
co Szaraj ozdoby Wam to należy; w nagrodę jakoby. 77. Trzęście Sepety; pakowane juki, Samary ciężkie; bogate Czapragi Tapczany Chyńskie, kosztowne Bończuki, Rzędy rubinmi, sute i szmaragi, Rumelskie strzały, Diarbeckie łuki. Perskie Dywdyki, niezrownanej wagi. Trackie Czołdary, Kreteńskie Dzirydy, Ordynki Krymskie, i Arabskie Dzidy. 78. Wydrzycie z ręku Tureckiej Bellony Andzary złote, hartowne paiże, Skofie, Klawy; i których z swej strony Żadna broń, żadna szabla nie przestrzyże, Trojnitnych koszul, Weneckich zasłony, Zekiry, Dardy; i inne tam Spiże Których Pogańska narobiszy siła W ten kraj na wasze karki pozwoziła. 79.
co Száráy ozdoby Wam to należy; w nagrodę iákoby. 77. Trzęśćie Sepety; pákowáne iuki, Sámáry ćiężkie; bogáte Czáprági Tápczány Chyńskie, kosztowne Bończuki, Rzędy rubinmi, sute y szmárági, Rumelskie strzały, Dyárbeckie łuki. Perskie Dywdyki, niezrownáney wagi. Thráckie Czołdáry, Kreteńskie Dźirydy, Ordynki Krymskie, y Arábskie Dźidy. 78. Wydrzyćie z ręku Tureckiey Bellony Andzáry złote, hártowne páiże, Skofie, Klawy; y ktorych z swey strony Zadna broń, żadna száblá nie przestrzyże, Troynitnych koszul, Weneckich zasłony, Zekiry, Dardy; y inne tám Spiże Ktorych Pogáńska nárobiszy śiłá W ten kray ná wásze kárki pozwoźiłá. 79.
Skrót tekstu: ChrośTrąba
Strona: Dv
Tytuł:
Trąba wiekopomnej sławy
Autor:
[Chrościński Wojciech Stanisław]
Drukarnia:
Karol Ferdynand Schreiber
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
W których dziś regiestr wchodząc, takież dzieła w druki Krwią swą na nieodrodne podaje prawnuki. Słał mostem trup pogański mąż serdeczny póty, Aże pod nim szwankował koń dzidami skłuty; Skoro padł koń, i pan też na ziemię się zważy, Tu mu zła wstęga głowę z szyszaka obnaży. Wszytkie nań strzały, dzidy i kiścienie lecą, W różne go strony fale bisurmańskie miecą. Brać się nie da, lecz w ręce mając pałasz goły, Siekł kogo mógł, z potem krew pijący na poły. I uciekli poganie, a on między trupem Tak gęstym stał, sparszy się na pałaszu słupem, W tureckiej krwi po kostki; takie
W których dziś regiestr wchodząc, takież dzieła w druki Krwią swą na nieodrodne podaje prawnuki. Słał mostem trup pogański mąż serdeczny póty, Aże pod nim szwankował koń dzidami skłuty; Skoro padł koń, i pan też na ziemię się zważy, Tu mu zła wstęga głowę z szyszaka obnaży. Wszytkie nań strzały, dzidy i kiścienie lecą, W różne go strony fale bisurmańskie miecą. Brać się nie da, lecz w ręce mając pałasz goły, Siekł kogo mógł, z potem krew pijący na poły. I uciekli poganie, a on między trupem Tak gęstym stał, sparszy się na pałaszu słupem, W tureckiej krwi po kostki; takie
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 199
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
Dzid/ że natura i chybkość tego oręża/ rozsypką i harcem (vieżdżając rękę) w używaniu jest najlepsza: tedy/ aby porządek szeregów/ kolano z kolanem potykając się/ utracony nie był/ i dobra sprawa następowania do boju/ powoli nie ginęła/ rzedzej używane/ albo cale w Wojsku poniechane będą/ łuki i Dzidy. przez Franciszka Glinkę zebrane. Andrzeja Maksymiliana Fredra Pisma W Pieszym Orężu, okoliczności potrzebne.
1. Aby dla wytrzymania Rusznice/ żaden bez widelec/ nie strzelał (jako w Niederlańskich wojskach zażywają forkiety.) 2. Aby przy każdej rusznicy/ stępel był z krajcarem/ dłuższy niż rura/ dla wychędożenia rury/ do
Dzid/ że náturá y chybkość tego orężá/ rozsypką y hárcem (vieżdżáiąc rękę) w vżywániu iest naylepsza: tedy/ áby porządek szeregow/ koláno z kolánem potykáiąc się/ vtrácony nie był/ y dobra spráwá nástępowánia do boiu/ powoli nie ginęłá/ rzedzey vzywáne/ álbo cále w Woysku poniecháne będą/ łuki y Dźidy. przez Fránćiszká Glinkę zebráne. Andrzeiá Máximiliáná Fredrá Pismá W Pieszym Orężu, okolicznośći potrzebne.
1. Aby dla wytrzymániá Rusznice/ żaden bez widelec/ nie strzeláł (iáko w Niederlánskich woyskách záżywáią forkiety.) 2. Aby przy każdey rusznicy/ stępel był z kráycárem/ dłuższy niż rurá/ dla wychędożenia rury/ do
Skrót tekstu: FredKon
Strona: 35
Tytuł:
Potrzebne konsyderacje około porządku wojennego
Autor:
Andrzej Maksymilian Fredro
Drukarnia:
Franciszek Glinka
Miejsce wydania:
Słuck
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
po dziś dzień nie tylko po bystro płynących Niestrach/ i Dnieprach/ i inszych rzekach Polskich krwią nieprzyjacielską zbrodzonych; ale i po nieogranicznym Oceanie nieśmiertejlnej sławy szukając żegluje: I po nurtach tąż krwią nieprzyjacielską sfarbowanych umie się pławić. Utraciłaś Rzeczypospolita Patrem Patriae takiego/ od którego siły i potęgi Bułaty Turskie/ Burkalaby i Dzidy Tureckie tępiały. Zgubiłaś Ojczyzno takiego Syna/ którego ten Senatorski urząd nie na marach/ ale w Senacie miał się okazywać. Jednakże szczęśliwaś Korono: lubo bowiem tego Jaśnie Wielm: Wojewodę w grobie widzisz/ w tym jednak nie wątp/ że go w Senacie zasiadającego rzeczywiście upatrujesz. Nescit enim mori qui regere
po dźiś dźień nie tylko po bystro płynących Niestrách/ y Dnieprách/ y inszych rzekách Polskich krwią nieprzyiaćielską zbrodzonych; ále y po nieogránicznym Oceanie nieśmierteylney sławy szukáiąc żegluie: Y po nurtách tąż krwią nieprzyiaćielską zfárbowánych vmie się pławić. Vtráćiłáś Rzeczypospolita Patrem Patriae tákiego/ od ktorego śiły y potęgi Bułaty Turskie/ Burkálaby y Dźidy Tureckie tępiáły. Zgubiłáś Oyczyzno tákiego Syná/ ktorego ten Senatorski vrząd nie ná márách/ ále w Senaćie miał się okázywáć. Iednákże szczęśliwaś Korono: lubo bowiem tego Iásnie Wielm: Woiewodę w grobie widźisz/ w tym iednák nie wątp/ że go w Senaćie záśiadáiącego rzeczywiśćie vpátruiesz. Nescit enim mori qui regere
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 147
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644
Antonem slocha; wnet z podwiewu Jego przemowy, wzbudzi się ku gniewu. CLXXIV. Przecięz gdy trwają pogrzebowe treny Ojczyste pieśni zgodnym nucą tonem Niosą szyszaki, zbroje karaceny, I swoim zastęp czynią garnizonem Rodany, Nile, Dony, Pady, Reny, Śpiewają, kędy był niezwyciężonem Tarcze, bułaty, miecze, strzały, dzidy, Dla Koniurackiej zmiatają ohydy. CLXXV. Nakoniec Anton, słyszcie Cezarowy Głos; tejlim się z was mógł spodziewać wdzięki Chytre, przewrotne, buntownicze głowy Coście łask tyle z mojej wzięły ręki Jam was po wojnie przyjął Pompejowy W odłóg puściwszy urazy, niewdzięki, I mścić się mogąc takem sobą władał Z
Antonem slocha; wnet z podwiewu Iego przemowy, wzbudźi śię ku gniewu. CLXXIV. Przećięz gdy trwaią pogrzebowe threny Oyczyste pieśni zgodnym nucą tonem Niosą sżyszaki, zbroie karaceny, I swoim zastęp czynią garnizonem Rhodany, Nile, Dony, Pady, Rheny, Spiewaią, kędy był niezwyćiężonem Tarcze, bułaty, miecze, strzały, dźidy, Dla Koniurackiey zmiataią ohydy. CLXXV. Nakoniec Anton, słyszćie Caezarowy Głos; teylim śię z was mogł spodźiewać wdźięki Chytre, przewrotne, buntownicze głowy Cośćie łask tyle z moiey wźięły ręki Iam was po woynie przyiął Pompejowy W odłog puśćiwszy urazy, niewdźięki, I mśćić śię mogąc takem sobą władał Z
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 47
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693
, Który do Państwa Jowisza szturmował, Tu się jad zdrajce przewoźnika schował, Nessa, który on umierając toczył, Pod tym się prochem stos Oetejski mroczył Który jad wypił Alcyda mężnego. Kochanej siostry, złej na syna swego Altej, ten pniak mszczącej się Zajmuje. Te pióra w ciasnej jamie zostawuje Harpyja. Zeta chroniąca się dzidy, Tu przyłóż łuskę rannej Stmfalidy, W Lernejskim smoku umoczone strzały, Grzmi ołtarż już się Trypody zachwiały, Nie raz poznawąm łaskę Bogów zgoła; Widzę Diany woczach rącze koła, Nie te, któremi podczas pęłni wnocy Świetno się wozi; lęcz któremi z mocy Czarów Tesalskich, wtwarzy zasępionej Się prezentując Niebu nasrożony Cug
, Ktory do Páństwá Jowiszá szturmował, Tu się iad zdrayce przewoźnika schowáł, Nessá, ktory on umieráiąc tocżył, Pod tym się prochęm stos Oeteyski mrocżył Ktory iad wypił Alcydá mężnego. Kocháney siostry, złey ná syná swego Althey, ten pniak mszcżącey się Záymuie. Te piorá w ciásney iámie zostáwuie Harpyiá. Zetá chroniąca się dźidy, Tu przyłoż łuskę ránney Stmphálidy, W Lerneyskim smoku umocżone strzáły, Grżmi ołtarż iuż się Trypody záchwiáły, Nie raz poznawąm łáskę Bogow zgołá; Widzę Diány woczách rącze kołá, Nie te, ktoręmi podczás pęłni wnocy Swietno się woźi; lęcż ktoręmi z mocy Cżárow Tesalskich, wtwárzy zásępioney Się prezentuiąc Niebu nasrożony Cug
Skrót tekstu: SenBardzTrag
Strona: 109
Tytuł:
Smutne Starożytności Teatrum, to jest Tragediae Seneki rzymskiego
Autor:
Seneka
Tłumacz:
Jan Alan Bardziński
Drukarnia:
Jan Christian Laurer
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
wytchnąwszy, ciało ostrzejszy ból na potym czuło. Nie mniej się i na wnętrzne umartwienie wydawał. Raz gdy mszą miał, pomyślił sobie jakimby tez sposobem i sam mógł się stać wdzięczną ofiarą BOGU: w tym do ludzi się obróciwszy, kościół wszystek językami napełniony ujrzał, z których jedne były jak włócznie, drugie jak dzidy, trzecie jak miecze, inne jak puginały, albo wężów jadowitych żądła. I zrozumiawszy, czego po nim BÓG chce, zaraz mu się na ofiarę uszczypliwych języków oddał. Jakoż ostre piórka i języki, nie raż go cięły, a jednak się im, wszystko cierpliwie znosząc, i jedną literką, i słówkiem najmniejszym,
wytchnąwszy, ciało ostrzeyszy bol na potym czuło. Nie mniey się y na wnętrzne umartwienie wydawał. Raz gdy mszą miał, pomyślił sobie iakimby tez sposobem y sam mogł się stać wdzięczną ofiarą BOGU: w tym do ludzi się obrociwszy, kościoł wszystek ięzykami napełniony uyrzał, z ktorych iedne były iak włocznie, drugie iak dzidy, trzecie iak miecze, inne iak puginały, albo wężow iadowitych żądła. Y zrozumiawszy, czego po nim BOG chce, zaraz mu się na ofiarę uszczypliwych ięzykow oddał. Jakoż ostre piorka y ięzyki, nie raż go cięły, á iednak się im, wszystko cierpliwie znosząc, y iedną literką, y słowkiem naymnieyszym,
Skrót tekstu: NiesKor_II
Strona: 94
Tytuł:
Korona polska, t. II
Autor:
Kasper Niesiecki
Drukarnia:
Collegium lwowskiego Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
herbarze
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1738
Data wydania (nie wcześniej niż):
1738
Data wydania (nie później niż):
1738