, bo i może ratować i chce. Prawda wiary matką nazwana jest od przodków naszych, malowana bywała z prosta, pstrocin farbowych w sobie niemiewała, abowiem w traktatach i w paktach niema być nic zmyślonego, zdradliwego, albo co od prawdy różnego. Wierny pan we wszytkich słowach swoich, i święty we wszytkich dziełach swoich; jako mówi tak czyni, i w słowiech i w dziełach stateczny i prawdziwy .........
Powiem ja tobie kto prawdy niestrzeże, on o którym napisano, omnis homo mendax, każdy człowiek kłamca, na co narzeka prorok ś.: zbaw mię panie, abowiem ustał święty
, bo i może ratować i chce. Prawda wiary matką nazwana jest od przodków naszych, malowana bywała z prosta, pstrocin farbowych w sobie niemiewała, abowiem w traktatach i w paktach niema być nic zmyślonego, zdradliwego, albo co od prawdy różnego. Wierny pan we wszytkich słowach swoich, i święty we wszytkich dziełach swoich; jako mówi tak czyni, i w słowiech i w dziełach stateczny i prawdziwy .........
Powiem ja tobie kto prawdy niestrzeże, on o którym napisano, omnis homo mendax, każdy człowiek kłamca, na co narzeka prorok ś.: zbaw mię panie, abowiem ustał święty
Skrót tekstu: BirkBaszaKoniec
Strona: 265
Tytuł:
Kantymir Basza Porażony albo o zwycięstwie z Tatar, przez Jego M. Pana/ P. Stanisława Koniecpolskiego, Hetmana Polnego Koronnego.
Autor:
Fabian Birkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
od przodków naszych, malowana bywała z prosta, pstrocin farbowych w sobie niemiewała, abowiem w traktatach i w paktach niema być nic zmyślonego, zdradliwego, albo co od prawdy różnego. Wierny pan we wszytkich słowach swoich, i święty we wszytkich dziełach swoich; jako mówi tak czyni, i w słowiech i w dziełach stateczny i prawdziwy .........
Powiem ja tobie kto prawdy niestrzeże, on o którym napisano, omnis homo mendax, każdy człowiek kłamca, na co narzeka prorok ś.: zbaw mię panie, abowiem ustał święty, abowiem umniejszone są prawdy od synów ludzkich. Umniejszone tylo? Ustały
od przodków naszych, malowana bywała z prosta, pstrocin farbowych w sobie niemiewała, abowiem w traktatach i w paktach niema być nic zmyślonego, zdradliwego, albo co od prawdy różnego. Wierny pan we wszytkich słowach swoich, i święty we wszytkich dziełach swoich; jako mówi tak czyni, i w słowiech i w dziełach stateczny i prawdziwy .........
Powiem ja tobie kto prawdy niestrzeże, on o którym napisano, omnis homo mendax, każdy człowiek kłamca, na co narzeka prorok ś.: zbaw mię panie, abowiem ustał święty, abowiem umniejszone są prawdy od synów ludzkich. Umniejszone tylo? Ustały
Skrót tekstu: BirkBaszaKoniec
Strona: 265
Tytuł:
Kantymir Basza Porażony albo o zwycięstwie z Tatar, przez Jego M. Pana/ P. Stanisława Koniecpolskiego, Hetmana Polnego Koronnego.
Autor:
Fabian Birkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
jego sile, Koronny szlachcic ważył się o tyle. I doznałby był z hańbą swoją wieczną, Kto sę nań z ręką porwał tak bezpieczną, Gdzie w porcelanie przez swych zarażony, Ozdoby pierwej nie zagasił onej. II.
Ale nie budząc, których w bladej zgrai Do czasu ziemia skazitelnych tai, O których dziełach i przewagach tyle, Nie możesz jedno słuchać zawsze mile. Masz żywe słońca, w które ty ochoczy, Jak mężne orle utopiwszy oczy, Napatrzysz męstwa i dziejów się wielkich. Cnót bohaterskich, i przykładów wszelkich.
Ono dziad wdzięczny mile cię piastując, A swej się w tobie twarzy przypatrując, Zabawy młodsze i moskiewskie boje
jego sile, Koronny szlachcic ważył się o tyle. I doznałby był z hańbą swoją wieczną, Kto sę nań z ręką porwał tak bezpieczną, Gdzie w porcelanie przez swych zarażony, Ozdoby pierwej nie zagasił onej. II.
Ale nie budząc, których w bladej zgrai Do czasu ziemia skazitelnych tai, O których dziełach i przewagach tyle, Nie możesz jedno słuchać zawsze mile. Masz żywe słońca, w które ty ochoczy, Jak mężne orle utopiwszy oczy, Napatrzysz męstwa i dziejów się wielkich. Cnót bohaterskich, i przykładów wszelkich.
Ono dziad wdzięczny mile cię piastując, A swej się w tobie twarzy przypatrując, Zabawy młodsze i moskiewskie boje
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 53
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
Toż i Wiel: Ojcu ZACHARIASZOWI KOPYSTEŃSKIEMV Archmandrycie swemu jawnie prawił/ który doświadczając rzeczy /brał po zagaszeniu pilnie dojźrzanym klucze do siebie/ i tegoż nie tylko przy tym Paraecclesiarchu/ ale i przy wielu innych ordine następujących (jako i teraz to często gęsto widywają nabożni Zakonnicy) doświadczył/ i pochwalił Pana cudownego w dziełach swoich. Traktatu wtórego PARAENESIS.
JEst co wziąć na dobry rozumu Egzamen Praw: Czyt: Cud ten/ jest czemu zadziwić się: że co się raz w rok w Sobotę przed Zmartwychwstaniem u Grobu Chrystusa Pana dzieje (gdy Z. Ociec Patriarcha/ z Clerem i ludem wiernym wchodzi w Świętach Świętych/ i niebieskim ogniem
Toż y Wiel: Oycu ZACHARIASZOWI KOPYSTENSKIEMV Archmándryćie swemu iáwnie práwił/ ktory doświadczáiąc rzeczy /brał po zágászeniu pilnie doyźrzánỹ klucze do śiebie/ y tegoż nie tylko przy tỹ Páráecclesiárchu/ ále y przy wielu innych ordine nástępuiących (iáko y teraz to często gęsto widywáią nabożni Zakonnicy) doświádczył/ y pochwalił Páná cudownego w dźiełách swoich. Tráctatu wtorego PARAENESIS.
IEst co wźiąć ná dobry rozumu Examen Práw: Czyt: Cud ten/ iest czemu zádźiwić się: że co się raz w rok w Sobotę przed Zmartwychwstániẽ v Grobu Chrystusá Páná dzieie (gdy S. Oćiec Pátryárchá/ z Clerem y ludẽ wiernỹ wchodźi w Swiętách Swiętych/ y niebieskim ogniẽ
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 194.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
, kędy cię ochota, Idź szczęsną nogą, gdzie cię wiedzie cnota. Wiem, że za tobą towarzystwo twoje Ochotnie pójdą, jak za matką roje. Ty z świetnym krzyżem postępując śmiele, Dodasz im serca na nieprzyjaciele, Których w momencie tak położą snadnie, Jak więc za kosą trawa prędko padnie. A po tych dziełach, mój starosto drogi, Kiedy powrócisz zaś w ojczyste progi, Zalecić umiej słusznej dyskrecjej Dzieła rycerstwa stanom prowincji, Aby tych, którzy krew swą za nich leją, Zapłatą a nie cieszyli nadzieją. A że kompania za starszyzną chodzi, Wszytkich tu wspomnieć wprawdzie że się godzi, Tylko że na mię byłoby to siła
, kędy cię ochota, Idź szczęsną nogą, gdzie cię wiedzie cnota. Wiem, że za tobą towarzystwo twoje Ochotnie pojdą, jak za matką roje. Ty z świetnym krzyżem postępując śmiele, Dodasz im serca na nieprzyjaciele, Ktorych w momencie tak położą snadnie, Jak więc za kosą trawa prędko padnie. A po tych dziełach, moj starosto drogi, Kiedy powrocisz zaś w ojczyste progi, Zalecić umiej słusznej dyskrecyej Dzieła rycerstwa stanom prowincyej, Aby tych, ktorzy krew swą za nich leją, Zapłatą a nie cieszyli nadzieją. A że kompania za starszyzną chodzi, Wszytkich tu wspomnieć wprawdzie że się godzi, Tylko że na mię byłoby to siła
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 283
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
przybeł, nad którego Mężniejszego i serca więtszego tak wschodnie Wszytkie kraje nie miały, jako i zachodnie. Barzo go król Agramant ważył i szanował I wszytkiem mu wszelką cześć czynić rozkazował, Jako króla możnego zacnemu synowi, Agrykana, tatarskich państw namiestnikowi.
XXXI.
Dokładam tego, że go Mandrykardem zwano. Siła o jego wielkich dziełach powiadano; Ale między inszemi najwięcej u świata To go było wsławiło, że przeszłego lata Pod zamkiem był soryskiej wiedmy dostał zbroje, Którą tysiąc lat przedtem Hektor nosił w boje, Przewagą niesłychaną od dawnego wieka, Że mówiąc tylko o tem, strach bierze człowieka.
XXXII.
Ten będąc przy tem w on czas, kiedy
przybeł, nad którego Mężniejszego i serca więtszego tak wschodnie Wszytkie kraje nie miały, jako i zachodnie. Barzo go król Agramant ważył i szanował I wszytkiem mu wszelką cześć czynić rozkazował, Jako króla możnego zacnemu synowi, Agrykana, tatarskich państw namiestnikowi.
XXXI.
Dokładam tego, że go Mandrykardem zwano. Siła o jego wielkich dziełach powiadano; Ale między inszemi najwięcej u świata To go było wsławiło, że przeszłego lata Pod zamkiem był soryskiej wiedmy dostał zbroje, Którą tysiąc lat przedtem Hektor nosił w boje, Przewagą niesłychaną od dawnego wieka, Że mówiąc tylko o tem, strach bierze człowieka.
XXXII.
Ten będąc przy tem w on czas, kiedy
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 303
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
mamkę jemu dawszy, potajemnie wychowywała. Drugiego potym syna Neptuna urodziwszy, nie powiedziała też o nim Mężowi, i potajemnie też od siebie odesłanego, wychowywać rozkazała: Trzecim razem urodziła bliźnięta, Plutona i Glaukę córkę, tę tylko ukazała Saturnowi, a Plutona także skryła. Jupiter potajemnie na Crecie wychowany będąc, i dobrze w dziełach Rycerskich ćwiczony, po Ojcu swoim Saturnie światu panował. Bo chocia Stryjeczni Bracia jego Tytanowicowie, chcieli byli otrzymać Państwo po Saturnie, za pomocą Ojca swego, i pojmawszy Stryja swego i z żoną jego, wsadzili go byli do więzienia na zginienie, dla tego, że wedle umowy synów swych nie zabijał. Jednak Jupiter usłyszawszy
mámkę iemu dawszy, potáiemnie wychowywáłá. Drugiego potym syná Neptuná vrodźiwszy, nie powiedźiáłá też o nim Mężowi, y potáiemnie też od śiebie odesłánego, wychowywáć roskazáłá: Trzećim rázem vrodziłá bliźniętá, Plutoná y Glaukę corkę, tę tylko vkazáłá Sáturnowi, á Plutoná także skryłá. Iupiter potáiemnie ná Crećie wychowány będąc, y dobrze w dziełách Rycerskich ćwiczony, po Oycu swoim Sáturnie świátu pánował. Bo choćia Stryieczni Bráćia iego Tytánowicowie, chćieli byli otrzymáć Páństwo po Sáturnie, zá pomocą Oycá swego, y poimawszy Stryiá swego y z żoną iego, wsádźili go byli do więźienia ná zginienie, dla tego, że wedle vmowy synow swych nie zábiiał. Iednák Iupiter vsłyszawszy
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 9
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
. Pomnią i czują dotychczas okryte swawolnych rebelizantów kościami pola, wspominają spustoszone multańskie ruiny, lękają się tym podobnych paroksyzmów moskiewskie i tureckie kraje, obawiając się, by jeszcze bystro płynące Komorowskich rzeki, niezahamowanym na wiarołomnych adwersarzów nie wylały impetem.
Cóż już więcej rzekę o wysokich godnościach, o znamienitych cnotach i o mężnych Twoich przodków dziełach, ponieważ te ich wszytkie wrodzone i dziedziczne Orłowie polscy na widok światu w piersiach swoich wiekopomnym diamentem aż dotąd rysują atrybuta? Jakoż i słusznie, gdyż nic u tych nie obaczymy prywatnego, których dostatki, zdrowie i sam żywot na pospolity zawsze ojczyzny pożytek był konsekrowany.
Nic nie znajdziemy małego, ale wszytko aż nader wspaniałego
. Pomnią i czują dotychczas okryte swawolnych rebelizantów kościami pola, wspominają spustoszone multańskie ruiny, lękają się tym podobnych paroksyzmów moskiewskie i tureckie kraje, obawiając się, by jeszcze bystro płynące Komorowskich rzeki, niezahamowanym na wiarołomnych adwersarzów nie wylały impetem.
Cóż już więcej rzekę o wysokich godnościach, o znamienitych cnotach i o mężnych Twoich przodków dziełach, ponieważ te ich wszytkie wrodzone i dziedziczne Orłowie polscy na widok światu w piersiach swoich wiekopomnym dyjamentem aż dotąd rysują atrybuta? Jakoż i słusznie, gdyż nic u tych nie obaczymy prywatnego, których dostatki, zdrowie i sam żywot na pospolity zawsze ojczyzny pożytek był konsekrowany.
Nic nie znajdziemy małego, ale wszytko aż nader wspaniałego
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 21
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
przeczyć Twojej opatrzności, rzekłabym o ciał naszych niedoskonałości. Dałeś w moc człowiekowi trzy państwa szerokie: morze, ziemię rodzajną i nieba wysokie. Żeby jednak mógł rządzić według ich istoty, ukrócił Twój ordynans w tym ludzkiej ochoty. Odpuść, proszę, że śmiałe z ust wypuszczę słowa, błądzić musi w Twych dziełach niepojęta głowa. Powiadają, że Momus, choć miał struktur wiele, żałował, że nie było okna w ludzkim ciele. Jeśli jednak to okno potrzebne być miało, słuszna, żeby twe, Mome, zdanie solwowało. Snadź jednak barziej szkodzi to fabryce ciała, że jej skrzydeł ani skrzel natura nie dała. Nie przeto
przeczyć Twojej opatrzności, rzekłabym o ciał naszych niedoskonałości. Dałeś w moc człowiekowi trzy państwa szerokie: morze, ziemię rodzajną i nieba wysokie. Żeby jednak mógł rządzić według ich istoty, ukrócił Twój ordynans w tym ludzkiej ochoty. Odpuść, proszę, że śmiałe z ust wypuszczę słowa, błądzić musi w Twych dziełach niepojęta głowa. Powiadają, że Momus, choć miał struktur wiele, żałował, że nie było okna w ludzkim ciele. Jeśli jednak to okno potrzebne być miało, słuszna, żeby twe, Mome, zdanie solwowało. Snadź jednak barziej szkodzi to fabryce ciała, że jej skrzydeł ani skrzel natura nie dała. Nie przeto
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 170
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
aby do nas przybył/ i żywnością ratował zwątlonych/ w czymesmy użyli towarzysza Pana Drozdowskiego. Potym pan Okęcki/ Jarosz Paszkowski z odwagą zdrowia swego/ którym Moskwa zastępowała na drogach/ obronną ręką uchodząc/ i z nimi się śmiele potykając/ dawali o naszym utrapieniu znać: Jako w młodych leciech Jarosz Paszkowski/ w rycerskich dziełach mąż prawy/ przewagi kilkakroć czynił/ uganiając się z Moskwą. A to w ciężką zimę/ i gwałtowne śniegi z obozu Hetmańskiego/ gdzie listy z Sejmu zastał/ na łyżach się puściły do stolice przybył z nimi. Dano nam tedy znać przez pana Okęckiego/ iż I. M. P. Hetman idzie do nas
áby do nas przybył/ y żywnosćią rátował zwątlonych/ w czymesmy vżyli towárzyszá Páná Drozdowskiego. Potym pan Okęcki/ Iárosz Pászkowski z odwagą zdrowia swego/ ktorym Moskwá zástępowáłá ná drogách/ obronną ręką vchodząc/ y z nimi sie smiele potykáiąc/ dawáli o nászym vtrapieniu znáć: Iáko w młodych lećiech Iárosz Pászkowski/ w rycerskich dźiełách mąż prawy/ przewagi kilkákroć czynił/ vgániáiąc sie z Moskwą. A to w ćiężką źimę/ y gwałtowne śniegi z obozu Hetmánskiego/ gdźie listy z Seymu zástał/ ná łyżách sie pusćiły do stolice przybył z nimi. Dano nam tedy znáć przez páná Okęckiego/ iż I. M. P. Hetman idźie do nas
Skrót tekstu: PasŻoł
Strona: Cij
Tytuł:
Pasja żołnierzów obojga narodów
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613