Jego Mci nanas przyjaciół/ Jego Mci sobie ochotnego sługę do końca zniewolić/ i towarzyszem wiecznym przebaczyć nie będziesz raczył. Mowy przy Druga Mowa o tymże, przy przyjeździe na Względy.
JAko skoro Jego Mć Pan N. doznał wielkiej chęci i łaski W. M. Mciwego Pana/ a to naprzód przypatrzywszy się dzielności/ cnotom/ zasługom przeciwko Rzeczypospolitej zacnej Familii W. M. M. Pana potym też chętnej i nieomylnej łasce W. M. Mciwego Pana czasu świeżego będąc/ doznawszy zatajonych na on czas iskier/ chęci zamysłów i usług swoich/ teraz szeroce rozżarzonych utulić i pokryć już więcej nie możesz Rozmaite stany ludzkie terminy od Boga
Ie^o^ Mći nánas przyiaćioł/ Ie^o^ Mći sobie ochotnego sługę do końcá zniewolić/ y towárzyszem wiecżnym przebacżyć nie będźiesz racżył. Mowy przy Druga Mowá o tymże, przy przyieźdźie ná Względy.
IAko skoro Iego Mć Pan N. doznał wielkiey chęći y łáski W. M. Mćiwego Páná/ á to naprzod przypátrzywszy się dźielnośći/ cnotom/ zasługom przećiwko Rzeczypospolitey zácnej Fámiliey W. M. M. Páná potym też chętney y nieomylney łásce W. M. Mćiwego Paná cżásu świeżego będąc/ doznawszy zátáionych ná on cżás iskier/ chęći zamysłow y vsług swoich/ teraz szeroce rozżarzonych vtulić y pokryć iuż więcey nie możesz Rozmáite stany ludzkie terminy od Bogá
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: A2v
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
swej nie stanowił,
LXXX
Póki nadobna dziewka będzie przebywała W zamku: tak go zawisna miłość zagrzewała. Ten zaś powtarza swych próśb; ale gdy nic niemi Nie zyskuje, wyprawił wnet z odpowiednemi Słowy, by mu się stawił i z niem dziesięć jego Na kopią według ich prawa rycerskiego; Bo zaraz chce ukazać, ufając dzielności Swojej, iż gwałt Klodian uczynił ludzkości.
LXXX
Z tą wymową, aby on w zamku sam nocował, Gdyby ich z koni zraził, choć nie zamordował, A oni zaś przed broną powinni pilnować Za pokutę, iż gościa, źli, nie chcą przymować. Dla wstydu królewski syn, wziąwszy na się zbroję, Wyjechał
swej nie stanowił,
LXXX
Póki nadobna dziewka będzie przebywała W zamku: tak go zawisna miłość zagrzewała. Ten zaś powtarza swych próśb; ale gdy nic niemi Nie zyskuje, wyprawił wnet z odpowiednemi Słowy, by mu się stawił i z niem dziesięć jego Na kopią według ich prawa rycerskiego; Bo zaraz chce ukazać, ufając dzielności Swojej, iż gwałt Klodyan uczynił ludzkości.
LXXX
Z tą wymową, aby on w zamku sam nocował, Gdyby ich z koni zraził, choć nie zamordował, A oni zaś przed broną powinni pilnować Za pokutę, iż gościa, źli, nie chcą przymować. Dla wstydu królewski syn, wziąwszy na się zbroję, Wyjechał
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 22
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
skłoniony.
LXXIII.
Niemniej Rugier blednieje, boi się chudzina, Aby go nie minęła kochana dziewczyna; Widzi, iż na swych żądzach nigdy nie utyje, Póki Leon na świecie jest i póki żyje. Tak milczkiem postanowia, w sercu nieszczęśliwy, Aby w niem prędko pomsty miecz utopił chciwy I wydarł, jeśli szczęście pomoże dzielności, Uciąwszy łby obiema, królewskie ich włości.
LXXI
Zbroję, która niekiedyś była Hektorowa, A tych późniejszych czasów zaś Mandrykardowa, Wdział i osiodłał zaraz Frontyna dobrego. Znak tylko herbu mieni: w pół puklerza swego Nie chce orła mieć w polu jasnem, lazurowem, Aby go nie wydał gdzie w zamyśle surowem; Jednorożca
skłoniony.
LXXIII.
Niemniej Rugier blednieje, boi się chudzina, Aby go nie minęła kochana dziewczyna; Widzi, iż na swych żądzach nigdy nie utyje, Póki Leon na świecie jest i póki żyje. Tak milczkiem postanowia, w sercu nieszczęśliwy, Aby w niem prędko pomsty miecz utopił chciwy I wydarł, jeśli szczęście pomoże dzielności, Uciąwszy łby obiema, królewskie ich włości.
LXXI
Zbroję, która niekiedyś była Hektorowa, A tych późniejszych czasów zaś Mandrykardowa, Wdział i osiodłał zaraz Frontyna dobrego. Znak tylko herbu mieni: w pół puklerza swego Nie chce orła mieć w polu jasnem, lazurowem, Aby go nie wydał gdzie w zamyśle surowem; Jednorożca
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 327
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905