trudno mu odmówić, żeby się nie mścił przez fakcje przeciwko królowi: tacy wydzierają gwałtem.
A zatym sądził bym nic sprawiedliwszego, jako wszystkie generaliter Dobra królewskie incorporare do skarbu Rzeczypospolitej; jeżeli to kto poczyta za krzywdę królowi, myli się; bo dajmy że o wakującą królewczyznę będzie dziesięciu konkurentów, król jednego obligując, dziewięciu sobie pewnych nieprzyjaciół czyni; ten nawet, który ją otrzyma, częstokroć nie ma to za żadną łaskę, myśląc sobie, że król, nie z swego to daje, bardziej tę daninę konsyderuje jak dług sobie zapłacony. A za tym czy nie lepieyź żeby Rzeczpospolita odebrała to do swojej dyspozycyj, i czy nie słusźniejsza rzecz
trudno mu odmowić, źeby się nie mśćił przez fakcye przećiwko krolowi: tacy wydzieraią gwałtem.
A zatym sądźił bym nic sprawiedliwszego, iako wszystkie generaliter Dobra krolewskie incorporare do skarbu Rzeczypospolitey; ieźeli to kto poczyta za krzywdę krolowi, myli się; bo daymy źe o wakuiącą krolewczyznę będźie dziesięciu konkurentow, krol iednego obliguiąc, dziewięćiu sobie pewnych nieprzyiaćioł czyni; ten nawet, ktory ią otrzyma, częstokroć nie ma to za źadną łaskę, myśląc sobie, źe krol, nie z swego to daie, bardźiey tę daninę konsyderuie iak dług sobie zapłacony. A za tym czy nie lepieyź źeby Rzeczpospolita odebrała to do swoiey dyspozycyi, y czy nie słusźńieysza rzecz
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 33
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
gniazdem: skąd za panowania Augusta I. Monarchy Polskiego, Ociec jego Jan (stąd on Janowiczem zwany) i trzech Synów z Korony do Litwy wyniesło się. Ten to Aleksander Macedońskiego w sercu odwadze, choć nie fortunie, lecz w siłach naśladownik; od Ojca swego, który Francją, Hiszpanią, Włochy zwiedził, i dziewięciu spłodzil synów pewnie wszystkim dał wojenny, a temu najlepszy Rycerski polor. Był w Moskwie Pułkownikiem, w Inflanciech u Niewiarowskiego Porucznikiem, przy Rokoszanach z kozacką chorągwią stawającym. Do Dymitra zmyślonego Moskiewskiego Cara mając koni 200. kozackiej jazdy przeniósł się, odważnemi wyrobił sobie akcjami Hetmaństwo, kozaków Dońskich, wiele podobywał Zamków. Dwakroć stotysięcy
gniazdem: zkąd za panowania Augusta I. Monarchy Polskiego, Ociec iego Ian (ztąd on Ianowiczem zwany) y trzech Synow z Korony do Litwy wyniesło się. Ten to Alexander Macedońskiego w sercu odwadze, choć nie fortunie, lecz w siłach naśladownik; od Oyca swego, ktory Francyą, Hiszpanią, Włochy zwiedził, y dziewięciu spłodzil synow pewnie wszystkim dał woienny, á temu naylepszy Rycerski polor. Był w Moskwie Pułkownikiem, w Inflanciech u Niewiarowskiego Porucznikiem, przy Rokoszanach z kozacką chorągwią stawaiącym. Do Dymitra zmyślonego Moskiewskiego Cara maiąc koni 200. kozackiey iazdy przeniosł się, odważnemi wyrobił sobie akcyami Hetmaństwo, kozakow Dońskich, wiele podobywał Zamkow. Dwakroć stotysięcy
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 37
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
żadnego swego człeka. Szumlańskiego zaś powracającego napadł podjazd turecki, który przecie z siedmiu janczarami uszedł, nie bez straty ludzi i sam w pępek postrzelony czwartego dnia pod Tukiem umarł, który pod pałacem schowany nad Dunajem. Dziwna to rzecz była Niemcom bardzo, ponieważ i raz im się nie trafiło, jako sami powiadali, i dziewięciu razem przyprowadzić Turków, koło których (na co hisce oculis patrzałem się) chodzili rękę na rękę zakładając, a dziwując się, co to za Polacy. To się działo przed batalią (w poniedziałek) na tydzień, pod Tulnem, gdzieśmy się przeprawili. Nazajutrz zaraz łapają w namiotach królewskich pod-
czas samego obiadu
żadnego swego człeka. Szumlańskiego zaś powracającego napadł podjazd turecki, który przecie z siedmiu janczarami uszedł, nie bez straty ludzi i sam w pępek postrzelony czwartego dnia pod Tukiem umarł, który pod pałacem schowany nad Dunajem. Dziwna to rzecz była Niemcom bardzo, ponieważ i raz im się nie trafiło, jako sami powiadali, i dziewięciu razem przyprowadzić Turków, koło których (na co hisce oculis patrzałem się) chodzili rękę na rękę zakładając, a dziwując się, co to za Polacy. To się działo przed batalią (w poniedziałek) na tydzień, pod Tulnem, gdzieśmy się przeprawili. Nazajutrz zaraz łapają w namiotach królewskich pod-
czas samego obiadu
Skrót tekstu: DyakDiar
Strona: 48
Tytuł:
Diariusz wiedeńskiej okazji
Autor:
Mikołaj Dyakowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki, relacje
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1717 a 1720
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1720
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef A. Kosiński, Józef Długosz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Ministerstwo Obrony Narodowej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983