Nieszczęsna coro, tyś pochodnią była, Któraś ojczyznę w popiół obróciła; Dla twej przyczyny Poszła w perzyny. Po cię niezbedni goście przyjechali, Gdy cię za żonę srogiemu żądali Nie człowiekowi, Ale zwierzowi. Luboć rozbojem ma być to nazwano, O co za szyję trzymając proszono: Miecz, ogień, trwogi, Dziewosłąb srogi. Tak choć bez winy ojczyznęś zgubiła, Przecięć ofiarą samara nią była Nieszczęsna panno, Biedna Rozanno. A ty, o próżne w troskach mych nadzieje, Dla ciebie serce me najbarziej mdleje, Synu kochany, Jużeś zimany. Już twej niestetyż krwie niewinnej chciwy Ma cię w swych ręku nieprzyjaciel mściwy
Nieszczęsna coro, tyś pochodnią była, Ktoraś ojczyznę w popioł obrociła; Dla twej przyczyny Poszła w perzyny. Po cię niezbedni goście przyjechali, Gdy cię za żonę srogiemu żądali Nie człowiekowi, Ale zwierzowi. Luboć rozbojem ma być to nazwano, O co za szyję trzymając proszono: Miecz, ogień, trwogi, Dziewosłąb srogi. Tak choć bez winy ojczyznęś zgubiła, Przecięć ofiarą samara nię była Nieszczęsna panno, Biedna Rozanno. A ty, o prożne w troskach mych nadzieje, Dla ciebie serce me najbarziej mdleje, Synu kochany, Jużeś zimany. Już twej niestetyż krwie niewinnej chciwy Ma cię w swych ręku nieprzyjaciel mściwy
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 435
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
lilijowe z nich wije na skronie. 1. LILIJOWY w wieńcu Miłości Bożej pierwszy kwiat Zwiastowanie
Missus est Angelus Gabriel a DEO in civitatem Galilaeae, cui nomen Nazareth, ad Virginem desponsatam viro, etc. Luc. 1
Nie szczyć się, babilońska, z swych, Memphis, dziwności, więtszy cud w Nazarecie – dziewosłąb Miłości. Zmowiny Boga z człekiem, nie masz wątpliwości; na ślub Panna zezwala, widząc chęć Miłości. Z łona niewcielonego w plac rodowitości przyciąga z pozdrowieniem Syna moc Miłości. Słowo, przez które wszelkie rzeczy są w istności, objął sobą żywotny i zjął pas Miłości. Szczęśliwy Jessego szczep, cedrom w wysokości podobny,
lilijowe z nich wije na skronie. 1. LILIJOWY w wieńcu Miłości Bożej pierwszy kwiat Zwiastowanie
Missus est Angelus Gabriel a DEO in civitatem Galilaeae, cui nomen Nazareth, ad Virginem desponsatam viro, etc. Luc. 1
Nie szczyć się, babilońska, z swych, Memphis, dziwności, więtszy cud w Nazarecie – dziewosłąb Miłości. Zmowiny Boga z człekiem, nie masz wątpliwości; na ślub Panna zezwala, widząc chęć Miłości. Z łona niewcielonego w plac rodowitości przyciąga z pozdrowieniem Syna moc Miłości. Słowo, przez które wszelkie rzeczy są w istności, objął sobą żywotny i zjął pas Miłości. Szczęśliwy Jessego szczep, cedrom w wysokości podobny,
Skrót tekstu: WieszczOgródGur
Strona: 79
Tytuł:
Ogród rozkoszy
Autor:
Adrian Wieszczycki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
emblematy
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory poetyckie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Anna Gurowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2001
wdzięcznego liquoru Twarz ukraszę do pozoru. A gdy Dianna na Niebie Będzie żegnać Noc od siebie/ Niech spać idę/ i w mej głowie/ Słodkie sny śnią Morfeowie. Księgi Wtóre.
Do Filipa momota. KAsiu masz rzec. Więc wołasz Ka ka siu siu moja: – Uszy i nos uraża Bracie mowa twoja.
Dziewosłąb. CHcesz Przyjaciela? radźże się sumnienia/ Byś go nie szukał od dobrego mienia. Cnot pierwej trzeba/ wychowania cnego/ Daru od nieba nad wszytko przedniego. Z Przyjacielem masz być/ i nabyć złota/ Inakli czynisz? próżna twa robota.
O krasomowcy jednem. RZecz zaczynał. Jak Słońce wielkie jest na
wdźięcznego liquoru Twarz vkraszę do pozoru. A gdy Dyánná ná Niebie Będźie żegnáć Noc od śiebie/ Niech spáć idę/ y w mey głowie/ Słodkie sny śnią Morpheowie. Kśięgi Wtore.
Do Philipá momotá. KAśiu masz rzec. Więc wołasz Ka ká śiu śiu moiá: – Vszy y nos vraża Bráćie mowá twoiá.
Dźiewosłąb. CHcesz Przyiáćielá? rádźże się sumnienia/ Byś go nie szukał od dobrego mieńia. Cnot pierwey trzebá/ wychowánia cnego/ Dáru od niebá nád wszytko przedniego. Z Przyjaćielem masz bydź/ y nábyć złotá/ Inákli czynisz? prożna twá robotá.
O krásomowcy iednem. RZecz záczynał. Iák Słońce wielkie iest ná
Skrót tekstu: GawDworz
Strona: 67
Tytuł:
Dworzanki albo epigramata polskie
Autor:
Jan Gawiński
Drukarnia:
Balcer Smieszkowicz
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664
córko, tyś pochodnią była, Któraś ojczyznę w popiół obróciła; Dla twej przyczyny Poszła w perzyny.
Po cię niezbędni goście przyjechali, Gdy cię za żonę srogiemu żądali Nie człowiekowi, Ale zwierzowi.
Lubo-ć rozbojem ma to być nazwano, O co za szyję trzymając praszano, Miecz, ogień, trwogi — Dziewosłąb srogi. Tak choć bez winy ojczyznę-ś zgubiła, Przecięś ofiarą za nią sama była, Nieszczęsna panno, Biedna Roksanno!
A ty — o próżne w troskach mych nadzieje! — Dla ciebie-ć serce me najbardziej mdleje, Synu kochany, Jużeś zimany!
Już twój — niestetyż! — krwie niewinnej chciwy
córko, tyś pochodnią była, Któraś ojczyznę w popiół obróciła; Dla twej przyczyny Poszła w perzyny.
Po cię niezbędni goście przyjechali, Gdy cię za żonę srogiemu żądali Nie człowiekowi, Ale źwierzowi.
Lubo-ć rozbojem ma to być nazwano, O co za szyję trzymając praszano, Miecz, ogień, trwogi — Dziewosłąb srogi. Tak choć bez winy ojczyznę-ś zgubiła, Przecięś ofiarą za nią sama była, Nieszczęsna panno, Biedna Roksanno!
A ty — o prozne w troskach mych nadzieje! — Dla ciebie-ć serce me najbardziej mdleje, Synu kochany, Jużeś zimany!
Już twój — niestetyż! — krwie niewinnej chciwy
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 13
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975