ter Regno pulsus, sed itcrum rediit, na co Król: Sed vester Casimirus jam non redibit, na co Starowolski: Deus mirabilis, fortuna variabilis. Karol potym do Warszawy ruszył, zmocniwszy Szwedami Kraków, Województwo Sandomierskie poddało się pod protekcją jego. Częstochowska Forteca przez Millera Generała Szwedzkiego w 17000. piechoty oblężona, ale dziwną protekcją Najświętszej Matki obroniona, kiedy wszystkie kule i ognie przeciwko Fortecy wystrzelane obijały się od murów, i raziły znacznie Szwedów, o czym wolno czytać obszerniej Histroją Cudu tego miejsca. Województwa Szwedami zaprzątnione pod strasznemi kontrybucjami jęczały. Karol złączywszy się z wojskami swemi w Prusy poszedł, Torunia dobył, Elbląg odebrał, i wiele innych
ter Regno pulsus, sed itcrum rediit, na co Król: Sed vester Casimirus jam non redibit, na co Starowolski: Deus mirabilis, fortuna variabilis. Karol potym do Warszawy ruszył, zmocniwszy Szwedami Kraków, Województwo Sendomirskie poddało śię pod protekcyą jego. Częstochowska Forteca przez Millera Generała Szwedzkiego w 17000. piechoty oblężona, ale dźiwną protekcyą Nayświętszey Matki obroniona, kiedy wszystkie kule i ognie przećiwko Fortecy wystrzelane obijały śię od murów, i raźiły znacznie Szwedów, o czym wolno czytać obszerniey Histroyą Cudu tego mieysca. Województwa Szwedami zaprzątnione pod strasznemi kontrybucyami jęczały. Karol złączywszy śię z woyskami swemi w Prusy poszedł, Torunia dobył, Elbląg odebrał, i wiele innych
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 93
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
: z materii złotej sukienka na spodzie do ziemi, na wierzchu z tejże materii toga na kształt płaszcza biskupiego, aż po ziemi się wlekącego, na wierzchu na kształt płaszczyka do pasa, około gronostajowy kołnierz z ogonkami wisi, na głowie płócienny jakiś płatek na kształt czepka, na wierzchu czapka, albo raczej mitra, dziwną modą robiona, na kształt jarmułki okrągła, jeno w tyle róg wyniesiony, z tejże materii robiony, co i szaty, i beldekin. 34
Tego dnia jest ten zwyczaj, że książę wszytkich swoich senatorów i prymasów bankietuje. Widzieliśmy tedy tamże apparamentum stołów, których osim w stołowej izbie było; tą
: z materii złotej sukienka na spodzie do ziemi, na wierzchu z tejże materiej toga na kształt płaszcza biskupiego, aż po ziemi się wlekącego, na wierzchu na kształt płaszczyka do pasa, około gronostajowy kołnierz z ogonkami wisi, na głowie płócienny jakiś płatek na kształt czepka, na wierzchu czapka, albo raczej mitra, dziwną modą robiona, na kształt jarmułki okrągła, jeno w tyle róg wyniesiony, z tejże materiej robiony, co i szaty, i beldekin. 34
Tego dnia jest ten zwyczaj, że książę wszytkich swoich senatorów i prymasów bankietuje. Widzieliśmy tedy tamże apparamentum stołów, których osim w stołowej izbie było; tą
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 166
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
umawiać! Słodkie są dziwnie Twoje, Panno, słowa, Twoja wdzięczniejsza niż anielska mowa. Jako szczęśliwy, na kogo Ty okiem łaskawym pojźrzysz – ten Boskim wyrokiem nie będzie nigdy na wieczną śmierć dany. Niechże ja, proszę, takim będę miany! Ty człowiekowi jesteś żyjącemu pewną nadzieją zbawienia, grzesznemu. Słodkościąś dziwną serca łaknącego, jedyną z nieba pociechą smutnego. Paniąś jest nieba, Bogarodzicielką, ochłodą grzesznych i obronicielką. Niechże od piekła zostanę bezpiecznym, niech mam nadzieję o zbawieniu wiecznym! Wspomni, żeś oczu Twych nie odwracała od moich usług, aleś przyjmowała. Podobałoć się moje pozdrawianie, Twego imienia częste
umawiać! Słodkie są dziwnie Twoje, Panno, słowa, Twoja wdzięczniejsza niż anielska mowa. Jako szczęśliwy, na kogo Ty okiem łaskawym pojźrzysz – ten Boskim wyrokiem nie będzie nigdy na wieczną śmierć dany. Niechże ja, proszę, takim będę miany! Ty człowiekowi jesteś żyjącemu pewną nadzieją zbawienia, grzesznemu. Słodkościąś dziwną serca łaknącego, jedyną z nieba pociechą smutnego. Paniąś jest nieba, Bogarodzicielką, ochłodą grzesznych i obronicielką. Niechże od piekła zostanę bezpiecznym, niech mam nadzieję o zbawieniu wiecznym! Wspomni, żeś oczu Twych nie odwracała od moich usług, aleś przyjmowała. Podobałoć się moje pozdrawianie, Twego imienia częste
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 148
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
co się miał mocnić przez przyjaciół dworu i swoich przeciwko książętom Czartoryskim, tedy opacznie przez łakomstwo i bojaźń wiele dla nich czynił i tychże swoich nieprzyjaciół tak przeciwko domowi królewskiemu, jako i przeciwko samemu sobie zmacniał. Bohusz zatem, jako w czasie już barzo krótkim, bo się już drugi dylacyjny w trybunale tydzień zaczynał, dziwną prędkością dniem i nocą, a barzo złą drogą, najmując Żydów furmanów, czwartego dnia stanął w Warszawie, gdzie jakom mu przepowiedział, grafa Bryla dość sobie przeciwnego znalazł. Przecież i prosząc, i wadząc się to wymógł, że graf Bryl imieniem królewskim pisał list do Fleminga, marszałka trybunalskiego, dopominając się, aby
co się miał mocnić przez przyjaciół dworu i swoich przeciwko książętom Czartoryskim, tedy opacznie przez łakomstwo i bojaźń wiele dla nich czynił i tychże swoich nieprzyjaciół tak przeciwko domowi królewskiemu, jako i przeciwko samemu sobie zmacniał. Bohusz zatem, jako w czasie już barzo krótkim, bo się już drugi dylacyjny w trybunale tydzień zaczynał, dziwną prędkością dniem i nocą, a barzo złą drogą, najmując Żydów furmanów, czwartego dnia stanął w Warszawie, gdzie jakom mu przepowiedział, grafa Bryla dość sobie przeciwnego znalazł. Przecież i prosząc, i wadząc się to wymógł, że graf Bryl imieniem królewskim pisał list do Fleminga, marszałka trybunalskiego, dopominając się, aby
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 816
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
albo będzie zdrada. Tak rzeczą nie jest małą, choć się zda grzech mały: Majestat kiedy Boski, gwałci tak wspaniały.
Ecce par DEO dignum, vir fortis cum mala fortuna compositus, Seneca
Nie sceną Rościusza, nie Rzymskim widokiem, Ani ze Lwami bitwą, komedyinym skokiem, Lecz BÓG się kontentuje, jaką sceną dziwną, Gdy człek się komportuje, z fortuną przeciwną.
Hospitalem esse remuneraturis, affectus est avaritiae. S Ambrosius
Być ludzkim uczcicielem dla Panów i datnych, Dla jakiej rekompensy i końców prywatnych A dla nizszych i chleba żałować i wody, Nie jest to ludzkość grzeczna, lecz chciwość nadgrody. Na Tramie Inskrypcja.
Sicut Obededomo,
albo będzie zdrada. Tak rzeczą nie iest małą, choć się zda grzech mały: Maiestat kiedy Boski, gwałci tak wspaniały.
Ecce par DEO dignum, vir fortis cum mala fortuna compositus, Seneca
Nie sceną Rosciusza, nie Rzymskim widokiem, Ani ze Lwami bitwą, komedyinym skokiem, Lecz BOG sie kontentuie, iaką sceną dziwną, Gdy człek się komportuie, z fortuną przeciwną.
Hospitalem esse remuneraturis, affectus est avaritiae. S Ambrosius
Bydź ludzkim uczcicielem dla Panow y datnych, Dla iakiey rekompensy y końcow prywatnych A dlá nizszych y chleba żałować y wody, Nie iest to ludzkość grzeczna, lecz chciwość nádgrody. Na Trámie Inskrypcyia.
Sicut Obededomo,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 528
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
na szyje drogie noszenia, a na ramionach w piękne ustroiwszy się piórka. Tę lektykę z Bałwankiem niosły na ramionach, na miejsce, gdzie młodzianie ich czekali w podobnym stroju: którzy z adoracją do Bałwanka zbliżywszy się, na swoje brali ramiona, pospólstwo też popiołem się posypując, na kolana przypadało. Szła ta cała Procesja dziwną prędkością na górę Chapultepa o milkę od Meksyku; tam ofiarę kazania czyniła. Znowu na inne biegła miejsce Atlacujavaja, też czyniąc ceremonie, co na owej gorze. Ostatnią stację miewali w Mieście Cujoacan o milę; skąd spieszno powracali do Meksyku. Całą podroż tę wynoszącą na mil 4. in spatio czterech godzin ekspediowali, zwali
na szyie drogie noszenia, a na ramionach w piękne ustroiwszy się piorka. Tę lektykę z Bałwánkiem niosły na ramionach, na mieysce, gdzie młodzianie ich czekali w podobnym stroiu: ktorzy z adoracyą do Bałwanka zbliżywszy się, ná swoie brali ramiona, pospolstwo też popiołem się posypuiąc, na kolana przypadało. Szła ta cała Processya dziwną prędkością na gorę Chapultepa o milkę od Mexiku; tam ofiarę kazania czyniła. Znowu na inne biegła mieysce Atlacuiavaya, też czyniąc ceremonie, co na owey gorze. Ostatnią stacyę miewali w Mieście Cuyoacan o milę; zkąd spieszno powracali do Mexiku. Całą podroż tę wynoszącą na mil 4. in spatio czterech godzin expediowali, zwali
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 585
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
i już otruci poczasie żałośnie się po ziemi taczając mors in olla, mors in olla niewołali/ opatrzył nam bezpieczny/ sytny/ i na wszytkę drogę dostateczny posiłek/ którymbyśmy nietylko z Heliaszem In fortitudine cibi illius quadraginta diebus et quadraginta noctibus dużymi byli/ albo przez lat jakie czterdzieści z ludem Izraelskim dziwną ową manną pokrzepieni/ postępowali; ale póki nam żywota i drogi stanie/ hydria farinae et lecyto olei non deficiente codziennie siły i krzepkość brali. 2. Iere: 2. Io: 4. Strawne to jest Słowo Boże nie z światowych jakom rzekł zarażonych kłuży/ nie z dziurawych kadłubów jego/ cisternae dissipatae quae
y iuż otrući poczáśie żałośnie się po źiemi táczaiąc mors in olla, mors in olla niewołali/ opátrzył nam bespieczny/ sytny/ y ná wszytkę drogę dostateczny pośiłek/ ktorymbysmy nietylko z Heliaszem In fortitudine cibi illius quadraginta diebus et quadraginta noctibus dużymi byli/ álbo przez lát iákie czterdźieśći z ludem Izràélskim dźiwną ową manną pokrzepieńi/ postępowáli; ále poki nam żywotá y drogi stánie/ hydria farinae et lecyto olei non deficiente codźiennie śiły y krzepkość bráli. 2. Iere: 2. Io: 4. Strawne to iest Słowo Boże nie z świátowych iákom rzekł zárażonych kłuży/ nie z dziurawych kadłubow iego/ cisternae dissipatae quae
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 172
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Która takiej szerokości Prze wszytek plac jest w długości; Posadzką z wierzchu nakryta, Przez dachu, w niebo odkryta. A w sali, nie powiedziałem, Sobola żywcem widziałem. Obicie skórzane buczne Tam jest, w malowanie sztuczne. Komin, ganeczek poniżej, Drzwi sadzone w sztukę niżej. W sieni wschód robotą dziwną Obaczę, sztukę przedziwną: Ślimak w naturze piękniejszy Nie może być, foremniejszy; Nuż odrzwia pyszne z marmuru, Jak przymalował do muru; Nad niemi Pańska osoba, Własna królewska ozdoba. Niżej złotem napisano, Dobrodziejstwo wypisano. Tuż piechota, bardyszami Straszni, a z kordelasami Stoją; a ja myślę: to co?
Która takiej szerokości Prze wszytek plac jest w długości; Posadzką z wierzchu nakryta, Przez dachu, w niebo odkryta. A w sali, nie powiedziałem, Sobola żywcem widziałem. Obicie skórzane buczne Tam jest, w malowanie sztuczne. Komin, ganeczek poniżej, Drzwi sadzone w sztukę niżej. W sieni wschód robotą dziwną Obaczę, sztukę przedziwną: Ślimak w naturze piękniejszy Nie może być, foremniejszy; Nuż odrzwia pyszne z marmuru, Jak przymalował do muru; Nad niemi Pańska osoba, Własna królewska ozdoba. Niżej złotem napisano, Dobrodziejstwo wypisano. Tuż piechota, bardyszami Straszni, a z kordelasami Stoją; a ja myślę: to co?
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 47
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
od NEPTUNA mieni/ Iżeby z AMFITRITY mieli być spłodzeni. A NETUNA zaś z OPIS abo z REE spłodził SATURNUS: z tejże żony z której się urodził I Kreteński IVPITER: a tak w tym sposobie/ Bliscy byli powinni z swym wulkanem sobie. Jednak barzo ogromni/ i straszliwi byli/ Bo się z dziwną postawą nad ludzi rodzili: Każdy z nich tylko jedno oko miał śrzód czoła/ Z czego się twarz ogromna i straszliwa zdała. Nadto/ acz się tak w dziwnej rodzili postawie/ Jednak dowcip i rozum mieli wielki prawie. Więc i w sile a w mocy nie zwyciężeni byli/ Z czego się jakby bogom podobni być
od NEPTVNA mieni/ Iżeby z AMPHITRITY mieli bydź spłodzeni. A NETVNA záś z OPIS ábo z REAE spłodził SATVRNVS: z teyże żony z ktorey sie vrodźił Y Kreteński IVPITER: á ták w tym sposobie/ Bliscy byli powinni z swym wulkanem sobie. Iednák bárzo ogromni/ y strászliwi byli/ Bo sie z dźiwną postáwą nád ludźi rodźili: Káżdy z nich tylko iedno oko miał śrzod czołá/ Z czego sie twarz ogromna y strászliwa zdáłá. Nádto/ ácz sie ták w dźiwney rodźili postáwie/ Iednák dowćip y rozum mieli wielki práwie. Więc y w śile á w mocy nie zwyćiężeni byli/ Z czego sie iákby bogom podobni bydź
Skrót tekstu: RoźOff
Strona: D2
Tytuł:
Officina ferraria
Autor:
Walenty Roździeński
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
hutnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
heretycy ślepi nie błądzili, Wyście je od zlej drogi za łeb odwodzili. Wyście Lutrom do nieba porobili mosty, Obudziwszy pokutę i wskrzesiwszy posty. Wyście srogim bluźniercom zatykali gęby, Że leciały na ziemię z nich jako grad zęby. Słusznie się też was boją, słusznie dla was trwożą, Słusznie was nazywają dziwną pomstą Bożą. Wszystkiego wam nie powiem, jeśli jeszcze chcecie Słyszeć o nich, od tych dwu pytać się będziecie.
Pomahaj Boh, Kiwajło! K(iwajło). Spasi Boh, Iwane! I(wan). O kul idesz? K(iwajło). Z Morawców. I(wan). Proszu
heretycy ślepi nie błądzili, Wyście je od zlej drogi za łeb odwodzili. Wyście Lutrom do nieba porobili mosty, Obudziwszy pokutę i wskrzesiwszy posty. Wyście srogim bluźniercom zatykali gęby, Że leciały na ziemię z nich jako grad zęby. Słusznie sie też was boją, słusznie dla was trwożą, Słusznie was nazywają dziwną pomstą Bożą. Wszystkiego wam nie powiem, jeśli jeszcze chcecie Słyszeć o nich, od tych dwu pytać sie będziecie.
Pomahaj Boh, Kiwajło! K(iwajło). Spasi Boh, Iwane! I(wan). O kul idesz? K(iwajło). Z Morawców. I(wan). Proszu
Skrót tekstu: ZimBLisBad
Strona: 217
Tytuł:
Żywot Kozaków lisowskich
Autor:
Bartłomiej Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950