gospodarskiej musi. Już jedzą, już gorące przątają półmiski. Był pokój, kędy on gość miał złożenie, bliski. W nim pocznie bić ekscytarz; słucha Litwin długo, Potem do sług: „Jeszcze tam ktosi jest, czemu go
Nie prosicie do stołu?” A tu wojewoda: „Mój to — rzecze — ekscytarz, turbować się szkoda.” Porwie się Litwin z stołka, kiedy kogo sparza: „Dlaboga, jegomości pana ekscytarza Proście do nas co rychlej, jakoście łaskawi, Czekamy go.” Znowu gość: „Pewnie się nie stawi.” Prosi ów i sam chce iść; na ostatek bierze Wina flaszę i kilka
gospodarskiej musi. Już jedzą, już gorące przątają półmiski. Był pokój, kędy on gość miał złożenie, bliski. W nim pocznie bić ekscytarz; słucha Litwin długo, Potem do sług: „Jeszcze tam ktosi jest, czemu go
Nie prosicie do stołu?” A tu wojewoda: „Mój to — rzecze — ekscytarz, turbować się szkoda.” Porwie się Litwin z stołka, kiedy kogo sparza: „Dlaboga, jegomości pana ekscytarza Proście do nas co rychlej, jakoście łaskawi, Czekamy go.” Znowu gość: „Pewnie się nie stawi.” Prosi ów i sam chce iść; na ostatek bierze Wina flaszę i kilka
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 242
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wojskami znajduję". (Ta zaś wiadomość, supponujemy, musiała stąd być, że sekretna poczta przez rybaków z Widnia chodziła do Tulna, pod którym się łączyły wojska cesarskie z naszemi). Po wydaniu tych znaków uspokoił się Król, nakręciwszy na godzinę trzecią po północy zegarek, który blisko siebie kazał położyć, żeby go ekscytarz obudził. Jak przyszła godzina trzecia po północy, tak za spadnięciem ekscytarza budzi się Król i woła na nas: „Chłopiec jest tam który?" Jam się odezwał ł drugi, cośmy koło namiotu swoje legowisko mieli. Król mówi do nas: „Biegaj który do księży kapelanów i pobudzić ich, aby się
wojskami znajduję". (Ta zaś wiadomość, supponujemy, musiała stąd być, że sekretna poczta przez rybaków z Widnia chodziła do Tulna, pod którym się łączyły wojska cesarskie z naszemi). Po wydaniu tych znaków uspokoił się Król, nakręciwszy na godzinę trzecią po północy zegarek, który blisko siebie kazał położyć, żeby go excytarz obudził. Jak przyszła godzina trzecia po północy, tak za spadnięciem excytarza budzi się Król i woła na nas: „Chłopiec jest tam który?" Jam się odezwał ł drugi, cośmy koło namiotu swoje legowisko mieli. Król mówi do nas: „Biegaj który do księży kapelanów i pobudzić ich, aby się
Skrót tekstu: DyakDiar
Strona: 57
Tytuł:
Diariusz wiedeńskiej okazji
Autor:
Mikołaj Dyakowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki, relacje
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1717 a 1720
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1720
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef A. Kosiński, Józef Długosz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Ministerstwo Obrony Narodowej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
by nie trunek a tabak.
Bubliński do Baraczyka. Przywędrował z Norembergu rzemieślniczek nie barzo poczesny, ani urodziwy do Turnowskich gór i zrobił kunszt tak znamienity, że wprzód krzesiwko, choć człowiek spal, gdy czas było wstać, wskrzesało ogień i samoż świecę zaświeciło abo stoczek. I jeśli pan gospodarz abo gość spał, ekscytarz tak długo budził, aż musiał ocknąć; jako skoro ocknął, zegar uderzył jak wiele z północy, to tak przy onym kunszcie bezpiecznie człowiek zostawał na zamierzony czas powstania, a zwłaszcza na nocy wielkiej gwoli czeladzi. Kupił ten kunszt niejaki P. Głodek o jednym oku i wiózł go do Pragi, ale w drodze umarł
by nie trunek a tabak.
Bubliński do Baraczyka. Przywędrował z Norembergu rzemieśniczek nie barzo poczesny, ani urodziwy do Turnowskich gór i zrobił kunszt tak znamienity, że wprzód krzesiwko, choć człowiek spal, gdy czas było wstać, wskrzesało ogień i samoż świecę zaświeciło abo stoczek. I jeśli pan gospodarz abo gość spał, ekscytarz tak długo budził, aż musiał ocknąć; jako skoro ocknął, zegar uderzył jak wiele z północy, to tak przy onym kunszcie beśpiecznie człowiek zostawał na zamierzony czas powstania, a zwłaszcza na nocy wielkiej gwoli czeladzi. Kupił ten kunszt niejaki P. Głodek o jednym oku i wiózł go do Pragi, ale w drodze umarł
Skrót tekstu: NowSakBad
Strona: 332
Tytuł:
Sakwy
Autor:
Cadasylan Nowohracki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
szkłem zielonym. J. 113. Obrazów para floreńskich, jeden z ramą, drugi bez ramy, kamienne, w kwiaty różne. A. 114. Miedniczka porcelanowa z nalewką, rubinami i szmaragdami sadzona, brzegiem miednica nadpadana. A. 115. Urna filigranowa, kamieńmi sadzona. IMP. Wda Inflant. 116. Ekscytarz z krzesiwkiem i z lampą, złocisty. A. 117. Kałamarz capowy, filigranowe sztuki z kamieniami na nim sadzone. J. 118. Kałamarz mosiądzowy, żółwiem i cyną nabijany. J. 119. Warcabnic dwie kalembukowych, filigranem oprawnych i pieski filigranem oprawne. A.1, K.1. Rzeczy,
szkłem zielonym. J. 113. Obrazów para floreńskich, ieden z ramą, drugi bez ramy, kamienne, w kwiaty różne. A. 114. Miedniczka porcelanowa z nalewką, rubinami y szmaragami sadzona, brzegiem miednica nadpadana. A. 115. Urna filagranowa, kamieńmi sadzona. JMP. Wda Inflant. 116. Excytarz z krzesiwkiem y z lampą, złocisty. A. 117. Kałamarz capowy, filagranowe sztuki z kamieniami na nim sadzone. J. 118. Kałamarz mosiądzowy, żółwiem i cyną nabijany. J. 119. Warcabnic dwie kalembukowych, filagranem oprawnych y pieski filagranem oprawne. A.1, K.1. Rzeczy,
Skrót tekstu: InwWilan
Strona: 45
Tytuł:
Inwentarz generalny klejnotów, sreber, galanterii i ruchomości różnych tudzież obrazów, które się tak w Pałacu Wilanowskim jako też w Skarbcach Warszawskich J.K.Mci znajdowały [...]
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Urządzenie pałacu wilanowskiego za Jana III
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Czołowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1937
mi Saul Siostrę Jego dał z zasług respektu. W tej cenie byłem Szwagrem, co przed tym Koniuszym, W tej, kiedym stał przed Królem w ubiorze Pastuszym. O Jonato! jakże cię zapomnieć na wieki! Póki żyję, nie oschną z łez moje powieki. Co godzina, co kwandrans wybiją Zegary, Ekscytarz mnie Serdeczny wzbudzi do Ofiary. Za duszę twoję dobrą, BOGA będę błagał, Zebraków ile możność Jałmużną, wspomagał.
Ty Jonato coś mi był w życiu przyjacielem, Bądź po śmierci, gdy staniesz przed swym Zbawicielem. Podobał się Boskiemu Sercu DAWID i Tu Z szczerego żalu straty nad skarb depozytu. W Jonacie
mi Saul Siostrę Jego dał z zásług respektu. W tey cenie byłem Szwágrem, co przed tym Koniuszym, W tey, kiedym stał przed Krolem w ubiorze Pástuszym. O Jonato! iákże cię zápomnieć ná wieki! Poki żyię, nie oschną z łez moie powieki. Co godzina, co kwandrans wybiją Zegáry, Excytárz mnie Serdeczny wzbudzi do Ofiáry. Zá duszę twoię dobrą, BOGA będę błágał, Zebrákow ile możność Jáłmużną, wspomagał.
Ty Jonato coś mi był w życiu przyiacielem, Bądź po śmierci, gdy stániesz przed swym Zbáwicielem. Podobał się Boskiemu Sercu DAWID y Tu Z szczerego żalu stráty nád skárb depozytu. W Jonácie
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 78
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
.
Gdy budzi, dziwuje się Włoch: »Coż ci się stało? Także-ć się smakowite dziś spanie udało? Czyliś nocy nie miała?« — I zgadł, jakby wiedział, Bo jej kto inszy w myśli i na oczach siedział. Serce ją przebudzało przez częste wzdychanie, Bo to jest cogodzinny ekscytarz — kochanie. Zwyczajnie gdy się której w serduszko kochany Wkradnie, nie da jej w nocy spać wnuk morskiej piany.
Porwie się na głos mężów, jednak w żadną stronę Nie mogąc pojrzeć — trze snem źrzenice zmorzone Dłuższego pragnąc wczasu. I kiedyby była Komplementów prywata jej nie przeszkodziła, Jeszcze by była spała. Przeto
.
Gdy budzi, dziwuje się Włoch: »Coż ci sie stało? Także-ć sie smakowite dziś spanie udało? Czyliś nocy nie miała?« — I zgadł, jakby wiedział, Bo jej kto inszy w myśli i na oczach siedział. Serce ją przebudzało przez częste wzdychanie, Bo to jest cogodzinny ekscytarz — kochanie. Zwyczajnie gdy sie ktorej w serduszko kochany Wkradnie, nie da jej w nocy spać wnuk morskiej piany.
Porwie sie na głos mężow, jednak w żadną stronę Nie mogąc pojrzeć — trze snem źrzenice zmorzone Dłuższego pragnąc wczasu. I kiedyby była Komplementow prywata jej nie przeszkodziła, Jeszcze by była spała. Przeto
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 56
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949