, do zawarcia pokoju nie jedno z Węgry, ale i z Turki (na które teraz najlepszą pogodę miał) przychylić się raczył. Co wszytko barzo mię permovit i w onych konsyderacjach pierwszych barzo pocieszało, bojąc się, aby nie to było consilium, żeby tej okazy ej z strony polskiej (za której dostaniem snadnie Węgrom fałdów przysieść i Turkom potężnie stanąć) zażyć, a teraz ten pokój z niemi jakokolwiek sklecić, jakoż i niektóre śląskie przestrogi tegoż potwierdzają. Napisał był z drogi KiM. do mnie list, abym się przyczynił do opatrzności Krakowa, na co tak odpisałem, a bez pożytku:
Najaśniejszy Miłościwy Królu, Panie
, do zawarcia pokoju nie jedno z Węgry, ale i z Turki (na które teraz najlepszą pogodę miał) przychylić się raczył. Co wszytko barzo mię permovit i w onych konsyderacyach pierwszych barzo pocieszało, bojąc się, aby nie to było consilium, żeby tej okazy ej z strony polskiej (za której dostaniem snadnie Węgrom fałdów przysieść i Turkom potężnie stanąć) zażyć, a teraz ten pokój z niemi jakokolwiek sklecić, jakoż i niektóre śląskie przestrogi tegoż potwierdzają. Napisał był z drogi KJM. do mnie list, abym się przyczynił do opatrzności Krakowa, na co tak odpisałem, a bez pożytku:
Najaśniejszy Miłościwy Królu, Panie
Skrót tekstu: SkryptWojCz_II
Strona: 285
Tytuł:
Mikołaj Zebrzydowski, Skrypt p. Wojewody krakowskiego, na zjeździe stężyckim niektórym pp. senatorom dany, 1606
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
pannom w obojgu met dała.
Lecz nie znając jej łaski, spadł z swojej imprezy. Bo inszy wziął tak wdzięczną korzyść a ow, ranny Tą miłością, na której zawiodł się u panny, Już będącej za mężem, szle bogate dary, I nowe prośby czyni, bez końca, bez miary, Chcąc jej jak fałdów przysieść a swojej tęsknicy Kiedykolwiek dać obrok. Ale po próżnicy, Bo wiara ku mężowi i wstyd znamienity Gardzi prośbą i na dar nie patrzy sowity. Krótko, tak goły został dla onej przyjaźni, Jak kiedy wąż na wiosnę, abo ow co w łaźni. Ledwo został przy chatce a jednym sokole. Ten go żywił
pannom w obojgu met dała.
Lecz nie znając jej łaski, spadł z swojej imprezy. Bo inszy wziął tak wdzięczną korzyść a ow, ranny Tą miłością, na ktorej zawiodł się u panny, Już będącej za mężem, szle bogate dary, I nowe prośby czyni, bez końca, bez miary, Chcąc jej jak fałdow przysieść a swojej tęsknicy Kiedykolwiek dać obrok. Ale po prożnicy, Bo wiara ku mężowi i wstyd znamienity Gardzi prośbą i na dar nie patrzy sowity. Krotko, tak goły został dla onej przyjaźni, Jak kiedy wąż na wiosnę, abo ow co w łaźni. Ledwo został przy chatce a jednym sokole. Ten go żywił
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 262
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
: Prawda to jest, ale przecie ma niemałą od osoby i do osoby dystynkcją.
Zygmunt: Proszę mi ją uczynić.
Wacław: Skłonność ma się do proporcji stopniów dającego i odbierającego ukłony, uniżoność zaś przechodzi je w proporcji obudwu. Zygmunt: On mi się tak nisko kłaniał, że mu się niżej, choć sobie fałdów nałamałem, ukłonić nie mogłem.
Wacław: To widzisz, on senator, a ty szlachcic, w różnych od siebie stopniach jesteście, gdy tedy tak bardzo w ukłonie z tobą emulował, spuścił się dużo na dół z stopnia swojego, to jest uniżył, a nie skłonił.
Zygmunt: Tedy w tym niejaki
: Prawda to jest, ale przecie ma niemałą od osoby i do osoby dystynkcją.
Zygmunt: Proszę mi ją uczynić.
Wacław: Skłonność ma się do proporcyi stopniów dającego i odbierającego ukłony, uniżoność zaś przechodzi je w proporcyi obudwu. Zygmunt: On mi się tak nisko kłaniał, że mu się niżej, choć sobie fałdów nałamałem, ukłonić nie mogłem.
Wacław: To widzisz, on senator, a ty szlachcic, w różnych od siebie stopniach jesteście, gdy tedy tak bardzo w ukłonie z tobą emulował, spuścił się dużo na dół z stopnia swojego, to jest uniżył, a nie skłonił.
Zygmunt: Tedy w tym niejaki
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 272
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
kieliszków a ulubione parle, parle.
Jacek: Dwory biskupów i wysokich prałatów jeszcze przecie trzymają regułę przystojnego młodzi ćwiczenia i zażywania.
Wincenty: Tak jest, ale i to pewna, że przez przyzwoite stanowi swojemu ułożenie z rzadka kogo z dworskich własnych na służbę Boską postrzygą. Jeżeli kędy, tedy tam najwięcej wołoskich czupryn, fałdów jak na albie, ułożenia do burdelu i swawoli. Jacek: Ach dlaboga! nie bywało przedtem, gdzie dwory duchowne w skromności, w układności, w czystości, w ochędostwie trzymały się jako fraucymery.
Wincenty: A fraucymery jako?
Jacek: Jako chóry anielskie.
Wincenty: Po diable teraz, wymówić nie śmiem,
kieliszków a ulubione parle, parle.
Jacek: Dwory biskupów i wysokich prałatów jeszcze przecie trzymają regułę przystojnego młodzi ćwiczenia i zażywania.
Wincenty: Tak jest, ale i to pewna, że przez przyzwoite stanowi swojemu ułożenie z rzadka kogo z dworskich własnych na służbę Boską postrzygą. Jeżeli kędy, tedy tam najwięcej wołoskich czupryn, fałdów jak na albie, ułożenia do burdelu i swawoli. Jacek: Ach dlaboga! nie bywało przedtem, gdzie dwory duchowne w skromności, w układności, w czystości, w ochędostwie trzymały się jako fraucymery.
Wincenty: A fraucymery jako?
Jacek: Jako chóry anielskie.
Wincenty: Po dyjable teraz, wymówić nie śmiem,
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 278
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
polski milej przyjmuję, że takowyż pod niego idzie gatunek, którego w wyborze swoim pożal by się Boże na teraźniejsze nie bez szkody odmiany, gdzie suknia raz opnie zadek, jakby weń wrosła, tak pociesznie i gładko, że cała jego i z podziałem fizognomija pokaże się jak na afront patrzącym, drugi raz kupa fałdów obłoży, że się zda tonąć jak w bałwanach na morzu, trzeci raz nie dopędzi kupra jak katanka góralska, owdzie niedostatek, a tam zbytek bezmierny, i tam, i tu szlak niedoskonałości pokazują nagannej. Toż samo z kołnierzem, z stanem i łapciami dziać się będzie do wymysłu pociesznego tak dalece, że krawcy
polski milej przyjmuję, że takowyż pod niego idzie gatunek, którego w wyborze swoim pożal by się Boże na teraźniejsze nie bez szkody odmiany, gdzie suknia raz opnie zadek, jakby weń wrosła, tak pociesznie i gładko, że cała jego i z podziałem fizognomija pokaże się jak na afront patrzącym, drugi raz kupa fałdów obłoży, że się zda tonąć jak w bałwanach na morzu, trzeci raz nie dopędzi kupra jak katanka góralska, owdzie niedostatek, a tam zbytek bezmierny, i tam, i tu szlak niedoskonałości pokazują nagannej. Toż samo z kołnierzem, z stanem i łapciami dziać się będzie do wymysłu pociesznego tak dalece, że krawcy
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 293
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
naliczyłem tak aktualnych jako Tytułarnych tylko w AZYJ, AFRYCE, EUROPIE i AMERYCE Arcy-Biskupów koło 516. Biskupów wszystkich etiam Nominales koło 1319.
Papieża, Kardynałów, Patriarchów, będziesz czytał dalej. Beneficjów, Plebanii, Kanonii, jeden Curiosus naliczył w świecie trzykroć sto tysięcy ; ale świeżsi Autorowie więcejby naliczyli, gdyby przysiedzieli fałdów nad Geografami doskonałemi.
O Rozkrzewieniu WIARY Z. traktując, kładę tu kwestyę : czy jest w świecie teraz jaki angulus nequam, gdzieby Z. Religii nie słyszane było Echo zbawienne?
Odpowiadam, że tego szczęścia nie miały w AZYJ Tartaryj Północa, Ziemia JEDSO około Japonii, Nowa GWINEA około starej leżąca, Nowa Holandia
naliczyłem ták aktualnych iáko Tytułarnych tylko w AZYI, AFRYCE, EUROPIE y AMERYCE Arcy-Biskupow koło 516. Biskupow wszystkich etiam Nominales koło 1319.
PAPIEZA, Kardynałow, Patryarchow, będziesz czytał dáley. Beneficiow, Plebánii, Kanonii, ieden Curiosus naliczył w świecie trzykroć sto tysięcy ; ále świeżsi Autorowie więceyby naliczyli, gdyby przysiedzieli fałdow nad Geografami doskonałemi.
O Roskrzewieniu WIARY S. traktuiąc, kładę tu kwestyę : czy iest w świecie teraz iáki angulus nequam, gdzieby S. Religii nie słyszane było Echo zbawienne?
Odpowiádám, że tego szczęścia nie miały w AZYI Tartariy Pułnocná, Ziemia IEDSO około Iaponii, Nowá GWINEA około starey leżącá, Nowá Hollandia
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1024
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Cimmerios; longo spelunca recessu, Mons cavus, ignavi domus, et penetralia somni .
CHERUŚCI, CHERUSKOWIE, byli ludzie nad Elbą rzeką między Heruńskim lasem, gdzie różne są Księstwa, naprzykład Altantyńskie, etc. Jest to Saska Nacja, Brunswiko-Luneburczykowie: i tych część wyniosła się do Gallii.
CASSUBII ludzie tak zwani od fałdów gęstych u sukni, są to dawni Reudygni, między morzem Bałtyckim, Prusami i Polską tudzież Nową Marchią: jest i to Słowieński Narod,iako z samego imienia wydaje się.
CEDROSJi ludzie okrutni nie przyjemni, w całym życiu pazurów nie obrżynający, chodzili w skórach zwierząt: pożywienie ich mięso wielorybie, a z kości
Cimmerios; longo spelunca recessu, Mons cavus, ignavi domus, et penetralia somni .
CHERUSCI, CHERUSKOWIE, byli ludzie nad Elbą rzeką między Heruńskim lasem, gdzie rożne są Xięstwa, naprzykład Altántyńskie, etc. Iest to Saska Nacya, Brunswiko-Luneburczykowie: y tych część wyniosła się do Gallii.
CASSUBII ludzie tak zwani od fałdow gęstych u sukni, są to dawni Reudigni, między morzem Baltyckim, Prusami y Polską tudziesz Nową Márchią: iest y to Słowieński Narod,iako z samego imienia wydaie się.
CEDROSII ludzie okrutni nie przyiemni, w całym życiu pazurow nie obrżynaiący, chodzili w skorach zwierząt: pożywienie ich mięso wielorybie, a z kości
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 132
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
à creatione mundi 4074. Było wszystkich Arcykapłanów, według suputacyj Tirynusa i Morerego ośmdziesiąt kilku. Kapłanów i Arcykapłanów strój był z rozkazu Bożego, Exodi cap: 28 takowy: Ubierał się ad Sacra Kapłan Starozakonny w femorały z Geografia Generalna i partykularna
biesioru, aliàs lniane cienkie. 2. W Albę ciasną długą po kostki bez fałdów, 3. w pas haftowany różnego koloru. 4. w Mitrę biesiorową okrągłą formą pół sfery, albo Miesiąca nowego. Arcykapłan zaś na ten strój wdziewał drugi bogatszy, aliàs Albę hiacintową, u której dołu dzwonków złotych, i jablek granatowych, tkanej, albo wyszywanej roboty w liczbie 70. wisiało. 2. Pas
à creatione mundi 4074. Było wszystkich Arcykapłanow, według supputacyi Tirinusa y Morerego ośmdziesiąt kilku. Kapłanow y Arcykapłanow stróy był z rozkazu Bożego, Exodi cap: 28 takowy: Ubierał się ad Sacra Kapłan Starozakonny w femorały z Geografia Generalna y partykularna
biesioru, aliàs lniane cienkie. 2. W Albę ciasną długą po kostki bez fałdów, 3. w pas haftowany rożnego koloru. 4. w Mitrę biesiorową okrągłą formą puł sfery, albo Miesiąca nowego. Arcykapłan zaś na ten stroy wdziewał drugi bogatszy, aliàs Albę hyacintową, u ktorey dołu dzwonkow złotych, y iablek granatowych, tkaney, albo wyszywaney roboty w liczbie 70. wisiało. 2. Pas
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 485
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
Jest druga choroba cięższa: affectatio absoluti dominii, eversio libertatum, krwią przodków naszych narodu szlacheckiego drogo nabytych. Już teraz princeps annihilat legem vetantem, ne id faciat rex, quod iubet vel prohibet lex; wnosi swoje »sit mihi pro imperio oboedientia«. Zatem pan możny ukrzywdzonemu ubożuchnemu sąsiadkowi swemu w granicach, w gruncie fałdów przysiada, pod jednem prawem siedzącego, równą się wolnością szczycącego oprymuje. A wolno mu to czynić: »Ja pan ja też prawo«. Chwała Bogu, bodaj długo zdrów był! Awo teraz, kto potężniejszy, ten bezpieczniejszy; awo tak dobrze to Rzpita miła ugruntowała była, że każdy pięknym porządkiem ją mógł się
Jest druga choroba cięższa: affectatio absoluti dominii, eversio libertatum, krwią przodków naszych narodu szlacheckiego drogo nabytych. Już teraz princeps annihilat legem vetantem, ne id faciat rex, quod iubet vel prohibet lex; wnosi swoje »sit mihi pro imperio oboedientia«. Zatem pan możny ukrzywdzonemu ubożuchnemu sąsiadkowi swemu w granicach, w gruncie fałdów przysiada, pod jednem prawem siedzącego, równą się wolnością szczycącego oprymuje. A wolno mu to czynić: »Ja pan ja też prawo«. Chwała Bogu, bodaj długo zdrów był! Awo teraz, kto potężniejszy, ten bezpieczniejszy; awo tak dobrze to Rzpita miła ugruntowała była, że każdy pięknym porządkiem ją mógł się
Skrót tekstu: RozSynCz_II
Strona: 139
Tytuł:
Rozmowa synów z matką
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
jest istotna Pitagóry. Ludzie ją wyznawający/ najbarziej się bawią nad kontemplacją/ to jest/ uważaniem natury Boskiej/ i liczby w nim będącej. Lubo albowiem kładą w nim jedność/ przecię jednak i Trójce nie odrzucają/ mając ją za liczbę pochodzącą z jedności. A żeby lepiej wytłumaczyć swój zmysł/ zażywają pospolicie podobieństwa trzech fałdów wchustce zakręconej/ która może przyjąć na się przezwisko trojej liczby/ lubo w samej rzeczy nie jest tylko jedna sztuka płótna/ kiedy ją rozwinie. Nie barzo ci w wielkim poszanowaniu mają Alkoran, lubo zażywają nie których miejsc/ które znajdują zgodne z początkami swojej opiniej/ i z których mogą dowodzić prawdy swojej nauki.
iest istotna Pitagory. Ludźie ią wyznawáiący/ naybárźiey się báwią nád kontemplácyą/ to iest/ vważániem nátury Boskiey/ y liczby w nim będącey. Lubo álbowiem kłádą w nim iedność/ przećię iednák y Troyce nie odrzucáią/ máiąc ią zá liczbę pochodzącą z iednośći. A żeby lepiey wytłumáczyć swoy zmysł/ záżywáią pospolićie podobieństwá trzech fáłdow wchustce zákręconey/ ktora może przyiąć ná się przezwisko troiey liczby/ lubo w sámey rzeczy nie iest tylko iedná sztuká płotná/ kiedy ią rozwinie. Nie bárzo ći w wielkim poszánowániu máią Alkoran, lubo záżywáią nie ktorych mieysc/ ktore znáyduią zgodne z początkámi swoiey opiniey/ y z ktorych mogą dowodźić práwdy swoiey náuki.
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 166
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678