póki w nim stawało wilgotności/ jako zgorzała musiał ustac. owo zgoła we wszystkim jest wielka Symbolizacja i podobieństwo jego do nas/ stąd nie dziw że ludzie sobie ukowali/ iż rzadko na dobre im ukazuje się na niebie ten obraz/ ten wizerunk ułomności naszej. Ale bliżej do natury jego. Kometanie jest inszego nic jeno fałszywa gwiazda/ która świecić się wprawdzie nad drugie/ jednak krótko: zda się coś pozornego/ chociaj w rzeczy nic nie jet jedno trochę pary i dymy smrodliwego/ czym samym jaśnie prognostykuje/ że się potrzeba obawiać ludziom którzy się wszyscy zasadzili na okazałości zwierzchnej: którzy będąc dymem i wiatrem/ gwiazdami się być poczytają: którzy
poki w nim sstawáło wilgotnośći/ iáko zgorzáłá muśiał vstác. owo zgołá we wszystkim iest wielka Symbolizácya y podobienstwo iego do nas/ ztąd nie dźiw że ludźie sobie ukowáli/ iż rzadko ná dobre im vkázuie sie ná niebie ten obraz/ ten wizerunk vłomnośći nászey. Ale bliżey do nátury iego. Kometánie iest inszego nic ieno fałszywa gwiazdá/ ktora świećić sie wprawdźie nád drugie/ iednák krotko: zda sie coś pozornego/ choćiay w rzeczy nic nie iet iedno trochę páry y dymy smrodliwego/ czym sámym iásnie prognostykuie/ że sie potrzebá obawiáć ludźiom którzy sie wszyscy zásadźili ná okazáłosći zwierzchney: którzy będąc dymem y wiátrem/ gwiazdámi sie bydź poczytáią: ktorzy
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: C2
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
się bali/ a oni tak jaśnie świecą? jakoż w nie mam wmawiać żeby się bali/ a oni są tak potężni? jakoż się mam otrzeć o te gwiazdy świata/ o tę jasność tak pałającą? Potwierdził go Pani: Ne timeas à duabus caudis titionym fumigantium. Nie bój się Proroku tej jasności/ fałszywa jest/ nietrwająca/ i owszem z dymem pomieszana: widziałeś jako się owo koniec głównie gasnącej świeci a kurzy/ tak ci właśnie świecić i mało i nie długo mogą/ a więcej snadź kurzawy świeckiej w nich/ a niżeli światłości takiej. Ne timeas à duabus caudis etc. Ja wierzę że im tam Prorok przyniósł
się bali/ á oni ták iásnie świécą? iákoż w nie mam wmáwiáć żeby się bali/ á oni są ták potężni? iákoż się mam otrzeć o te gwiazdy świátá/ o tę iásność ták pałáiącą? Potwierdźił go Pani: Ne timeas à duabus caudis titionym fumigantium. Nie boy się Proroku tey iásnośći/ fałszywa iest/ nietrwáiąca/ y owszem z dymem pomieszána: widźiałeś iáko się owo koniec głownie gásnącéy świeći á kurzy/ ták ći własnie świéćić y máło y nie długo mogą/ á więcey snadź kurzáwy świeckiey w nich/ á niżeli świátłośći tákiéy. Ne timeas à duabus caudis etc. Ia wierzę że im tám Prorok przyniosł
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: C3v
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
, Szczęśliwy i żłób, szczęśliwe i siano.
Szczęśliwsze jednak nad wszytko pastuchy Sądzę, że naprzód Dzieciątko witają I do zbawienia powstali tak rano. NA TOŻ ROKU 1647
Dawna przypowieść, że by to szalony Był, kto by wzgardził stołkiem między pany, Purpurę zrzucił za liche łachmany, Berło porzucił, odbieżał korony.
Fałszywa powieść, bo dziś narodzony Nowy Likurgus, gwiazdami utkany Tron swój opuszcza i w której chowany Był, wieczną chwałę, dla nas poniżony.
Widząc, żeśmy się rodzili nieczyści, Nieczyste nasze ciało na się bierze, Które wprzód Świętym Duchem sobie czyści,
I tak zrodzony z ubogiej macierze, Wszytkie ojcowskie obietnice iści
, Szczęśliwy i żłób, szczęśliwe i siano.
Szczęśliwsze jednak nad wszytko pastuchy Sądzę, że naprzód Dzieciątko witają I do zbawienia powstali tak rano. NA TOŻ ROKU 1647
Dawna przypowieść, że by to szalony Był, kto by wzgardził stołkiem między pany, Purpurę zrzucił za liche łachmany, Berło porzucił, odbieżał korony.
Fałszywa powieść, bo dziś narodzony Nowy Likurgus, gwiazdami utkany Tron swój opuszcza i w której chowany Był, wieczną chwałę, dla nas poniżony.
Widząc, żeśmy się rodzili nieczyści, Nieczyste nasze ciało na się bierze, Które wprzód Świętym Duchem sobie czyści,
I tak zrodzony z ubogiej macierze, Wszytkie ojcowskie obietnice iści
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 212
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
modły swemi/ Odpuszczenia prosiła usty trwożliwemi/ Mówiąc: iże się boi/ by nie rozgniewała Matczynej dusze/ gdyby kości jej miotała. A w tym gdy odpowiedzi uwaają one/ Wielce tajemnicami trudnymi zaćmione/ Wnetże B Prometeowicz łagodnymi słowy/ Jął C Epimeteownie wybijać to z głowy; Mówiąc: albo nasza w tym roztropność fałszywa/ Albo ta odpowieź być musi świątobliwa/ I ni do czego złego drogi nam nie ściele. Wielka matka/ ziemia jest. kamienie w jej ciele Tuszę iże Bogini kościami mianuje/ I też nam nazad miotać pewnie rozkazuje. Acztedy D Tytanowna wróżką się wzruszeła Mężową/ lecz nadzieja/ w wątpliwości beła. Tak barzo
modły swemi/ Odpuszczenia prośiłá vsty trwożliwemi/ Mowiąc: iże się boi/ by nie rozgniewáłá Mátczyney dusze/ gdyby kośći iey miotáłá. A w tym gdy odpowiedźi vwaáią one/ Wielce táiemnicámi trudnymi záćmione/ Wnetże B Prometeowicz łágodnymi słowy/ Iął C Epimeteownie wybiiáć to z głowy; Mowiąc: álbo nászá w tym rostropność fałszywa/ Albo tá odpowieź bydź muśi świątobliwa/ Y ni do czego złego drogi nam nie śćiele. Wielka mátká/ źiemiá iest. kámienie w iey ćiele Tuszę iże Bogini kośćiámi miánuie/ Y też nam názad miotáć pewnie roskázuie. Acztedy D Tytánowná wrożką się wzruszełá Mężową/ lecz nádźieiá/ w wątpliwośći bełá. Ták bárzo
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 24
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
wziętą pierś wraca, gdy ją śmiech ominie, albo jak gdy się na żart przed dziecięciem schroni, sowitych mu ust potym przy piersiach nie broni. Takem i ja mniemała, że zmyślona była twarz Twoja i uszedłeś, żebym Cię goniła, ale widzę, że wojna zaczęta prawdziwa i gniewu surowego pomsta nie fałszywa. Odwracasz oczy swoje, nie chcesz być widziany, jakoby gniew Twój nie był nigdy ubłagany; jak przed nieprzyjacielem umykasz z daleka i jak ów, co przed żubrem pienistym ucieka. Albo się też obawiasz, żebym swoim wzrokiem zasłonionym Twym oczom nie była urokiem. Czym-em, proszę, na taką winę zasłużyła
wziętą pierś wraca, gdy ją śmiech ominie, albo jak gdy się na żart przed dziecięciem schroni, sowitych mu ust potym przy piersiach nie broni. Takem i ja mniemała, że zmyślona była twarz Twoja i uszedłeś, żebym Cię goniła, ale widzę, że wojna zaczęta prawdziwa i gniewu surowego pomsta nie fałszywa. Odwracasz oczy swoje, nie chcesz być widziany, jakoby gniew Twój nie był nigdy ubłagany; jak przed nieprzyjacielem umykasz z daleka i jak ów, co przed żubrem pienistym ucieka. Albo się też obawiasz, żebym swoim wzrokiem zasłonionym Twym oczom nie była urokiem. Czym-em, proszę, na taką winę zasłużyła
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 47
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
kłopotom, pożycie fortelnej śmierci, skromność wszeteczeństwu, sakrament całemu piekłu. Kędy serce skurczyło się w serdeńko, pociecha obróciła w żart, afekt i wysługa w słowa, łzy w urynał, żal i płacz w pozorne kwiki, mąż w jegomości, śmierć w niepamięć i gacha. Kędy kochanie niepewne, pociecha fałszywa, pocałowanie jałowe, wspołeczeństwo zdradliwe, życie niebezpieczne, śmierci krótki żal, żałobna płachta, oka misterna na połów siatka. Kędy (wyraźnie rzekę) śmierć nad życie znośniejsza, odmiana ślubu pożądana, kłopotów, dolegliwości i nieszczyrości pełno, kędy mąż męża, żona żonę do grobu wypiera, na łzy i żale pozór się
kłopotom, pożycie fortelnej śmierci, skromność wszeteczeństwu, sakrament całemu piekłu. Kędy serce skurczyło się w serdeńko, pociecha obróciła w żart, afekt i wysługa w słowa, łzy w urynał, żal i płacz w pozorne kwiki, mąż w jegomości, śmierć w niepamięć i gacha. Kędy kochanie niepewne, pociecha fałszywa, pocałowanie jałowe, wspołeczeństwo zdradliwe, życie niebezpieczne, śmierci krótki żal, żałobna płachta, oka misterna na połów siatka. Kędy (wyraźnie rzekę) śmierć nad życie znośniejsza, odmiana ślubu pożądana, kłopotów, dolegliwości i nieszczyrości pełno, kędy mąż męża, żona żonę do grobu wypiera, na łzy i żale pozór się
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 267
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
Parlamentu upiera się. Tym końcem publiczne a hardości pełne wychodzą pisma; w gazetach zaś tak śmiałe znajdują się do Monarchy Naszego adressowane listy, iż o nierostropności Autora oczewiste dają świadectwa. Lord Chatam i Cambden, jak głoszą, ofiarowane sobie urzędy w Ministerium przyjąć zbraniają się; wszakże być może, iż ta nowina tak jest fałszywa, jak owa rozsiana pogłoska o zabójstwie Pana Wiklesa, który w zupełnym zostaje zdrowiu. Powszechnie tu mówić zaczynają o bliskiej wojnie Korony naszej z Hiszpanią, lubo wieści tej dowody być mogą omylne. Prawda, iż zakaz wszytkim okrętom wojennym przystępu do Portów broniący, Dwór nasz barzo obchodzi; to wszakże umartwienie nie jest tak
Parlamentu upiera się. Tym końcem publiczne a hardości pełne wychodzą pisma; w gazetach zaś tak śmiałe znayduią się do Monarchy Naszego adressowane listy, iż o nierostropności Autora oczewiste daią świadectwa. Lord Chatham i Cambden, iak głoszą, ofiarowane sobie urzędy w Ministerium przyiąć zbraniaią się; wszakże być może, iż ta nowina tak iest fałszywa, iak owa rozsiana pogłoska o zabóystwie Pana Wiklesa, który w zupełnym zostaie zdrowiu. Powszechnie tu mówić zaczynaią o bliskiey woynie Korony naszey z Hiszpanią, lubo wieśći tey dowody być mogą omylne. Prawda, iż zakaz wszytkim okrętom woiennym przystępu do Portow broniący, Dwór nasz barzo obchodzi; to wszakże umartwienie nie iest tak
Skrót tekstu: GazWil_1771_37
Strona: 7
Tytuł:
Gazety Wileńskie
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1771
Data wydania (nie wcześniej niż):
1771
Data wydania (nie później niż):
1771
inne Narody od nich skandalizowane z umarłych przez ogień, czynili popioły, stosy nie mogiły erygując. Czy Święty, czy przeklęty u nich ognia godzien: Fatum człeka u nich na śmierć, a oni na płomień dekretowali: Feniksów, ale nie Feliksów, czynili szczęśliwych. Przecież ta opinia spalenia Z. JANA Ciała nie jest fałszywa; palony ten Z. Mąż, ale nie rychło po śmierci, probowany, czy jest Aurum electum, od Heroda eiectum. Ucznio wie go pochowali, a Uczeń Piekielny Julianus Cesarz od Wiary Apostata‛odkopać go kazał, jako CHRYSTUSA Pana, Obrazów Świętych aż do wykorzenienia ich, zawzięty, i poprzysiężony Adwersarz. Wyjęte z grobu
inne Narody od nich skandalizowane z umárłych przez ogień, czynili popioły, stosy nie mogiły eryguiąc. Czy Swięty, czy przeklęty u nich ognia godzień: Fatum człeka u nich na śmierć, a oni na płomień dekretowałi: Fenixow, ale nie Felixow, czynili szczęśliwych. Przecież ta opinia spalenia S. IANA Ciała nie iest fałszywa; palony ten S. Mąż, ale nie rychło po śmierci, probowany, czy iest Aurum electum, od Heroda eiectum. Ucznio wie go pochowali, a Uczeń Piekielny Iulianus Cesarz od Wiary Apostata‛odkopać go kazał, iako CHRYSTUSA Pana, Obrazow Swiętych aż do wykorzenienia ich, zawzięty, y poprzysiężony Adwersarz. Wyięte z grobu
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 151
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
quocunque Jure dopiero specisicato następującym, przy konferowaniu jakich InsygNIÓW datur zupełna moc do wykonania funkcyj. InsygNIÓW tych opisałem Mysteria, traktując o Królestwach. Ciż sami na swoim osadzeni MAGISTRACIE, czyli Majestacie, i Rządach, obligantur do sumiennej Administracyj JURAMENTEM Korporalnym u Chrześcijan formą Chrzesziańską BOGA biorąc za świadka i zemściciela, jeśli przysięga fałszywa. U Pogan dziwią i śmieszną, jako tu się pokazuje formą: Jako to Starożytni Rzymianie przysięgali Per Jovem, Lapidem. Zda mi się dla tego, że niech mię kamienna jego zawali Statua, jeśli fałszywie przysięgam. W Rzymie na Gorze Palatinus na Kościele jest kamień nakształt Młyńskiego, mający Oczy, Nos. Twarz
quocunque Iure dopiero specisicato następuiącym, przy konferowaniu iakich INSIGNIOW datur zupełna moc do wykonania funkcyi. INSIGNIOW tych opisałem Mysteria, traktuiąc o Krolestwach. Ciż sami na swoim osadzeni MAGISTRACIE, czyli Maiestacie, y Rządach, obligantur do sumienney Administracyi IURAMENTEM Korporalnym u Chrześcian formą Chrześziańską BOGA biorąc za swiadka y zemściciela, ieśli przysięga fałszywa. U Pogan dziwią y smieszną, iako tu się pokazuie formą: Iako to Starożytni Rzymianie przysięgali Per Iovem, Lapidem. Zda mi się dla tego, że niech mię kamienna iego zawali Statua, iezli fałszywie przysięgam. W Rzymie ná Gorze Palatinus na Kościele iest kamień nakształt Młyńskiego, maiący Oczy, Nos. Twarz
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 356
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
księcia kanclerza lit., począł się dworowi oświadczać, że ma nieukontentowania swoje do księcia kanclerza, teścia swego, co było nieprawdą. Co z Flemingiem, podskarbim lit., który miał dwie córki księcia kanclerza za sobą, zawsze była nienawiść i niechęć Sapiehy, podkanclerzego lit. I tak, gdy odkryta była, choć fałszywa, relacja przed Flemingiem, że Francja daje mnie i Abramowiczowi pisarzowi ziemskiemu wileńskiemu, aby Fleminga odsądzić od laski trybunalskiej, a Fleming wraz z tym wysłał estafetę jedną do Wołczyna, dając znać o swoim niebezpieczeństwie, a drugą do Słonima, barzo obligując podkanclerzego Sapiehę, aby mu do Wilna na sukurs przybiegał, czemu podkanclerzy nie
księcia kanclerza lit., począł się dworowi oświadczać, że ma nieukontentowania swoje do księcia kanclerza, teścia swego, co było nieprawdą. Co z Flemingiem, podskarbim lit., który miał dwie córki księcia kanclerza za sobą, zawsze była nienawiść i niechęć Sapiehy, podkanclerzego lit. I tak, gdy odkryta była, choć fałszywa, relacja przed Flemingiem, że Francja daje mnie i Abramowiczowi pisarzowi ziemskiemu wileńskiemu, aby Fleminga odsądzić od laski trybunalskiej, a Fleming wraz z tym wysłał estafetę jedną do Wołczyna, dając znać o swoim niebezpieczeństwie, a drugą do Słonima, barzo obligując podkanclerzego Sapiehę, aby mu do Wilna na sukurs przybiegał, czemu podkanclerzy nie
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 734
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986