i w jedną drogę puściliśmy się. Jeżeli przez cały czas podroży naszej podobnie jakeś zaczął gadać zechcesz, nie jest w naszej mocy usta ci zawiązać, będzie więc musiała ta uczciwa Matka, ta przystojna Panienka i my wszyscy słuchać twoich bałamuctw.
Gdybyś miał uwagę, nie nadstawiałbyś się z swoją junacką fantazją, i niechciałbyś waleczny Rycerzu turbować miłośników spokojności. Jesteś tak mówisz Żołnierzem, nie powinieneś właśnie dla tej przyczyny wojować z bezbronnemi. Na coś proszę wzgardził towarzyszem naszym, który sobie spokojnie śpi, i słowa do ciebie nie przemówił, a ty już osobą jego dysponujesz. Będzieszli dalej prowadził nieuczciwe dyskursa,
y w iedną drogę puściliśmy się. Jeżeli przez cały czas podroży naszey podobnie iakeś zaczął gadać zechcesz, nie iest w naszey mocy usta ci zawiązać, będzie więc musiała ta uczciwa Matka, ta przystoyna Panienka y my wszyscy słuchać twoich bałamuctw.
Gdybyś miał uwagę, nie nadstawiałbyś się z swoią junacką fantazyą, y niechciałbyś waleczny Rycerzu turbować miłośnikow spokoyności. Jesteś tak mowisz Zołnierzem, nie powinieneś właśnie dla tey przyczyny woiować z bezbronnemi. Na coś proszę wzgardził towarzyszem naszym, ktory sobie spokoynie spi, y słowa do ciebie nie przemowił, á ty iuż osobą iego dysponuiesz. Będzieszli daley prowadził nieuczciwe dyskursa,
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 143
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
wspomnię, a ona sto; ja tysiąc, a ona wszytkich rogatych z piekła, ćma tysięcy i więcej. Słysząc, uszy bolą, ziemia drży, strach; co by w gębę wziąć bądź jedzenia, bądź trunku, wszytko przeklnie, obrzydzi, omierzi, opaskudzi; z lada przyczynki z błotem cię po- miesza. Fantazją pomiesza i dnem wzgórę w domu wszytko wywróci. Babo wściekła, idź do piekła!
Mariti habitantes cum odiosa uxore Herculis labores se sustinere arbitrantur. Owen napisał.
Coniugis ingentes animos, linguamque domare, Herculis est decimus tertius iste labor.
Napiszę tu jednego poety piękną sprzeczkę młodzika z babą, dla dawnej babożeniów kompanijej.
Niechaj
wspomnię, a ona sto; ja tysiąc, a ona wszytkich rogatych z piekła, ćma tysięcy i więcej. Słysząc, uszy bolą, ziemia drży, strach; co by w gębę wziąć bądź jedzenia, bądź trunku, wszytko przeklnie, obrzydzi, omierzi, opaskudzi; z leda przyczynki z błotem cię po- miesza. Fantazyą pomiesza i dnem wzgórę w domu wszytko wywróci. Babo wściekła, idź do piekła!
Mariti habitantes cum odiosa uxore Herculis labores se sustinere arbitrantur. Owen napisał.
Coniugis ingentes animos, linguamque domare, Herculis est decimus tertius iste labor.
Napiszę tu jednego poety piękną sprzeczkę młodzika z babą, dla dawnej babożeniów kompanijej.
Niechaj
Skrót tekstu: MatłBabBad
Strona: 182
Tytuł:
Baba abo stary inwentarz
Autor:
Prokop Matłaszewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1690
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1690
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
szukał sposobów przeproszenia, ale z indygnacją był odrzucony.
Gdyśmy tedy z bratem moim, pułkownikiem teraźniejszym, przyszli do wojewody brzeskiego Sapiehy, gdzie był na obiedzie starosta Słonimski, i zastaliśmy jeszcze u stołu siedzących, tedy Towiański napadł zaraz barzo żwawo na Sadowskiego, starostę Słonimskiego, tak dalece, że starosta Słonimski i fantazją, i nadzieją stracił utrzymania się przy funkcji poselskiej. Potem wojewoda brzeski wziął mię na konferencją, obligując i swoim, i Sapiehy, kanclerza lit., imieniem, aby pozwolił być posłem Wieszczyckiemu, podstarościemu i podstolemu brzeskiemu, do którego miałem pretensje, że, faworyzując Żydom brzeskim, którzy ojcu memu byli winni 120
szukał sposobów przeproszenia, ale z indygnacją był odrzucony.
Gdyśmy tedy z bratem moim, pułkownikiem teraźniejszym, przyszli do wojewody brzeskiego Sapiehy, gdzie był na obiedzie starosta Słonimski, i zastaliśmy jeszcze u stołu siedzących, tedy Towiański napadł zaraz barzo żwawo na Sadowskiego, starostę Słonimskiego, tak dalece, że starosta Słonimski i fantazją, i nadzieją stracił utrzymania się przy funkcji poselskiej. Potem wojewoda brzeski wziął mię na konferencją, obligując i swoim, i Sapiehy, kanclerza lit., imieniem, aby pozwolił być posłem Wieszczyckiemu, podstarościemu i podstolemu brzeskiemu, do którego miałem pretensje, że, faworyzując Żydom brzeskim, którzy ojcu memu byli winni 120
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 308
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
kanclerz gniewający się, i skasowanie wszystkich zasług moich. Jednak żal mi było prostytucji chorążanki, którą po tym rozpublikowaniu będzie miała, a na resztę, przyjmując to wszystko za wolą Pana Boga, utwierdziłem się w przedsięwzięciu stateczności i myślałem ten interes kontynuować, a przez przyjaciół o dotrzymanie pierwszych traktować deklaracji. Naprawiwszy zatem fantazją i rekomendowawszy się chorążance, rozjechaliśmy się.
Chorążyna liwska z córką pojechała do Niwisk do ojca swego, kasztelana liwskiego, a ja, jako ofiarowałem się do Częstochowy chorując w Wilnie roku 1748, tak do Częstochowy na Warszawę pojechałem, dokąd i chorąży liwski jechał. Razem tedy do Warszawy pojechaliśmy. I
kanclerz gniewający się, i skasowanie wszystkich zasług moich. Jednak żal mi było prostytucji chorążanki, którą po tym rozpublikowaniu będzie miała, a na resztę, przyjmując to wszystko za wolą Pana Boga, utwierdziłem się w przedsięwzięciu stateczności i myślałem ten interes kontynuować, a przez przyjaciół o dotrzymanie pierwszych traktować deklaracji. Naprawiwszy zatem fantazją i rekomendowawszy się chorążance, rozjechaliśmy się.
Chorążyna liwska z córką pojechała do Niwisk do ojca swego, kasztelana liwskiego, a ja, jako ofiarowałem się do Częstochowy chorując w Wilnie roku 1748, tak do Częstochowy na Warszawę pojechałem, dokąd i chorąży liwski jechał. Razem tedy do Warszawy pojechaliśmy. I
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 357
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
cale nie masz. Jeźli bowiem trunek nazbyt zażywany, tak może obrazić ludzkie potencje, ze mu się zdaje świat obracać, budynki krążyć, że jest noc w biały dzień; dopieroż to czart uczynić może, przez swoje iluzje, mówi Abulensis. Toć samo diabeł sprawić może, i z wnętrzną potencją, tojest z fantazją, imaginatywą, i memoratywą. Samego tylko rozumu pomieszać, i od mienić niemoże; bo nie ma mocy na duszę, i jej potencje, tylko sam BÓG, O Opętanych.
ani może wiedzieć dobrowolne operacje woli ludzkiej, ani operacje rozumu, bo na tym funduje się wolność: sama dusza jest panią swoich operacyj
cale nie masz. Ieźli bowiem trunek nazbyt zażywany, ták moze obrazić ludzkie potencye, ze mu się zdaie swiat obracać, budynki krążyć, że iest noc w biały dzień; dopieroż to czart uczynić może, przez swoie illuzye, mowi Abulensis. Toć samo diabeł sprawić może, y z wnętrzną potencyą, toiest z fantazyą, imaginatywą, y memoratywą. Sámego tylko rozumu pomięszać, y od mienić niemoże; bo nie ma mocy ná duszę, y iey potencye, tylko sam BOG, O Opętanych.
ani może wiedzieć dobrowolne operacye woli ludzkiey, ani operacye rozumu, bo na tym funduie się wolność: sama dusza iest panią swoich operacyi
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 216
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
, także duchy umacnia i posila. Prżeciwnym sposobem smutek, utrapienie zbytnie, bojaźń ciężka życia przykrucają duchy i wilgoć susząc w ciele. Gniew przytłumiony, zazdrość, wstyd z jakiej ignonimii, szkodliwe są długiemu życiu Miłość nie szczęsna także życia ujmuje, jeśli jest długa nie utemperowana. Nadzieja ze wszytkich afektów naszych jest najpożyteczniejsza, fantazją naszą pasąca byle O Ekonomice, mianowice o Życia przedłużeniu.
nie zawiedziona, do długości życia wielce pomaga; z tąd wiersz napisany.
Cor triste, ira frequens, mens raro gaudia praehens, Haec tria consumunt tem pora fine brevi , Tojest, serce smutne, gniew ustawny, myśl rzadko wesoła, Te troje żywot krocą
, także duchy umacnia y posila. Prżeciwnym sposobem smutek, utrapienie zbytnie, boiaźń cięzka zycia przykrucaią duchy y wilgoć susząc w ciele. Gniew przytłumiony, zazdrosć, wstyd z iakiey ignonimii, szkodliwe są długiemu życiu Miłość nie szczęsna takze zycia uymuie, ieśli iest długa nie utemperowana. Nadzieia ze wsżytkich affektow naszych iest naypożytecznieysza, fantazyą naszą pasąca byle O Ekonomice, mianowice o Zycia przedłużeniu.
nie zawiedziona, do długości życia wielce pomaga; z tąd wiersz napisany.
Cor triste, ira frequens, mens raro gaudia praehens, Haec tria consumunt tem pora fine brevi , Toiest, serce smutne, gniew ustawny, myśl rzadko wesoła, Te troie żywot krocą
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 503
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
sam pomaga/ uczy i dźwiga/ niedolą twoje abyś się podniósł/ abyś jako najlepiej tę twoję perorę odprawił. To zaś podniesienie ku Bogu myśli/ na tym należy/ abyś jakom namienił/ podczas modlitwy oddalił serce od ziemskich i niskich tych znikomości/ Eleuare, eleuare, consurge Ierusalem, aby tak ciekawą fantazją/ jako też tu i owdzie miotający się rozum twój/ na wodze wziąwszy/ i sprzęgszy przed Bogiem obecnym postawił/ a zatym natychmiast wolą wzbudził/ i cale in omni oratione in omni eleuatione rzecz swą przełożywszy pożądany skutek odniósł/ Clamor meus in conspectu eius, introivit in aures eius. Isa: 51. Psal:
sam pomága/ uczy y dźwiga/ niedolą twoie abyś się podniosł/ ábyś iáko náylepiey tę twoię perorę odpráwił. To záś podnieśienie ku Bogu myśli/ ná tym náleży/ ábyś iákom námienił/ podczas modlitwy oddálił serce od źiemskich y niskich tych znikomośći/ Eleuare, eleuare, consurge Ierusalem, aby ták ćiekawą fantazyą/ iáko też tu y owdźie miotaiący się rozum twoy/ ná wodze wźiąwszy/ y sprzęgszy przed Bogiem obecnym postáwił/ a zatym nátychmiást wolą wzbudźił/ y cale in omni oratione in omni eleuatione rzecz swą przełożywszy pożądány skutek odniosł/ Clamor meus in conspectu eius, introivit in aures eius. Isa: 51. Psal:
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 196
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
, twym rozkazem zawiązana, drogi Żadnej przed się nie biorąc; szyciem się bawiła, Z Syranami żart, zemną dyskurs prowadziła. Zemną sen i niewinne w pokojach igrania Gdy nagle i to niewiem z czyjego zesłania Przyjdzie Wenus; ażeby bynamniej nie była Podejźrzaną: wraz Pallas z Dianną przybyła. Zaraz śmiechem wesołym zmyśloną pokrywa Fantazją, to ściska, to siostrą nazywa. O nieużyta (prawi) Matka, która twoje W domu trzyma urodę, i ziemskie pokoje Toba zdobi, a Bogiń krewnych zakazuje Rozmowy; i całemu niebu cię ujmuje. Nasza zdrady nie znając potrawami stoły Zastawia, i traktament sprawuje wesoły. Raz Dianny strój porwie, i łuk
, twym roskazem záwiązána, drogi Zadney przed się nie biorąc; szyćiem sie báwiłá, Z Syranámi żárt, zemną dyskurs prowádźiłá. Zemną sen y niewinne w pokoiách igránia Gdy nagle y to niewiem z czyiego zesłánia Przyidźie Wenus; áżeby bynamniey nie byłá Podeyźrzáną: wraz Pállás z Dyánną przybyłá. Záraz śmiechem wesołym zmysloną pokrywa Fántázyą, to śćiska, to śiostrą názywa. O nieużyta (práwi) Mátká, ktora twoie W domu trzyma urodę, y źiemskie pokoie Tobá zdobi, á Bogiń krewnych zákázuie Rozmowy; y cáłemu niebu ćię uymuie. Nászá zdrády nie znáiąc potráwámi stoły Zástáwia, y tráktáment spráwuie wesoły. Raz Dyánny stroy porwie, y łuk
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 36
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
po ziemi, po niebie: Ale bystrego piotunu nie miniesz. Lękaj się matko z nieszczęścia bliskiego, Grzyj nad upadkiem Syna tak hardego. 34. Hamuj się, równej przestań na fortunie, Dumny młodziku; nie śli się te progi Przestąpić; darmo o Królewskim runie Pomyślasz; lepszy często stan ubogi. Im mniej wyniosła fantazją władniesz: Tym niżej na dół z wysoka upadniesz. 36. Patrzcie jak niebo jawne znaki daje, Świeżo nagłemi pokryte chmurami. Księżyc, co w swojej jawności ustaje: Zgubę mu znaczy; oraz i z gwiazdami. Lękaj się Matko z nieszczęścia bliskiego, Drżyj nad upadkiem Syna tak hardego. 37. Kto tu wypowie
po źiemi, po niebie: Ale bystrego piotunu nie miniesz. Lękay się mátko z nieszczęśćia bliskiego, Grżyi nád upadkiem Syná ták hárdego. 34. Hámuy się, rowney przestań ná fortunie, Dumny młodźiku; nie śli się te progi Przestąpić; dármo o Krolewskim runie Pomyślasz; lepszy często stan ubogi. Im mniey wyniosła fantázyą władniesz: Tym niżey ná doł z wysoká upádniesz. 36. Pátrzćie iák niebo iáwne znáki dáie, Swieżo nagłemi pokryte chmurámi. Xiężyc, co w swoiey iáwnośći ustáie: Zgubę mu znáczy; oraz y z gwiazdámi. Lękay się Mátko z nieszczęśćia bliskiego, Drżyi nád upadkiem Syná ták hárdego. 37. Kto tu wypowie
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 71
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
samo oczyma/a nie cudzemi/ ale swojemi. Bo nie to piękne/ (jako zwyczajnie mówią) co nadobne/ ale co się komu podoba: Pójdźmyż za tym od twarzy/ do lat mienia/ i urodzenia. Jeśli Zon pojmiesz młodą/ tymci będzie powolniejsza: Bodaj ci Zrebca według ręki swojej ujeździć/ fantazją Pańską zrozumie/ i ledwie nie myśl tego wie: Bodaj młodzikiem ptakiem gonić/ jako myśliwska niesie przypowieść. Młodzik niewolnik/ Maisz Towarzysz/ Ćwik Pan. Młoda tedy na swoje kopyto/ i według swojej woli przyuczysz sobie jak żywnie zechcesz. niepotrzebnie się boisz/ żebyć nie pomogła do starości. Bodajci się nie
sámo oczymá/á nie cudzemi/ ále swoiemi. Bo nie to piękne/ (iáko zwyczáynie mowią) co nadobne/ ále co się komu podoba: Podźmysz zá tym od twarzy/ do lat mienia/ y urodzenia. Ieśli Zon poymiesz młodą/ tymći będźie powolnieysza: Boday ci Zrebcá według ręki swoiey uieździć/ fántázyą Páńską zrozumie/ y ledwie nie myśl tego wie: Boday młodźikiem ptakiem gonić/ iáko myśliwská nieśie przypowieść. Młodźik niewolnik/ Máisz Towárzysz/ Cwik Pan. Młoda tedy ná swoie kopyto/ y według swoiey woli przyuczysz sobie iák żywnie zechcesz. niepotrzebnie się boisz/ żebyć nie pomogłá do stárośći. Bodayci się nie
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 15
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700