tak cichem biegiem w morze wody lała, Że nie znać było, czy szła, czy w swej mierze stała, I tak jasną, tak w sobie przeźrzoczystą była, Że dna i pięknych piasków wzrokowi nie kryła; W chłodzie między pięknemi nad brzegiem drzewami Tamże pannę naleźli z dwiema rycerzami.
LXV.
Ale mię fantazja, która mi nie radzi Zawżdy iść jedną drogą, gdzie indziej prowadzi, Tam, gdzie przeciw Francjej pogańskie obozy Strachy srogie puszczają i surowe grozy, Gdzie syn króla Trojana w namiot swój zwoływa Radę i chrześcijaństwo do boju wyzywa, A Rodomont się śmiały hardzie przed niem chlubi, Że Paryż spali, a Rzym zniszczy i
tak cichem biegiem w morze wody lała, Że nie znać było, czy szła, czy w swej mierze stała, I tak jasną, tak w sobie przeźrzoczystą była, Że dna i pięknych piasków wzrokowi nie kryła; W chłodzie między pięknemi nad brzegiem drzewami Tamże pannę naleźli z dwiema rycerzami.
LXV.
Ale mię fantazya, która mi nie radzi Zawżdy iść jedną drogą, gdzie indziej prowadzi, Tam, gdzie przeciw Francyej pogańskie obozy Strachy srogie puszczają i surowe grozy, Gdzie syn króla Trojana w namiot swój zwoływa Radę i chrześcijaństwo do boju wyzywa, A Rodomont się śmiały hardzie przed niem chlubi, Że Paryż spali, a Rzym zniszczy i
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 311
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
“O, nie o toć ją bito, tkni się jedno, co ludzie powiadają”. Chodzisz rzkomo do kościoła, a po cóż? — «Wszędy sroka pstra, czyń co chcesz, dosypuj miarki, ja będę cierpiała i cierpię. Pospolicie świeże mięso górą, stare kości dolem”.
Skądżeć to wżdy ta fantazja, miła pani? — „Nie panim twoja, ale podnóżka, boś mię sobie zmierził i zelżył, i prawie wniwecz obrócił, utrąciłam dla ciebie wszytko”. To nie jest, ale iż tak rozumiesz, niechże będzie. Któżkolwiek tobie co o mnie powie, nie wiedzieć gdzie, a ja przecię
“O, nie o toć ją bito, tkni się jedno, co ludzie powiadają”. Chodzisz rzkomo do kościoła, a po cóż? — «Wszędy sroka pstra, czyń co chcesz, dosypuj miarki, ja będę cierpiała i cierpię. Pospolicie świeże mięso górą, stare kości dolem”.
Skądżeć to wżdy ta fantazya, miła pani? — „Nie panim twoja, ale podnóżka, boś mię sobie zmierził i zelżył, i prawie wniwecz obrócił, utrąciłam dla ciebie wszytko”. To nie jest, ale iż tak rozumiesz, niechże będzie. Któżkolwiek tobie co o mnie powie, nie wiedzieć gdzie, a ja przecię
Skrót tekstu: MatłBabBad
Strona: 179
Tytuł:
Baba abo stary inwentarz
Autor:
Prokop Matłaszewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1690
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1690
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
nec lusciniae cantio. Muliebris supellex est clamor immodestus.
Ba, urobi co rzemieślnik, to nie dobrze, nie wcześnie, nie tak jako u ludzi. Cóż tedy? Porzezać lepiej, o ziemię cisnąwszy, zdeptać, a temu, co robił, złe a niepoczciwe słowa zadawać. Przypatrzcież się, co to za fantazja w babiastej twarzy? Każda rzecz u niej wzgórę nogami.
Wino stare, szczuka stara, tym nie szkodzą lata, Ale kto starą żonę pojmie, temu szkoda świata.
Dali Bóg prawda. Co abowiem z nią użyje? Prócz kłopotów, nie wiem co więcej; bo abo mię o długi jej nieboszczyka pozywają, abo
nec lusciniae cantio. Muliebris supellex est clamor immodestus.
Ba, urobi co rzemieślnik, to nie dobrze, nie wcześnie, nie tak jako u ludzi. Cóż tedy? Porzezać lepiej, o ziemię cisnąwszy, zdeptać, a temu, co robił, złe a niepoczciwe słowa zadawać. Przypatrzcież się, co to za fantazya w babiastej twarzy? Każda rzecz u niej wzgórę nogami.
Wino stare, szczuka stara, tym nie szkodzą lata, Ale kto starą żonę pojmie, temu szkoda świata.
Dali Bóg prawda. Co abowiem z nią użyje? Prócz kłopotów, nie wiem co więcej; bo abo mię o długi jej nieboszczyka pozywają, abo
Skrót tekstu: MatłBabBad
Strona: 187
Tytuł:
Baba abo stary inwentarz
Autor:
Prokop Matłaszewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1690
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1690
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
że w Wittemberdzie Matrona ciężarna, na trupa się zapatrzywszy, trupiej twarzy płód wydała; w Isenaku białogłowa szczura porodziła, nim znienacka przestraszona. Za Mikołaja III. Papieża Matrona porodziła dziecię, jak niedzwiedź kosmate, iż na obrazy się takie zapatrywała. Co wszytko może się stać per accidens, albo przez sympatią, którą ma fantazja matki z potencją formującą; cokolwiek fantazja mocno uważa, Potentia formatrix swym sposobem formuje. Do tejże Magii naciągają Magowie naturalni, cokolwiek się dzieje z spojrzenia, głosu, tchnienia, pocałowania, z czego cudne skutki dzieją się, jakoto sprzyłożenia gołej chustki do rany ją leczącej, co zowią artem S. Anselmi,
że w Wittemberdzie Matrona ciężarna, ná trupa się zapatrzywszy, trupiey twarzy płod wydała; w Isenaku białogłowa szczura porodziła, nim znienacka przestraszona. Zá Mikołaia III. Pápieżá Matrona porodziła dziecie, iák niedzwiedź kosmate, iż na obrazy się tákie zapatrywała. Co wszytko może się stać per accidens, albo przez sympatyą, ktorą ma fantazya matki z potencyą formuiącą; cokolwiek fántazya mocno uważa, Potentia formatrix swym sposobem formuie. Do teyże Magii naciągaią Magowie naturalni, cokolwiek się dzieie z spoyrzenia, głosu, tchnienia, pocáłowánia, z czego cudne skutki dzieią się, iakoto zprzyłożenia gołey chustki do rany ią leczącey, co zowią artem S. Anselmi,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 221
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
trupa się zapatrzywszy, trupiej twarzy płód wydała; w Isenaku białogłowa szczura porodziła, nim znienacka przestraszona. Za Mikołaja III. Papieża Matrona porodziła dziecię, jak niedzwiedź kosmate, iż na obrazy się takie zapatrywała. Co wszytko może się stać per accidens, albo przez sympatią, którą ma fantazja matki z potencją formującą; cokolwiek fantazja mocno uważa, Potentia formatrix swym sposobem formuje. Do tejże Magii naciągają Magowie naturalni, cokolwiek się dzieje z spojrzenia, głosu, tchnienia, pocałowania, z czego cudne skutki dzieją się, jakoto sprzyłożenia gołej chustki do rany ją leczącej, co zowią artem S. Anselmi, Włosi zowią Gentilium S. Catharinae,
trupa się zapatrzywszy, trupiey twarzy płod wydała; w Isenaku białogłowa szczura porodziła, nim znienacka przestraszona. Zá Mikołaia III. Pápieżá Matrona porodziła dziecie, iák niedzwiedź kosmate, iż na obrazy się tákie zapatrywała. Co wszytko może się stać per accidens, albo przez sympatyą, ktorą ma fantazya matki z potencyą formuiącą; cokolwiek fántazya mocno uważa, Potentia formatrix swym sposobem formuie. Do teyże Magii naciągaią Magowie naturalni, cokolwiek się dzieie z spoyrzenia, głosu, tchnienia, pocáłowánia, z czego cudne skutki dzieią się, iakoto zprzyłożenia gołey chustki do rany ią leczącey, co zowią artem S. Anselmi, Włosi zowią Gentilium S. Catharinae,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 221
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
odmianie niepowietrznej/ ale powierzchownej/ z powietrza i zwaporów inną tworząc powierzchowną postać. Tak o niektórych twierdzą że się przewierzgnęli w wilki/ bo się ile mogą do wilczy postaci przysposabiają/ chodząc na rękach i na nogach/ a diabeł przydaje ostatek/ aby się zdali wpostaci wilczej doskonałej. Potym je opanowawszy odmienia im fantazja/ i czyni w nich animusz abo serce srogiej bestii dzikiej. Czego snadnie dokazać może wzruszywszy i pomieszawszy humory w nich/ przydając nie co według potrzeby z rzeczy jadowitych choć przyrodzonych potym chyżością wilczą ciało ono i tam i sam kieruje. Jako mille artifex. Stadże bywa iż tacy napadszy na ludzie one okrutnie drapią/
odmianie niepowietrzney/ ale powierzchowney/ z powietrza y zwaporow inną tworząc powierzchowną postáć. Tak o niektorych twierdzą że sie przewierzgnęli w wilki/ bo się ile mogą do wilczy postáći przysposabiaią/ chodząc na rękách y na nogach/ á diabeł przydáie ostátek/ áby się zdali wpostáći wilczey doskonałey. Potym ie opánowawszy odmienia im fántázya/ y czyni w nich animusz abo serce srogiey bestiey dzikiey. Czego snadnie dokazać może wzruszywszy y pomieszawszy humory w nich/ przydáiąc nie co według potrzeby z rzeczy iadowitych choć przyrodzonych potym chyżośćią wilczą ćiało ono y tam y sam kieruie. Iako mille artifex. Stadże bywa iż tácy napadszy ná ludzie one okrutnie drápią/
Skrót tekstu: WisCzar
Strona: 40
Tytuł:
Czarownica powołana
Autor:
Daniel Wisner
Drukarnia:
Wojciech Laktański
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
magia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
. A potym zbliżywszy się ku Wojewodzicowi, pilnie urodzie jego się przypatrywał, wierząc, jako jego dobra kompleksja pokazała, żeć go pono Stary nie oszukał. Niechcąc jednak, żeby kto tego sekretu dociekł, podobno, żeby tak wdzięczną osobę sam sobie mógł zachować, dał do wyrozumienia, że go młodość i dobra fantazja tego Polaka do miłosierdzia przywiodła, i kazał go uwolnić. Potym go przyjął do Dworu swego z wielkim oświadczeniem łaski i prżyjaźni, nie inaczej, nieby był osobliwym przyjacielem Ojca jego. Kawaler Polski. Kawaler
Graf Romersztein na ten czas miał przy sobie niejakiego młodego Kawalera Niemieckiego, Barona Holka, który się starał o jednę z
. A potym zbliżywszy się ku Woiewodźicowi, pilnie urodźie iego się przypátrywał, wierząc, iáko iego dobra complexyá pokazáłá, żeć go pono Stáry nie oszukał. Niechcąc iednák, żeby kto tego sekretu doćiekł, podobno, żeby ták wdźięczną osobę sam sobie mogł zachowáć, dał do wyrozumienia, że go młodość y dobra fántázya tego Polaká do miłośierdźia przywiodłá, y kazáł go uwolnić. Potym go przyiął do Dworu swego z wielkim oświadczeniem łáski y prżyiáźni, nie ináczey, nieby był osobliwym przyiaćielem Oycá iego. Kawaler Polski. Kawaler
Graff Romersztein ná ten czás miał przy sobie nieiákiego młodego Káwálerá Niemieckiego, Bároná Holká, ktory się stárał o iednę z
Skrót tekstu: PrechDziałKaw
Strona: 28
Tytuł:
Kawaler polski z francuskiego przetłumaczony
Autor:
Jean de Prechac
Tłumacz:
Jan Działyński
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1722
Data wydania (nie wcześniej niż):
1722
Data wydania (nie później niż):
1722
człowiekiem/ ale osłem być rozumieli. Co jako szatan sprawić może powiedzieliśmy przedtym w rozdziale ośmym. Powtóre/ iż te ciężary nie były zmyślone/ ale gdy możnoścy siłe młodzieńca przechodziły/ szatan je niewidomym sposobem nosił. Naostatek. Iż młodzieniec ten bawiąc się między ludźmi/ mniemał się być osłem/ ponieważ fantazja jest przywiązana do ciała/ czego mu jednak rozum nie pokazował/ który się nie tak do ciała wiąże/ i owszem wiedział żebył człowiekem/ ale uczarowanym/ żeby go za bestią rozumiano/ jako tamże przykład jest o królu Nabuchodonozorze. Po wyszciu tedy trzech lat/ w czwartym roku gdy dnia jednego przed południem do miasta wzedł
człowiekiem/ ále osłem bydź rozumieli. Co iáko szátan spráwić może powiedźielismy przedtỹ w rozdźiale osmym. Powtore/ iż te ciężary nie były zmyslone/ ále gdy możnośćy siłe młodźieńcá przechodźiły/ szátan ie niewidomỹ sposobẽ nośił. Náostátek. Iż młodźieniec ten báwiąc się między ludźmi/ mniemał się bydź osłem/ ponieważ fantázya iest przywiązána do ciáłá/ czego mu iednák rozum nie pokázował/ ktory sie nie ták do ćiáłá wiąże/ y owszem wiedźiał żebył człowiekem/ ále vczárowánỹ/ żeby go zá bestyą rozumiano/ iáko támże przykład iest o krolu Nábuchodonozorze. Po wyszćiu tedy trzech lat/ w czwartym roku gdy dniá iednego przed południem do miástá wzedł
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 227
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
świętego zrobioną/ po gołyn ciele się opasać. Taki tedy Egzorcyzm nad nim może być mówiony. Egzorcizuję cię Piotra/ abo Barbarę chor^o^/ ale naświętszym krzyżem odrodzonego/ przez Boga żywego/ i Boga przwdziwego/ który cię nadroższą krwią swoją odkupił: żebyś był człowiekiem Egzorcizowanym/ żeby odstąpiła/ i odbieżała od ciebie wszelka fantazja/ i złość zdrady szatańskiej/ i wszelki duch nieczysty poprzysię żony. Przez tego który ma przyść sądzić żywe i umarłe/ i świat przez ogień. Amen. Oremus. Boże miłosierdzia/ Boże łaskawy który według miłosierdzia twego/ których miłujesz/ karzesz/ i których przyjmujesz/ łaskawie do poprawy pociągasz: ciebie wzywamy Panie
świętego zrobioną/ po gołyn ciele sie opasać. Táki tedy Exorcism nád nim może być mowiony. Exorcizuię cię Piotrá/ ábo Bárbárę chor^o^/ ále náświętszym krzyżem odrodzone^o^/ przez Bogá żywe^o^/ y Bogá przwdźiwe^o^/ ktory cię nadroższą krwią swoią odkupił: żebyś był człowiekiem Exorcizowánym/ zeby odstąpiłá/ y odbieżáłá od ćiebie wszelka phántázya/ y złość zdrády szátáńskiey/ y wszelki duch nieczysty poprzyśię żony. Przez tego ktory ma przyść sądźić żywe y vmárłe/ y świát przez ogień. Amen. Oremus. Boże miłośierdźia/ Boże łáskáwy ktory według miłośierdźia twego/ ktorych miłuiesz/ karzesz/ y ktorych przyimuiesz/ łáskáwie do popráwy pociągasz: ciebie wzywamy Pánie
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 252
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
. O żapaleniu tym ządze cielesnej jest przykład w Historyjej Bazylego Z. o pannie która sługę rodziców swych zamiłowała/ a potym tegoż sługę oblubieńca za nakażeniem poznać cieleśnie nie mogła/ jako i on który z bałwanem ślub wziąwszy do żony stał się niepotężny. Toż się ma rozumieć o białejgłowie/ iż może jej fantazja tak być zmamiona/ iżby jej wszytek świat dawał/ nie zezwoli na sprawę cielesną/ co przez czary szatan sprawuje/ rozmaitych sposobów zażywając/ a osobliwie w mężczyznie: dla tegoż też męśką płeć takim przypadkom więcej niż białogłowska podlega. I na grzeszniki więcej Pan Bóg tego przepuszcza/ niżeli na sprawiedliwe. Dla tego
. O żápaleniu tym ządze ćielesney iest przykład w Historyey Bázylego S. o pánnie ktora sługę rodźicow swych zámiłowáłá/ á potym tegoż sługę oblubieńcá zá nákáżęniem poznác cieleśnie nie mogłá/ iáko y on ktory z báłwánem slub wźiąwszy do żony stał sie niepotężny. Toż sie ma rozumieć o białeygłowie/ iż może iey fántázya ták bydź zmamiona/ iżby iey wszytek świát dawał/ nie zezwoli ná spráwę ćielesną/ co przez czáry szátan spráwuie/ rozmáitych sposobow záżywáiąc/ á osobliwie w mężczyznie: dla tegoż też męśką płeć tákim przypadkom więcey niż białogłowska podlega. Y ná grzeszniki więcey Pan Bog tego przepuscza/ niżeli ná spráwiedliwe. Dla tego
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 330
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614