szablą legalności swojej do funkcji deputackiej. Gdy tenże Karwicki jednego razu w Białym Stoku u Branickiego, hetmana wielkiego koronnego, siedział przy stole, Leon Szulerzycki, najmłodszy brat Andrzeja, w Piotrkowie straconego, podtenczas pokojowiec hetmański, obyczajem owych czasów służąc z talerzem do stołu, pchnął się nożem w rękę i natoczywszy krwi na farfurkę, podał ją Karwickiemu mówiąc: „Naści, Karwicki, nasyć się krwi naszej”, za co hetman porwanemu kazał wyliczyć sto batogów.
Było tych Szulerzyckich piąciu braci, wszyscy jeden w drugiego dorodni i zawołani zuchterowie. Jeden z nich, Józef, zabił, opiwszy się, Biernackiego w Dusznikach pod Wartą, gościem u
szablą legalności swojej do funkcji deputackiej. Gdy tenże Karwicki jednego razu w Białym Stoku u Branickiego, hetmana wielkiego koronnego, siedział przy stole, Leon Szulerzycki, najmłodszy brat Andrzeja, w Piotrkowie straconego, podtenczas pokojowiec hetmański, obyczajem owych czasów służąc z talerzem do stołu, pchnął się nożem w rękę i natoczywszy krwi na farfurkę, podał ją Karwickiemu mówiąc: „Naści, Karwicki, nasyć się krwi naszej”, za co hetman porwanemu kazał wyliczyć sto batogów.
Było tych Szulerzyckich piąciu braci, wszyscy jeden w drugiego dorodni i zawołani zuchterowie. Jeden z nich, Józef, zabił, opiwszy się, Biernackiego w Dusznikach pod Wartą, gościem u
Skrót tekstu: KitPam
Strona: 70
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jędrzej Kitowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak
dopadli. Była to jakaś alegoryczna konfiskacja potraw i trunków. Można było każdego czasu dostać od królewskiego dworu świeżego pasztetu, torta, garnituru ciast przednich, cytryn, świec jarzęcych mało co upalonych, za połowę ceny takiej, jaka by sprawując to sobie albo kupując od kupców kosztowała.
Szambelan odprawujący dzienną służbę, podawszy królowi pierwszą farfurkę z potrawą, siadał z nim do stołu i kto jeszcze inny z domowych, kogo król zawołał. W dni galowe, jako to w dzień narodzin, koronacji królewskiej i tym podobnych, dawał król otwarte stoły dla senatorów i urzędników koronnych, do którego zasiadali za biletami liczbowanymi, losem ciągnionymi; jaką kto wyciągnął liczbę,
dopadli. Była to jakaś alegoryczna konfiskacja potraw i trunków. Można było każdego czasu dostać od królewskiego dworu świeżego pasztetu, torta, garnituru ciast przednich, cytryn, świec jarzęcych mało co upalonych, za połowę ceny takiej, jaka by sprawując to sobie albo kupując od kupców kosztowała.
Szambelan odprawujący dzienną służbę, podawszy królowi pierwszą farfurkę z potrawą, siadał z nim do stołu i kto jeszcze inny z domowych, kogo król zawołał. W dni galowe, jako to w dzień narodzin, koronacji królewskiej i tym podobnych, dawał król otwarte stoły dla senatorów i urzędników koronnych, do którego zasiadali za biletami liczbowanymi, losem ciągnionymi; jaką kto wyciągnął liczbę,
Skrót tekstu: KitPam
Strona: 116
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jędrzej Kitowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak