szwankować. Ogień, gdy go przyciska, tym prędzej ożyje, Miłość tym barziej pali, im ją barziej kryje. RAKI O PANNIE
Była panienka niedaleko rynku, Żyła cnotliwie nie pilnując szynku. Godło jej arfa nie wystawne szaty, Podło się niosła nie wielkie utraty.
Hojnie ubogim nie żakom dawała, Przystojnie sławy nie źle nabywała. Szkodna lat młodych nie pomnicie na to, Godna pochwały nie przymówek za to. KONSOLACJA JEDNEJ DAMY PO SUCZCE ZDECHŁEJ
Źle-ć by tak z gruntu wywróconej Troje Albo Parysa, w którym wszystkie swoje Składła uciechy, w żałobliwym trenie Płakać Helenie.
Jako ty, lubo nie chcę czynić wzmianki, Swej opłakujesz odejszcia Dianki. Lecz
szwankować. Ogień, gdy go przyciska, tym prędzej ożyje, Miłość tym barziej pali, im ją barziej kryje. RAKI O PANNIE
Była panienka niedaleko rynku, Żyła cnotliwie nie pilnując szynku. Godło jej arfa nie wystawne szaty, Podło się niosła nie wielkie utraty.
Hojnie ubogim nie żakom dawała, Przystojnie sławy nie źle nabywała. Szkodna lat młodych nie pomnicie na to, Godna pochwały nie przymówek za to. KONSOLACJA JEDNEJ DAMY PO SUCZCE ZDECHŁEJ
Źle-ć by tak z gruntu wywróconej Troje Albo Parysa, w którym wszystkie swoje Składła uciechy, w żałobliwym trenie Płakać Helenie.
Jako ty, lubo nie chcę czynić wzmianki, Swej opłakujesz odejszcia Dyjanki. Lecz
Skrót tekstu: ZbierDrużBar_II
Strona: 600
Tytuł:
Wiersze zbieranej drużyny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
, komplementa i synceryzacyje ani wysługi gwałtownej na azard zamysłów łożył, czekając w panieńskim wstydzie i skromności, dokąd go starszych poprowadzi dyspozycja, a zawsze pozyskał przyjaciela według intencji i serca swojego. Ani dama na upodobanie się i zalecenie sforcowała obyczajów do manijery wytwornej, nie znosiła naprzykrzonych o swój afekt importunów i czołobitności, a przecie nabywała przyjaciela, którego się do zgonu życia dostatecznie nakochać, naszacować i naużywać nie mogła. Temu i owej zupełnym łaska Boska dogadzała ukontentowaniem, że za wolą starszych swoich, a nie za inklinacyją i letkomyślną miłością postępowali. Ale tymi czasy, o jak to wszytko niżej widziemy! Syn wyszedszy nieco spod ręki ojcowskiej zaraz się i
, komplementa i synceryzacyje ani wysługi gwałtownej na azard zamysłów łożył, czekając w panieńskim wstydzie i skromności, dokąd go starszych poprowadzi dyspozycyja, a zawsze pozyskał przyjaciela według intencyi i serca swojego. Ani dama na upodobanie się i zalecenie sforcowała obyczajów do manijery wytwornej, nie znosiła naprzykrzonych o swój afekt importunów i czołobitności, a przecie nabywała przyjaciela, którego się do zgonu życia dostatecznie nakochać, naszacować i naużywać nie mogła. Temu i owej zupełnym łaska Boska dogadzała ukontentowaniem, że za wolą starszych swoich, a nie za inklinacyją i letkomyślną miłością postępowali. Ale tymi czasy, o jak to wszytko niżej widziemy! Syn wyszedszy nieco spod ręki ojcowskiej zaraz się i
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 256
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
pilnym staraniem sporo było w domu/ czegoć już snać Bóg nie da. O Boże sprawiedliwy/ przeczżeś to na mię dopuścił/ żem oto zaraz wszytkiego zbyła: Zbyłam miłego męża/ zbyłam miłych a pociesznych corek/ i wszytkiej majętności/ której ty miły Panie wiesz/ żem cnotliwie a bogobojnie nabywała. Raczże o Boże mój tym mię wżdy pocieszyć/ abym już wżdy zginęła niewiasta/ a prawie od wszytkich/ snać i od ciebie/ opuszczona/ była w cnocie zachowana do tąd/ póki mi będziesz żywota użyczyć raczył/ raczże też o Boże mój niewiność moję mężowi mojemu wyrzucić na oczy/ a objawić
pilnym stárániem sporo było w domu/ cżegoć iuż snać Bog nie da. O Boże spráwiedliwy/ przecżżeś to ná mię dopuśćił/ żem oto záráz wszytkiego zbyłá: Zbyłám miłego mężá/ zbyłám miłych á poćiesznych corek/ y wszytkiey máiętnośći/ ktorey ty miły Pánie wiesz/ żem cnotliwie á bogoboynie nabywáłá. Rácżże o Boże moy tym mię wżdy poćieszyć/ ábym iuż wżdy zginęła niewiástá/ á práwie od wszytkich/ snać y od ćiebie/ opuszcżona/ byłá w cnoćie záchowána do tąd/ poki mi będźiesz żywotá vżycżyć racżył/ rácżże też o Boże moy niewiność moię mężowi moiemu wyrzućić ná oczy/ á obiáwić
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 161
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Nie człowiekowi, ale raczej spruchniałemu Drewnu raczej przystojna, gdyby ten, któremu Chciałaby być tak piękna kwoli białagłowa, Trzymał skrzydła spuszczone, jako leśna sowa. Lecz to lekarstwo beło późne i leniwe: Tak barzo miłość serce raniła troskliwe.
XXXII.
A do boku dlatego szable przypasała, Aby przez nią na świecie sławy nabywała. Urodziwszy się w ciepłej Afryce, gdzie swemi W Ardzilli morze tłucze brzeg wały strasznemi, Z młodu zaraz kopią władnąć się uczyła, Z młodu tarcz siedmioskórą na ręce nosiła. Cóż potem: te wymówki nie beły przyjemne, Próżne wywody, słowa niewdzięczne, daremne.
XXXIII.
Nie przeto w pięknej twarzy kochać się przestawa
Nie człowiekowi, ale raczej spruchniałemu Drewnu raczej przystojna, gdyby ten, któremu Chciałaby być tak piękna kwoli białagłowa, Trzymał skrzydła spuszczone, jako leśna sowa. Lecz to lekarstwo beło późne i leniwe: Tak barzo miłość serce raniła troskliwe.
XXXII.
A do boku dlatego szable przypasała, Aby przez nię na świecie sławy nabywała. Urodziwszy się w ciepłej Afryce, gdzie swemi W Ardzilli morze tłucze brzeg wały strasznemi, Z młodu zaraz kopią władnąć się uczyła, Z młodu tarcz siedmioskórą na ręce nosiła. Cóż potem: te wymówki nie beły przyjemne, Próżne wywody, słowa niewdzięczne, daremne.
XXXIII.
Nie przeto w pięknej twarzy kochać się przestawa
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 268
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
twarz swoją, na którą i teraz wspomniawszy serce ledwie obumierać nie musi.
Przyznać, że w tych okazjach fortuna trochę Kaźmierzowa sfalowała była, snadź dlatego, aby cnota jego bardziej potem odwagami wyjaśniała, która najbardziej w przeciwnych okazjach swój wydawać zwykła splendor. Przyznać i to, że w tych żałośnych terminach cnota Kazmierzowa doświatów nabywała, jakoż nikt się nie zawiódł na niej, bo on jako nikt bardziej w Bogu ufności nie pokładał, jako żaden z królów pobożniejszy nie był, żaden sprawiedliwszy. Tak od ludzkich opusczony do poratowania się Rzeczypospolitej sposobów, ale samej Boskiej pomocy dufający, częścią polskimi odwagami, częścią Leopolda I cesarza niezwyciężonego, krewnego swego
twarz swoją, na którą i teraz wspomniawszy serce ledwie obumierać nie musi.
Przyznać, że w tych okazyjach fortuna trochę Kaźmierzowa sfalowała była, snadź dlatego, aby cnota jego bardziej potem odwagami wyjaśniała, która najbardziej w przeciwnych okazyjach swój wydawać zwykła splendor. Przyznać i to, że w tych żałośnych terminach cnota Kazmierzowa doświatów nabywała, jakoż nikt się nie zawiódł na niej, bo on jako nikt bardziej w Bogu ufności nie pokładał, jako żaden z królów pobożniejszy nie był, żaden sprawiedliwszy. Tak od ludzkich opusczony do poratowania się Rzeczypospolitej sposobów, ale samej Boskiej pomocy dufający, częścią polskimi odwagami, częścią Leopolda I cesarza niezwyciężonego, krewnego swego
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 448
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
bez łodzie. Taki to wrzod a czyje serce opanuje, Już go i najbieglejszy doktor nie ratuje. 155. Raki o pannie
.
Była panienka niedaleko rynku, Żyła cnotliwie nie pilnując szynku. Godło jej arfa nie wystawne szaty, Podło się niosła nie wielkie utraty. Hojnie ubogim nie żakom dawała, Przystojnie sławy nie źle nabywała.
Szkodna lat młodych nie pomnicie na to. Godna pochwały, nie przymówek za to. 156. Proba w miłości.
Fałszu niemasz we złocie siedmkroć przelewanym, Poznać go w przyjacielu choć raz sprobowanym. Nie chciej, kochana, w ogniu doświadczać szczerości, Bo ta droższa niż złoto; chciej w nim twej miłości
bez łodzie. Taki to wrzod a czyje serce opanuje, Już go i najbieglejszy doktor nie ratuje. 155. Raki o pannie
.
Była panienka niedaleko rynku, Żyła cnotliwie nie pilnując szynku. Godło jej arfa nie wystawne szaty, Podło się niosła nie wielkie utraty. Hojnie ubogim nie żakom dawała, Przystojnie sławy nie źle nabywała.
Szkodna lat młodych nie pomnicie na to. Godna pochwały, nie przymowek za to. 156. Proba w miłości.
Fałszu niemasz we złocie siedmkroć przelewanym, Poznać go w przyjacielu choć raz sprobowanym. Nie chciej, kochana, w ogniu doświadczać szczerości, Bo ta droższa niż złoto; chciej w nim twej miłości
Skrót tekstu: ZbierDrużWir_I
Strona: 53
Tytuł:
Collectanea...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1675 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910