może, tak długo gniewem kordiaczy, Póki krwie na zajadłej ręce nie obaczy. Nie lubi łakomego, wolałby sam pojeść: Właśnie miecz ołowiany, żelazna rękojeść. Pacierz z ust, diabeł w usta. Darmo szukać szpiega: Wie, co kto je. Ociec się własny nie wybiega. Za istą prawdę swoje udając figmenty, Oszczeka cnotliwszego od głowy do pięty. Co niedziela, co święto będzie się spowiadał, Jakoby co trzeci dzień z Panem Bogiem gadał. Nabożny, nie pobożny. Skępiec, kutwa, sknera, Żadnej cnoty: obłuda z oczu patrzy szczera. Przyjdzie czas, skoro ze psa rysie zlezą cynki, I objawi dalekie od
może, tak długo gniewem kordyjaczy, Póki krwie na zajadłej ręce nie obaczy. Nie lubi łakomego, wolałby sam pojeść: Właśnie miecz ołowiany, żelazna rękojeść. Pacierz z ust, diabeł w usta. Darmo szukać szpiega: Wie, co kto je. Ociec się własny nie wybiega. Za istą prawdę swoje udając figmenty, Oszczeka cnotliwszego od głowy do pięty. Co niedziela, co święto będzie się spowiadał, Jakoby co trzeci dzień z Panem Bogiem gadał. Nabożny, nie pobożny. Skępiec, kutwa, sknera, Żadnej cnoty: obłuda z oczu patrzy szczera. Przyjdzie czas, skoro ze psa rysie zlezą cynki, I objawi dalekie od
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 175
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
zaś drugi nic nie wierzy zgoła, Czemu zmysły i rozum jego nie wydoła. Nie może pojąć nieba, piekła tyle troje, Żeby ludzie zmartwychwstać mieli w to oboje; Żeby o każdej rzeczy Bóg wiedział z osobna, I najmniejszej do wiary jego niepodobna. Wkrótce Stary i Nowy, oba Testamenty, Za szczyre Owidowe poczyta figmenty. Jeden nazbyt, drugi nic; jako by ich sprawić? Tamtemu urżnąć zbytek, a temu nadstawić; Albo ponieważ w jednym wylęgli się pierzu, Obiedwie głowy, stłukszy na miazgę w moździerzu, Wbić w alembik i dobrze zalepić dla pary, Azaby się co prawej przepuściło wiary. 270 (P). PRAEDESTINATA
zaś drugi nic nie wierzy zgoła, Czemu zmysły i rozum jego nie wydoła. Nie może pojąć nieba, piekła tyle troje, Żeby ludzie zmartwychwstać mieli w to oboje; Żeby o każdej rzeczy Bóg wiedział z osobna, I najmniejszej do wiary jego niepodobna. Wkrótce Stary i Nowy, oba Testamenty, Za szczyre Owidowe poczyta figmenty. Jeden nazbyt, drugi nic; jako by ich sprawić? Tamtemu urżnąć zbytek, a temu nadstawić; Albo ponieważ w jednym wylęgli się pierzu, Obiedwie głowy, stłukszy na miazgę w możdżerzu, Wbić w alembik i dobrze zalepić dla pary, Azaby się co prawej przepuściło wiary. 270 (P). PRAEDESTINATA
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 349
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987