W co się żołnierze dobrzy obrócili, Gdy od Zbaraża, Kamieńca, Sokala, Szli do szpitala.
Chociaż prosili, choć supplikowali, Choć swe kajdany pod nogi rzucali, To tylko słowy ich pożałowano A nic nie dano.
Takim to tylko dają dziś daniny, Co sobie piżmem pudrują czupryny; Ci to daniny jak psi flak łapają, Tych tu kochają.
A ty nieboże chocieś już ćwiczyznę Niejednę spędził, służąc za ojczyznę, Chocieś ostatni ząb wyłamał stary, Głodząc suchary,
Już jak za płachtą tak za portirią Stój za tą i za inszą okazią, Tak wiele weźmiesz, jako ci pobrali, Co tu stawali.
Wszytkieby jednak,
W co się żołnierze dobrzy obrocili, Gdy od Zbaraża, Kamieńca, Sokala, Szli do szpitala.
Chociaż prosili, choć supplikowali, Choć swe kajdany pod nogi rzucali, To tylko słowy ich pożałowano A nic nie dano.
Takim to tylko dają dziś daniny, Co sobie piżmem pudrują czupryny; Ci to daniny jak psi flak łapają, Tych tu kochają.
A ty nieboże chocieś już ćwiczyznę Niejednę spędził, służąc za ojczyznę, Chocieś ostatni ząb wyłamał stary, Głodząc suchary,
Już jak za płachtą tak za portirią Stoj za tą i za inszą okazią, Tak wiele weźmiesz, jako ci pobrali, Co tu stawali.
Wszytkieby jednak,
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 344
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
actum in forma solennissima, protestatus est praesente me notario. (IJI. 100)
4379. (59) Aktum f. 5ta pridie festi s. Katarine virginis et martyris in iudicio advocatiali et scabinali Krowodrensi praesentibus honestis lacobo Królik advocato, Chrystophoro Sosin alias Mikuszewic, Luca Boronski, Adamo Kowalik, Martino Multanik alias Flak, Valentino Płatnerz, Blasio Kokoszka scabinis Krowodrensibus proxima, quae fuit 24 Novembris A. D. MDCCI. (IJI. 106)
4380. (60) W sprawie między uczciwą Reginą Budzyną i Jackiem synem jej z jednej a Bartłomiejem Pęcakiem zięciem z drugiej strony sąd niniejszy wyrozumiawszy strony obiedwie i wysłuchawszy relacji sąmsiadów na rewizją
actum in forma solennissima, protestatus est praesente me notario. (III. 100)
4379. (59) Actum f. 5ta pridie festi s. Catharinae virginis et martyris in iudicio advocatiali et scabinali Krowodrensi praesentibus honestis lacobo Krolik advocato, Christophoro Sosin alias Mikuszewic, Luca Boronski, Adamo Kowalik, Martino Multanik alias Flak, Valentino Płatnerz, Blasio Kokoszka scabinis Krowodrensibus proxima, quae fuit 24 Novembris A. D. MDCCI. (III. 106)
4380. (60) W sprawie między uczciwą Reginą Budzyną y Iackięm synem iey z iedney a Bartłomieiem Pęcakiem zięciem z drugiey strony sąd ninieyszy wyrozumiawszy strony obiedwie y wysłuchawszy relacyi sąmsiadow na rewizyą
Skrót tekstu: KsKrowUl_3
Strona: 645
Tytuł:
Księgi gromadzkie wsi Krowodrza, cz. 3
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Krowodrza
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1701 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
Pokazując, pierwsze z nim przełomali lody; Aż sami w się, aż Turczyn znowu głowę dźwiga, Aż się tylko nie pada między nimi liga: Bo i Niemcy, zhardziawszy, poczynają boczyć, Śmiejąc Polakom cnoty i męstwa uwłoczyć; Wypadł Francuz z kolei, co piątemu kołu Bywa; Moskal, jako pies, porwawszy flak z wołu, Uciekł: mało Smoleńska, Kijowa, Zadnieprza, Jeszcze strzeże, że mu się dostanie co z Wieprza. Zapomniał, że niejeden raz litewska Kiszka, Ilekroć jej skosztował, sparzyła opryszka: Zawsze w niej zęby ronił swe, ze ścierwem krukom I zgłodniałym na opas zostawiwszy sukom. Dobryż psu Psków,
Pokazując, pierwsze z nim przełomali lody; Aż sami w się, aż Turczyn znowu głowę dźwiga, Aż się tylko nie pada między nimi liga: Bo i Niemcy, zhardziawszy, poczynają boczyć, Śmiejąc Polakom cnoty i męstwa uwłoczyć; Wypadł Francuz z kolei, co piątemu kołu Bywa; Moskal, jako pies, porwawszy flak z wołu, Uciekł: mało Smoleńska, Kijowa, Zadnieprza, Jeszcze strzeże, że mu się dostanie co z Wieprza. Zapomniał, że niejeden raz litewska Kiszka, Ilekroć jej skosztował, sparzyła opryszka: Zawsze w niej zęby ronił swe, ze ścierwem krukom I zgłodniałym na opas zostawiwszy sukom. Dobryż psu Psków,
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 196
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Czapka płynie, a szkapa co wstanie, to padnie, I sam się już o mało nie utopi w błocie. Ratować nijak; owo po długim kłopocie, Skoro się z głową i swe tłumoki wypierze, Ledwie nieborak piasku suchego dobierze, Do suki; suka w nogi, nie poznawszy pana; Boty, jak flak, z nóg spadły, szabla oberwana. Koń dopadszy trawnika, co może najraźniej, Po owej się niewczesnej, pocznie walać, łaźni; Co ujźrawszy ów, więcej nie goni sobaki, Żal mu flasze z oliwą w sakwach, żal kulbaki.
Bieży, ale po czesie, już kulbaka puści I oliwa stłuczona rzeczy mu
, Czapka płynie, a szkapa co wstanie, to padnie, I sam się już o mało nie utopi w błocie. Ratować nijak; owo po długim kłopocie, Skoro się z głową i swe tłumoki wypierze, Ledwie nieborak piasku suchego dobierze, Do suki; suka w nogi, nie poznawszy pana; Boty, jak flak, z nóg spadły, szabla oberwana. Koń dopadszy trawnika, co może najraźniej, Po owej się niewczesnej, pocznie walać, łaźni; Co ujźrawszy ów, więcej nie goni sobaki, Żal mu flasze z oliwą w sakwach, żal kulbaki.
Bieży, ale po czesie, już kulbaka puści I oliwa stłuczona rzeczy mu
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 313
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
W co się żołnierze dobrzy obrócili, Gdy spod Zbaraża, Kamieńca, Sokala Szli do szpitala.
Chociaż prosili, choć supłikowali, Choć swe kajdany pod nogi rzucali, To tylko słowy ich pożałowano, A nic nie dano.
Takim to tylko dają dziś daniny, Co sobie piżmem pudrują czupryny; Ci to dzierżawy jak psi flak łapają, Tych tu kochają.
A ty, nieboże, chocieś już ćwiczyznę Niejednę spędził służąc za Ojczyznę, Chociaś ostatni ząb wyłamał stary Głodząc suchary,
Już jak za płachtą stój za portiryją — I za tą, i za inszą okazją Tak wiele weźmiesz, jako ci pobrali, Co tu stawali.
Wszytkie by jednak
W co się żołnierze dobrzy obrócili, Gdy spod Zbaraża, Kamieńca, Sokala Szli do szpitala.
Chociaż prosili, choć supłikowali, Choć swe kajdany pod nogi rzucali, To tylko słowy ich pożałowano, A nic nie dano.
Takim to tylko dają dziś daniny, Co sobie piżmem pudrują czupryny; Ci to dzierżawy jak psi flak łapają, Tych tu kochają.
A ty, nieboże, chocieś już ćwiczyznę Niejednę spędził służąc za Ojczyznę, Chociaś ostatni ząb wyłamał stary Głodząc suchary,
Już jak za płachtą stój za portiryją — I za tą, i za inszą okazyją Tak wiele weźmiesz, jako ci pobrali, Co tu stawali.
Wszytkie by jednak
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 113
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975