150 (F). NA URZĄD PODCZASZEGO
Dowiedziawszy się moi przyjaciele starzy, Że mię król podczaszego urzędem obdarzy, Zbiegną do mnie z braterskim łaski pańskiej winszem. Dziękuję. Zjadszy, potem nie mając czym inszem Bawić ich: „Podaj księgi, będę czytał fraszki.” A ci: „Panie podczaszy, podobniej by flaszki.” „Przynieśże, chłopcze, wina; gdy nie ujdą wiersze, Poczni beczkę, już to tu zabawy nie pierwsze.” Że mi nie strychem poda: „Ukaż nam przywilej, Nie tak piją podczaszy.” „Więc mi, chłopcze, przylej. Taż to — rzekę — z urzędu pociecha
150 (F). NA URZĄD PODCZASZEGO
Dowiedziawszy się moi przyjaciele starzy, Że mię król podczaszego urzędem obdarzy, Zbiegną do mnie z braterskim łaski pańskiej winszem. Dziękuję. Zjadszy, potem nie mając czym inszem Bawić ich: „Podaj księgi, będę czytał fraszki.” A ci: „Panie podczaszy, podobniej by flaszki.” „Przynieśże, chłopcze, wina; gdy nie ujdą wiersze, Poczni beczkę, już to tu zabawy nie pierwsze.” Że mi nie strychem poda: „Ukaż nam przywilej, Nie tak piją podczaszy.” „Więc mi, chłopcze, przylej. Taż to — rzekę — z urzędu pociecha
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 73
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Na twarz jej i pod brodę śmiałą rękę kładzie. Potem ją chce obłapić i swój z wielką chęcią Zakon gwałci; ale mu w piersi dała pięścią I potem go od siebie ręką odepchnęła I wszytka się na pięknej twarzy zapłonęła.
XLVIII.
Pustelnik nie mieszkając, sięgnął wtem do taszki I dobył z niej natychmiast jednej małej flaszki I w oczy, z których miłość swych ogniów dosięga I w których nagorętsze pochodnie zażega, Z lekka jednę z niej puścił kroplę takiej mocy, Że sen na ociężałe zaraz kładzie oczy. Padła na wznak na suchem piasku Angelika Na wszytkie zgrzybiałego wole rozbójnika.
XLIX.
Obłapia ją i wszędzie, na grzech odważony, Maca
Na twarz jej i pod brodę śmiałą rękę kładzie. Potem ją chce obłapić i swój z wielką chęcią Zakon gwałci; ale mu w piersi dała pięścią I potem go od siebie ręką odepchnęła I wszytka się na pięknej twarzy zapłonęła.
XLVIII.
Pustelnik nie mieszkając, sięgnął wtem do taszki I dobył z niej natychmiast jednej małej flaszki I w oczy, z których miłość swych ogniów dosięga I w których nagorętsze pochodnie zażega, Z lekka jednę z niej puścił kroplę takiej mocy, Że sen na ociężałe zaraz kładzie oczy. Padła na wznak na suchem piasku Angelika Na wszytkie zgrzybiałego wole rozbójnika.
XLIX.
Obłapia ją i wszędzie, na grzech odważony, Maca
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 159
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
zjechał do Ras-
niej Frąckiewicz, podstarości grodzki piński, tedy, zebrawszy kilkunastu pobliższych szlachty, wyszedłem przeciwko niemu z bronieniem słownym.
Chciałem prosić do mnie na obiad Frąckiewicza, ale że się ekskuzował, posłałem po flaszę wódki gdańskiej i po piernik toruński. Gdy go tedy poczęstowałem i wódki gdańskiej do jego flaszki puzderkowej nalałem, i piernik mu dałem, Frąckiewicz, odprowadziwszy mnie na stronę, przestrzegł mnie, abym żadnym księcia kanclerza deklaracjom i oświadczeniom przyjaźni nie dufał, gdyż książę kanclerz do niego pisał, aby jak najprędzej przyspieszał tę egzekucją, a zatem życzył mi Frąckiewicz, abym czym prędzej jechał do Warszawy.
zjechał do Ras-
nej Frąckiewicz, podstarości grodzki piński, tedy, zebrawszy kilkunastu pobliższych szlachty, wyszedłem przeciwko niemu z bronieniem słownym.
Chciałem prosić do mnie na obiad Frąckiewicza, ale że się ekskuzował, posłałem po flaszę wódki gdańskiej i po piernik toruński. Gdy go tedy poczęstowałem i wódki gdańskiej do jego flaszki puzderkowej nalałem, i piernik mu dałem, Frąckiewicz, odprowadziwszy mnie na stronę, przestrzegł mnie, abym żadnym księcia kanclerza deklaracjom i oświadczeniom przyjaźni nie dufał, gdyż książę kanclerz do niego pisał, aby jak najprędzej przyspieszał tę egzekucją, a zatem życzył mi Frąckiewicz, abym czym prędzej jechał do Warszawy.
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 732
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
nad łóżkiem taka jest inskrypcja: Ad lectum, ad lethum.
Człecze młody, człecze stary, Idź do łoża, jak na mary.
Stolik w tej Izbie stoi Mozaiczny mojej inwencyj, na którego środku ptaki, karty, kostki, kieliszek; nad niemi Lemma.
Nec levia, nec iovialia placent. Ni fraszki ni flaszki.
Jeszcze wtej Izbie były na różnych miejscach te sentencje,
1. Leniwo BÓG się zbiera, na ludzkie karanie, Lecz gdy spuści wraz pomstę, za tysiączną stanie
2. Gdzie niskie ukłony, Tam asek zmyślony, Zbytnia Polityka, Szczerości umyka,
3, Krzywda to bardzo wielka, szkoda bez nadgrody, Przyjaciel
nad łożkiem taka iest inskrypcya: Ad lectum, ad lethum.
Człecze młody, człecze stary, Idź do łoża, iak na mary.
Stolik w tey Izbie stoi Mozaiczny moiey inwencyi, na ktorego srodku ptaki, karty, kostky, kieliszek; nad niemi Lemma.
Nec levia, nec iovialia placent. Ni fraszki ni flaszki.
Ieszcze wtey Izbie były na rożnych mieyscach te sentencye,
1. Leniwo BOG się zbiera, na ludzkie káranie, Lecz gdy spuści wraz pomstę, za tysiączną stanie
2. Gdzie niskie ukłony, Tam asek zmyślony, Zbytniá Polityka, Sżczerości umyká,
3, Krzywda to bardzo wielka, szkoda bez nadgrody, Przyiaciel
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 538
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
rym sami tylko mięszkają Anglikowie. To oni jako Ludzie polityczni mają wszelkie Liquory dobre. Gdy tedy Moskwa w Poselstwie jadą to u nich nabiorą tych Trunków ale ich sami nie piją tylko nimi inszych częstują jako to Wodek różnych, Potercymentu który oni zowią Romaniją i inszych Win Tak i ten Pan stolnik czynił zawsze sobie z ynszej flaszki nalewał wodki a Mnie z ynszej. Rozumiałem ja zrazu że on pije lepszą nie mówiłem nic myślałem tylko o jaka to Grubianitas az skoro tez już do konfidencyjej przyszli, jednego czasu nalał sobie i wypił bierze z pojszrodka inszą flaszkę i nalewa dla mnie A ja tym czasem porwałem owę co on z niej
rym sami tylko mięszkaią Anglikowie. To oni iako Ludzie polityczni maią wszelkie Liquory dobre. Gdy tedy Moskwa w Poselstwie iadą to u nich nabiorą tych Trunkow ale ich sami nie piią tylko nimi inszych częstuią jako to Wodek roznych, Potercymentu ktory oni zowią Romaniią y inszych Win Tak y ten Pan stolnik czynił zawsze sobie z ynszey flaszki nalewał wodki a Mnie z ynszey. Rozumiałęm ia zrazu że on piie lepszą nie mowiłęm nic myslałęm tylko o iaka to Grubianitas az skoro tez iuz do konfidencyiey przyszli, iednego czasu nalał sobie y wypił bierze z poyszrodka inszą flaszkę y nalewa dla mnie A ia tym czasęm porwałęm owę co on z niey
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 166
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688