Maćka z oną siwą brodą, Gdzieś przy licu złapawszy, na szubieńcę wiodą. Więc dojźrawszy na szyi konopnego wieńca:
Piękne miejsce starości powróz i szubieńca. Nieszczęśliważ to młodość, co siwiznę szpeci. Starzy dwa razy dziećmi, wżdy kołyszą dzieci. 369 (P). KLIN KLINEM WYBIĆ
„Upiłem się jako flis twoim wczora winem, Łeb boli.” A gospodarz: „Więc klin wybić klinem.” „Mylisz się, gospodarzu, bo, na twoję szkodę, Pierwszego nie dobędę, choć drugi zawiodę. Jeszcze mnie chcesz mieć chorszym, widząc dosyć chorem.” „A więc, nie możeli być, wyciąć go
Maćka z oną siwą brodą, Gdzieś przy licu złapawszy, na szubieńcę wiodą. Więc dojźrawszy na szyi konopnego wieńca:
Piękne miejsce starości powróz i szubieńca. Nieszczęśliważ to młodość, co siwiznę szpeci. Starzy dwa razy dziećmi, wżdy kołyszą dzieci. 369 (P). KLIN KLINEM WYBIĆ
„Upiłem się jako flis twoim wczora winem, Łeb boli.” A gospodarz: „Więc klin wybić klinem.” „Mylisz się, gospodarzu, bo, na twoję szkodę, Pierwszego nie dobędę, choć drugi zawiodę. Jeszcze mnie chcesz mieć chorszym, widząc dosyć chorem.” „A więc, nie możeli być, wyciąć go
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 158
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, którym poległ Acys przywalony, Od olbrzyma wśród pieszczot dziewczych ułowiony, I te, którymi Wenus wzgardy się zemściła Na Propetównach, gdy ich w krzemień przemieniła, I okręt gościnnego króla, który trwałą Wioząc mądrego stał się Ulissesa skałą, I skałę, w której Scylle groźna postać stoi, Której się każdy żeglarz i każdy flis boi; Nabierz także z brzmiącego muru cegły, w który Dzwoniła Scylla, patrząc na Minosa z góry, I kamyków, które się przy sądzie zmieniły
Z czarnych w białe, i których morskie narobiły Nimfy krwawych koralów, nabierz i bursztynu, I łez wylanych od sióstr po Klimeny synu, I diamentu, w który Celmus
, którym poległ Acys przywalony, Od olbrzyma wśród pieszczot dziewczych ułowiony, I te, którymi Wenus wzgardy się zemściła Na Propetównach, gdy ich w krzemień przemieniła, I okręt gościnnego króla, który trwałą Wioząc mądrego stał się Ulissesa skałą, I skałę, w której Scylle groźna postać stoi, Której się każdy żeglarz i każdy flis boi; Nabierz także z brzmiącego muru cegły, w który Dzwoniła Scylla, patrząc na Minosa z góry, I kamyków, które się przy sądzie zmieniły
Z czarnych w białe, i których morskie narobiły Nimfy krwawych koralów, nabierz i bursztynu, I łez wylanych od sióstr po Klimeny synu, I dyjamentu, w który Celmus
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 132
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Źrebce mu się po cudnych co dzień klaczach rodzą, Drugie już w cugu chodzą. Gęsto się roi pczoła, Ledwie ulom podoła.
Już barciami szeroką poosadzał puszczą; Ryby mu w stawach pluszczą. Jak żywo, nie oszpeci lipowego cienia Z ogórkami pieczenia. Do kochanego chłodu Nie zawadzi dzban miodu.
Miłe lato nastało. Flis, pilen żeglugi, Puszcza statki na strugi. Rybitw we dnie na wędę głupie ryby bierze, W nocy stawia więcierze. Myśliwiec aż do zorzy Snem się z jastrząbem morzy.
Miłe lato nastało. Co kto lubi zgoła, Wszędzie go rozkosz woła: Ten się kąpie, drugi się przesypia w południe, A ów z
Źrebce mu się po cudnych co dzień klaczach rodzą, Drugie już w cugu chodzą. Gęsto się roi pczoła, Ledwie ulom podoła.
Już barciami szeroką poosadzał puszczą; Ryby mu w stawach pluszczą. Jak żywo, nie oszpeci lipowego cienia Z ogórkami pieczenia. Do kochanego chłodu Nie zawadzi dzban miodu.
Miłe lato nastało. Flis, pilen żeglugi, Puszcza statki na strugi. Rybitw we dnie na wędę głupie ryby bierze, W nocy stawia więcierze. Myśliwiec aż do zorzy Snem się z jastrząbem morzy.
Miłe lato nastało. Co kto lubi zgoła, Wszędzie go rozkosz woła: Ten się kąpie, drugi się przesypia w południe, A ów z
Skrót tekstu: PotNabKuk_I
Strona: 524
Tytuł:
Pieśni nabożne ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
drobny popiół, pali jako świecą. Więc gdy moja nie może, daj rękę kalece, Pozwól, dziewko, zagasić płomień w swojej rzece. ŁÓDŹ 21. DO FLISA HERBU ŁÓDŹ
Widząc łódź w herbie twoim, rzekę: nikomu ta Nie przypadła tak dobrze, jako tobie, szkuta; Bo czy ty flisu, czy flis tak się ciebie imię, Że przez rok nie postoisz w domu, chyba zimie. Wsiadłem z tobą na sanie, i teraz mi śmieszno, Zda mi się, do Krakowa jechaliśmy spieszno, Kiedyśmy na rozdroże abo wpadli na kier; Coś miał: „K sobie, woźnico!”, to
drobny popiół, pali jako świecą. Więc gdy moja nie może, daj rękę kalece, Pozwól, dziewko, zagasić płomień w swojej rzece. ŁÓDŹ 21. DO FLISA HERBU ŁÓDŹ
Widząc łódź w herbie twoim, rzekę: nikomu ta Nie przypadła tak dobrze, jako tobie, szkuta; Bo czy ty flisu, czy flis tak się ciebie imie, Że przez rok nie postoisz w domu, chyba zimie. Wsiadłem z tobą na sanie, i teraz mi śmieszno, Zda mi się, do Krakowa jechaliśmy spieszno, Kiedyśmy na rozdroże abo wpadli na kier; Coś miał: „K sobie, woźnico!”, to
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 403
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
CO to słowa cukruje/ co postawę stroi/ Nietylko mleko z serca/ leć masło wydoi. Przestrzegąm/ Arszenniku/ u tych pełne słówka/ Ostróżnie stąpai/ w nich się tai samołowka. Księgi Pierwsze. Rzadko inaczy.
CHłop wielki/ rzadko mądry/ a Flegmatyk szczodry Mały pokorny/ a zaś Hajduk/ i Flis dobry. Bo czytai kalendarze/ czytai Kubricele/ A wiem świętych Hajduków/ nie naliczysz wiele. Do Egista Bonzarta.
Z Panem się niekonszaftui/ ani zartui z Panią/ Boć Egiście takowe zarty/ kiedyś zganią. Złe z Panem spółkowanie/ atoż Imcią śmieszek/ Gdyć lubo grzbiet opiórą/ lub odporą mieszek
CO to słowá cukruie/ co postáwę stroi/ Nietylko mleko z sercá/ leć másło wydoi. Przestrzegąm/ Arszenniku/ v tych pełne słowká/ Ostrożnie stąpai/ w nich sie tái sámołowká. Kśięgi Pierẃsze. Rzadko ináczy.
CHłop wielki/ rzadko mądry/ á Phlegmátyk sczodry Máły pokorny/ á záś Háyduk/ y Flis dobry. Bo czytai kálendarze/ czytai Kubricele/ A wiem świętych Háydukow/ nie náliczysz wiele. Do AEgistá Bonzártá.
Z Pánem sie niekonszáfftui/ áni zártui z Pánią/ Boć AEgiśćie tákowe zárty/ kiedyś zgánią. Złe z Pánem społkowanie/ átoż Imćią smieszek/ Gdyć lubo grzbiet opiorą/ lub odporą mieszek
Skrót tekstu: KochProżnEp
Strona: 53
Tytuł:
Epigramata polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
być masz Jego dobrodziejstw wdzięcznikiem, A przetoż trzeba, abyś dług wdzięczności płacił Temu zawsze, który Cię tak wiele zbogacił. Masz Jego strzec Przykazań, i tą, którą radzi, Iść drogą; a tej, która na zgubę prowadzi, Strzec się: bo jak po morskiej którzy depcą wodzie Okrętem, gdy flis zgrzeszy, mniejszej wszyscy szkodzie Podlegają Żeglarze: ale, gdy zła sprawa Rządcy będzie Okrętu, ginie wszytka Nawa: Tak i w Królestwach bywa; bo gdy człowiek prosty Grzeszy, siebie samego, a nie wszytkich chłosty Nabawia; ale, gdy Król wpada w grzechu skazę Wielką, całemu Państwu przynosi zarazę. Przetoż jako
bydź masz Iego dobrodźieystw wdźięcznikiem, A przetoż trzebá, ábyś dług wdźięcznośći płáćił Temu záwsze, ktory Cie tak wiele zbogáćił. Masz Iego strzedz Przykazań, y tą, ktorą rádźi, Iść drogą; á tey, ktora ná zgubę prowádźi, Strzedz się: bo iák po morskiey ktorzy depcą wodźie Okrętem, gdy flys zgrzeszy, mnieyszey wszyscy szkodźie Podlegáią Zeglarze: ále, gdy zła spráwá Rządcy będźie Okrętu, ginie wszytká Nawá: Ták y w Krolestwách bywa; bo gdy człowiek prosty Grzeszy, śiebie sámego, á nie wszytkich chłosty Nábáwia; ále, gdy Krol wpada w grzechu skázę Wielką, cáłemu Páństwu przynośi zárázę. Przetoż iáko
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 271
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
, śpilki i rzemyki, Wstęgi — na głowę jedne, drugie na trzewiki. Uczony stare dzieje i księgi wspomina, Mężny językiem Turki i Tatary ścina; Gach dziewki i zaloty, pyszny a bogaty, Choć nikt o to nie pyta, liczy swe intraty; Chytry, gdzie odrwił kogo, łowiec o psich gonach, Flis o Wiśle, gospodarz kawi o zagonach; Zwajca daje przyczynę, każdą rzecz rozbiera, Każdą uważa; żebrak każdej się napiera. O czym by milczał trzeźwy, drwi, jako na mękach, Ani mu się zawadzi siekiera na sękach, Choć jednę rzecz powtarza, a co raz inaczej, Że się w nim ta przypowieść
, śpilki i rzemyki, Wstęgi — na głowę jedne, drugie na trzewiki. Uczony stare dzieje i księgi wspomina, Mężny językiem Turki i Tatary ścina; Gach dziewki i zaloty, pyszny a bogaty, Choć nikt o to nie pyta, liczy swe intraty; Chytry, gdzie odrwił kogo, łowiec o psich gonach, Flis o Wiśle, gospodarz kawi o zagonach; Zwajca daje przyczynę, każdą rzecz rozbiera, Każdą uważa; żebrak każdej się napiera. O czym by milczał trzeźwy, drwi, jako na mękach, Ani mu się zawadzi siekiera na sękach, Choć jednę rzecz powtarza, a co raz inaczej, Że się w nim ta przypowieść
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 41
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
kiedy się zabrucze; Nieszklany od kańczuka mój się grzbiet nie stłucze.” 261. ZIEMIA PRAGNIE DESZCZA
Pragnie dżdża sucha ziemia, pragnie chmura ziemie, Żeby z pełnego brzucha wyrzuciła brzemię; Mąż niewiasty, niewiasta męża kwoli ciału, Pragnie balwierz jarmarku, praktyk trybunału; Okupu do galery niewolnik przykuty, Pragnie oracz pogody, flis na rzekę pluty, Ksiądz i doktor chorego, dziadowie pogrzebu; Żołnierz o wojnę pyta, bo się chce jeść chlebu; Gospodarz, swą robotę rozrządziwszy wczora, Czeka ranego świtu, najemnik wieczora; Krawiec w sukni, w kożuchu pragnie kuśnierz dziury, Szwiec w bocie, garncarz w piecu; furman patrzy fury; Rzeźnik
kiedy się zabrucze; Nieszklany od kańczuka mój się grzbiet nie stłucze.” 261. ZIEMIA PRAGNIE DESZCZA
Pragnie dżdża sucha ziemia, pragnie chmura ziemie, Żeby z pełnego brzucha wyrzuciła brzemię; Mąż niewiasty, niewiasta męża kwoli ciału, Pragnie balwierz jarmarku, praktyk trybunału; Okupu do galery niewolnik przykuty, Pragnie oracz pogody, flis na rzekę pluty, Ksiądz i doktor chorego, dziadowie pogrzebu; Żołnierz o wojnę pyta, bo się chce jeść chlebu; Gospodarz, swą robotę rozrządziwszy wczora, Czeka ranego świtu, najemnik wieczora; Krawiec w sukni, w kożuchu pragnie kuśnierz dziury, Szwiec w bocie, garncarz w piecu; furman patrzy fury; Rzeźnik
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 151
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
umarła; Potem wie coś na kogoś, w ostatku na drogę, Stanieli posłem na sejm, prosi za przestrogę; Gdzie jako złodziej w jarmark, jako zając kusy, Miawszy pole po temu, będzie robił susy. Zamilczę interregnum: jeśli nas zasmuca, On się na wszytkie strony mietelnikiem rzuca; Kołpak, jako flis, kiedy mu po długim suchu Wisła zbierze, na jednym tylko wiesza uchu; Jakoby sam z fakcyją swą był elektorem, Każdemu gębą zmiele, kto przyniesie worem, Bo jej tak siła ufa, jako sławnej owej Pirrus król w nabywaniu miast Cyneasowej. Aż skoro ambicja swej dojdzie grandece, Na majestat się, jako pies
umarła; Potem wie coś na kogoś, w ostatku na drogę, Stanieli posłem na sejm, prosi za przestrogę; Gdzie jako złodziej w jarmark, jako zając kusy, Miawszy pole po temu, będzie robił susy. Zamilczę interregnum: jeśli nas zasmuca, On się na wszytkie strony mietelnikiem rzuca; Kołpak, jako flis, kiedy mu po długim suchu Wisła zbierze, na jednym tylko wiesza uchu; Jakoby sam z fakcyją swą był elektorem, Każdemu gębą zmiele, kto przyniesie worem, Bo jej tak siła ufa, jako sławnej owej Pirrus król w nabywaniu miast Cyneasowej. Aż skoro ambicyja swej dojdzie grandece, Na majestat się, jako pies
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 154
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
co ma, połowę; Żeby się nie rodziło, ubogi chłop krowę. Gdyż go więcej do roku, cóż, nim go dochowa Do dwudziestu i dalej, kosztuje, niż krowa. 281. CHOREMU PÓKI DUSZE, PÓTY NADZIEJE NA TOŻ DRUGI RAZ
W nadzieję sforne woły kmieć zaprząga w pługi, W nadzieję się dalekiej flis podjął żeglugi, W nadzieję żołnierzowi śmiałemu krew tania, W nadzieję, kto zakochał, koszt łoży i kłania, W nadzieję żak szkół, praktyk pilnuje ratusza, W nadzieję kupiec w drogę złą i trudną rusza; Wszytkim w oczach, ktokolwiek co robi, nadzieja, Że też i w nocy budzi na kradzież złodzieja.
co ma, połowę; Żeby się nie rodziło, ubogi chłop krowę. Gdyż go więcej do roku, cóż, nim go dochowa Do dwudziestu i dalej, kosztuje, niż krowa. 281. CHOREMU PÓKI DUSZE, PÓTY NADZIEJE NA TOŻ DRUGI RAZ
W nadzieję sforne woły kmieć zaprząga w pługi, W nadzieję się dalekiej flis podjął żeglugi, W nadzieję żołnierzowi śmiałemu krew tania, W nadzieję, kto zakochał, koszt łoży i kłania, W nadzieję żak szkół, praktyk pilnuje ratusza, W nadzieję kupiec w drogę złą i trudną rusza; Wszytkim w oczach, ktokolwiek co robi, nadzieja, Że też i w nocy budzi na kradzież złodzieja.
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 164
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987