nią zrana we śnie.
Dobrydzień Panno/ Zielone? Ta trze snem oczy zmorzone. Ze się ledwie zorza bieli/ Maca wszędzie po pościeli.
Ja znowu MARYŚ/ Zielone? Darmo się przysz bo stracone. Potym się sama przyznała/ A wzakładzie Fawor dała. Lirycorum Polskich Pieśń XIII. WDOWY.
WIelka jest folga w żalu/ gdy co serce burzy Poufale przyjaciel/ drugiemu wynurzy. Tak nad przezorną Pilcą gdy się z sobą ziadą/ Jedna się Pani przed swą/ uskarża Sąsiadą. Wdowy obie; pod ciężkim Sieroctwa pretekstem/ Niż przewoźnik nawróci takim nucą tekstem. Już to mija dziewiąty Rok/ zazdrosny Faebie/ Jak tego oczekiwąm w
nię zráná we śnie.
Dobrydźień Pánno/ Zielone? Tá trze snęm oczy zmorzone. Ze się ledwie zorza bieli/ Máca wszędźie po pośćieli.
Ia znowu MARYŚ/ Zielone? Dármo się przysz bo strácone. Potym się sámá przyznáłá/ A wzakłádźie Fawor dáłá. Lyricorum Polskich PIESN XIII. WDOWY.
WIelka iest folgá w żalu/ gdy co serce burzy Poufále przyiaćiel/ drugiemu wynurzy. Ták nád przezorną Pilcą gdy się z sobą ziádą/ Iedná się Páni przed swą/ vskarza Samśiádą. Wdowy obie; pod ćięszkim Sieroctwá praetextem/ Niż przewoźnik nawroći tákim nucą textem. Iuż to miia dźiewiąty Rok/ zazdrosny Phaebie/ Iák tego oczekiwąm w
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 168
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
poratowanie proszono bywa/ najdują się w boleści/ w smutku/ i wzdychaniu: na miejscu ciemnym/ gnuśnym/ niespokojnym/ gorącym. Chłodowite abowiem miejsce w przeciw kładzie się gorącemu. Za któremi Cerkiew Pana Boga prosząc/ mówić zwykła/ o tych którzy płaczą/ i boleją/ i na Chrystusowe pocieszenie czekają: aby im folga stała się od wszelkiej boleści/ i smutku/ i wzdychania: i aby przesielone były tam/ gdzie nawidza światłość oblicza Bożego. Boleść w duszy/ znaczy zewnętrzne jej udręczenie: asmętek i wzdychanie/ znaczą wnętrzne jej w sobie grzyzienie się.
Uważenie Czwarte. Dusz/ męki w ogniu cierpiących/ i z tamtąd przez
porátowánie proszono bywa/ náyduią sie w boleści/ w smutku/ y wzdychániu: ná mieyscu ćiemnym/ gnuśnym/ niespokoynym/ gorącym. Chłodowite ábowiem mieysce w przećiw kłádźie sie gorącemu. Zá ktoremi Cerkiew Páná Bogá prosząc/ mowić zwykłá/ o tych ktorzy płáczą/ y boleią/ y ná Christusowe poćieszenie cżekáią: áby im folgá stáłá sie od wszelkiey boleśći/ y smutku/ y wzdychánia: y áby prześielone były tám/ gdźie nawidza świátłość oblicza Bożego. Boleść w duszy/ znáczy zewnętrzne iey vdręcżenie: ásmętek y wzdychánie/ znácżą wnętrzne iey w sobie grzyźienie sie.
Vważenie Czwarte. Dusz/ męki w ogniu ćierpiących/ y z támtąd przez
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 147
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
by się wróble lądz abo nieśne kurki. A więc jako kłopoty i rożne przygody Przypadają częstokroć na poczciwe brody Nie tylko od żelaza abo od owego Sposobu od poety tegoż wspomnionego, Kiedy ją złe kołtuny pokręcą w powrozy Abo kiedy się w gęstej kniei tej zamnoży Zwierząt sześcioronogich; nuż kiedy w drużynie Zwadliwej broda trzeszczy a folga czuprynie: Co mówię i poważnej przydaje się brodzie I innym członkom, tejże nos podlega szkodzie, Ba i nierówno większej. Jakie więc chłopięta Wytrzymywają na nim stosy niebożęta, Gdy go funtami dają. Nuż w najtęższej zimie Przecię każdy członek w odzieżą uwinie, A same tylko nago pokutują nosy, Tak że z nich
by się wroble lądz abo nieśne kurki. A więc jako kłopoty i rożne przygody Przypadają częstokroć na poczciwe brody Nie tylko od żelaza abo od owego Sposobu od poety tegoż wspomnionego, Kiedy ją złe kołtuny pokręcą w powrozy Abo kiedy się w gęstej kniei tej zamnoży Zwierząt sześcioronogich; nuż kiedy w drużynie Zwadliwej broda trzeszczy a folga czuprynie: Co mowię i poważnej przydaje się brodzie I innym członkom, tejże nos podlega szkodzie, Ba i nierowno większej. Jakie więc chłopięta Wytrzymywają na nim stosy niebożęta, Gdy go funtami dają. Nuż w najtęższej zimie Przecię każdy członek w odzieżą uwinie, A same tylko nago pokutują nosy, Tak że z nich
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 387
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
i znaczny błąd widzi/ Ze się dała w te listki. O jako się wstydzi Tego zaraz/ na głupstwo swoje narzekając/ Ze małoco człowieka/ i to z okna znając/ Tak mu się otworzyła z szczerością swą nagle/ I tam zaraz udała/ gdzie miłość swe żagle Ślepa naszychtowała. Skąd żaden jej skutek Ani folga w kochaniu/ ale żal i smutek Został wieczny. Dopieroż zgruntu ją ogarnie/ Kiedy zatym Oliwer/ żeby tego marnie I próżno nie obrócił czego od niej dostał/ A tym swej Korneliej poufalszym został/ I w łasce utwierdzonym/ list jej ten daruje; Aż ta zaraz/ co tej płci natura sprawuje/
y znáczny błąd widzi/ Ze się dáłá w te listki. O iáko się wstydzi Tego záraz/ ná głupstwo swoie nárzekáiąc/ Ze máłoco człowieká/ y to z okná znáiąc/ Ták mu się otworzyłá z szczerością swą nagle/ Y tám záraz vdáłá/ gdzie miłość swe żagle Slepa nászychtowáłá. Zkąd żaden iey skutek Ani folgá w kochániu/ ále żal y smutek Został wieczny. Dopieroż zgruntu ią ogárnie/ Kiedy zátym Oliwer/ żeby tego marnie Y prożno nie obrocił czego od niey dostał/ A tym swey Korneliey poufálszym został/ Y w łásce vtwierdzonym/ list iey ten dáruie; Aż tá záraz/ co tey płci náturá spráwuie/
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 30
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
Duchy nasze. SA: Żyj Rycerzu Mężny. a strapionemu Saulowi, przez zacne Natury twej przymioty, noś na sobie żywy Obraz miłego Syna, którego dziś stracę. Na ciebie ja gdy spójrzę; tą umysł troskliwy Rozrywać będę myślą: mówić będę w żalu: Oto miły Jonata, mój to syn kochany: Ta będzie folga sercu, gdy je troski, ścisną Akt IV. Scena IV. Jonacie luub nieobecnemu w towarzystwo śmierci się ofiaruje. Jonatas SCENA V.
AKIM, ACHIASZ, SAUL, ELIAB. AK: Już tedy niegodziwa, i owa surowa Przysięga, okrutniejsze jeszcze śmierci prawo, Już eż mają swój koniec. Nie ojcze,
Duchy násze. SA: Zyi Rycerzu Mężny. á strapionemu Saulowi, przez zacne Nátury twey przymioty, noś ná sobie żywy Obraz miłego Syná, którego dzis strácę. Ná ciebie ia gdy spóyrzę; tą umysł troskliwy Rozrywáć będę myslą: mowić będę w żalu: Oto miły Jonátá, móy to syn kochány: Tá będzie folgá sercu, gdy ie troski, ścisną Akt IV. Scená IV. Jonácie luub nieobecnemu w towárzystwo smierci się ofiáruie. Jonátás SCENA V.
AKIM, ACHIASZ, SAUL, ELIAB. AK: Już tedy niegodziwa, i owa surowa Przysięgá, okrutnieysze ieszcze śmierci práwo, Już eż máią swóy koniec. Nie oycze,
Skrót tekstu: JawJon
Strona: 52
Tytuł:
Jonatas
Autor:
Stanisław Jaworski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
do nieba, gdzie ich będzie wiecznie zażywać.
ZNowu tak rzekł Jozafat: Niech ci Nieba prawe Będą od Boga twego we wszytkiem łaskawe Roztropny Periandrze, żeś mnie twemi słowy Uweselił i umysł, przywiódł do odnowy Twą mową: owa prawie, jak gdy zwiędłe zioła Od słońca, doczekawszy na pochiłe czoła Dżdża, z folga od wilgoci przychodzą do siebie: Tak ja uschły czerstwiejszym zostaję przez ciebie W nauce z nieba coraz. a przetoż cię, który Tak podobno dajesz mi do nauk figury, Upraszam, racz mi więcej o marności świata Mówić, bym mógł bezpieczniej wyuczony lata Swe przepędzać w pokoju; i wiedzieć jakowe Są z wykręctwem
do niebá, gdźie ich będźie wiecznie záżywáć.
ZNowu ták rzekł Iozáphát: Niech ći Niebá práwe Będą od Bogá twego we wszytkiem łáskáwe Rostropny Periándrze, żeś mie twemi słowy Vweselił y vmysł, przywiodł do odnowy Twą mową: owá práwie, iák gdy zwiędłe źiołá Od słońcá, doczekawszy ná pochiłe czołá Dzdzá, z folgá od wilgoći przychodzą do śiebie: Ták ia vschły czerstwieyszym zostáię przez ćiebie W náuce z niebá coraz. á przetoz ćię, ktury Ták podobno dáiesz mi do náuk figury, Vpraszam, racz mi więcey o márnośći świátá Mowić, bym mogł bespieczniey wyuczony látá Swe przepędzać w pokoiu; y wiedźieć iákowe Są z wykręctwem
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 99
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Aby lud twój do prawej wiary nawrócony Prawdziwego niepoznał swego Stwórcę, który Wszytkie swą opatrznością chowa kreatury. Pragniesz bowiem mieć wiele, a zwłaszcza z bogaczów W Królestwie do łakomstwa twego posługaczów, Ażeby gotowali tobie korzyść lubą, A sobie szkodę z wieczną duszy swojej zgubą. Jak gdy łupu myśliwy chce, rosforowane Psy z folga ludzi chlebem, także ugłaskane Ptastwo gładzi, a kiedy jakie w padnie zwierze W paszczękę, albo w spony, myśliwiec łup bierze; Jastrzęba zaś za pracą główką kontentuje, A charta w nętrznościami zwierząt odprawuje: Tak i ty będąc chciwy w tem z poddanych wielu Państwie, do tego zmierzasz swą chciwością celu, Abyć
Aby lud twoy do práwey wiáry nawrocony Prawdźiwego niepoznał swego Stworcę, ktury Wszytkie swą opátrznośćią chowa kreátury. Prágniesz bowiem mieć wiele, á zwłászczá z bogaczow W Krolestwie do łákomstwá twego posługáczow, Ażeby gotowáli tobie korzyść lubą, A sobie szkodę z wieczną duszy swoiey zgubą. Iák gdy łupu myśliwy chce, rosforowáne Psy z folgá ludźi chlebem, tákże vgłaskáne Ptástwo głádźi, á kiedy iákie w pádnie zwierze W paszczekę, álbo w spony, myśliwiec łup bierze; Iástrzębá záś zá pracą głowką kontentuie, A chártá w nętrznościámi zwierząt odpráwuie: Tak y ty będąc chćiwy w tem z poddánych wielu Páństwie, do tego zmierzasz swą chćiwośćią celu, Abyć
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 166
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
ale wszystko dziurawe, niezupełne; a teraz masz z łaski bożej owoc zupełny i z jąderkami. Znajże, moja duszo: "stara legła", nie mów tak drugi raz. Sejm się odwlókł jusqu'au 24eme de janvier , a powlecze się pewnie do samej Wielkiejnocy. Uważże Wć, kiedy też tu pokój i folga kosztom: z komisji do obozu, z obozu na sejm! Skąd ma stawać? Ja, P. Bóg widzi, że już nie mam sposobu, bo z tych wszystkich majętności, w których był nieprzyjaciel, i jednego nie będzie intrat szeląga. - Ten francik mały, jako mi pisze M. Chevalier, tłusty
ale wszystko dziurawe, niezupełne; a teraz masz z łaski bożej owoc zupełny i z jąderkami. Znajże, moja duszo: "stara legła", nie mów tak drugi raz. Sejm się odwlókł jusqu'au 24eme de janvier , a powlecze się pewnie do samej Wielkiejnocy. Uważże Wć, kiedy też tu pokój i folga kosztom: z komisji do obozu, z obozu na sejm! Skąd ma stawać? Ja, P. Bóg widzi, że już nie mam sposobu, bo z tych wszystkich majętności, w których był nieprzyjaciel, i jednego nie będzie intrat szeląga. - Ten francik mały, jako mi pisze M. Chevalier, tłusty
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 239
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
odlatują; Ten co się ciernia zakochał Jezusowego/ i w jeden moment niechciałby od niego odlatywać/ milszy mu taki pokoj/ nad insze wszytkie pokoje: miły mu zawsze/ gdy w każdy momet ma co cierpieć/ a niż kiedy by nie miał cierpienia. i owszem taki/ gdy mu się czasem folga uczyni w cierpieniu/ że mu się trafi z ciernia jakoby odlecieć; tak długo tego ciernia/ tego cierpienia dusza/ aż je wynajdzie. Pokoju mily/ wdzięczne mieszkanie JEZUSA mego korono/ przyjmiże mię też do siebie/ daj mi też w sobie odpoczynek. Niech w tym gniazdeczku tak długo mieszkam; niech nigdy od
odlátuią; Ten co się ćiernia zákochał Iezusowego/ y w ieden moment niechćiałby od niego odlátywáć/ milszy mu táki pokoy/ nád insze wszytkie pokoie: miły mu záwsze/ gdy w káżdy momet ma co ćierpieć/ á niż kiedy by nie miał ćierpienia. y owszem taki/ gdy mu się czasem folga vczyni w ćierpieniu/ że mu się tráfi z ćiernia iákoby odlećieć; ták długo tego ćiernia/ tego ćierpienia dusza/ áż ie wynaydźie. Pokoiu mily/ wdzięczne mieszkanie IEZVSA mego korono/ przyimiże mię też do siebie/ day mi też w sobie odpoczynek. Niech w tym gniazdeczku tak długo mieszkam; niech nigdy od
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 288
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
tego Szlachcica/ przy inszej karze/ za piątego będzie zniżony w Regestrze. Gdyby zaś samego Szlachcica Gospodarza ranił albo jakie zbrodnie uczynił/ ma go kazać pod straż wziąć/ Starszy na ten czas pod Chorągwią kilka Towarzystwa przydawszy/ i na gardło ma być (jeżeli zasłużył/ jako się wyżej rzekło) sądzony. A gdyby folga w sądzie była/ tedy Szlachcic do Hetmana to odniesie/ a grzeszący przecie gardłem karany będzie. Porucznik zaś przy Chorągwi na ten czas będący/ Ćwierci jednej (za nieprzestrzeganie porządku/ i nie zachowanie sprawiedliwości) będzie odsądzon/ co należeć będzie za koszt podjęty skarżącemu. Toż rozumieć/ gdyby na drodze Szlachcica/ albo
tego Szláchćicá/ przy inszey karze/ zá piątego będźie zniżony w Regestrze. Gdyby záś sámego Szláchćicá Gospodárzá ránił álbo iákie zbrodnie vczynił/ ma go kázáć pod stráż wźiąć/ Stárszy na ten czás pod Chorągwią kilká Towárzystwá przydawszy/ y na gárdło ma być (ieżeli zasłużył/ iako się wyżey rzekło) sądzony. A gdyby folgá w sądźie byłá/ tedy Szláchćic do Hetmaná to odnieśie/ á grzeszący przećie gárdłem karány będźie. Porucznik záś przy Chorągwi ná ten czás będący/ Czwierći iedney (zá nieprzestrzegánie porządku/ y nie záchowanie spráwiedliwośći) będźie odsądzon/ co náleżeć będźie zá koszt podięty skarżącemu. Toż rozumieć/ gdyby ná drodze Szláchćicá/ álbo
Skrót tekstu: FredKon
Strona: 6
Tytuł:
Potrzebne konsyderacje około porządku wojennego
Autor:
Andrzej Maksymilian Fredro
Drukarnia:
Franciszek Glinka
Miejsce wydania:
Słuck
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675