smutną upłakawszy łzami, Gdy panna w wieńcu, było pod żaglami, Swiat gnił, a podziemne rymy, Codzień większe wywierały dymy. Stąd w cieniu długim bez słońca i rosy Kwiat zarażony i nierdzałe kłosy, Na wszystkie koronne kraje Głód przyniosły i nieurodzaje. Mars wtem się pali, Prusy odpadają, Z główniami żywe furie czekają. Ojczyzna (ach!) nieszczęśliwa, Sil ostatnich z pod serca dobywa. 1627.
Kto jej byl sroższym, i na kogo barży W swem utrapieniu ciężkiem się uskarży! W diamencie to pokryła, Bieda jedna jej nic dokuczyła. Oto z Awernu blade, wyschłe jędze, Roztrzęsą na świat się lichoty i nędze
smutną upłakawszy łzami, Gdy panna w wieńcu, było pod żaglami, Swiat gnił, a podziemne rymy, Codzień większe wywierały dymy. Ztąd w cieniu długim bez słońca i rosy Kwiat zarażony i nierdzałe kłosy, Na wszystkie koronne kraje Głód przyniosły i nieurodzaje. Mars wtem się pali, Prusy odpadają, Z głowniami żywe furye czekają. Ojczyzna (ach!) nieszczęśliwa, Sil ostatnich z pod serca dobywa. 1627.
Kto jej byl sroższym, i na kogo barży W swem utrapieniu ciężkiem się uskarży! W dyamencie to pokryła, Bieda jedna jej nic dokuczyła. Oto z Awernu blade, wyschłe jędze, Roztrzęsą na świat się lichoty i nędze
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 86
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
swoim, które i Niebu się dostało, stąd via lactea na niebie, i ziemię skropiło, i lilią kwiat polało, skąd się lilii białość dostała. Narcyzowym wieńcem koro- Jakich strojów na głowie zażywano?
nowano leniwych, ospałych; iż ten kwiat niema przyjemnego odoru. W ten wieniec stroją się Ceres, Próżerpina i Furie piekielne. W wieniec Hiacintowy Koronowano wesołych, który kwiat Muzom i Apollinowi zabobonność poswięciła. W Amarantową koronę wieńczyć należy tych, którym nieba zycżemy; iż ten kwiat symbolizuje wieczną chwałę niebieską, z racyj, że nigdy nie więdnieje; w zimie nawet polany wodą, odnawia się i odmładza. Z tego kwiatu korony w kościołach
swoim, ktore y Niebu się dostało, ztąd via lactea na niebie, y ziemię skropiło, y lilią kwiat polało, zkąd się lilii białość dostała. Narcyzowym wieńcem koro- Iakich stroiow na głowie zażywano?
nowano leniwych, ospałych; iż ten kwiat niema przyiemnego odoru. W ten wieńiec stroią się Ceres, Prozerpina y Furie piekielne. W wieńiec Hyacintowy Koronowano wesołych, ktory kwiat Muzom y Apollinowi zabobonność poswięciła. W Amarantową koronę wieńczyć należy tych, ktorym nieba zycźemy; iż ten kwiat symbolizuie wiecżną chwałę niebieską, z racyi, że nigdy nie więdnieie; w zimie nawet polany wodą, odnawia się y odmładza. Z tego kwiatu korony w kościołach
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 80
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
, Jest insza przyczyna Rozlicznego złego, Z zażywania mego. Kto się mną zbyt raczy, Ten na wieki traci. I piwoć to umie, W słabej głowy dumie, Której pijąc wodę Radzę, na mą szkodę. A niż czynić zbytki, Prze uczynek brzydki. Niż ludziom przykrymi Być, sobie szkodnymi. Oferty, furie, Stroić fantazje, Szczerbić dobre mienie, Sławę i sumnienie. Bić się z mocniejszymi, I gadać z mędrszymi. Swe dzielności cenić I dostatki Mienić. Nigdy nie bywało, Przez usta zuchwało, Stawszy się ślepymi Jużeż inakszymi Koniecznie być muszą, Gdy mię w serce ruszą. Czasem z skruchy płakać, Od radości skakać
, Jest insza przyczyna Rozlicznego złego, Z zażywania mego. Kto się mną zbyt raczy, Ten na wieki traci. I piwoć to umie, W słabej głowy dumie, Której pijąc wodę Radzę, na mą szkodę. A niż czynić zbytki, Prze uczynek brzydki. Niż ludziom przykrymi Być, sobie szkodnymi. Oferty, furye, Stroić fantazye, Szczerbić dobre mienie, Sławę i sumnienie. Bić się z mocniejszymi, I gadać z mędrszymi. Swe dzielności cenić I dostatki Mienic. Nigdy nie bywało, Przez usta zuchwało, Stawszy się ślepymi Jużeż inakszymi Koniecznie być muszą, Gdy mię w serce ruszą. Czasem z skruchy płakać, Od radości skakać
Skrót tekstu: PosTabBad
Strona: 43
Tytuł:
Poswarek tabaki z gorzałką
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
, turbacje. Febus. jedno co słońce. Ferman. rozkaz, ordynans, pas, dekret. Fetfa. konsens, aprobacja, dyspensa. Fidiasz. sławny u starożytności snycerz. Filiżanka. czareczka gliniana. Flety. instrument muzyczny. Flota. zgromadzenie okrętów na morze, alias wojsko wodne. Furwach. straż graniczna. Furie. jędze piekielne, biorą się za gniew i zawziętość.
G. Galery. statki wodne wojenne. Galeria. sala, albo wystawa na wolny prospekt. Galop. bieg koński większy od kłosu, mierniejszy od cwału. Giaur, u Turków, to co poganin. Gimia. statek wodny nakształt małego okrętu. Goniec
, turbácye. Febus. iedno co słońce. Ferman. rozkaz, ordynans, pas, dekret. Fetfa. konsens, approbácya, dispensa. Fidiasz. słáwny u stárożytności snycerz. Filiżanka. czareczka gliniána. Flety. instrument muzyczny. Flota. zgromádzenie okrętow ná morze, alias woysko wodne. Furwach. straz grániczna. Furye. iędze piekielne, biorą się za gniew y zawźiętość.
G. Gálery. státki wodne woienne. Gálerya. sala, albo wystáwa ná wolny prospekt. Galop. bieg koński większy od kłosu, miernieyszy od cwału. Giaur, u Turkow, to co poganin. Gimia. státek wodny nakształt małego okrętu. Goniec
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 352
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
Radamanto są śędziowie piekielni, i niemasz się czemu dziwić, że tak wiele sędziów w pada do pieklenych Prowincyj ponieważ żyjąc na tym świecie, prawo opisane, prawo pospolite, słuszność widomą niewinność jasną, na swych Jarmarkach za gotowe przedają pieniądze. B. Wszystko po Królewsku, Maegera, Alecto, Tysifone, i Liba furie piekielne potrawy na Stół stawiały, Briariusz okrutny Olbrzym ze ztem ramion, i ze ztem rąk, flasze, i kieliszki nosił, Cerberus Brian piekielny ze trezma łbami troiło paszczękowaty, gryzł kości, z Bazyliszków, któreśmy pod stół rzucali, z talerzów, Grała świecka Muzyka balett, próżności, w zgubie krótkiego
Rádámántho są śędźiowie piekielni, y niemász się czemu dźiwić, że ták wiele sędźiow w pada do pieklenych Provincyi ponieważ żyiąc ná tym świećie, práwo opisáne, práwo pospolite, słuszność widomą niewinność iásną, ná swych Iármárkách zá gotowe przedáią pieniądze. B. Wszystko po Krolewsku, Maegerá, Alecto, Tysiphone, y Lybá furie piekielne potráwy ná Stoł stáwiáły, Bryáriusz okrutny Olbrzym ze stem rámion, y ze stem rąk, flásze, y kieliszki nośił, Cerberus Bryan piekielny ze trezmá łbami troiło pászczekowáty, gryzł kośći, z Bázyliszkow, ktoresmy pod stoł rzucáli, z tálerzow, Gráłá świecka Muzyká bálett, proznośći, w zgubie krotkiego
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 101
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
odstąpią cieszące nadzieje. Bo spadające wody z gór do dołu Tak przybierały, sięgając do głowy Porwać Książęcia, i z koniem pospołu Wrzucić z impetem w bezdenne parowy, Widzi, że Panów, i ubogich, razem Złe szczęście jednym zabić może głazem.
Wzdycha do Bogów, o przyczynę pyta, Za co nań Niebo furie wywarło, Za co jak żbiega przytrzymuje, chwyta Co winien? że jest osądzon na garło, Wszak nie w Dianny poświęconym gaju, Polował, ale, w własnym swoim kraju. Czas niepozwolił dłuższe czynić modły, Raczej uciekać miłość życia każe, Póki go z duszą Parki nierozwiodły, Uchodzi; wyżej kiedy się
odstąpią cieszące nádzieie. Bo spádaiące wody z gor do dołu Ták przybierały, sięgaiąc do głowy Porwać Xiążęcia, y z koniem pospołu Wrzucić z impetem w bezdenne parowy, Widzi, że Pánow, y ubogich, rázem Złe szczęście iednym zábić może głazem.
Wzdycha do Bogow, o przyczynę pyta, Zá co nań Niebo furye wywarło, Zá co iák żbiega przytrzymuie, chwyta Co winien? że iest osądzon ná gárło, Wszak nie w Dyanny poświęconym gaju, Polował, ále, w własnym swoim kraju. Czás niepozwolił dłuższe czynić modły, Ráczey uciekać miłość życia każe, Poki go z duszą Parki nierozwiodły, Uchodzi; wyżey kiedy się
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 7
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
masz w rzeczach wojennych postępować. Tu się nauczysz jako masz z placu nie ustępować. Widzisz jakie już podjął w potrzebie razy/ a przecię namniej nie naraził stateczności. To wszytko ciało jego od głowy aż do stopy krwią pokryte/ to pokazuje że jest w wytrwaniu gruntowne./ Lecz ludzi nie jako ludzie/ ale jakoby furie/ abo bestie dzikie zawołają: Znieś go. Zabij go/ niechcemy tego wodza/ daj nam inszego/ wolemy Barabasza. Ale o ludzie bezrozumni/ nawiedzie was ten wódz na ciężkie razy/ zabójca sam/ rozbójnik/ zebrawszy z was swowolną kupę/ wami na waszę wieczną niesławę robić będzie obierzcie raczej Wodza JEZUSA.
masz w rzeczach woiennych postępowáć. Tu się náuczysz iáko masz z placu nie vstępowáć. Widzisz iákie iuż podiął w potrzebie razy/ a przećię namniey nie náraźił státeczności. To wszytko ćiáło iego od głowy aż do stopy krwią pokryte/ to pokázuie że iest w wytrwániu gruntowne./ Lecz ludźi nie iáko ludźie/ ále iákoby furie/ ábo bestye dźikie záwołáią: Znieś go. Zábiy go/ niechcemy tego wodzá/ day nam inszego/ wolemy Bárábasza. Ale o ludźie bezrozumni/ náwiedźie was ten wodz ná ćiężkie rázy/ zaboycá sam/ rozboynik/ zebrawszy z was swowolną kupę/ wámi ná wászę wieczną niesławę robić będźie obierzćie ráczey Wodzá IEZVSA.
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 610
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
suszy, gdyż to zawdy przed nimi stoi, co zbroili, a złość wasza człowiecza popędliwać ona do zbrojenia, ale kiedy zbroi, to już mdla, bojaźliwa, strapiona i umarła na poły. Nie potrzebaby wam złym ludziom więtszej kaźni nad tę, którą cierpicie, zranione sumnienie mając, i toć to są furie one, toć to są ich zapalone pochodnie, któremi nie tylko złe ludzi tu na tym świecie męczą, ale i rozświecają ich złe uczynki, a tajemnemi ich mieć nie dopuszczają. I tak nic spokojnego, nic bezpiecznego, nic lubego zły człowiek nie ma na świecie; abowiem jako rozkoszy cielesne stąd miarkujecie, jeśli
suszy, gdyż to zawdy przed nimi stoi, co zbroili, a złość wasza człowiecza popędliwać ona do zbrojenia, ale kiedy zbroi, to już mdla, bojaźliwa, strapiona i umarła na poły. Nie potrzebaby wam złym ludziom więtszej kaźni nad tę, którą cierpicie, zranione sumnienie mając, i toć to są furye one, toć to są ich zapalone pochodnie, któremi nie tylko złe ludzi tu na tym świecie męczą, ale i rozświecają ich złe uczynki, a tajemnemi ich mieć nie dopuszczają. I tak nic spokojnego, nic bezpiecznego, nic lubego zły człowiek nie ma na świecie; abowiem jako rozkoszy cielesne stąd miarkujecie, jeśli
Skrót tekstu: GórnDem
Strona: 252
Tytuł:
Demon Socratis
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
umiemy, Opływając w pokoju, dostatków nabywamy, których smakiem nieugaszone bogactw przymnożenia wzbudza się pragnienie; jako woda gorączkę gasząc zapala, tak przymnożone dostatki drażnią raczej żądze, niż napełniają. Zirrytowane zaś łakomstwem chęci wielu złego za sobą ciągną konsekwencją: zdzierstwo, zazdrość emulacją, wnętrzne niezgody, zdradliwe praktyki, i tym podobne piekielne furie; które gdy dopełnią przeznaczoną od wieków miarę, nieustrzeżona ruina, i pewny koniec zepsowanego w obyczajach kraju nastąpić musi.
Strasznym na potomne wieki przykładem idącej w tropy za niepomierną szczęśliwością zguby stały się Inflanty. Pięćdziesiąt- letni żadną z boku przeciwnością niezalterowany pokoj wprowadził w kraj obfitujący nie tylko do potrzeby, albo wygody, ale
umiemy, Opływając w pokoju, dostatkow nabywamy, ktorych smakiem nieugaszone bogactw przymnożenia wzbudza śię pragnienie; jako woda gorączkę gasząc zapala, tak przymnożone dostatki drażnią raczey żądze, niż napełniają. Zirrytowane zaś łakomstwem chęći wielu złego za sobą ćiągną konsekwencyą: zdźierstwo, zazdrość emulacyą, wnętrzne niezgody, zdradliwe praktyki, y tym podobne piekielne furye; które gdy dopełnią przeznaczoną od wiekow miarę, nieustrzeżona ruina, y pewny koniec zepsowanego w obyczajach kraju nastąpić muśi.
Strasznym na potomne wieki przykładem idącey w tropy za niepomierną szczęśliwośćią zguby stały śię Inflanty. Pięćdźieśiąt- letni żadną z boku przećiwnośćią niezalterowany pokoy wprowadźił w kray obfitujący nie tylko do potrzeby, albo wygody, ale
Skrót tekstu: HylInf
Strona: 87
Tytuł:
Inflanty w dawnych swych i wielorakich aż do wieku naszego dziejach i rewolucjach
Autor:
Jan August Hylzen
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. Akademicka Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1750
Data wydania (nie wcześniej niż):
1750
Data wydania (nie później niż):
1750