się u nas Polsce niedawno było roznieciło i poszłoby było pożarem podobno, a podług regestrzyku (który snać i po dziś dzień w domach w ręku jest), by był Pan Bóg mocną ręką swą nie pohamował. To chcę rzec. iż w zgodzie rycerstwa tyranom trudno przewodzić, a w rozerwaniu nie oprze się żaden furiej ich. 3 ium. Dobrzem nazwał na początku rokosz sacram ancoram. to jest, ostatnią ucieczką każdej wolnej rzpltej. Gdzieby tedy zamieszanie i zmocnienie miało lada jako póść, bez pochvby słusznie i konsultacje wszytkie i groźby nasze przyjśćby w wzgardę i pośmiech musiały u tego i przyszłego wieku, a my wiecznieby
się u nas Polszcze niedawno było roznieciło i poszłoby było pożarem podobno, a podług regestrzyku (który snać i po dziś dzień w domach w ręku jest), by był Pan Bóg mocną ręką swą nie pohamował. To chcę rzec. iż w zgodzie rycerstwa tyranom trudno przewodzić, a w rozerwaniu nie oprze się żaden furyej ich. 3 ium. Dobrzem nazwał na początku rokosz sacram ancoram. to jest, ostatnią ucieczką każdej wolnej rzpltej. Gdzieby tedy zamieszanie i zmocnienie miało leda jako póść, bez pochvby słusznie i konsultacye wszytkie i groźby nasze przyjśćby w wzgardę i pośmiech musiały u tego i przyszłego wieku, a my wiecznieby
Skrót tekstu: RokJak_Cz_III
Strona: 278
Tytuł:
Rokosz jaki ma być i co na nim stanowić.
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
.
XLVlll.
Nieszczęśliwą nowiną Rynald przerażony, Łzy leje, wzrok na ziemię trzyma pochylony; Serce w niem od przykrego żalu tak topnieje, Jak lód, gdy południowe słońce mu dogrzeje, Wzdycha, żalem ujęte wnętrzności go bolą. Nieodmienną Orlanda szpiegować ma wolą, Aby gdziekolwiek najdzie, nędzny mizernego, Do zdrowia z tej furiej przywrócił pierwszego.
XLIX.
Ale z sobą serdeczną mając kompanią, Bądź to niebo tak chciało, bądź poradą czyją Uwiedziony, wprzód myśli wpaść na Sarraceny, Co byli pod Paryżem na brzegu u Seny. A iż szturm lepszy mu się zda w pół samej nocy, W ten czas fortelów zażyć umyślił i mocy, O
.
XLVlll.
Nieszczęśliwą nowiną Rynald przerażony, Łzy leje, wzrok na ziemię trzyma pochylony; Serce w niem od przykrego żalu tak topnieje, Jak lód, gdy południowe słońce mu dogrzeje, Wzdycha, żalem ujęte wnętrzności go bolą. Nieodmienną Orlanda szpiegować ma wolą, Aby gdziekolwiek najdzie, nędzny mizernego, Do zdrowia z tej furyej przywrócił pierwszego.
XLIX.
Ale z sobą serdeczną mając kompanią, Bądź to niebo tak chciało, bądź poradą czyją Uwiedziony, wprzód myśli wpaść na Sarraceny, Co byli pod Paryżem na brzegu u Seny. A iż szturm lepszy mu się zda w pół samej nocy, W ten czas fortelów zażyć umyślił i mocy, O
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 440
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
było, którego ja postrzegłszy, żem naprzód KiM., potym senat przestrzegł i z tym się na sejmikach, zjazdach, rokoszach ożywał, jako i na sejm to odesłał, to ciebie i twoję fakcją boli, bo to cię teraz, gdy się sobie zdacie, żeście już w porcie stanęli, do tej furiej pobudza, której podobniej było na tych tam miejscach, gdziem to ja traktował, zażyć. Wszakem jawnie mówił i pisał i w te szranki z wami wstąpić chciał, aż i w owe tak niebezpieczne, gdym w pośrodek rycerstwa KiM. pod Janowcem sam jeden przyjechać, a przez ich rozsądek z wami rozprawić
było, którego ja postrzegłszy, żem naprzód KJM., potym senat przestrzegł i z tym się na sejmikach, zjazdach, rokoszach ożywał, jako i na sejm to odesłał, to ciebie i twoję fakcyą boli, bo to cię teraz, gdy się sobie zdacie, żeście już w porcie stanęli, do tej furyej pobudza, której podobniej było na tych tam miejscach, gdziem to ja traktował, zażyć. Wszakem jawnie mówił i pisał i w te szranki z wami wstąpić chciał, aż i w owe tak niebezpieczne, gdym w pośrodek rycerstwa KJM. pod Janowcem sam jeden przyjechać, a przez ich rozsądek z wami rozprawić
Skrót tekstu: ZebrzMyszkZatargCz_II
Strona: 198
Tytuł:
Zatarg Zebrzydowskiego z Myszkowskim
Autor:
Mikołaj Zebrzydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1606 a 1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
Wiślicą; do Pokrzywnicem wprawdzie nie jeździeł, jakom zjazdu nie przyznawał, na twój uniwersał przeciwko prawu i zwyczajowi złożonego, tak, żeś i ty delatorem i sędzią chciał być. Nie chciałem się pod taki rozsądek z tą kontrowersją poddawać. Więc kiedy słowa swe z rzeczą i okolicznością będziesz stosował, a bez furiej, która cię jakoś tego roku ruszyła, sam w to wejźrzysz, z samych okoliczności kłamstwo swe obaczysz. Zaczęliście stąd (tak mówisz), aby KiM. na postulata ordinum nic nie czynieł, iż sejm tak dwuletni rozerwany jest, spuściwszy senatory z senatorami, posły z posłami etc. Dato, non koncesso,
Wiślicą; do Pokrzywnicem wprawdzie nie jeździeł, jakom zjazdu nie przyznawał, na twój uniwersał przeciwko prawu i zwyczajowi złożonego, tak, żeś i ty delatorem i sędzią chciał być. Nie chciałem się pod taki rozsądek z tą kontrowersyą poddawać. Więc kiedy słowa swe z rzeczą i okolicznością będziesz stosował, a bez furyej, która cię jakoś tego roku ruszyła, sam w to wejźrzysz, z samych okoliczności kłamstwo swe obaczysz. Zaczęliście stąd (tak mówisz), aby KJM. na postulata ordinum nic nie czynieł, iż sejm tak dwuletni rozerwany jest, spuściwszy senatory z senatorami, posły z posłami etc. Dato, non concesso,
Skrót tekstu: ZebrzMyszkZatargCz_II
Strona: 202
Tytuł:
Zatarg Zebrzydowskiego z Myszkowskim
Autor:
Mikołaj Zebrzydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1606 a 1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
moja, kochanie moje, masz zemnie Przyjaciela, masz i sługę, czyn zemną co wola twoja, atom powolna być wygodą, wszelakiemu i najmniejszemu rozkazaniu, i reqvisicji twojej. T. A Wmść coś odpowiedzieć raczył, na słowa tak slodkim oprawione marcypanem. B. Ja którym raczej pałał płomieniem, jadu, gniewu, furiej, i nie pochamowanej zapalczywości, niż przemierzłego, niewieściuchowatego zakochania, i nikczemnej miłości, porwawszy za kark kościsty, rzuciłem ją na głowę Pogaństwa, i wszelakich herezyj, które mniemały w uporze swym, iż pomrzeć nie miały T. Już to tak Panie mój, według zasługi następować ma zawsze nagroda? B. Mnie
moiá, kochánie moie, masz zemnie Przyiaćielá, masz y sługę, czyn zemną co wola twoiá, átom powolna być wygodą, wszelakiemu y naymnieyszemu rozkazániu, y reqvisitiey twoiey. T. A Wmść coś odpowiedźieć raczył, ná słowá ták slodkim opráwione márcypanem. B. Ia ktorym raczey pałał płomieniem, iádu, gniewu, furyey, y nie pochámowáney zápálczywośći, niż przemierzłego, niewieśćiuchowátego zákochania, y nikczemney miłośći, porwawszy zá kárk kośćisty, rzućiłem ią ná głowę Pogáństwá, y wszelákich herezyi, ktore mniemáły w vporze swym, iż pomrzeć nie miáły T. Iuż to ták Pánie moy, według zasługi nástępowáć ma záwsze nagrodá? B. Mnie
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 47
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
dalej, obaczę aliści jęcząc leży, jak kula od kręgli najogromniejsza Księżyc naziemi (in suo jako nażywając Łacinnicy Plenilunio) które go ulitowawszy się chcąc wydziwignąć, z tak ciężkiej mizeriej i utrapienia podniósłszy moją prawicą, w takiej rzuciłem ku należącej Sfoerze furiej, i sile, iż z żartkiego impetu wszystkiem pokołatał Sfoery, furiej, i sile, iż z żartkiego impetu wszystkiem pokołatał Sfoery, za którąruiną, niebożęta musieli pospadać Bogowie wszyscy a wszyscy na dół. T. Ja niewiem, co siędziać dalej będzie, tuś się Wmść użalił jednego Księżyca, a tam szyje za tą komiseracją Wmść połamać musieli, wszyscy górnych pałaców Dworzanie. B
dáley, obaczę aliśći ięcząc leży, iák kulá od kręgli nayogromnieysza Xięzyc náźiemi (in suo iáko náżywáiąc Łácinnicy Plenilunio) ktore go vlitowawszy się chcąc wydźiwignąć, z ták ćięzkiey mizeryey y vtrapienia podniozszy moią práwicą, w tákiey rzućiłem ku należącey Sphoerze furyey, y śile, iż z zartkiego impetu wszystkiem pokołátał Sphoery, furyey, y sile, iż z zartkiego impetu wszystkiem pokołátał Sphoery, zá ktorąruiną, niebożęta muśieli pospadać Bogowie wszyscy á wszyscy ná doł. T. Ia niewiem, co siędźiać dáley będźie, tuś się Wmść vżalił iednego Xięzycá, á tám szyie zá tą commiserácyą Wmść połámać muśieli, wszyscy gornych páłácow Dworzánie. B
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 118
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
dalszej wiadomości o rzeczy nie czekali. Pobudzało jednych łakomstwo/ drugich zjadłość i upor a lekkomyślność/ co temu narodowi prawie z przyrodzenia idzie/ że ladajaką nowinę/ mają za pewność i samę prawdę. Otoż dobra mieszczan Rzymskich rozchwytali/ samych pobili/ drugich w niewolą wzięli/ zaczętej sprawy Konwiktolitan pomagał/ pospólstwo do furiej zapalał/ aby nabroiwszy/ potym wstyd ich był kajać się wszytkiego. Markusa Arystego żołnierskiego Trybuna/ gdy do wojska jachał/ na wiarę swą wziąwszy/ z miasta Kabilonu wywiedli/ toż uczynić kupce tam kupiectwu gwoli będące przymusili/ na których tudzież w drodze uderzyli/ i wszytko im odjęli/ a iż się bronili/ przez
dálszey wiádomośći o rzeczy nie czekáli. Pobudzało iednych łákomstwo/ drugich ziádłość y vpor á lekkomyślność/ co temu narodowi práwie z przyrodzenia idźie/ że ládáiáką nowinę/ máią zá pewność y sámę prawdę. Otoż dobrá miesczan Rzymskich rozchwytáli/ sámych pobili/ drugich w niewolą wźięli/ záczętey sprawy Konwiktolitan pomagał/ pospolstwo do furyey zápalał/ áby nábroiwszy/ potym wstyd ich był kaiać sie wszytkiego. Márkusá Arystego żołnierskiego Trybuná/ gdy do woyská iáchał/ ná wiárę swą wźiąwszy/ z miastá Kábilonu wywiedli/ toż vczynić kupce tám kupiectwu gwoli będące przymuśili/ ná ktorych tudźiesz w drodze vderzyli/ y wszytko im odięli/ á iż sie bronili/ przez
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 178.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
„Gniewam się na te przyjacioły swoje, Którzy się ze mną nieszczerze obchodzą, Złe obyczaje i narowy moje Mnie pochlebując, wszytkim ludziom szkodzą. Jawną sromotę polityką zową, Ciernia i ostu mego ochraniając, I moje głupstwo obłudną swą mową Za wonną różą często udawając. Gdzież nieprzyjaciel znajdzie się takowy, Coby z furiej i z gniewu srogiego Wymówił mi grzech mój prostemi słowy, A jabym rychlej chronił się od złego?” POWIEŚĆ XII.
Takiż chatyb drugi miał barzo i nazbyt szpetny głos, tak, że ludzie przed jego wrzaskiem uszy swoje sobie zatulając, co najdalej od meczetu (miasto modlitw) uciekali. Przyszedł do jednego meczetu
„Gniewam się na te przyjacioły swoje, Którzy się ze mną nieszczerze obchodzą, Złe obyczaje i narowy moje Mnie pochlebując, wszytkim ludziom szkodzą. Jawną sromotę polityką zową, Ciernia i ostu mego ochraniając, I moje głupstwo obłudną swą mową Za wonną różą często udawając. Gdzież nieprzyjaciel znajdzie się takowy, Coby z furyej i z gniewu srogiego Wymówił mi grzech mój prostemi słowy, A jabym rychléj chronił się od złego?” POWIEŚĆ XII.
Takiż chatyb drugi miał barzo i nazbyt szpetny głos, tak, że ludzie przed jego wrzaskiem uszy swoje sobie zatulając, co najdaléj od meczetu (miasto modlitw) uciekali. Przyszedł do jednego meczetu
Skrót tekstu: SaadiOtwSGul
Strona: 167
Tytuł:
Giulistan to jest ogród różany
Autor:
Saadi
Tłumacz:
Samuel Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1610 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
I. Janicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Świdzińscy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1879
Cóż tedy? Izali nie wszyscy do oświecenia (tak Grecy w swym języku Chrzest ś. zową) bieżeli? Izali wszetecznicy, cieleśnicy, i niewieściuchowie, opuściwszy dzierżawy i miejsca w których mieszkali, nie nawrócili się, i zakonnikami nie pozostawali? I tenci jest pewny i w Piśmie ś. zalecony/ uciekania od srogości furiej Boskiej sposób/ niemieszkane i nieodwłóczne do pokuty serdecznej porwanie/ póki ogień sprawiedliwości Bożej pałający ze wszech stron nie zaskoczy/ a powodź karania jego walnego brzegów nie odejmie. Jozjasz Król Judski pobożny/ gdy mu raz pogróżki Boskie na królestwo Judskie uczynione z Bibliej przeczytano/ żalem za grzechy swoje i poddanych swych zdjęty/ podarły poszarpał
Coż tedy? Izali nie wszyscy do oświecenia (ták Grecy w swym ięzyku Chrzest ś. zową) bieżeli? Izali wszetecznicy, ćieleśnicy, y niewieśćiuchowie, opuśćiwszy dzierżáwy y mieyscá w ktorych mieszkáli, nie náwroćili się, y zakonnikámi nie pozostawáli? Y tenći iest pewny y w Pismie ś. zálecony/ vćiekánia od srogośći furiey Boskiey sposob/ niemieszkáne y nieodwłoczne do pokuty serdeczney porwánie/ poki ogień spráwiedliwośći Bożey pałáiący ze wszech stron nie záskoczy/ á powodź karánia ieg^o^ wálneg^o^ brzegow nie odeymie. Iozyasz Krol Iudski pobożny/ gdy mu raz pogrożki Boskie ná krolestwo Iudskie vczynione z Bibliey przeczytano/ żalem zá grzechy swoie y poddánych swych zdięty/ podárły poszárpał
Skrót tekstu: BemKom
Strona: 49.
Tytuł:
Kometa to jest pogróżka z nieba na postrach, przestrogę i upomnienie ludzkie
Autor:
Mateusz Bembus
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619