a ona niech robi. ale ty opak mówisz, niech baba robi; a młoda, gdzie chce, to5 biega. Nie tak trzeba, zły człowiecze. Muszę z domu nie wychodzić piędzią dla dziewki, co jej nie dasz pokoju”. Nędznik z płomienia chleb chwyta.
Miła pani, co wam też po tej furiej, zwłaszcza przy no ludziach? — „A Cóż ja za pani? Ubogam sierota, na moje starość nie wiem co pocznę, z męża przyjaciela nie mam. Więc do szpitala pójdę?” I owszem, moja miła, tam tobie dobrze będzie.—„Wierę, radbyś, a ty kędy?
a ona niech robi. ale ty opak mówisz, niech baba robi; a młoda, gdzie chce, to5 biega. Nie tak trzeba, zły czlowiecze. Muszę z domu nie wychodzić piędzią dla dziewki, co jej nie dasz pokoju”. Nędznik z płomienia chleb chwyta.
Miła pani, co wam też po tej furyej, zwłascza przy no ludziach? — „A cóz ja za pani? Ubogam sierota, na moje starość nie wiem co pocznę, z męża przyjaciela nie mam. Więc do szpitala pójdę?” I owszem, moja miła, tam tobie dobrze będzie.—„Wierę, radbyś, a ty kędy?
Skrót tekstu: MatłBabBad
Strona: 178
Tytuł:
Baba abo stary inwentarz
Autor:
Prokop Matłaszewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1690
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1690
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
Ludzki, nazwał płótnem snowanym od natury, tkanym od Czasu, a urzynanym od Śmierci. B. Śmierć i Natura, obaczywszy i uważywszy probę męstwa mojego, którą z razu jednego tego ciężkiego nie lekkiego ramienia mego efektem, tak wielką w Świecie i Nacjach uczyniła szkodę, upadli na kolana prosząc, abym dalej w furiej nie postępując, chciał restaurować tak wielką ruinę w wysokim animuszu, niska pokora prędko plac zhajdzie, stąd pochodzi żem i ja w pół umarłe za prośbą uniżoną cztery części świata podnozszy ku gorze, na swych zostawił miejscach. A pomieszana Czern świstnąwszy raz a rzekszy hola, hola, do sprawy halastro, w takim
Ludzki, názwał płotnem snowanym od nátury, tkánym od Czásu, á vrzynánym od Smierći. B. Smierć y Náturá, obaczywszy y vważywszy probę męstwá moiego, ktorą z rázu iednego tego ćięzkiego nie lekkiego rámieniá mego effektem, ták wielką w Swiećie y Nácyách vczyniłá szkodę, vpádli ná koláná prosząc, ábym dáley w furyey nie postępuiąc, chćiał restaurowáć ták wielką ruinę w wysokim ánimuszu, niska pokorá prędko plác zháydzie, ztąd pochodźi żem y ia w puł vmárłe zá prośbą vniżoną cztery częśći świátá podnozszy ku gorze, ná swych zostáwił mieyscách. A pomieszána Czern świstnąwszy raz á rzekszy holá, hola, do spráwy halástro, w takim
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 90
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695