prosić, oświadczając, iż oni jako wierni cesarzowi j. m. i narodowi polskiemu przychylni, nie na żadną bitwę przyszli, ale tylko traktować o tem, aby wojsko Elearskie tak spokojnie szło przez ostatek Śląska, jako świeżo było przez Czechy przeszło. Na co im odpowiedziawszy, iż jako w górach śląskich samiż chłopi furii Elearskiej doznać zarabiali, tak i w Czechach sami chłopi chętnem żywności dodawaniem skromnymi ich uczynili. Zaczem (mówili Elearowie) jako chcecie tak nas macie: jeżeli będziecie z butą się przegrażając z wojskiem zadzierać, takiejż, surowości jako i oni doznacie; ale jeżeli ci wybrańcy porzuciwszy muszkiety, cepy wezmą, a owies
prosić, oświadczając, iż oni jako wierni cesarzowi j. m. i narodowi polskiemu przychylni, nie na żadną bitwę przyszli, ale tylko traktować o tem, aby wojsko Elearskie tak spokojnie szło przez ostatek Szląska, jako świeżo było przez Czechy przeszło. Na co im odpowiedziawszy, iż jako w górach szląskich samiż chłopi furyi Elearskiej doznać zarabiali, tak i w Czechach sami chłopi chętnem żywności dodawaniem skromnymi ich uczynili. Zaczem (mówili Elearowie) jako chcecie tak nas macie: jeżeli będziecie z butą się przegrażając z wojskiem zadzierać, takiejż, surowości jako i oni doznacie; ale jeżeli ci wybrańcy porzuciwszy muszkiety, cepy wezmą, a owies
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 121
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
skupiona To wywróci; więc zarównie I ci z ścianą nietrwałą paść muszą gwałtownie. Ręka ludzka co zrobiła, Ręka ludzka zepsuje; a co wieków siła Pracowała na to. jedna Sprawi chwila z odwagą, że to zburzy ze dna Sercom niemężnym, albo li Zgrai Adonidowej te zaszczyty gwoli, I pawom lśniącym, co z furii Bojąc się Gradywowej, tulą się pod mury. Albo kto się umrzeć boi Raz na boju otwartym, ten przy twierdzach stoi, By się dłużej bał i w części Umierając, duszy swej pozbywał po części. Polem, cny Polaku, polem Nam należy, temu my rozumiem i zdolem, Tym przodkowie nasi dawni Knieje swe
skupiona To wywróci; więc zarownie I ci z ścianą nietrwałą paść muszą gwałtownie. Ręka ludzka co zrobiła, Ręka ludzka zepsuje; a co wieków siła Pracowała na to. jedna Sprawi chwila z odwagą, że to zburzy ze dna Sercom niemężnym, albo li Zgrai Adonidowej te zaszczyty gwoli, I pawom lśniącym, co z furii Bojąc się Gradywowej, tulą się pod mury. Albo kto się umrzeć boi Raz na boju otwartym, ten przy twierdzach stoi, By się dłużej bał i w części Umierając, duszy swej pozbywał po części. Polem, cny Polaku, polem Nam należy, temu my rozumiem i zdolem, Tym przodkowie nasi dawni Knieje swe
Skrót tekstu: SarbGawWierBar_I
Strona: 462
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Maciej Kazimierz Sarbiewski
Tłumacz:
Jan Gawiński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
jeśli na nich nie chcesz respektować, Tedy przynamniej racz to nam darować, Którzy cię prosiem, a prawie ze łzami Za nich się modląc do nóg ci padamy!” Tak go błagali. A on twarz napuszył, Aże krwie z gniewu wszytkiej sobie ruszył, Lecz przecię, będąc prośbami ich zjęty Nie wywarł nagle furii napiętej, Ale powoli począł słów niewiele Mówić zmarszczywszy gniew na swoim czele: „Wieręście wy to przyśli do mnie o tym! A cóż wam było, moi ludzie, po tym Za jednym łotrem z takiemi prośbami I z wymyślnemi stawać racjami? Czegóż wy, proszę, ode mnie żądacie, Gdy go od
jeśli na nich nie chcesz respektować, Tedy przynamniej racz to nam darować, Którzy cię prosiem, a prawie ze łzami Za nich się modląc do nóg ci padamy!” Tak go błagali. A on twarz napuszył, Aże krwie z gniewu wszytkiej sobie ruszył, Lecz przecię, będąc proźbami ich zjęty Nie wywarł nagle furyi napiętej, Ale powoli począł słów niewiele Mówić zmarszczywszy gniew na swoim czele: „Wieręście wy to przyśli do mnie o tym! A cóż wam było, moi ludzie, po tym Za jednym łotrem z takiemi proźbami I z wymyślnemi stawać racyjami? Czegóż wy, proszę, ode mnie żądacie, Gdy go od
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 199
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
winujcież nikogo: samiście winni a wszyscy. Patrzaliście wy na wodze, na dyrektory, a oni też patrzali na was; i tak, nic nie czyniąc, nie tylkoście stracili wolności, ale na ich miejsce zaraz niewolą, opresją wewlekliście tyrańską, zaraz rozgniewanego i pychą podniesionego okrutnika jadu i furii garniec wylał się na was pełen. Bo skoroście się rozbiegli od Pokrzywnice, zaraz z wojskiem na wasze deputaty ruszono się; gdy ustąpiono, goniono, imano, wiązano, sieczono, krew szlachecką rozlewano, pod Janowcem ich w cieśni przyparszy, kondycjami pokoju i bezpieczeństwa upewniwszy, potym jako z więźniami poczynano, strachów nakarmiwszy
winujcież nikogo: samiście winni a wszyscy. Patrzaliście wy na wodze, na dyrektory, a oni też patrzali na was; i tak, nic nie czyniąc, nie tylkoście stracili wolności, ale na ich miejsce zaraz niewolą, opresyą wewlekliście tyrańską, zaraz rozgniewanego i pychą podniesionego okrutnika jadu i furyi garniec wylał się na was pełen. Bo skoroście się rozbiegli od Pokrzywnice, zaraz z wojskiem na wasze deputaty ruszono się; gdy ustąpiono, goniono, imano, wiązano, sieczono, krew szlachecką rozlewano, pod Janowcem ich w cieśni przyparszy, kondycyami pokoju i bezpieczeństwa upewniwszy, potym jako z więźniami poczynano, strachów nakarmiwszy
Skrót tekstu: GenRevCz_III
Strona: 387
Tytuł:
Genuina revifìcatio calamitatis Polonae
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918