fata na mych barkach były, a nogi pióra twoje, Scylo, otoczyły lub, z dekretu aońskich muz, pstrą sroką była, albo się w twego ptaka, Wenero, zmieniła! O, gdyby treny moje tak były szczęśliwe i którego wzruszyły z bogów łzy rzewliwe, żeby mi służyć mogła, gołębico czysta, do górnego królestwa postać twoja ista! Tam bym niosła gałązkę z drzewa oliwnego, jako gołąb aoński na korab Noego. Zaraz bym rączym skrzydłem ku niebu leciała ani bym się już więcej w te kraje wracała. XIV
Jako wdzięczne przybytki Twoje, Panie wszechmogący! Pożąda i ustawa dusza moja w przysionkach Pańskich. W Psalmie
fata na mych barkach były, a nogi pióra twoje, Scylo, otoczyły lub, z dekretu aońskich muz, pstrą sroką była, albo się w twego ptaka, Wenero, zmieniła! O, gdyby treny moje tak były szczęśliwe i którego wzruszyły z bogów łzy rzewliwe, żeby mi służyć mogła, gołębico czysta, do górnego królestwa postać twoja ista! Tam bym niosła gałązkę z drzewa oliwnego, jako gołąb aoński na korab Noego. Zaraz bym rączym skrzydłem ku niebu leciała ani bym się już więcej w te kraje wracała. XIV
Jako wdzięczne przybytki Twoje, Panie wszechmogący! Pożąda i ustawa dusza moja w przysionkach Pańskich. W Psalmie
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 172
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
Zginęła w senacie powaga, bo to do skutku nie przychodzi, co tam uradzą, chyba że się samemu na co przyda Panu mówić do nich, co mówić powinni, a nie słuchać tego, co do kogo inszego należy. Nie wspominam zaś inszych letkości, w słowach i akcjach egzorbitancji, które bez respektu miejsca tak górnego i samego majestatu niejedna przynosi publika i transakcja, o czym wstyd i sromota pisać nie pozwala. Zginęło prawo w urzędach, bo któryż honor, która chleba bene meritorum odrobina na jednę rękę, pod jednym podpisem i pieczęcią wychodzą, bez zawodu wigilancji i ostrożności prawa? Która sprawa za respektem i interesem nie idzie w
Zginęła w senacie powaga, bo to do skutku nie przychodzi, co tam uradzą, chyba że się samemu na co przyda Panu mówić do nich, co mówić powinni, a nie słuchać tego, co do kogo inszego należy. Nie wspominam zaś inszych letkości, w słowach i akcyjach egzorbitancyi, które bez respektu miejsca tak górnego i samego majestatu niejedna przynosi publika i transakcyja, o czym wstyd i sromota pisać nie pozwala. Zginęło prawo w urzędach, bo któryż honor, która chleba bene meritorum odrobina na jednę rękę, pod jednym podpisem i pieczęcią wychodzą, bez zawodu wigilancyi i ostrożności prawa? Która sprawa za respektem i interesem nie idzie w
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 175
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
się, aby nas nabożnymi widziano i taksowano; drudzy, bojąc się klątew i publikacji z ambony, raz przynajmniej w rok na Wielkanoc to z wielką biedą czyniemy. Insi z nabożeństwa i dla pozyskania łaski Boskiej w potrzebach swoich, wszyscy jednak bez nabożeństwa, bez ferworu, bez serca, bez miłości Boskiej i rewerencji tak górnego dobrodziejstwa i sakramentu zażywamy.
Stanisław: Tak jest, mój kochany bracie, dlatego też w łasce Boskiej tyle korzystamy po spowiedziach naszych, jako i ów z poprawy zdrowia, co się zaraz po wziętym lekarstwie bez pamięci opije.
Mikołaj: Ba, i wiarę dobrą w łasce Boskiej traciemy, że się prośbom i intencjom naszym
się, aby nas nabożnymi widziano i taksowano; drudzy, bojąc się klątew i publikacyi z ambony, raz przynajmniej w rok na Wielkanoc to z wielką biedą czyniemy. Insi z nabożeństwa i dla pozyskania łaski Boskiej w potrzebach swoich, wszyscy jednak bez nabożeństwa, bez ferworu, bez serca, bez miłości Boskiej i rewerencyi tak górnego dobrodziejstwa i sakramentu zażywamy.
Stanisław: Tak jest, mój kochany bracie, dlatego też w łasce Boskiej tyle korzystamy po spowiedziach naszych, jako i ów z poprawy zdrowia, co się zaraz po wziętym lekarstwie bez pamięci opije.
Mikołaj: Ba, i wiarę dobrą w łasce Boskiej traciemy, że się prośbom i intencyjom naszym
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 242
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
, by zapłatę wzięli, jako czynili. A oni, którzy byli nie pomarli, prędko porwani zostaną, umarli znowu do żywych będą przywróceni i przyłączeni. Jako rozkwitłe, gdy będą wskrzeszone, zostaną ciała świętych uwielbione, gdy na powietrzu jak słońca w jasności staną w śliczności. Wtenczas znać będzie, iż Boży synowie, górnego nieba wieczni dziedzicowie; chwała ich nigdy nie jest pomyślona, odtąd zjawiona. A zaś na ziemi stać będą kozłowie, brzydcy i czarni jako murzynowie; cielska ich jako larwy najsprosniejsze i najstraszniejsze; 1Cor. 15,(52) Apoc. 20,(12-13) Rom. 5 Philip. 3,(
, by zapłatę wzięli, jako czynili. A oni, którzy byli nie pomarli, prędko porwani zostaną, umarli znowu do żywych będą przywróceni i przyłączeni. Jako rozkwitłe, gdy będą wskrzeszone, zostaną ciała świętych uwielbione, gdy na powietrzu jak słońca w jasności staną w śliczności. Wtenczas znać będzie, iż Boży synowie, górnego nieba wieczni dziedzicowie; chwała ich nigdy nie jest pomyślona, odtąd zjawiona. A zaś na ziemi stać będą kozłowie, brzydcy i czarni jako murzynowie; cielska ich jako larwy najsprosniejsze i najstraszniejsze; 1Cor. 15,(52) Apoc. 20,(12-13) Rom. 5 Philip. 3,(
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 51
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
/ to moja zabawa Będzie/ a płakać rzewnie/ to moja potrawa.
Niech niepogląda na Świat wzrok mój opłakany Więcej, gdyż trwogą zdjęty, jak zwierz obłąkany Bieżę gdzie w las głęboki między ostre głogi, Między bodłak mający kolące ostrogi. Bo gdy nieprzjacielem jestem Boga mego/ Oraz jestem u ziemie/ i Nieba górnego. Zaczym od społeczności/ i ludzi/ i ziemnych Zwierząt/ muszę wędrować gdzie do Pustyń ciemnych/ Albo miedzy wyspami na ostatnią Tulę/ Gdzie zima/ i noc długa; na której insulę Niech cierpię zawsze zimę/ i dni moję krocę: Albo się/ jeśli można/ i sam w nic obrócę. Heraklita Chrześcijańskiego
/ to moiá zabawá Będźie/ á płákáć rzewnie/ to moiá potráwá.
Niech niepogląda ná Swiát wzrok moy opłákány Więcey, gdyż trwogą zdięty, iák zwierz obłąkány Bieżę gdźie w las głęboki między ostre głogi, Między bodłák maiący kolące ostrogi. Bo gdy nieprziaćielem iestem Bogá mego/ Oraz iestem v źiemie/ y Niebá gornego. Zácżym od sṕołecżnośći/ y ludźi/ y źiemnych Zwierząt/ muszę wędrować gdźie do Pustyń ćiemnych/ Albo miedzy wyspámi ná ostátnią Thulę/ Gdźie źima/ y noc długa; ná ktorey insulę Niech ćierpię záwsze źimę/ y dni moię krocę: Albo się/ ieśli możná/ y sám w nic obrocę. Heráklitá Chrześćiáńskiego
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 8
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
dłuznik. Heraklita Chrześcijańskiego 2. Paral:
Manasses Król żydowski tymże obciążony Ciężarem grzechów/ jakim i ja/ gdy wrzucony/ Do podziemnego lochu więźniem Babilonu/ Wyznawał przed Bogiem swym/ że jego Zakonu Nie strzegł/ powiadał/ że są jego rozmnożone Bardziej grzechy nad piaski brzegu z gromadzone Morskiego/ i niegodzien na sfery górnego Patrzać Nieba dla gwałtu prawa Zakonnego. Ja zasię nieszczęśliwy/ i mąż utrapiony W głębszych nad tego Króla grzechach zanurzony Jestem/ bo me występki są nie zrachowane Liczbą/ i swą wielkością są nie porównane. Gdyż tak wiele Ocean/ gdy się wełny pieni Bystremy/ nie wyrzuca na brzeg swych kamieni; Ani tak siła Niebo
dłuznik. Heráklitá Chrześćiańskiego 2. Paral:
Manasses Krol żydowski tymże obćiążony Ciężarem grzechow/ iákim y iá/ gdy wrzucony/ Do podźiemnego lochu więźniem Babilonu/ Wyznáwáł przed Bogiem swym/ że iego Zákonu Nie strzegł/ powiádał/ że są iego rozmnożone Bardźiey grzechy nad ṕiáski brzegu z gromádzone Morskiego/ y niegodźien ná sphery gornego Patrzać Niebá dla gwałtu prawá Zákonnego. Ia zasię nieszcześliwy/ y mąż utrápiony W głębszych nád tego Krolá grzechách zánurzony Iestem/ bo me występki są nie zráchowáne Licżbą/ y swą wielkośćią są nie porownáne. Gdyż ták wiele Ocean/ gdy się wełny pieni Bystremy/ nie wyrzucá ná brzeg swych kámieni; Ani tak śiłá Niebo
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 12
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
przemieszkywa/ Jak zwykł był przemieskiwać: deszcz pociech nie spływa. Danina życzliwych łask wszytka odebrana/ Sama wzgardzona leży prawie zaniedbana/ W jej wątpliwościach Bóg z swą radą nie przebywa/ Ani zbłądzonej z drogi przewodnikiem bywa. Porzucił ją jak owcę po puszczy błądzącą/ Pasterza/ ani wodza swego nie mającą
A przetoż od górnego Nieba oddalony/ I od całego świata banit wytrąbiony/ I w takim mym nieszczęściu i smutnym frasunku/ Nie znajdując żadnego od Boga ratunku/ Kiedy go żadna moja modlitwa nie ruszy/ Ponieważ od grzechów mych ma zamknione uszy/ Od wszytkich mych daleko pociech odstrychniony/ Niewiem/ co w tej biedzie mam czynić utrapiony?
przemieszkywá/ Iák zwykł był prźemieskiwáć: deszcż ṕoćiech nie spływá. Daniná życżliwych łásk wszytká odebrána/ Samá wzgardzoná leży práwie zániedbána/ W iey wątpliwośćiách Bog z swą radą nie przebywa/ Ani zbłądzoney z drogi przewodnikiem bywa. Porzućił ią iak owcę po puszcży błądzącą/ Pásterza/ áni wodzá swego nie maiącą
A przetoż od gornego Niebá oddálony/ Y od cáłego światá banit wytrąbiony/ Y w tákim mym nieszcżęśćiu y smutnym frásunku/ Nie znayduiąc żadnego od Bogá rátunku/ Kiedy go żádná moiá modlitwá nie ruszy/ Ponieważ od grzechow mych ma zámknione uszy/ Od wszytkich mych daleko poćiech odstrychniony/ Niewiem/ co w tey biedźie mám cżynić utrapiony?
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 80
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
rokuje, Z katedry Piotra w Rzymie będącej, W wątpliwych rzeczach wyrok czyniącej, Ten co wszystkiemu świata ogłasza I w tytuł świętych dusze przenasza. On sądzi cuda jeśli prawdziwe, Jeśli od czarta, jeśli fałszywe, O niewinności on dekret daje Zmarłego człeka, kiedy podaje Gromada świadków swoje świadectwa, Iż nosił znaki pewne dziedzictwa Górnego. Widzisz dokąd gawronie Wznosisz się na twym głupim ogonie! Twoja-ć Postyla głupstwo wytyka, I wiarę zgniłą na oczy wtyka. Bo chociaś Luter, z nią do papieża Musisz się udać - twarda to wieża! A my w papieskiej już wierze mamy Tak wiele świętych, którzy modłami Swymi za nami się
rokuje, Z katedry Piotra w Rzymie będącej, W wątpliwych rzeczach wyrok czyniącej, Ten co wszystkiemu świata ogłasza I w tytuł świętych dusze przenasza. On sądzi cuda jeśli prawdziwe, Jeśli od czarta, jeśli fałszywe, O niewinności on dekret daje Zmarłego człeka, kiedy podaje Gromada świadków swoje świadectwa, Iż nosił znaki pewne dziedzictwa Górnego. Widzisz dokąd gawronie Wznosisz się na twym głupim ogonie! Twoja-ć Postyla głupstwo wytyka, I wiarę zgniłą na oczy wtyka. Bo chociaś Luter, z nią do papieża Musisz się udać - twarda to wieża! A my w papieskiej już wierze mamy Tak wiele świętych, którzy modłami Swymi za nami się
Skrót tekstu: TajRadKontr
Strona: 283
Tytuł:
Tajemna rada
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
była na Ichmość Dobrodziejstwo żałoba, Zakonna W. M. W. M. Pana inwestytura; przyszłoby prawie ad Divisionem animae to rozstanie. A osobliwie Matka, druga Rachel nollet consolari, gdybyś miał umrzeć światu. Jeżeli zaś o drogę zbawienia idzie, czyliż jedna do Nieba ścieżka? dwanaście jest bram do górnego Jerualem, gdy nie ab oriente albo austro, to ab occasu albo aqvilone trafić się tam może, jako invius ullus virtuti locus; tak nie masz miejsca z którego by nie było Nieba widać. Zaczym i ziemscy Feliksowie, Felicjani , być Święci mogą, być ascensja i z ziemi do Nieba ze świata ingres. Szczególniej
byłá ná Ichmość Dobrodźieystwo żáłoba, Zakonna W. M. W. M. Páná inwestyturá; przyszłoby práwie ad Divisionem animae to rozstánie. A osobliwie Mátká, druga Ráchel nollet consolari, gdybyś miáł umrzeć świátu. Jeżeli záś o drogę zbáwienia idźie, czyliż jedna do Niebá śćieszká? dwanaśćie jest bram do gornego Jerualem, gdy nie ab oriente álbo austro, to ab occasu álbo aqvilone trafić śię tám może, jáko invius ullus virtuti locus; ták nie masz mieyscá z ktorego by nie było Niebá widáć. Záczym y źiemscy Felixowie, Felicyáni , być Swięći mogą, być áscensya y z źiemi do Niebá ze świáta ingres. Szczegulniey
Skrót tekstu: BystrzPol
Strona: E4
Tytuł:
Polak sensat
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
Ani z gór SAVROMACKICH srebra brantowego/ Ja to daję/ co snadź mam najkosztowniejszego. Z rąk Anielskich CYTARY i chwalebne strony/ Któremi się Bóg cieszy na świecie widomy. Dość na tym/ że Hippokren bije tobie czołem/ Nie kartę/ lecz animusz przyjmi sercem wesołym JAN KAROL Dachnovski SYMFONIE ANIELSKIE Symfonia Pierwsza.
ŁAska nieba górnego dziwną rzecz sprawiła/ V ludzi Panna czysta Syna porodziła. Którego żaden rozum ogarnąć nie może/ Autowane gwiazdami opuściwszy łoże. Spuszcza się na padolne Bóg wieczny niskości/ Żywot sobie obrawszy Panieńskiej w świętości. Kędy bez zmazy stanał: a stamtąd jak inny/ Do obory zstępuje: o jakie nowiny. Łuczną odmianę czyni ten
Ani z gor SAVROMACKICH srebrá brántowego/ Ja to dáię/ co snádź mam naykosztownieyszego. Z rąk Anielskich CYTARY y chwálebne strony/ Ktoremi się Bog ćieszy ná świećie widomy. Dość ná tym/ że Hippokren biie tobie cżołem/ Nie kártę/ lecz ánimusz przyimi sercem wesołym IAN KAROL Dáchnovski SYMPHONIE ANYELSKIE Symphonia Pierwsza.
ŁAská niebá gornego dźiwną rzecz spráwiłá/ V ludzi Pánná cżysta Syná porodźiłá. Ktorego żaden rozum ogárnąć nie może/ Awtowáne gwiazdámi opuśćiwszy łoże. Spuszcza się ná pádolne Bog wieczny niskośći/ Zywot sobie obrawszy Panienskiey w świątośći. Kędy bez zmázy stánał: á ztamtąd iák iny/ Do obory zstępuie: o iakie nowiny. Łucżną odmiánę cżyni ten
Skrót tekstu: ŻabSymf
Strona: A2
Tytuł:
Symfonie anielskie
Autor:
Jan Żabczyc
Drukarnia:
Marcin Filipowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1631
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1631