tej opinij pokim do niego niewszedł; w ten czas albowiem zobaczywszy wszelkiego stanu ludzi z sobą poufale rozmawiających, śmiejących się, dopiero poznałem z własnego doświadczenia, iż to być musi budynek umyślnie na to sporządzony, aby w nim obywatele tutejszego Miasta bawić się i interesa wspolnie traktować mogli. Prawda iż jeden z góry zdał się coś żwawo mówić do wszystkich, ale go nikt niesłuchał, a niektórzy spali spokojnie. Może i to być iż jednego umyślnie na to wysadzają, aby tych którzy niemają z kim gadać, albo bawił albo usypiał.
Mieszkańcy tutejsi bardzo są dowcipni i biegli w kunsztach, ale tak leniwi, iż bardzo
tey opinij pokim do niego niewszedł; w ten czas albowiem zobaczywszy wszelkiego stanu ludzi z sobą poufale rozmawiaiących, śmieiących się, dopiero poznałem z własnego doświadczenia, iż to bydź musi budynek umyślnie na to sporządzony, aby w nim obywatele tuteyszego Miasta bawić się y interesa wspolnie traktować mogli. Prawda iż ieden z gory zdał się coś żwawo mowić do wszystkich, ale go nicht niesłuchał, á niektorzy spali spokoynie. Może y to bydź iż iednego umyślnie na to wysadzaią, aby tych ktorzy niemaią z kim gadać, albo bawił albo usypiał.
Mieszkańcy tuteysi bardzo są dowcipni y biegli w kunsztach, ale tak leniwi, iż bardzo
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 46
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
. A gdy Matka jego w nocy słysząc wielki na ulicy wrzask do tego przybieżała; ali i onę zabił/ nie wiedząc prze wielkim opilstwem/ że to Matka jego była.
Toć to jest/ co jeden powiedział: quod non ebrietas designat? Ach czegoż pijaństwo nie broi?
A tak/ żeby pijaństwo miedzy Krześciany góry nie brało: Rodzicy zaraz z młodu dziatki swoje od niego odwodzić/ a do mierności i skromności w życiu prowadzić powinni. M. Albr. im And. Th. Geistl. Evangel. Schaβ-Kam. in Domin. I. p. Trinit. Conc. III. f. m. 69.
Poczuwali się w
. A gdy Mátká jego w nocy słysząc wielki ná ulicy wrzask do tego przybieżáłá; áli y onę zábił/ nie wiedząc prze wielkim opilstwem/ że to Mátká jego byłá.
Toć to jest/ co jeden powiedźiał: quod non ebrietas designat? Ach czegoż pijáństwo nie broi?
A ták/ żeby pijáństwo miedzy Krześćiány gory nie bráło: Rodźicy záraz z młodu dźiatki swoje od niego odwodźić/ á do miernośći y skromnośći w żyćiu prowádźić powinni. M. Albr. im And. Th. Geistl. Evangel. Schaβ-Kam. in Domin. I. p. Trinit. Conc. III. f. m. 69.
Poczuwáli śię w
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 41.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Antoni Kleopatra perłę roni Topiąc/ Ceny tej bez mała/ Ze Milion kosztowała. O dobrysz chleb/ gdy jest/ zsolą/ Damy gościom zdobrą wolą A domowe z nim przysmaki Kapłon/ Gęś/ Wieprz/ z Wołu flaki. Mam zwierzynę na mym stole Choć nie jeźdzę zepsy w pole/ Bo gdy w góry poślę po nią: Wszelaką Orłem ugonię. Równa siędzie gdy Drużyna/ Znajdę dla nich flaszkę Wina; Ta jeśli się zlęknie siełku Chmiel w Piwnicy jest w posiełku. A zalecon z tego bywa Sługi z Pany porownywa: Gdy chwalebnym wizerunkiem Wszyscy jednym piją trunkiem. W ten czas przydzie z bąkiem Duda W opiłego pośród luda
Antoni Kleopátrá perłę roni Topiąc/ Ceny tey bez máłá/ Ze Million kosztowáłá. O dobrysz chleb/ gdy iest/ zsolą/ Dámy gośćiom zdobrą wolą A domowe z nim przysmáki Kapłon/ Gęś/ Wieprz/ z Wołu fláki. Mam zwierzynę ná mym stole Choć nie iezdzę zepsy w pole/ Bo gdy w gory poślę po nię: Wszeláką Orłem vgonię. Rowna śiędźie gdy Druzyná/ Znaydę dla nich flászkę Winá; Tá ieśli się zlęknie śiełku Chmiel w Piwnicy iest w pośiełku. A zálecon z tego bywa Sługi z Pány porownywa: Gdy chwalebnym wizerunkiem Wszyscy iednym piią trunkiem. W ten czás przydźie z bąkiem Dudá W opiłego pośrod ludá
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 191
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
mi dodał łez owych/ pod koroną/ Którymi Dawid/ co noc pościel miał zbroczoną! Lubo tych/ które chojnie Magdalena lała; Gdy w gorzkości/ przy nogach Pańskich/ spoczywała. Nakoniec/ Piotrowemi/ (któżby dał!) by moje Oczy były/ lejąc łez nieprzestanne zdroje. Jako gęstymi/ zgóry spuszczony/ kroplami/ Sprawuje deszcz/ że pola płyną potokami; Tak ja sobie dziś/ szczęścia podobnego życzę; Niech tysiąc/ ze dwu zrzenic mych/ potoków liczę: Któreby nowe w Polsce morze/ fundowały; Żeby się wnim Cne Polskie Mżerony przejrzały! Niechby się kiedykolwiek same obaczyły/ Ze wiele w
mi dodáł łez owych/ pod koroną/ Ktorymi Dawid/ co noc pośćiel miał zbroczoną! Lubo tych/ ktore choynie Mágdálená lałá; Gdy w gorzkości/ przy nogách Páńskich/ spoczywáłá. Nákoniec/ Piotrowemi/ (ktożby dał!) by moie Oczy były/ leiąc łez nieprzestánne zdroie. Iáko gęstymi/ zgory spuszczony/ kroplámi/ Spráwuie deszcz/ że polá płyną potokámi; Ták ia sobie dźiś/ szczęśćia podobnego życzę; Niech tyśiąc/ ze dwu zrzenic mych/ potokow liczę: Ktoreby nowe w Polszcze morze/ fundowáły; Zeby się wnim Cne Polskie Mżerony przeyrzáły! Niechby się kiedykolwiek sáme obaczyły/ Ze wiele w
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: A2
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
więcej/ próżności tak wiela/ Nieźliczonego w Polskę da Nieprzyjaciela: Aby/ jako lud niegdy starego Zakonu/ Do nowego Polaki zabrał Babilonu. Tak/ gdy Doktor Narodów w Mieście Jeruzalem/ Związan być miał/ z niemałym wiernych wszytkich żalem/ W Cezareej trafił się Prorok Agab; który Taką przyniósł nowinę/ od niebieskiej góry: Wziął pas Pawłów/ im swoje/ związał ręce, nogi; I to rzekł do przytomnych/ on więzień tak srogi: To powiada Duch Święty: Męża/ czyim pasem Ja związany/ tak zwiążą/ za niedługim czasem. Tak snadź i nasze Polki zgubę prorokują/ Którą/ za ich wymysły/ z Nieba im
więcey/ prożnośći ták wiela/ Nieźliczonego w Polskę da Nieprzyiaćielá: Aby/ iáko lud niegdy stárego Zakonu/ Do nowego Poláki zábrał Bábilonu. Ták/ gdy Doktor Národow w Mieśćie Ieruzalem/ Związan bydź miał/ z niemáłym wiernych wszytkich żalem/ W Cezáreey tráfił się Prorok Agáb; ktory Táką przyniosł nowinę/ od niebieskiey gory: Wźiął pás Páwłow/ im swoie/ związał ręce, nogi; Y to rzekł do przytomnych/ on więzień ták srogi: To powiáda Duch Swięty: Mężá/ czyim pásem Ia związány/ ták zwiążą/ zá niedługim czasem. Tak snadź y násze Polki zgubę prorokuią/ Ktorą/ zá ich wymysły/ z Niebá im
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: B4v
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
i nie dopuszczają, a tym bardziej upadku wiary św., które mieszają przez publiczne exercitium luterskiego nabożeństwa po Polsce teraz niemieckiej potencji sparte protekcyją, jak gdyby sobie co podobnego choć w dziedzicznym panowaniu gdzie indzi monarcha pozwolił, stanęłyby pewnie stany królestwa całego w kroku. A cóż w wolnej sobie Rzpltej, gdzie teraz do góry nogami wywrócona jest antiqua Reipublice forma, gdzie są sejmy, gdzie ich solemnitatis observatio, wszystko abrupte et absolute, kto by zaś chciał bezpiecznie odezwać się przy prawie i prawdzie, stara się o to niemiecka potencja, aby nikt nie był bezpiecznej fortuny i życia swego, albowiem takowemu jest teraz pro crimine, kto wspomni observantiam
i nie dopuszczają, a tym bardzej upadku wiary św., które mieszają przez publiczne exercitium luterskiego nabożeństwa po Polsce teraz niemieckiej potencyi sparte protekcyją, jak gdyby sobie co podobnego choć w dziedzicznym panowaniu gdzie indzi monarcha pozwolił, stanęłyby pewnie stany królestwa całego w kroku. A cóż w wolnej sobie Rzpltej, gdzie teraz do góry nogami wywrócona jest antiqua Reipublicae forma, gdzie są sejmy, gdzie ich solemnitatis observatio, wszystko abrupte et absolute, kto by zaś chciał bezpiecznie odezwać się przy prawie i prawdzie, stara się o to niemiecka potencyja, aby nikt nie był bezpiecznej fortuny i życia swego, albowiem takowemu jest teraz pro crimine, kto wspomni observantiam
Skrót tekstu: ZgubWolRzecz
Strona: 208
Tytuł:
Przestroga generalna stanów Rzpltej…
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1713 a 1714
Data wydania (nie wcześniej niż):
1713
Data wydania (nie później niż):
1714
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
Ita novi Anno Domini Salvatoris Nostri Jezu Chrysti. MDCLKsKsIKs.”
Do Wiednia tedy z Krakowa mil 50. W Wiedniu zabawiłem się dni trzy, wyjechałem die 22 Julii. Z Wiednia do Neysztadtu mil 8, droga bardzo dobra; austeria pod „Kozłem," gospodyni zła.
23^go^. Z Neysztadtu pod góry, dobrej drogi mil 4.
24^go^. Stamtąd przez górę straszną jedną, której 2 mile zwysz do noclegu przez dzień przejechaliśmy mil 5.
25^go^. Do Kofemberku mil 4 złej drogi, już to w górach; austeria Sub urso. Z Kofemberku do Loju mil 3, także złej drogi; to miasto porządne
Ita novi Anno Domini Salvatoris Nostri Jesu Christi. MDCLXXIX.”
Do Wiednia tedy z Krakowa mil 50. W Wiedniu zabawiłem się dni trzy, wyjechałem die 22 Julii. Z Wiednia do Neysztadtu mil 8, droga bardzo dobra; austerya pod „Kozłem," gospodyni zła.
23^go^. Z Neysztadtu pod góry, dobréj drogi mil 4.
24^go^. Ztamtąd przez górę straszną jedną, któréj 2 mile zwysz do noclegu przez dzień przejechaliśmy mil 5.
25^go^. Do Koffemberku mil 4 złéj drogi, już to w górach; austerya Sub urso. Z Koffemberku do Loiu mil 3, także złéj drogi; to miasto porządne
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 78
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
na Neptuna pryskają. Koło Bononii po górach śliczne pałace i ogrody.
14^go^. Z Bononii al Castello di S. Pietro mil trzy.
15^go^. Do Faenzy mil półczwarty: stałem Sub Leone Veneto. Do Cezeny mil półczwarty: miasto nie wielkie ale piękne, zamek na górze. Od Faenzy aż do Cezeny wokoło góry, na których zamki i pałace w perspektywach.
16^go^. Do Rymini, miasto to wielkie nad morzem mil 4, Alla catholica wieś i austeria nie poczciwa, gospodarz jako diabeł: mil 3.
17^go^. Miastami pięknemi nad samem morzem natenczas szumiącem i o koła naszych kolas obijającem się, do Fanno mil 4: to
na Neptuna pryskają. Koło Bononji po górach śliczne pałace i ogrody.
14^go^. Z Bononii al Castello di S. Pietro mil trzy.
15^go^. Do Faenzy mil półczwarty: stałem Sub Leone Veneto. Do Cezeny mil półczwarty: miasto nie wielkie ale piękne, zamek na górze. Od Faenzy aż do Cezeny wokoło góry, na których zamki i pałace w perspektywach.
16^go^. Do Rymini, miasto to wielkie nad morzem mil 4, Alla catholica wieś i austerya nie poczciwa, gospodarz jako djabeł: mil 3.
17^go^. Miastami pięknemi nad samém morzem natenczas szumiącem i o koła naszych kolas obijającem się, do Fanno mil 4: to
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 85
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
między statuami, jest statua wpadającego Kurcjusza na koniu w przepaść, nigdy żywa osoba i koń nie mógł lepiej reprezentować się jak ta figura, reprezentuje oną historią Kurcjusza. W tymże ogrodzie jest zwierzyniec, pełen zwierza, a zwierzyniec wszystek ulicami i cieniami wyrobiony, tak, że od ziemi wpół drzewa gołe, wpół do góry gałęziste i rozwijające się; zda się, że w ulicach zwierzyniec. Tamże jest szkatuła zwierciadłowa na kołowrócie, tak adoptowana, że za każdem nakręceniem, pokazuje inne osobliwości, a te wszystkie, które się znajdują w tym pałacu Burgezego i t. d., i innych jest bardzo wiele galanterii.
Pałac don Liviego Odeschalka
między statuami, jest statua wpadającego Kurcyusza na koniu w przepaść, nigdy żywa osoba i koń nie mógł lepiéj reprezentować się jak ta figura, reprezentuje oną historyą Kurcyusza. W tymże ogrodzie jest zwierzyniec, pełen zwierza, a zwierzyniec wszystek ulicami i cieniami wyrobiony, tak, że od ziemi wpół drzewa gołe, wpół do góry gałęziste i rozwijające się; zda się, że w ulicach zwierzyniec. Tamże jest szkatuła zwierciadłowa na kołowrocie, tak adoptowana, że za każdem nakręceniem, pokazuje inne osobliwości, a te wszystkie, które się znajdują w tym pałacu Burgezego i t. d., i innych jest bardzo wiele galanteryi.
Pałac don Liviego Odeschalka
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 95
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
zabrać kazał konie jego na paszy i żołnierskie, sromotnie ze dworu wziął, jako wierutnego złoczyńcę bez sądu, bez inkwizycji i żadnej dilacji obwiesić kazał. Ten generał, człowiek to ludzki et civilissimus był; podziwieniem wszystkim na tę akcję sromotną i w najgrubszych narodach ledwie praktykowaną odważył się; i dlatego judicio omnium musiał być z góry ordynansem takim, a nie wolą swoją przymuszony.
Niedoszły w Lublinie traktat reasumowany, ale od króla nieprzyjęty w Kazimierzu, naostatek do Warszawy ad latus principia przeniesiony. Musieli tedy jechać plenipotentiarii Reip. do Warszawy, gdzie zrazu na Pradze stali i przewozili się codziennie na tamtą stronę na konferencje do oo. jezuitów,
zabrać kazał konie jego na paszy i żołnierskie, sromotnie ze dworu wziął, jako wierutnego złoczyńcę bez sądu, bez inkwizycyi i żadnéj dilacyi obwiesić kazał. Ten generał, człowiek to ludzki et civilissimus był; podziwieniem wszystkim na tę akcyę sromotną i w najgrubszych narodach ledwie praktykowaną odważył się; i dlatego judicio omnium musiał być z góry ordynansem takim, a nie wolą swoją przymuszony.
Niedoszły w Lublinie traktat reassumowany, ale od króla nieprzyjęty w Kazimierzu, naostatek do Warszawy ad latus principia przeniesiony. Musieli tedy jechać plenipotentiarii Reip. do Warszawy, gdzie zrazu na Pradze stali i przewozili się codziennie na tamtą stronę na konferencye do oo. jezuitów,
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 314
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862