3 Novembris, stanąłem późno 5^go^. Sejmik odprawił się dobrze pod dyrekcją ip. chorążego brata mego. Traktowałem u siebie urzędników i szlachtę. Z Mińska wyjechałem 8^go^, stanąłem w Rohotnej 10^go^. Tego dnia wielki śmeg na padł i zawierucha była.
Na św. Marcin zaproszony od ip. Sokołowskiego na gęś, w Sennikach u jejmości jadłem obiad. 14^go^ dano mi znać o niedźwiedziu pod Białą: więc że i późno było i dzień mroźny i śnieg nie mały, nie ubiliśmy go.
15^go^ wesele sprawowałem Wasilowi stangretowi z Anuśką piastunką dzieci moich. W Rohotnej ceremonie wiejskie haniebnie śmieszne i cudne odprawiać kazałem przed
3 Novembris, stanąłem późno 5^go^. Sejmik odprawił się dobrze pod dyrekcyą jp. chorążego brata mego. Traktowałem u siebie urzędników i szlachtę. Z Mińska wyjechałem 8^go^, stanąłem w Rohotnéj 10^go^. Tego dnia wielki śmeg na padł i zawierucha była.
Na św. Marcin zaproszony od jp. Sokołowskiego na gęś, w Sennikach u jejmości jadłem obiad. 14^go^ dano mi znać o niedźwiedziu pod Białą: więc że i późno było i dzień mroźny i śnieg nie mały, nie ubiliśmy go.
15^go^ wesele sprawowałem Wasilowi stangretowi z Anuśką piastunką dzieci moich. W Rohotnéj ceremonie wiejskie haniebnie śmieszne i cudne odprawiać kazałem przed
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 62
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
nie usłyszysz, tylko: będzie zdrowo. 111. NA TEGOŻ
Wczora na proch spalone, żywe mięso z wołu Dziś mi przysłał mój kucharz pieczenią do stołu. O co kiedy ode mnie znowu pyta chłopiec: „Któż dogodzi, gdy mu źle spalić, źle nie dopiec.” 112. NA TEGOŻ
Dał gęś kucharz bez nogi. Posyła pan sługi, Pytając się; powiedział, że nie miała drugiej. Zawoławszy go potem: „I ja też te kąski, Które i ty, rad jadam — rzecze — bracie, z gąski.” Ten gęś na jednej stojąc obaczywszy nodze:
„Patrzże, Waszmość, bo i
nie usłyszysz, tylko: będzie zdrowo. 111. NA TEGOŻ
Wczora na proch spalone, żywe mięso z wołu Dziś mi przysłał mój kucharz pieczenią do stołu. O co kiedy ode mnie znowu pyta chłopiec: „Któż dogodzi, gdy mu źle spalić, źle nie dopiec.” 112. NA TEGOŻ
Dał gęś kucharz bez nogi. Posyła pan sługi, Pytając się; powiedział, że nie miała drugiej. Zawoławszy go potem: „I ja też te kąski, Które i ty, rad jadam — rzecze — bracie, z gąski.” Ten gęś na jednej stojąc obaczywszy nodze:
„Patrzże, Waszmość, bo i
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 250
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
zgoła; Nigdy nie szła do miasta, nigdy do kościoła; Jednę, i to złą mając koszulę na piecu, Ustawicznie się iszcząc, siedziała na piecu. Trafiło się, że mąż szedł na jarmark do miasta. Prosi, żeby jej kupił koszulę, niewiasta; Ale ten, zostawiwszy pieniądze na szynku, Miasto koszule gęś jej kupił w upominku. Widzący, że się bieli, z wielkiej baba chuci, Rozumiejąc, że płótno, koszulę w piec wrzuci. Proszono ich w kilka dni na bliskie wesele, Tedy ciepłej do beczki nalawszy kąpiele, Wsadził i tak z nią jechał mąż na one gody. Zgadnicież: jako w taniec wychodziła z
zgoła; Nigdy nie szła do miasta, nigdy do kościoła; Jednę, i to złą mając koszulę na piecu, Ustawicznie się iszcząc, siedziała na piecu. Trafiło się, że mąż szedł na jarmark do miasta. Prosi, żeby jej kupił koszulę, niewiasta; Ale ten, zostawiwszy pieniądze na szynku, Miasto koszule gęś jej kupił w upominku. Widzący, że się bieli, z wielkiej baba chuci, Rozumiejąc, że płótno, koszulę w piec wrzuci. Proszono ich w kilka dni na bliskie wesele, Tedy ciepłej do beczki nalawszy kąpiele, Wsadził i tak z nią jechał mąż na one gody. Zgadnicież: jako w taniec wychodziła z
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 258
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
się zbudził, śpiewając z poranka, Porwała się do kosy na kosa tyranka, Śmierć chuda, a jeść tłusty z ptaka rosół chciała, Że kos utył, więc na swoję kuchnią go zabrała. WESELE PTASZĘ
Dawnych czasów żeniło się ptastwa barzo wiele, A pan orzeł, jako król, sprawował wesele. Pojął sobie pannę gęś, sokół pannę kaczkę, A maluczką cyraneczkę dano im za praczkę. Pan jastrzębski w stan małżeński ptastwa nie przymował, Lecz zająca w ścisły związek sponami skrępował. Kobuzowi z oracyją przepiórkę oddano, Co najrychlej wierzchowego po księdza posłano. Ślub im dawał ksiądz cietrzew, grzywacz stał z kropidłem. A gołąbek, jako żaczek,
się zbudził, śpiewając z poranka, Porwała się do kosy na kosa tyranka, Śmierć chuda, a jeść tłusty z ptaka rosół chciała, Że kos utył, więc na swoję kuchnią go zabrała. WESELE PTASZĘ
Dawnych czasów żeniło się ptastwa barzo wiele, A pan orzeł, jako król, sprawował wesele. Pojął sobie pannę gęś, sokół pannę kaczkę, A maluczką cyraneczkę dano im za praczkę. Pan jastrzębski w stan małżeński ptastwa nie przymował, Lecz zająca w ścisły związek sponami skrępował. Kobuzowi z oracyją przepiórkę oddano, Co najrychlej wierzchowego po księdza posłano. Ślub im dawał ksiądz cietrzew, grzywacz stał z kropidłem. A gołąbek, jako żaczek,
Skrót tekstu: ZbierDrużBar_II
Strona: 610
Tytuł:
Wiersze zbieranej drużyny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
i ludzi na straży będących obudziły, i Rzym obroniły, jako świadczy Elianus. Z tej racyj Symbolista Gęsi przypisał: Bene loquitur, quia opportunè. Martialis o niej napisał, com dopiero namienił:
Haec servavit avis Tarpei, Templa Tonantis.
Od tego czasu,iak Gęś obroniła Kapitolium, corocznie w dzień ten, Gęś noszono w Lektyce ustrojoną za czujność, a psa wieszano za ospałość, jako świadczy Plutarchus libro de Romanorum Fortuna.
FAENIKs albo Ptak jedyny na świecie, czyli in Commentis żyje, długi mój dyskurs pod tytułem DUBITANTIUS, o tym racjocynuje, tam się Obróć okiem Czytelniku. o Ptakach osobliwych
FLAMENCOS jest Ptak na Insułach Rapowerde w
y ludzi na straży będących obudziły, y Rzym obroniły, iako świadczy AElianus. Z tey racyi Symbolista Gęsi przypisał: Bene loquitur, quia opportunè. Martialis o niey napisał, com dopiero namienił:
Haec servavit avis Tarpei, Templa Tonantis.
Od tego czasu,iak Gęś obroniła Kapitolium, corocznie w dzień ten, Gęś noszono w Lektyce ustroioną za czuyność, a psa wieszano za ospałość, iako świadczy Plutarchus libro de Romanorum Fortuna.
PHAENIX albo Ptak iedyny na świecie, czyli in Commentis żyie, długi moy dyskurs pod tytułem DUBITANTIUS, o tym racyocynuie, tam się obroć okiem Czytelniku. o Ptakach osobliwych
FLAMENCOS iest Ptak na Insułach Rapowerde w
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 608
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, według Sylwiusza.
Timokreon Rodyiski musiał wiele jeść, pić i gadać, gdy mu takie na pisane Epitaphium.
Multa bibens et multa vorans, mala multaq; dicens, Ipse viris, iaceo Thimocreon Rhodius. O Ludziach Mirabilia i Singularia
Bohdan na Dworze Książęcia Ostrogskiego Bazylego Wojewody Kijowskiego na śniadanie, ziadał czwiartkę skopa, pieczoną gęś, parę kurcząt, pieczenię wołową, syr, dwa chleby, trzy garce wypijał miodu. Na obiedzie 12 sztuk mięsa, cielenciny, baraniny, wieprzowiny, nie mało, kapłona, gęś, prosie, trzy pieczenie, wołową, baranią, cielęcą, wina i miodu 4 garce, oprócz piwa, gorzałki. Jadał smaczno
, według Sylwiusza.
Timokreon Rodyiski musiał wiele ieść, pić y gadać, gdy mu takie na pisane Epitaphium.
Multa bibens et multa vorans, mala multaq; dicens, Ipse viris, iaceo Thimocreon Rhodius. O Ludziach Mirabilia y Singularia
Bohdan na Dworze Xiążęcia Ostrogskiego Bazylego Woiewody Kiiowskiego na sniadanie, ziadał czwiartkę skopa, pieczoną gęś, parę kurcząt, pieczenię wołową, syr, dwa chleby, trzy garce wypiiał miodu. Na obiedzie 12 sztuk mięsa, cielenciny, baraniny, wieprzowiny, nie mało, kapłona, gęś, prosie, trzy pieczenie, wołową, baranią, cielęcą, wina y miodu 4 garce, oprucz piwa, gorzałki. Iadał smaczno
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 686
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
. Roku 1460 nastała była Sekta Daemonicolarum, diabła czczących, którym się czart w postaci ludzkiej pokazywał na różnych schadzkach: gdzie mu pokłon dawali, wytraceni są i wypaleni.
Wieku Piętnastego, tojest 1403. szpetna mieczem nie racjami wiele dokazująca, nastała była Hussitów Herezja od Jana Hus, alias Gęś w Czechach. Ale tę Gęś z nauką pięknie na Konstancieńskim upieczono Konsylium, i pewnie dostała się na stół Lucypera. W tymże wieku lekkomyślna nastała była Herezja Baculariorum, inaczej Steflerorum, Laskonośców, którzy innego oręża, tylko kija nie zażywali, powiadając, że takiej tylko broni zażywać należy Chrześcijanom. Do tej Sekty mogliby należeć w Polsce Drabi z
. Roku 1460 nastała była Sekta Daemonicolarum, diabła czczących, ktorym się czart w postaci ludzkiey pokazywał na rożnych schadzkach: gdzie mu pokłon dawali, wytraceni są y wypaleni.
Wieku Piętnastego, toiest 1403. szpetna mieczem nie racyami wiele dokazuiąca, nastała była Hussitow Herezya od Iana Hus, alias Gęś w Czechach. Ale tę Gęś z nauką pięknie na Konstancieńskim upieczono Koncilium, y pewnie dostała się na stoł Lucypera. W tymże wieku lekkomyślna nastała była Herezya Baculariorum, inaczey Steflerorum, Laskonoścow, ktorzy innego oręża, tylko kiia nie zażywali, powiadaiąc, że takiey tylko broni zażywać należy Chrześcianom. Do tey Sekty mogliby należeć w Polszcze Drabi z
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1117
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
w prost idący wychędożyć: co należyć ma do Gospodarza, albo do Burgrabiego Zamku, aby Pałacu pryncypała swego nie uczynił Farusem górejącym. Co chowaj Boże jeśli by się trafiło, rzecz dobra zwierzchu mokre na komin walić werety, deską przytłumić, 2do strzelać w komin, aby się sadza obrywała. 3tio rzucić z góry gęś żywą, która lecąc otrzepie sadze. (co w prostych służy kominach) a w ukośnych by ulgnęła. Gdzie też observandum aby kominy od dachów znacznie podniesione były, aby item był do nich wygodny przystęp, item aby drabiny długie na dachach leżały; nie na miejscu jakim pryncypalnym, ale gdzie z tyłu, bo by
w prost idący wychędożyć: co należyć ma do Gospodarza, albo do Burgrabiego Zamku, aby Pałacu pryncypała swego nie uczynił Farusem goreiącym. Co choway Boże iezli by się trafiło, rzecz dobra zwierzchu mokre na komin walić werety, deską przytłumić, 2do strzelać w komin, aby się sadza obrywała. 3tio rzucić z gory gęś żywą, ktora lecąc otrzepie sadze. (co w prostych służy kominach) á w ukośnych by ulgnęła. Gdzie też observandum aby kominy od dachow znacznie podniesione były, aby item był do nich wygodny przystęp, item aby drabiny długie na dachach leżały; nie na mieyscu iakim pryncypalnym, ale gdzie z tyłu, bo by
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 361
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
bocian i gęś w tym się ogrodzie znajdowały, siedzący na jajcach. A co większa, aby to wszystko po wodzie od Meksyku, do Azpucuzalco Miasta przypłyneło. Czego z porady Bałwana dokazali Meksykanie, na promach z letkich materiałów, jako to z sitowiny, porostu morskiego, i letkich drzew, ogród wysadzili, bociana i gęś w tymże nasadzili ogrodzie, tak wodą im odesłali. Amerykanie mianowicie Meksykani ceremonię ślubną taką mieli, że Kraj płaszcza, albo połę Pana Młodego z szatami Panny Młodej razem wiązali. Trzy mieli nowego Świata Obywatele vitia, I. okrucieństwo bez braku, 2. nieuczciwość; gdziekolwiek im Bałwan na myśl przyszedł, tam jedli
bocian y gęś w tym się ogrodzie znaydowały, siedzący na iaycach. A co większa, aby to wszystko po wodzie od Mexiku, do Azpucuzalco Miasta przypłyneło. Czego z porady Bałwana dokazali Mexikanie, na promách z letkich materyałow, iako to z sitowiny, porostu morskiego, y letkich drzew, ogród wysadzili, bociana y gęś w tymże nasadzili ogrodzie, tak wodą im odesłali. Amerykánie mianowicie Mexikani ceremonię ślubną taką mieli, że Kray płaszcza, albo połę Pana Młodego z szatami Pánny Młodey razem wiązali. Trzy mieli nowego Swiata Obywatele vitia, I. okrucieństwo bez braku, 2. nieuczciwość; gdziekolwiek im Bałwan na myśl przyszedł, tam iedli
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 571
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
tę polewkę wlej w tę materią mięśną/ włóż masła dobrego/ soli spotrzebę/ gałki/ a przywarzywszy to wszytko daj gorąco na Stół. XV, Potrawa Mięśna z Grzybami.
WEźmij Grzybów/ opłocz pięknie /wstaw w garncu/ warz zasoliwszy/ a jako uwreją grzyby usiekaj/ albo skraj w szatki. Weźmij Kapłona albo Gęś/ ochędożoną odpiecz/ rozbierz. włóż w naczynie jakie chcesz/ wkraj pietruszki/ cebule/ wlej grzybową polewkę/ warz a gdy zewre/ włóż masła dobrego/ kwiatu albo gałki/ pieprzu przywarz a daj ciepło na stół. XVI. Potrawa z Słoniną,
WEźmij Kapłona/ albo ptaka inszego niepłocz/ ochędoż/ rozbierz
tę polewkę wley w tę máteryą mięśną/ włoż másłá dobrego/ soli zpotrzebę/ gałki/ á przywarzywszy to wszytko day gorąco ná Stoł. XV, Potráwá Mięśna z Grzybámi.
WEźmiy Grzybow/ opłocz pięknie /wstaw w garncu/ warz zásoliwszy/ á iako vwreią grzyby vśiekay/ álbo skray w szatki. Weźmiy Kápłoná albo Gęś/ ochędożoną odpiecz/ rozbierz. włoż w naczynie iakie chcesz/ wkray pietruszki/ cebule/ wley grzybową polewkę/ warz á gdy zewre/ włoż másła dobrego/ kwiatu albo gałki/ pieprzu przywarz á day ćiepło na stoł. XVI. Potráwá z Słoniną,
WEźmiy Kápłoná/ álbo ptaká inszego niepłocz/ ochędoż/ rozbierz
Skrót tekstu: CzerComp
Strona: 19
Tytuł:
Compendium ferculorum albo zebranie potraw
Autor:
Stanisław Czerniecki
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
kulinaria
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1682
Data wydania (nie wcześniej niż):
1682
Data wydania (nie później niż):
1682