Rozgrzej członeczki, o pociecho droga, Boć zima sroga.
C.: Twoje mnie, duszo, ziębią oziębłości, Że nie masz ku mnie gorącej miłości. Przytul mnie k tobie, zaraz się rozgrzejesz I roztopniejesz.
D.: Z Ciebie anieli pociechę swą mają. Czemżeć się oczka łzami zalewają, Po Twej gębusi toczą się kropelki Jako perełki?\
C.: Bardzoś się, duszo, barzo ubrudziła. Trzeba, byś kąpiel z moich łez sprawiła, Lecz się też i ty nad twymi grzechami Oblewaj łzami.
D.: Jeśliś pokarmem, a czemuż sam łakniesz? Kiedyś napojem, czemuż też
Rozgrzej członeczki, o pociecho droga, Boć zima sroga.
C.: Twoje mnie, duszo, ziębią oziębłości, Że nie masz ku mnie gorącej miłości. Przytul mnie k tobie, zaraz się rozgrzejesz I roztopniejesz.
D.: Z Ciebie anieli pociechę swą mają. Czemżeć się oczka łzami zalewają, Po Twej gębusi toczą się kropelki Jako perełki?\
C.: Bardzoś się, duszo, barzo ubrudziła. Trzeba, byś kąpiel z moich łez sprawiła, Lecz się też i ty nad twymi grzechami Oblewaj łzami.
D.: Jeśliś pokarmem, a czemuż sam łakniesz? Kiedyś napojem, czemuż też
Skrót tekstu: KolBar_II
Strona: 663
Tytuł:
Kolędy
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
kolędy i pastorałki
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1721
Data wydania (nie wcześniej niż):
1721
Data wydania (nie później niż):
1721
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
Koń mój gniady skoro ozdrowieje, każ mi go Wć odesłać. Materii błękitnej takiej, jaka na Waszecinym justaucorze, każ Wć popatrzać w Warszawie. Więcej pisać nie dopuszcza czas, bo poczta wychodzi. - M. Millet siedzi nade mną, żeby skończyć. Obłapiam tedy i całuję śliczne rączki i nóżki mojej duszy. O gębusi już nie wspominam ani myślę, boby i minuty w obozie wytrwać niepodobna. Au camp, 25 VII 1665 Jedyna pociecho duszy i serca mego!
Nie co dzień, ale co minuta rad bym się pytał o zdrowiu twoim, moja śliczna panno, bez której widzenia już ledwo żyć mogę; i lubo po łasce
Koń mój gniady skoro ozdrowieje, każ mi go Wć odesłać. Materii błękitnej takiej, jaka na Waszecinym justaucorze, każ Wć popatrzać w Warszawie. Więcej pisać nie dopuszcza czas, bo poczta wychodzi. - M. Millet siedzi nade mną, żeby skończyć. Obłapiam tedy i całuję śliczne rączki i nóżki mojej duszy. O gębusi już nie wspominam ani myślę, boby i minuty w obozie wytrwać niepodobna. Au camp, 25 VII 1665 Jedyna pociecho duszy i serca mego!
Nie co dzień, ale co minuta rad bym się pytał o zdrowiu twoim, moja śliczna panno, bez której widzenia już ledwo żyć mogę; i lubo po łasce
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 44
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962