służba o płacą nalega? Ach, jeśli cię to podburza w gniew tajnie, Już nie płać, wolę służyć rękodajnie! Albo-ć też miłość przyczynia farbiczki I z serca krwawię bucha na policzki? Ach, jakom szczęśliw, jeżeli rumieńca Nie dla inszego-ć przybyło młodzieńca! Aleć to raczej mój ogień głęboki Przyfarbował cię jak słońce obłoki, Albo ta laka i szkarłat różany Krew to jest z własnej serca mego rany. NA WŁOSY
Płaczesz, że-ć niewczas śmiertelnej choroby Z przedniejszej głowę obnażył ozdoby; Ach, słusznie płaczesz, bo i długie były,
I bez żelaza same się toczyły, Tak cienkie przy tym, że
służba o płacą nalega? Ach, jeśli cię to podburza w gniew tajnie, Już nie płać, wolę służyć rękodajnie! Albo-ć też miłość przyczynia farbiczki I z serca krwawię bucha na policzki? Ach, jakom szczęśliw, jeżeli rumieńca Nie dla inszego-ć przybyło młodzieńca! Aleć to raczej mój ogień głęboki Przyfarbował cię jak słońce obłoki, Albo ta laka i szkarłat różany Krew to jest z własnej serca mego rany. NA WŁOSY
Płaczesz, że-ć niewczas śmiertelnej choroby Z przedniejszej głowę obnażył ozdoby; Ach, słusznie płaczesz, bo i długie były,
I bez żelaza same się toczyły, Tak cienkie przy tym, że
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 268
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, myśl niezwyciężona. Jakie gwiazdy w pół morza rodzone świeciły, Jakie łuny i z Faro na świat wszytek biły. Jego epidauryjski wąż zaraża srogi, Acberuntskie furie i zmyślone bogi; A na śmierć ozionąwszy sektarskie maszkary. Pewnym swojej nadzieje każe być i wiary. Oto i na kujawskiej katedrze wysokiej Siedzi pasterz, którego rozsądek głęboki, Obyczaje przyjemne i żarty uczone, Wiara zawsze doznana, serce niestrwożone; Lubo mówi w senacie, pełne swej powagi Słowa jego u wszystkich wiele mają wagi. Pokójli obmyśliwa, lub wczesne obrony, To rozumie i czyni, co z dobrem korony. Ty także w Sarmacji, z spół rodzonym twoim Rej duchowny prowadzisz,
, myśl niezwyciężona. Jakie gwiazdy w pół morza rodzone świeciły, Jakie łuny i z Faro na świat wszytek biły. Jego epidauryjski wąż zaraża srogi, Acberuntskie furye i zmyślone bogi; A na śmierć ozionąwszy sektarskie maszkary. Pewnym swojej nadzieje każe być i wiary. Oto i na kujawskiej katedrze wysokiej Siedzi pasterz, którego rozsądek głęboki, Obyczaje przyjemne i żarty uczone, Wiara zawsze doznana, serce niestrwożone; Lubo mówi w senacie, pełne swej powagi Słowa jego u wszystkich wiele mają wagi. Pokójli obmyśliwa, lub wczesne obrony, To rozumie i czyni, co z dobrem korony. Ty także w Sarmacyi, z spół rodzonym twoim Rej duchowny prowadzisz,
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 72
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
warszawskiej dożywszy. Które jednak ozdoby różne różnych były, W ojcu jej Stanisławie wszystkie się skupiłyPodlaskim wojewodzie. On pod złote owe Jeszcze się urodziwszy wieki Augustowe, Urodziła deszpotowna serbska. Maciejowie Radzimieńscy: jeden wojewoda mazowiecki drugi kasztelan warszawski. Stanisław Radzimiński wojewoda podlaski ojciec matki ich: liwski i kamieniecki starosta.
Gdy i pokój głęboki, i prawa powstały Teraźniejsze na nogi, bawił się niemały Czas przy dworze. Że jako przez śmierć wtem odmiana Z inszą cerą nowego nastąpiła pana, I Mars zagrzmiał Stefanów na zimne Triony, Kto się do okazji porwał pięknej onej Rętszy nadeń? Gdzie świetną chorągiew rozwiwszy, A jako uczestnikiem trudów krwawych bywszy I dzieł
warszawskiej dożywszy. Które jednak ozdoby różne różnych były, W ojcu jej Stanisławie wszystkie się skupiłyPodlaskim wojewodzie. On pod złote owe Jeszcze się urodziwszy wieki Augustowe, Urodziła deszpotowna serbska. Maciejowie Radzimieńscy: jeden wojewoda mazowiecki drugi kasztelan warszawski. Stanisław Radzimiński wojewoda podlaski ojciec matki ich: liwski i kamieniecki starosta.
Gdy i pokój głęboki, i prawa powstały Teraźniejsze na nogi, bawił się niemały Czas przy dworze. Że jako przez śmierć wtem odmiana Z inszą cerą nowego nastąpiła pana, I Mars zagrzmiał Stefanów na zimne Tryony, Kto się do okazyi porwał pięknej onej Rętszy nadeń? Gdzie świetną chorągiew rozwiwszy, A jako uczestnikiem trudów krwawych bywszy I dzieł
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 123
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
. Snadność i gładkość mowy. Moderacja w afektach. Mowa w przywitaniu pańskim in publico. Scilicet od żmudzkiego ojcu świętemu.
I Trion ujeżdżony, i Amurat w kroku, I Prusy Szwed wyzionął, w jednym tylko roku. Skąd przez imię i jego zwycięstwa tak skore, Któremi dziś wojnami Europa gore, Tu prócz pokój głęboki, tu z Florą Pomona, I lat dawnych obfitość wróciła się ona. Jako wzajem żałując, że który potrzebie Gwoli wszystkich i zdrowiu, sam wyniszczył siebie, I uszczuplił majestat w intratach stołowych; A zaraz pobudzając niedyskretnych owych, Żeby w czym szczodrobliwą rękę tę przebrali, Nad jego niedostatki się ulitowali. Jakożeś to
. Snadność i gładkość mowy. Moderacya w afektach. Mowa w przywitaniu pańskim in publico. Scilicet od żmudzkiego ojcu świętemu.
I Tryon ujeżdżony, i Amurat w kroku, I Prusy Szwed wyzionął, w jednym tylko roku. Zkąd przez imie i jego zwycięstwa tak skore, Któremi dziś wojnami Europa gore, Tu prócz pokój głęboki, tu z Florą Pomona, I lat dawnych obfitość wróciła się ona. Jako wzajem żałując, że który potrzebie Gwoli wszystkich i zdrowiu, sam wyniszczył siebie, I uszczuplił majestat w intratach stołowych; A zaraz pobudzając niedyskretnych owych, Żeby w czym szczodrobliwą rękę tę przebrali, Nad jego niedostatki się ulitowali. Jakożeś to
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 130
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
Których rodu i imion pamiętać nie mogę.
CXXVI.
Wielka za Rodomontem kupa następuje I drabiny nie w jednem miejscu przystawuje, Tak, że stąd Paryżanie ustąpić musieli, Skoro pierwsze obrony zwątpione ujźrzeli; Widzieli też, że jeszcze poganom niemało Do czynienia, choć przeszli za mury, zostało; Bo między drugiem wałem i murem głęboki Przykop jeszcze zostawał i dosyć szeroki.
CXXVII.
Imo to, że pogaństwu naszy u tej strony Z góry do dołu czynią snadniejsze obrony, Zewnątrz na pochodziste wały w mniejszem trudzie Coraz świeży z wodzami następują ludzie, Którzy spisami czynią wstręty i zawady I z łuków nieprzyjaciół strzelają gromady; Którzyby byli nie tak zgromadno bieżeli
Których rodu i imion pamiętać nie mogę.
CXXVI.
Wielka za Rodomontem kupa następuje I drabiny nie w jednem miejscu przystawuje, Tak, że stąd Paryżanie ustąpić musieli, Skoro pierwsze obrony zwątpione ujźrzeli; Widzieli też, że jeszcze poganom niemało Do czynienia, choć przeszli za mury, zostało; Bo między drugiem wałem i murem głęboki Przykop jeszcze zostawał i dosyć szeroki.
CXXVII.
Imo to, że pogaństwu naszy u tej strony Z góry do dołu czynią snadniejsze obrony, Zewnątrz na pochodziste wały w mniejszem trudzie Coraz świeży z wodzami następują ludzie, Którzy spisami czynią wstręty i zawady I z łuków nieprzyjaciół strzelają gromady; Którzyby byli nie tak zgromadno bieżeli
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 327
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
kilka minut po dwakroć odnowione gwałtownie z szumem wielkim. Obywatelów z domu wypędziło. Powietrze było spokojne i pogodne. 19 Maja o 10 zrana w Hrabstwie Soiks trwało 2 min: w kwadrans dwakroć ponowione. w Slorencyj lekkie. Około niższej Elby trzęsienie z powodzią, część ziemi od 20 morgów zapadła, dół wodą napełniony głęboki jest 40 sążni. W Prand mieście Austriackim po trzykroć powtórzone z hukiem do działa podobnym, w niektórych tylko domach okna powyrywało.
Wysep Marygalante jeden z Antyllów trzęsieniem ziemi na dwie części rozerwany.
30 Stycznia Powodź miasto Ober-Wesel w kilka minut zalała, mury miejskie na 25 łokci z bramą, cztery kamienice, kilka
kilka minut po dwakroć odnowione gwałtownie z szumem wielkim. Obywatelow z domu wypędziło. Powietrze było spokoyne i pogodne. 19 Maia o 10 zrana w Hrabstwie Soix trwało 2 min: w kwadrans dwakroć ponowione. w Slorencyi lekkie. Około niższey Elby trzęsienie z powodzią, część ziemi od 20 morgow zapadła, doł wodą napełniony głęboki iest 40 sążni. W Prand mieście Austryackim po trzykroć powtorzone z hukiem do działa podobnym, w niektorych tylko domach okna powyrywało.
Wysep Marigalante ieden z Antyllow trzęsieniem ziemi na dwie części rozerwany.
30 Stycznia Powodź miasto Ober-Wesel w kilka minut zalała, mury mieyskie na 25 łokci z bramą, cztery kamienice, kilka
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 236
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
I Teutrantejski C Raik/ i D Ismen spieszący/ I Fokajski E Erymant/ i znowu mający F Ksantus gorzeć/ i żółty G Likormas/ i swymi Igrający H Meander wodami krętymi. I Tenarski I Eurotas/ i K Melas Migdoński Gorzał/ więcei L Eufrates gorzał Babiloński: M Orontes/ N Termodoon/ gorzał i głęboki O Ganges/ gorzał i P Fasis/ i Q Dunaj szeroki. R Alfeus wre/ pala się brzegi Z Szperchiowe/ I złoto/ co je wody prowadzą T Tagowe/ Ogniem ciecze/ i rzeczne ptastwo/ które beło Krzykiem swym zdawna brzegi V Moeńskie wsławieło/ W pojśrzód się X Kaistru zagrzało: strwożony I
Y Theutránteyski C Ráik/ y D Ismen spieszący/ Y Phokáyski E Erymánt/ y znowu máiący F Xántus gorzeć/ y żołty G Likormás/ y swymi Igraiący H Meánder wodámi krętymi. Y Tenárski I Eurotás/ y K Melás Migdoński Gorzał/ więcei L Euphrátes gorzał Bábiloński: M Orontes/ N Thermodoon/ gorzał y głęboki O Gánges/ gorzał y P Phásis/ y Q Dunay szeroki. R Alpheus wre/ pala się brzegi S Szperchiowe/ Y złoto/ co ie wody prowádzą T Tágowe/ Ogniem ćiecze/ y rzeczne ptástwo/ ktore beło Krzykiem swym zdawna brzegi V Moeńskie wsławieło/ W poyśrzod się X Káistru zágrzało: strwożony Y
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 64
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
zatraconych. Język drętwieje, rozum obostrzony, myśląc, ustaje jakoby stępiony. Mniej pióro może, piekło opisując, o tym rytmując. Co tam za żywot? Jakowe zabawy? Jakowy urząd? Jakowe ustawy? Ach, kto to pojmie i powie drugiemu? Trudno żywemu. Piekło jest to kraj niewymownie wielki: długi, głęboki nad obyczaj wszelki, w pośrzodku ziemie czartom zbudowany, złym ludziom dany.
Tu miejsce wiecznej jest sprawiedliwości, mąk niewymownych i wszelkiej srogości, tu czarci, kacia karzą obwinionych i osądzonych. Jest piekło ziemia, do której spłynyło wszytko nieszczęście, żeby tam trapiło nędznych mieszkańców, zawsze tam będących, wiecznie cierpiących. Jest jakby
zatraconych. Język drętwieje, rozum obostrzony, myśląc, ustaje jakoby stępiony. Mniej pióro może, piekło opisując, o tym rytmując. Co tam za żywot? Jakowe zabawy? Jakowy urząd? Jakowe ustawy? Ach, kto to pojmie i powie drugiemu? Trudno żywemu. Piekło jest to kraj niewymownie wielki: długi, głęboki nad obyczaj wszelki, w pośrzodku ziemie czartom zbudowany, złym ludziom dany.
Tu miejsce wiecznej jest sprawiedliwości, mąk niewymownych i wszelkiej srogości, tu czarci, kacia karzą obwinionych i osądzonych. Jest piekło ziemia, do której spłynyło wszytko nieszczęście, żeby tam trapiło nędznych mieszkańców, zawsze tam będących, wiecznie cierpiących. Jest jakby
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 66
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
pierzchać będą, zostań pewna tego. Oczyma jednak twymi napatrzysz się tego, jak wiele grzeszni ludzie cierpią w piekle złego!». § III O padole straszliwym
Gdy tedy szli pospołu, światłości nie było oprócz samej anielskiej, co duszę cieszyło. Nadeszli do padołu dziwnie straszliwego, ciemnego i mgłą śmierci cale pokrytego: był głęboki, ognistym węglem napełniony, szyją cienką u wierzchu potężnie zamkniony; wieko było miąższości łokci sześć mające, nad węgle płomieniste ogniem pałające. Stamtąd smrody takowe brzydkie wychodziły, iż przeszłe strachy duszy nie tak ciężkie były. Na blachę onę straszną dusze zstępowały, gdzie jak ołów stopione w płomieniu gorzały. Przez blachę onę, gdy
pierzchać będą, zostań pewna tego. Oczyma jednak twymi napatrzysz się tego, jak wiele grzeszni ludzie cierpią w piekle złego!». § III O padole straszliwym
Gdy tedy szli pospołu, światłości nie było oprócz samej anielskiej, co duszę cieszyło. Nadeszli do padołu dziwnie straszliwego, ciemnego i mgłą śmierci cale pokrytego: był głęboki, ognistym węglem napełniony, szyją cienką u wierzchu potężnie zamkniony; wieko było miąższości łokci sześć mające, nad węgle płomieniste ogniem pałające. Stamtąd smrody takowe brzydkie wychodziły, iż przeszłe strachy duszy nie tak ciężkie były. Na blachę onę straszną dusze zstępowały, gdzie jak ołów stopione w płomieniu gorzały. Przez blachę onę, gdy
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 89
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
kasjera spadnie. Lepiej tedy, aby pobiegł do książęcia i spytał się, co z tym każe czynić. Dałem tę radę, aby tymczasem doktor dalej mógł umknąć. Jakoż nim książęcia biegającego z fuzją po zwierzyńcu Żyd znalazł, doktor daleko umknął i noc ciemna tymczasem nastąpiła. Były wtenczas same zamrozki, bród długi i głęboki z Czarnawczyc do Brześcia. Prawie cudem to się stało, że się doktor na tym brodzie nie załamał, ale szczęśliwie letką kolaską przebiegł. Poszła za nim pogoń i rozumiano, że do Wisztyc do klasztoru cystersów doktor uciekł. Tam za nim goniono, a doktor do Brześcia prosto umknął, do kolegium jezuickiego, i już
kasjera spadnie. Lepiej tedy, aby pobiegł do książęcia i spytał się, co z tym każe czynić. Dałem tę radę, aby tymczasem doktor dalej mógł umknąć. Jakoż nim książęcia biegającego z fuzją po zwierzyńcu Żyd znalazł, doktor daleko umknął i noc ciemna tymczasem nastąpiła. Były wtenczas same zamrozki, bród długi i głęboki z Czarnawczyc do Brześcia. Prawie cudem to się stało, że się doktor na tym brodzie nie załamał, ale szczęśliwie letką kolaską przebiegł. Poszła za nim pogoń i rozumiano, że do Wisztyc do klasztoru cystersów doktor uciekł. Tam za nim goniono, a doktor do Brześcia prosto umknął, do kolegium jezuickiego, i już
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 252
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986