Gdyby który skaleczał lubo ochwacony W morzu lub od Wulkana w Lemnie zagożdżony. Nozdrza, te żywe ognie pryskały szeroko Rozdęte a wesołe i wypukłe oko; Uszko ostre a główka sucha, zaczesana. Na kształtnej szyi grzywa, jak brew zamuskana, Pierś jak u owych dziewic, co dzieciom ssać dają, Z której suche a gładkie nogi wyrastają, Ani wielkich goleni, ani wysokiego Kuta, ani kosmate, ni rogu skąpego Brzucha nie znać, tylko się trochę u hrubego Moszna zawiesił, uda zaś podkasałego. A krzyż i grzbiet tak płaski, że choć czasem w ciele Nie był, przecię położyć na nim się mógł śmiele. Zgoła cokolwiek innym pięknego
Gdyby ktory skaleczał lubo ochwacony W morzu lub od Wulkana w Lemnie zagożdżony. Nozdrza, te żywe ognie pryskały szeroko Rozdęte a wesołe i wypukłe oko; Uszko ostre a głowka sucha, zaczesana. Na kształtnej szyi grzywa, jak brew zamuskana, Pierś jak u owych dziewic, co dzieciom ssać dają, Z ktorej suche a gładkie nogi wyrastają, Ani wielkich goleni, ani wysokiego Kuta, ani kosmate, ni rogu skąpego Brzucha nie znać, tylko się trochę u hrubego Moszna zawiesił, uda zaś podkasałego. A krzyż i grzbiet tak płaski, że choć czasem w ciele Nie był, przecię położyć na nim się mogł śmiele. Zgoła cokolwiek innym pięknego
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 454
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
, Rzeczki wesołym padołem płynące, Skały, opoki, karcze i zielone Chruściny drobnym ptastwem osadzone, Potoki srebrną pianą się bielące, Stoki z wysokich gór szyje łamiące, Śniegi od mrozu w wieczność zatwardniałe, Lody w Krzysztalną postać skamieniałe, I wy, mieszkańcy lasów, faunowie, I co gonicie nimfy, satyrowie, Boginie gładkie, górne oready, Wodne najady i leśne driady, Jaskinie, których słońce nie dochodzi, Łożyska, w których zwierz się różny rodzi, Wilku drapieżny, niedźwiedziu mruczący, Chyża wiewiórko i jeżu kolący, Kózki, tak dzikie jako i domowe, Woły rogate, które gdzieś Febowe
Ręce karmiły, i wy, pasterzowie,
, Rzeczki wesołym padołem płynące, Skały, opoki, karcze i zielone Chruściny drobnym ptastwem osadzone, Potoki srebrną pianą się bielące, Stoki z wysokich gór szyje łamiące, Śniegi od mrozu w wieczność zatwardniałe, Lody w krysztalną postać skamieniałe, I wy, mieszkańcy lasów, faunowie, I co gonicie nimfy, satyrowie, Boginie gładkie, górne oready, Wodne najady i leśne dryjady, Jaskinie, których słońce nie dochodzi, Łożyska, w których zwierz się różny rodzi, Wilku drapieżny, niedźwiedziu mruczący, Chyża wiewiórko i jeżu kolący, Kózki, tak dzikie jako i domowe, Woły rogate, które gdzieś Febowe
Ręce karmiły, i wy, pasterzowie,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 19
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
różą, której choć niezmiernie Pragniesz, rwać ostre nie dopuści ciernie. Larwę, Kupido, zdejm jej z swoją matką, Niech będzie lepszą albo nie tak gładką: Daj gorsze ciało albo lepszą duszę, Bo ja inaczej po tym wierzyć muszę, Że też i niebo ma dla ludzkiej nędze, Jako i piekło, ale gładkie jędze. MILCZENIE
Goreje ogień nieznośnej miłości, Najgłębsze w popiół spalił we mnie kości; Pałam, a nie śmiem, chociaż czuję kata I świece w boku, wołać: gore! rata! A też ten ogień tak jest utajony Jako ów, który przenoszą piorony, Który przez dachy przepadszy znikomie, Nieznacznie szkodzi w niewiadomym
różą, której choć niezmiernie Pragniesz, rwać ostre nie dopuści ciernie. Larwę, Kupido, zdejm jej z swoją matką, Niech będzie lepszą albo nie tak gładką: Daj gorsze ciało albo lepszą duszę, Bo ja inaczej po tym wierzyć muszę, Że też i niebo ma dla ludzkiej nędze, Jako i piekło, ale gładkie jędze. MILCZENIE
Goreje ogień nieznośnej miłości, Najgłębsze w popiół spalił we mnie kości; Pałam, a nie śmiem, chociaż czuję kata I świece w boku, wołać: gore! rata! A też ten ogień tak jest utajony Jako ów, który przenoszą piorony, Który przez dachy przepadszy znikomie, Nieznacznie szkodzi w niewiadomym
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 238
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
chlebie, bez trunków o wodzie, W bataliej zawsze stojąc, widząc gęste szyki Pogańskie i ich słysząc straszliwe okrzyki,
Tym tylko biedę moję cieszę ustawiczną, Kiedy sobie przypomnę twoję postać śliczną, Twoje wdzięczne przymioty, piękne obyczaje I urodę, co inszym daleko met daje; Twoje swobodne oczy, twe ręce pieszczone, Twoje gładkie marmury nad śnieg wybielone, Których pamięć tak serce rysuje głęboko, Że jej żadne zawisnę nie dosięże oko, Nie gładzi czas najdłuższy, miejsce nie odmieni, I choć mego żywota nieużyta ksieni Kiedyżkolwiek dowije śmiertelnej osnowy, I wtenczas jak z popiołu wstanę feniks nowy Do twych usług, cna Anno, tylko proszę o to
chlebie, bez trunkow o wodzie, W bataliej zawsze stojąc, widząc gęste szyki Pogańskie i ich słysząc straszliwe okrzyki,
Tym tylko biedę moję cieszę ustawiczną, Kiedy sobie przypomnę twoję postać śliczną, Twoje wdzięczne przymioty, piękne obyczaje I urodę, co inszym daleko met daje; Twoje swobodne oczy, twe ręce pieszczone, Twoje gładkie marmury nad śnieg wybielone, Ktorych pamięć tak serce rysuje głęboko, Że jej żadne zawisnę nie dosięże oko, Nie gładzi czas najdłuższy, miejsce nie odmieni, I choć mego żywota nieużyta ksieni Kiedyżkolwiek dowije śmiertelnej osnowy, I wtenczas jak z popiołu wstanę feniks nowy Do twych usług, cna Anno, tylko proszę o to
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 273
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
niemałym Wjeżdżał kiedyś z triumfem Pan do Jeruzalem,
Gdyż ta spokojna, cicha, ba i niema była, Tamta zaś (jak ty czynisz), z panem się swarzyła. 810. Na małżonków.
Żaden więcej jak Adam żenie swojej wierzył, Sam się też jako żywo jej nie przeniewierzył. Dziś mężowie, ile co gładkie żony mają, Wiarą się tylko cieszą, że inszym nie dają. 811. Scrutinium Mat. 9 28.
By ta cnota tak w królach, jak w biskupach była, Co w Chrystusie, byłoby z nich cnotliwszych siła. Pan uczniów (co też ludzie o mnie mówią) pytał. Oj cóżby nie
niemałym Wjeżdżał kiedyś z tryumfem Pan do Jeruzalem,
Gdyż ta spokojna, cicha, ba i niema była, Tamta zaś (jak ty czynisz), z panem się swarzyła. 810. Na małżonkow.
Żaden więcej jak Adam żenie swojej wierzył, Sam się też jako żywo jej nie przeniewierzył. Dziś mężowie, ile co gładkie żony mają, Wiarą się tylko cieszą, że inszym nie dają. 811. Scrutinium Math. 9 28.
By ta cnota tak w krolach, jak w biskupach była, Co w Chrystusie, byłoby z nich cnotliwszych siła. Pan uczniow (co też ludzie o mnie mowią) pytał. Oj cożby nie
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 293
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
. O ASTRONOMII
Te Znaki Julius Schillerus Augustyanin Obojga Prawa Doktor, Pogańskie zarzucając denominacje, nowemi Imionami 12, Apostołów ponazywał Wiersze skoncypowawszy 12. Apostołów wyrażające metonymice, to jest ich Insignia i instrumenta Męki kładąc za Imiona Apostołskie, aliàs te same w. Wierszuby się były nie mogli pomieścić, i wierszeby były nie gładkie. Tak tedy łacińską wyraził Poezją.
Piotr, Andrzej, Jakub więk: Jan, Tomasz, Jakub mniej: CLAVIS CRUX máior; BACULUS. ŚCYPHUS, HASTA, SUDISque , Filip, Bartłomiej Mateusz, Szymon, Tadeusz, Maciej, CRUX, CULTERque, BIPENNIS SERRA, et CLAVA, SECURIS.
Co samo genuine wyrażam
. O ASTRONOMII
Te Znaki Iulius Schillerus Augustyanin Oboyga Prawa Doktor, Pogańskie zarzucaiąc denominacye, nowemi Imionami 12, Apostołow ponazywał Wiersze skoncypowawszy 12. Apostołow wyrażaiące metonymice, to iest ich Insignia y instrumenta Męki kładąc za Imiona Apostolskie, aliàs te same w. Wierszuby się były nie mogli pomieścić, y wierszeby były nie gładkie. Tak tedy łacińską wyraził Poezyą.
Piotr, Andrzey, Iakob więk: Ian, Tomasz, Iakob mniey: CLAVIS CRUX máior; BACULUS. ŚCYPHUS, HASTA, SUDISque , Filip, Bartłomiey Mateusż, Szymon, Tadeusz, Maciey, CRUX, CULTERque, BIPENNIS SERRA, et CLAVA, SECURIS.
Co samo genuine wyrażam
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 167
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, cętki po sobie mająca, jak ryś ziemski według Rawizjusza.
PAVO, Paw ryba morska, wiele po sobie mająca kolorów, ad instar ziemskiego Pawia a przytym niby czerwonemi poliniowana pręgami; a w Indii, złotym popisuje się ogonem. Masenius.
RHOMBUS Plaszczka ryba albo czworograniastej formy ukośnie, animal aquatile. Jedne są gładkie, drugie z kolcami jak jeże; czasów dawnych była ta ryba wielkim speciałem, okrutnie jest żarłoczna, wiele innych ryb pojadająca. Schottus l. 10. cap. 43.
TESTUDO albo Żółw jajca swe na dni 60. w piasek zagrzebuje, aby słońca operacją dzieci się wymnożyły. Pliniusz jed nak twierdzi: że w
, cętki po sobie maiąca, iak ryś ziemski według Rawizyusza.
PAVO, Paw ryba morska, wiele po sobie maiąca kolorow, ad instar ziemskiego Pawia a przytym niby czerwonemi poliniowana pręgami; á w Indii, złotym popisuie się ogonem. Masenius.
RHOMBUS Plászczka ryba albo czworograniastey formy ukośnie, animal aquatile. Iedne są gładkie, drugie z kolcami iak ieże; czasow dawnych była ta ryba wielkim speciałem, okrutnie iest żarłoczna, wiele innych ryb poiadaiąca. Schottus l. 10. cap. 43.
TESTUDO albo Zołw iayca swe na dni 60. w piasek zagrzebuie, aby słońca operacyą dzieci się wymnożyły. Pliniusz ied nak twierdzi: że w
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 311
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
będnarzów osniakiem strugane, jak obręcze, i to struganą stroną obracaj na Pokoj, a nie struganą do tarcić, przybijaj gwoździami, laskę od laski na dwa cale, lub na pułtora cala, przed przybijaniem ich, tarcice nasiekać potrzeba na sufit; a tak gips owych lasek i tarcic nasiekiwanych chwytać się będzie a laski gładkie, pójdą gładko pod prawidło mularskie, będąc strugane. Alboteż miasto Jasek, do tarcic trzcinę drutami, i cwiekami przybijaj, czasem między laskami gliną z słomą; alias wałkami wylepiają się próżne spatia, wtykają się kamyki, lub cegiełki drobno potłuczone, dopiero się narzuca gipsem, przymieszawszy wapna, gdyż sam gips prędko kamienieje i
będnárzow osniakiem strugane, iak obręcze, y to struganą stroną obracay na Pokòy, á nie struganą do tarcić, przybiiay gwoździami, laskę od laski na dwa cale, lub na pułtora cala, przed przybiianiem ich, tarcice nasiekać potrzeba na suffit; á tak gips owych lasek y tarcic nasiekiwanych chwytać się będzie á laski gładkie, poydą gładko pod prawidło mularskie, będąc strugane. Alboteż miasto Iasek, do tarcic trzcinę drutami, y cwiekami przybiiay, czasem między laskami gliną z słomą; alias wałkami wylepiaią się prożne spatia, wtykaią się kamyki, lub cegiełki drobno potłuczone, dopiero się narzuca gipsem, przymieszawszy wapna, gdyż sam gips prędko kamienieie y
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 355
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
, a potym zagiętemi. Drzewa na fabrykę rąbać potrzeba nie w Czerwcu albo Lipcu, bo prędko robak stoczy, ale od 15. Grudnia do 15. Lutego. Drzewa na miejscach zgorzystych są suche i mocniejsze. Wcieniach rosnące są zgodniejsze do struktur, i są mocne. Nagotowawszy drzewa klaść w stosy, proste i gładkie, przykryć je, aby powoli schły, boby się od nagłego gorąca popadały; niech pierwej miękisz wyschnie, a potym drzeń.
Do Fabryki murowanej instrumentów tych potrzeba, drąga żelaznego, kijani, alias dojbni żelaznej, łańcucha do ciągnienia kamienia, kielni, biki, motyki, kielofa albo oskardu, rydlów, młotka,
, á potym zagiętemi. Drzewa na fabrykę rąbać potrzeba nie w Czerwcu albo Lipcu, bo prędko robak stoczy, ale od 15. Grudnia do 15. Lutego. Drzewa na mieyscach zgorzystych są suche y mocnieysze. Wcieniach rosnące są zgodnieysze do struktur, y są mocne. Nagotowawszy drzewa klaść w stosy, proste y gładkie, przykryć ie, aby powoli schły, boby się od nagłego gorąca popadały; niech pierwey miękisz wyschnie, á potym drzeń.
Do Fabryki murowaney instrumentow tych potrzeba, drąga żelaznego, kiiani, alias doybni żelazney, łancucha do ciągnienia kamienia, kielni, biki, motyki, kielofa albo oskardu, rydlow, młotka,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 399
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
świat bez słońca, wody, ognia. Kładę tu Katalog Łacińskich słów i spolszczonych in usu continuo u nas będących, miasto których gdyby Polacy swoich Ojczystych słów genuine je wykładając zażywali, nie raz by do śmiechu z siebie dali okazję, jako tu patebit
Łacińskie Spolszczone słowa ładne, polityczne
Też Polskie genuinè nie ładne, nie gładkie, mniej polityczne
Arestum Areszt Absolutus Absolut Actor Aktor Appellatio Apelacja Adversarius Adwersarz Assessorium Asesoria Archtectus Architekt Aspirans Aspirant Audientia, Audiencją Bannicio, Bannicja Consul, Radca Curvatura, Pastorał Consequentia, Konsekwencja Capax, incapax Consiliarus, Konsyliarz Delator Deductio, Dedukcja Declinatio, Deklinacja Disputatio, Dysputa Defendere Defendować Director Doctor, Doktor
Zakazanie. Wyzwolony.
swiat bez słońca, wody, ognia. Kładę tu Katalog Łacińskich słow y spolszczonych in usu continuo u nas będących, miasto ktorych gdyby Polacy swoich Oyczystych słow genuine ie wykładaiąc zażywali, nie raz by do smiechu z siebie dali okazyę, iako tu patebit
Łacińskie Spolszczone słowa ładne, polityczne
Też Polskie genuinè nie ładne, nie gładkie, mniey polityczne
Arestum Areszt Absolutus Absolut Actor Actor Appellatio Appelacya Adversarius Adwersarz Assessorium Assessoria Archtectus Architekt Aspirans Aspirant Audientia, Audiencyą Bannicio, Bánnicya Consul, Radca Curvatura, Pastorał Consequentia, Konsekwencya Capax, incapax Consiliarus, Konsiliarz Delator Deductio, Dedukcya Declinatio, Deklinacya Disputatio, Disputa Defendere Defendować Director Doctor, Doktor
Zakazanie. Wyzwolony.
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 375
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756