porozrzucał/ i deszcze gwałtowne Różniozszy przez północe wiatry niehamowne/ Ukazał Niebu ziemię/ i Niebo też ziemi/ Ni się dłużej szerzyło Morze z gniewy swymi. Bowiem położywszy swe oręże trorogie Rządźca Morza/ sam począł błagać wody srogie/ Nad głębią wydanego/ i łuską ramiona Przykryte mającego/ F modrego Trytona Woła/ i w głośną Ronchę dąć każe: tym znakiem Do odwrotu ukazać chcąc rzekom wszelakiem. Wziął on trąbę dziurawą na szerz zakręconą/ Im dalej tym przestrzeniej z końca rozwiedzioną Trąbę/ która skoro w się powietrza nabrała/ Na śrzód Morza po wszytkich stronach zahuczała/ I wszytkie głosem swoim napełniła brzegi/ I gdzie swe wszczyna/ i gdzie słońce
porozrzucał/ y deszcze gwałtowne Rozniozszy przez pułnocne wiátry niehámowne/ Vkazał Niebu źiemię/ y Niebo też źiemi/ Ni się dłużey szerzyło Morze z gniewy swymi. Bowiem położywszy swe oręże trorogie Rządźcá Morzá/ sam począł błagáć wody srogie/ Nád głębią wydánego/ y łuską rámioná Przykryte máiącego/ F modrego Trytoná Woła/ y w głośną Ronchę dąć każe: tym znákiem Do odwrotu vkazáć chcąc rzekom wszelákiem. Wźiął on trąbę dźiuráwą ná szerz zákręconą/ Im dáley tym przestrzeniey z końcá rozwiedźioną Trąbę/ ktora skoro w się powietrza nábráłá/ Ná śrzod Morzá po wszytkich stronách záhuczáłá/ Y wszytkie głosem swoim nápełniłá brzegi/ Y gdźie swe wszczyna/ y gdźie słońce
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 20
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
wdowim będącej, o którą konkurowałem, w te niżej wyrażone słowa pisany:
Madame, długom się w moich pasowała myślach z obowiązku podściwego sumienia i charakteru, i koneksji krwi z IMPanami Szczyttami, co życzliwe serce dla pięknych talentów damy zamilczeć nie pozwala, ale przestrogę uczynić przymusza.
Powracając z Wschowy synowie moi barzo głośną przywieźli nowinę, jakoby panowie Matuszewicowie w województwie brzeskim mieszkający nie są szlachta. Mienią być rodzonego dziada swego Jana Matuszewica, cześnika niegdyś mińskiego, który tylko trzy córki po sobie zostawił, syna zaś żadnego. Ale ta ich pewna procedencja z samegoż województwa brzeskiego, czego już tam doszli i dochodzą.
Dziad teraźniejszych rodzony Piotr
wdowim będącej, o którą konkurowałem, w te niżej wyrażone słowa pisany:
Madame, długom się w moich pasowała myślach z obowiązku podściwego sumienia i charakteru, i koneksji krwi z JMPanami Szczyttami, co życzliwe serce dla pięknych talentów damy zamilczeć nie pozwala, ale przestrogę uczynić przymusza.
Powracając z Wschowy synowie moi barzo głośną przywieźli nowinę, jakoby panowie Matuszewicowie w województwie brzeskim mieszkający nie są szlachta. Mienią być rodzonego dziada swego Jana Matuszewica, cześnika niegdyś mińskiego, który tylko trzy córki po sobie zostawił, syna zaś żadnego. Ale ta ich pewna procedencja z samegoż województwa brzeskiego, czego już tam doszli i dochodzą.
Dziad teraźniejszych rodzony Piotr
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 544
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Poniatowskiego, kasztelana krakowskiego, pod prezydencją księdza Dembowskiego biskupa kujawskiego, na którą z księciem kanclerzem przyjechał Fleming, podskarbi wiel-
ki lit., marszałek trybunalski, a gdy wszedł do mediatorów, tedy nas mediatorowie obligowali, abyśmy ustąpili. Gdy się zatem mediatorowie z księciem kanclerzem i Flemingiem zamknęli, tedy Fleming zaczął po francusku głośną mowę, opowiedając, że przyjaciele księcia Radziwiłła, hetmana wielkiego W. Ks. Lit., są sami zabójcę, fabrykatorowie i wszyscy ludzie niepodściwego charakteru. Chlubił się tedy z tym, że takich ludzi w swoim trybunale sprawiedliwie karał. Mówił to z wielką złością, przecież go mediatorowie i sam książę kanclerz umitygował.
Poniatowskiego, kasztelana krakowskiego, pod prezydencją księdza Dembowskiego biskupa kujawskiego, na którą z księciem kanclerzem przyjechał Fleming, podskarbi wiel-
ki lit., marszałek trybunalski, a gdy wszedł do mediatorów, tedy nas mediatorowie obligowali, abyśmy ustąpili. Gdy się zatem mediatorowie z księciem kanclerzem i Flemingiem zamknęli, tedy Fleming zaczął po francusku głośną mowę, opowiedając, że przyjaciele księcia Radziwiłła, hetmana wielkiego W. Ks. Lit., są sami zabójcę, fabrykatorowie i wszyscy ludzie niepodściwego charakteru. Chlubił się tedy z tym, że takich ludzi w swoim trybunale sprawiedliwie karał. Mówił to z wielką złością, przecież go mediatorowie i sam książę kanclerz umitygował.
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 745
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
na niego przysposabiać, i gotować korupcją. Potym: że tak wielu spodziewając się rachmistrzów, niestałoby go onych korumpować, a przynajmniej trudniejby było; niż tych pewnych jednych, i wybranych. I dla tegoć to Rzeczpospolita Wenecka, żadnym nie podlego fakcjom Cudzoziemskim, bo na jedną sprawę proponowaną od Doza swego głośną, wszyscy cicho dają kałkuły białe, albo czarne; jako się im zda, niewiedząc zaś Cudzoziemcy jaki kałkuł na to który da, o co się Cudzoziemiec stara; niewie kogo korumpować, i o którego starać się łaskę. Tożby się i w tych działo rachunkach, to jest; alboby całą Izbę
ná niego przysposabiać, y gotować korrupcyą. Potym: że ták wielu spodźiewaiąc się rachmistrzow, niestáłoby go onych korrumpować, á przynaymniey trudnieyby było; niż tych pewnych iednych, y wybranych. I dla tegoć to Rzeczpospolita Wenecka, żadnym nie podlego fakcyom Cudzoźiemskim, bo ná iedną sprawę proponowaną od Dozá swego głośną, wszyscy ćicho dáią kałkuły białe, álbo czarne; iáko się im zda, niewiedząc záś Cudzoźiemcy iáki kałkuł ná to ktory da, o co się Cudzoźiemiec stara; niewie kogo korrumpować, y o ktorego stárać się łaskę. Tożby się y w tych dźiało rachunkách, to iest; álboby całą Izbę
Skrót tekstu: RadzKwest
Strona: 160
Tytuł:
Kwestie polityczne
Autor:
Franciszek Radzewski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
i to tak wiele razów widział/ i życzyłbym tego żebyś też to widział. Grof rzecze: zaprawdę pójdę ztobą a ogłądam to widzenie wielkie. Grof tedy wyspowiadawszy się wszytkich grzechów swoich/ odmieni ubior/ i uda się w las z węglarzem. A gdy nie spali/ o pułnocy usłyszą trąbę głośną Grof wszytkiego się krzyżem ś. naznaczył. Alić niewiasta ona bieży ukazując około jamy/ wpadła więce jeźdzcowi/ który ją ścigał pojmaną zabił i w ogień wrzucił/ i zaś jej z ognia dobył/ i na koń przed się włożywszy uciekać chciał. Grof tedy w Imię Pańskie poprzysiągł go/ aby stanął i powiedział kto jest
y to ták wiele rázow widźiał/ y życzyłbym tego żebyś też to widźiał. Grof rzecze: záprawdę poydę ztobą á ogłądam to widzenie wielkie. Grof tedy wyspowiadawszy sie wszytkich grzechow swoich/ odmieni vbior/ y vda sie w las z węglarzem. A gdy nie spáli/ o pułnocy vsłyszą trąbę głośną Grof wszytkiego sie krzyżem ś. náznaczył. Alić niewiástá oná bieży vkazuiąc około iámy/ wpádłá więce ieźdzcowi/ ktory ią śćigał poimaną zábił y w ogień wrzućił/ y zaś iey z ogniá dobył/ y na koń przed się włożywszy vćiekáć chćiał. Grof tedy w Imię Páńskie poprzyśiągł go/ áby stanął y powiedział kto iest
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 179
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
kiedy słychał/ więcej królestw/ bądź przez miecz/ bądź strachem pobrał/ niżeli ich kto widał/ więcej korzyści/ łupów/ i rozmaitych skarbów nagromadził/ niżby sobie podobno człowiek życzył. Ale to wszystko czynił/ gwoli nieśmiertelności/ bo i stojąc nad grobem Achilesowym mówił: Szczęśliwy człowiecze/ któryś męstwa twego/ tak głośną trąbę Homera Poetę znalazł/ i gdy Filozof Demokryt/ jako nie jeden jest świat/ ale ich jest bez liczby/ pokazował/ tenże Aleksander zapłakał/ i rzekł: A jam jeszcze/ i jednego nie zwalczył. Takowych przykładów we wszystkich Narodach barzo wiele Historie wyliczają/ których iż mamy doma z potrzeb/ a
kiedy słychał/ więcey krolestw/ bądz przez miecz/ bądz stráchem pobrał/ niżeli ich kto widał/ więcey korzyśći/ łupow/ y rozmáitych skárbow nágromádził/ niżby sobie podobno człowiek życzył. Ale to wszystko czynił/ gwoli nieśmiertelnośći/ bo y stoiąc nád grobem Achilesowym mowił: Sczęśliwy człowiecze/ ktoryś męstwá twego/ ták głośną trąbę Homerá Poetę ználazł/ y gdy Filozof Demokryt/ iáko nie ieden iest świát/ ále ich iest bez liczby/ pokázował/ tenże Alexánder zápłákał/ y rzekł: A iam ieszcze/ y iednego nie zwalczył. Tákowych przykłádow we wszystkich Narodách bárzo wiele Historye wyliczáią/ ktorych iż mamy domá z potrzeb/ á
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 8
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
co zawarto skrzynią Przed tobą mówić w tej niemęzna chwili Ani wiedz, że tu co dla ciebie czynią Lecz dla Pospólstwa wszytkośmy zrobili, Wyjąwszy same Cezara zasługi Na które, ty się po nim kładziesz drugi. LXXIV. Bo ja dla mego gdybym bezpieczeństwa I dla zwalenia inwidyej z siebie Za popełnione dał był okrucieństwa Głośną nadgrodę złości, w tej potrzebie; Tyran by się był Cezar stał z męczeństwa Który ani mógł czci mieć przy pogrzebie Ni Akt stwierdzenia, ni dóbr, ni sposobu Dziedzica na Tron, ni dla ciała grobu. LXXV. Albowiem prawo Tyranów zabitych Wyrzucać każe na rosstanie ciała Ani ich pomnieć, a zbiory pożytych Żeby Publiczna
co zawarto skrzynią Przed tobą mowic w tey niemęzna chwili Ańi wiedz, że tu co dla ciebie czynią Lecz dla Pospolstwa wszytkosmy zrobili, Wyiąwszy same Caezara zasługi Na ktore, ty się po nim kładziesz drugi. LXXIV. Bo ia dla mego gdybym bespieczenstwa I dla zwalenia inwidyey z siebie Za popełnione dał był okrucieństwa Głośną nadgrodę złosci, w tey potrzebie; Tyran by się był Caezar stał z męczeństwa Ktory ani mogł cżći mieć przy pogrzebie Ni Akt stwierdzenia, ni dobr, ni sposobu Dziedzica na Thron, ni dla ciała grobu. LXXV. Albowiem prawo Tyrannow zabitych Wyrzucac każe na rosstanie ciała Ani ich pomniec, á zbiory pożytych Zeby Publiczna
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 74
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693
twoje jest przed oczyma moimi: a będę chodził wprawdzie twojej. 4 Nie zasiadałem z ludźmi kłamliwymi: a z obłudnikami nie kumałem się. 5 Nienawidziałem zgromadzenia złośników: a z niepobożnymi nie zasiadałem. 6 Umyłem w niewinności ręce moje: a obchodzę wokoło Ołtarz twój PAnie. 7 Abymci wzdawał chwałę głośną: a opowiadał wszystkie cuda twoje. 8 PAnie/ umiłowałem mieszkanie domu twego/ i miejsce przybytku chwały twojej. 9 NIe zagarniajże z grzesznikami duszy mojej: ani z mężami krwawymi/ żywota mojego. 10 W których ręku jest przewrotność: a prawica ich pełna podarków. 11 Ale ja w niewinności mojej chodzę:
twoje jest przed oczymá mojimi: á będę chodźił wprawdźie twojey. 4 Nie záśiadałem z ludźmi kłamliwymi: á z obłudnikámi nie kumałem śię. 5 Nienawidźiałem zgromádzenia złośnikow: á z niepobożnymi nie zaśiadałem. 6 Umyłem w niewinnośći ręce moje: á obchodzę wokoło Ołtarz twoj PAnie. 7 Abymći wzdawał chwałę głośną: á opowiádał wszystkie cudá twoje. 8 PAnie/ umiłowałem mieszkánie domu twego/ y miejsce przybytku chwały twojey. 9 NIe zágarniajże z grzesznikámi duszy mojey: áni z mężámi krwáwymi/ żywotá mojego. 10 W ktorych ręku jest przewrotność: á práwica jch pełna podárkow. 11 Ale ja w niewinnośći mojey chodzę:
Skrót tekstu: BG_Ps
Strona: 563
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Psalmów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632