; jakoć podobno stąd urosło ono przysłowie; Boni Zechi, magni Moechi: Dobrzy Pijacy wielcy Cudzołożnicy (wszetecznicy.) Galat. 5. v. 19. Genes. 19. v. 30. seqq.
Póki Lot miernie żył: poty miedzy przewrotnymi Sodomczykami pobożnym był; Ale skoro się opił: niezmierne wielkie głupstwo popełnił/ i w pijaństwie z Córkami własnymi porubstwa się dopuścił; albo/ jako jeden Nauczyciel mówi/ z niewiadomości libidini miscuit incestum: kazirodztwem się zmazał. Orig. Homil. 6. in Genes.
Holofernes opiwszy się nierządną był miłością przeciw Z. Paniej Judycie zapalony/ i radby był z nią zgrzeszył. Judith
; jákoć podobno ztąd urosło ono przysłowie; Boni Zechi, magni Moechi: Dobrzy Pijacy wielcy Cudzołożnicy (wszetecznicy.) Galat. 5. v. 19. Genes. 19. v. 30. seqq.
Poki Lot miernie żył: poty miedzy przewrotnymi Sodomczykámi pobożnym był; Ale skoro śię opił: niezmierne wielkie głupstwo popełnił/ y w pijáństwie z Corkámi własnymi porubstwá śię dopuśćił; álbo/ jáko jeden Náuczyćiel mowi/ z niewiádomośći libidini miscuit incestum: káźirodztwem śię zmázał. Orig. Homil. 6. in Genes.
Holofernes opiwszy śię nierządną był miłośćią przećiw S. Pániey Judyćie zápalony/ y radby był z nią zgrzeszył. Judith
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 19.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Więc gdy Bóg należytej z nich nie ma ofiary; Czy nie godneż takowe ciężkiej z Nieba kary? Ale wroćmy do stroju/ mówiąc bez urazy Który ciężkiego piekła godzien tysiąc razy/ On to strój/ który rozum każdej Damy ślepi; Która na wdziecznej twarzy/ sprosne Muchy lepi. On to strój/ którym Bogu głupstwo zadawają; Gdy Muchami swych twarzy/ Damy poprawiają. Bóg im dał białe lice/ ony je pstrząc smolą: Przez co piekłu/ niż Niebu podobne być wolą. Nim są zdrowsze na ciele/ a twarzy plastrują/ Tym pewniejszą chorobę na duszach znakują. O Boże który wszytko z Nieba wysokiego. Widzisz/ a nie
Więc gdy Bog náleżytey z nich nie ma ofiáry; Czy nie godneż tákowe cięzkiey z Niebá kary? Ale wroćmy do stroiu/ mowiąc bez vrázy Ktory ćięszkiego piekłá godźien tyśiąc rázy/ On to stroy/ ktory rozum káżdey Dámy ślepi; Ktorá ná wdźieczney twarzy/ sprosne Muchy lepi. On to stroy/ ktorym Bogu głupstwo zádawáią; Gdy Muchámi swych twarzy/ Dámy popráwiáią. Bog im dał białe lice/ ony ie pstrząc smolą: Przez co piekłu/ niż Niebu podobne bydź wolą. Nim są zdrowsze ná ćiele/ á twarzy plastruią/ Tym pewnieyszą chorobę ná duszách znákuią. O Boże ktory wszytko z Niebá wysokiego. Widźisz/ á nie
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: Bv
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
/ żelazem/ Językiem/ rady by ich poznosiły razem. Bo/ gdy Kapłan w Kościele, lub w Pańskich pokojach/ Rzecze co/ przyganiając/ o zbytecznych strojach; Wnet to/ nie w smak Jej Mości: wnet kozła postawi: Aż/ przy takowym stole/ nie rada się bawi. Wnet Mądrocha/ mędrszemu głupstwo przypisuje; Ze Ksiądz/ Mody nie wiadom/ przecię ją taksuje. Jego rzecz z Brewiarzem bawić się/ i Moda/ Księdzu/ o naszych strojach/ Dyskurować szkoda. Znać/ że sienie gotował słusznie na Kazanie; Więc nie mając co gadać/ uczył stroić Panie: Ale stój miła Pani/ nie psuj próżno mewy
/ żelázem/ Ięzykiem/ rády by ich poznośiły rázem. Bo/ gdy Kápłan w Kośćiele, lub w Páńskich pokoiách/ Rzecze co/ przygániáiąc/ o zbytecznych stroiach; Wnet to/ nie w smak Iey Mośći: wnet kozła postáwi: Aż/ przy tákowym stole/ nie radá się bawi. Wnet Mądrochá/ mędrszemu głupstwo przypisuie; Ze Xiądz/ Mody nie wiadom/ przećię ią taxuie. Iego rzecz z Brewiarzem bawić się/ y Modá/ Xiędzu/ o naszych stroiach/ diszkurowáć szkodá. Znáć/ że sięnie gotowáł słusznie ná Kázánie; Więc nie máiąc co gadać/ vczył stroić Pánie: Ale stoy miłá Páni/ nie psuy prożno mewy
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: C
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
wyznania i Teofilactus/ i przypisuje Łacinnikom nie rozum/ którzy z tchnienia Pana Chrystusowego na Apostoły/ od Syna Ducha Z. pochodzenie stanowili Herezją jednak wyznania tego nazwać nie ważył się. Acz postrzega on aby z tegowyznania dwa początki nie były wniesione/ ale tego ni jednym słowem nie dowodzi. Wszakże w czym Teofilactus Łacinnikom przypisuje głupstwo/ w tym im Augustyn Z. i Z. Cyrylus Aleksandryjski przyznali przed nim mądrość. którzy oba wiedzieć dają/ iż przez te tchnienia na Apostoły ceremonię Pan Chrystus to pokazać chciał/ że jak z ust jego cielesnych to tchnienie wyszło/ tak Duch Z. którego im przyjąć dał/ pochodzi z ust to jest/
wyznánia y Theophiláctus/ y przypisuie Láćinnikom nie rozum/ ktorzy z tchnienia Páná Christusowego ná Apostoły/ od Syná Duchá S. pochodzenie stánowili Haerezyą iednák wyznánia tego názwáć nie ważył sie. Acz postrzega on áby z tegowyznánia dwá pocżątki nie były wnieśione/ ále tego ni iednym słowem nie dowodźi. Wszákże w cżym Theophiláctus Láćinnikom przypisuie głupstwo/ w tym im Augustin S. y S. Cyrillus Alexándriyski przyználi przed nim mądrość. ktorzy obá wiedźieć dáią/ iż przez te tchnienia ná Apostoły ceremonię Pan Christus to pokázáć chćiał/ że iák z vst ie^o^ ćielesnych to tchnienie wyszło/ ták Duch S. ktorego im przyiąć dał/ pochodźi z vst to iest/
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 136
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
już dla zwiedzienia niewinnej dziewczyny Z górnych pałaców w te tu zapadłe krainy Spuszczał się niejedenkroć sam starszy nad bogi I to miasto korony do swej głowy rogi Wołowe przyprawował, to drugi raz złoty Deszcz się mienił panieńskiej zwodziciel prostoty. Co nimfom poczynili dzicy satyrowie? Niech i dziś z tego rzędu która wierzba powie, Które za głupstwo swoje od Diany złotej Przeklęte, już tak wiecznie stać będą nad błoty. A Parys co gładkością zmamiwszy niebogę Od męża i od dziatek w niewiadomą drogę Uwiodł i cudzą żonę i skarby nieswoje, Co potym i przyczyną zguby było Troje A ta potym mężnemu oddana Atrydzie, W srogiej hańbie i w wiecznym zostawała wstydzie. Zaczym
już dla zwiedzienia niewinnej dziewczyny Z gornych pałacow w te tu zapadłe krainy Spuszczał się niejedenkroć sam starszy nad bogi I to miasto korony do swej głowy rogi Wołowe przyprawował, to drugi raz złoty Deszcz się mienił panieńskiej zwodziciel prostoty. Co nimfom poczynili dzicy satyrowie? Niech i dziś z tego rzędu ktora wierzba powie, Ktore za głupstwo swoje od Dyany złotej Przeklęte, już tak wiecznie stać będą nad błoty. A Parys co gładkością zmamiwszy niebogę Od męża i od dziatek w niewiadomą drogę Uwiodł i cudzą żonę i skarby nieswoje, Co potym i przyczyną zguby było Troje A ta potym mężnemu oddana Atrydzie, W srogiej hańbie i w wiecznym zostawała wstydzie. Zaczym
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 382
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
kim kochasz, choćbyś rad zastąpił, Choćbyś niczego, choćbyś i siebie nie skąpił, Nie wykupisz, nie wydrzesz ani go wyprosisz, Nie dba śmierć, czy to skromnie, czy z kłopotem znosisz. I jeźliś w czym nadzieją miał, jeźliś przykładał Serca, będziesz, straciwszy, na swe głupstwo biadał. Zgoła żadnen się przed jej terminem nie skryje – I komu tylko pozew da, zaraz nie żyje. Fortuna zaś, choć kogo ubogaci szczodrze, Ani sam wie, kiedy go aż do naga odrze. To się już nic nie znajdzie na tym świecie niskiem, Co by człowieka mogło cieszyć jakim zyskiem? To
kim kochasz, choćbyś rad zastąpił, Choćbyś niczego, choćbyś i siebie nie skąpił, Nie wykupisz, nie wydrzesz ani go wyprosisz, Nie dba śmierć, czy to skromnie, czy z kłopotem znosisz. I jeźliś w czym nadzieją miał, jeźliś przykładał Serca, będziesz, straciwszy, na swe głupstwo biadał. Zgoła żadnen się przed jej terminem nie skryje – I komu tylko pozew da, zaraz nie żyje. Fortuna zaś, choć kogo ubogaci szczodrze, Ani sam wie, kiedy go aż do naga odrze. To się już nic nie znajdzie na tym świecie niskiem, Co by człowieka mogło cieszyć jakim zyskiem? To
Skrót tekstu: MorszSŻaleBar_II
Strona: 112
Tytuł:
Smutne żale...
Autor:
Stanisław Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
. Na początku myślał Pan sobie, daremnać to, przedciem ci świat oświecił, zabłysnąłem ziemi, i choć się o to głupi gniewać będą, dbać o to nie będę. Dał mi to Ociec przedwieczny, nie z-siebie to mam, że jestem światłością świata. A wy też drudzy których słowa, tytuły, głupstwo szpoci, niechciejcie być od Chrystusa szczęśliwszy boć i Chrystusa to potykało. I oto się nie urażajcie, choć o was mówią człowiek to pyszny, dumny, aż też nazbyt się chwali, bo na sobie te Chrystus przymowki wytrzymał poświęcił. Nie masz pokory, której by świat w-pychę nie ubrał. Ustępuje
. Ná początku myślał Pan sobie, dáremnać to, przedćiem ći świát oświećił, zábłysnąłem żiemi, i choć się o to głupi gniewáć będą, dbáć o to nie będę. Dał mi to Oćiec przedwieczny, nie z-śiebie to mam, że iestem świátłośćią świátá. A wy też drudzy ktorych słowá, tytuły, głupstwo szpoći, niechćieyćie bydź od Chrystusá szczęśliwszy boć i Chrystusá to potykáło. I oto się nie vrażayćie, choć o was mowią człowiek to pyszny, dumny, áż też názbyt się chwali, bo ná sobie te Christus przymowki wytrzymał poświęćił. Nie mász pokory, ktorey by świát w-pychę nie vbrał. Ustępuie
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 63
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
w sercu rozpalała, Która się zdała we dnie, że była wytlała. Przyjechała beła z niem aż na zachód słońca Od Kataju żyznego ostatniego końca, Gdzie straciwszy ją, nie mógł naleźć jej strapiony Tam, gdzie beł pod Bordelą Cesarz porażony.
LXXIII.
Na to teraz narzeka stroskany i w sobie Darmo się na swe głupstwo skarżył w onej dobie: „O, jakom się - powiada - serce moje, z tobą Źle obszedł, który mogąc mieć cię zawżdy z sobą, Mieć cię zawżdy, ponieważ taka twoja była Dobroć, żeby mi beła tego nie broniła, Dopuściłem cię sobie wziąć z ręku Namówi; Ale cóż, kiedy
w sercu rozpalała, Która się zdała we dnie, że była wytlała. Przyjechała beła z niem aż na zachód słońca Od Kataju żyznego ostatniego końca, Gdzie straciwszy ją, nie mógł naleść jej strapiony Tam, gdzie beł pod Bordelą Cesarz porażony.
LXXIII.
Na to teraz narzeka stroskany i w sobie Darmo się na swe głupstwo skarżył w onej dobie: „O, jakom się - powiada - serce moje, z tobą Źle obszedł, który mogąc mieć cię zawżdy z sobą, Mieć cię zawżdy, ponieważ taka twoja była Dobroć, żeby mi beła tego nie broniła, Dopuściłem cię sobie wziąć z ręku Namowi; Ale cóż, kiedy
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 165
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, i mawiałam częstokroć: „Zajaśniej, słoneczko, oświeć, oświeć swym światłem ciemne okieneczko! Powstań, proszę, przynamniej udziel swej pół twarzy, gdyż i mała iskierka serce me rozżarzy!”. Jeśli mnie tedy minie ukontentowanie, i o promyk twych ogniów dość mi mieć staranie. II
Boże, Ty wiesz głupstwo moje, i grzechy moje nie są zatajone przed Tobą. W Psalmie 68
Rządzco nieba i ziemie, jeśli cierpliwości nie zechcesz swojej zażyć w naszej ułomności, niech się żaden nie chełpi Boskim przebaczeniem, ponieważ grzech i głupstwo jest ludzkim więzieniem. To powietrze zaraża zmysłów wyniosłości i głupim wiatrem ludzkie nadyma hardości. Na co taić
, i mawiałam częstokroć: „Zajaśniej, słoneczko, oświeć, oświeć swym światłem ciemne okieneczko! Powstań, proszę, przynamniej udziel swej pół twarzy, gdyż i mała iskierka serce me rozżarzy!”. Jeśli mnie tedy minie ukontentowanie, i o promyk twych ogniów dość mi mieć staranie. II
Boże, Ty wiesz głupstwo moje, i grzechy moje nie są zatajone przed Tobą. W Psalmie 68
Rządzco nieba i ziemie, jeśli cierpliwości nie zechcesz swojej zażyć w naszej ułomności, niech się żaden nie chełpi Boskim przebaczeniem, ponieważ grzech i głupstwo jest ludzkim więzieniem. To powietrze zaraża zmysłów wyniosłości i głupim wiatrem ludzkie nadyma hardości. Na co taić
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 31
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
które opłakuję, gdzie teraz? Nie wrócą się, darmo głowę psuję frasunkiem. Tak wiele dóbr żal wspomnieć i szkodzi, bo strata bogactw zawsze mękę w sercu rodzi. Lepiej, by nigdy nie znać szczęścia łaskawości, niż potym jego zmiennej doznać surowości. Zwykli ludzie wyrzucać grzech ojcu pierwszemu, na oczy przypisując złość i głupstwo jemu. Prostak Adam, że się dał za nos Ewie wodzić, lecz to miało zuchwalstwo Ewie barziej szkodzić. Ja nie tak, ale przyznam, jeśli płacz pozwoli, byłam grzechu przyczyną i spólnej niewoli. Tak i tobie przystało barziej na swe winy skarżyć, niźli potępiać starszych bez przyczyny. Śmierć z żywotem stawiając
które opłakuję, gdzie teraz? Nie wrócą się, darmo głowę psuję frasunkiem. Tak wiele dóbr żal wspomnieć i szkodzi, bo strata bogactw zawsze mękę w sercu rodzi. Lepiej, by nigdy nie znać szczęścia łaskawości, niż potym jego zmiennej doznać surowości. Zwykli ludzie wyrzucać grzech ojcu pierszemu, na oczy przypisując złość i głupstwo jemu. Prostak Adam, że się dał za nos Ewie wodzić, lecz to miało zuchwalstwo Ewie barziej szkodzić. Ja nie tak, ale przyznam, jeśli płacz pozwoli, byłam grzechu przyczyną i spólnej niewoli. Tak i tobie przystało barziej na swe winy skarżyć, niźli potępiać starszych bez przyczyny. Śmierć z żywotem stawiając
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 150
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997