pannie piętnaście, a tobie z okładem Pięćdziesiąt; tam wnuk z babą, tu zaś wnuczka z dziadem: Za lat kilka jej łóżka, tobie trzeba stolca. Umrzesz? Jakoś ty dziewczę, ona pojmie golca. Nie chciałeś z równą ciągnąć w małżeńskim chomącie, Bies po klaczy, dwa źrebię po starym drygancie. Gałąź, mówią, na której mąż się wiesi: żona. Urwałeś się od zgniłej, dotrzyma zielona. O, szkarady nierozum, aże myślić groza, Raz się urwawszy, szukać inszego powroza! Chcesz wisieć, bywszy młodym, póki nie dorośnie, Żebyś ją mógł snadnie zgiąć, młodej szukaj sośnie; A kiedy
pannie piętnaście, a tobie z okładem Pięćdziesiąt; tam wnuk z babą, tu zaś wnuczka z dziadem: Za lat kilka jej łóżka, tobie trzeba stolca. Umrzesz? Jakoś ty dziewczę, ona pojmie golca. Nie chciałeś z równą ciągnąć w małżeńskim chomącie, Bies po klaczy, dwa źrebię po starym drygancie. Gałąź, mówią, na której mąż się wiesi: żona. Urwałeś się od zgniłej, dotrzyma zielona. O, szkarady nierozum, aże myślić groza, Raz się urwawszy, szukać inszego powroza! Chcesz wisieć, bywszy młodym, póki nie dorośnie, Żebyś ją mógł snadnie zgiąć, młodej szukaj sośnie; A kiedy
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 41
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Matyjaszu, bo z nas drwi ta pani.” „Chyba — rzecze — z Waszmości; trudno ma drwić ze mnie, Gdym tam nie był: i mówić szkoda nadaremnie.” 103. NIEMIEC Z POLAKIEM
Niemiec na zadzie przez las, Polak w przedzie Gdzieś w niedaleką drogę społem jedzie. Trafi się gałąź, Polak jej tym chyżej Przytrzyma, aż się Niemiec dobrze zbliży; Potem ją szybkim wypuściwszy skokiem, Niemca na miejscu czyni jednookiem. „Dziękujęć; gdybyś był tego sposobu Nie zażył, pewnie pozbyłbym był obu.” 104 (P). NIEPEWNY DOKTOR, PEWNY ZABÓJCA
Trafiło się, że Polak zachorował
, Matyjaszu, bo z nas drwi ta pani.” „Chyba — rzecze — z Waszmości; trudno ma drwić ze mnie, Gdym tam nie był: i mówić szkoda nadaremnie.” 103. NIEMIEC Z POLAKIEM
Niemiec na zadzie przez las, Polak w przedzie Gdzieś w niedaleką drogę społem jedzie. Trafi się gałąź, Polak jej tym chyżej Przytrzyma, aż się Niemiec dobrze zbliży; Potem ją szybkim wypuściwszy skokiem, Niemca na miejscu czyni jednookiem. „Dziękujęć; gdybyś był tego sposobu Nie zażył, pewnie pozbyłbym był obu.” 104 (P). NIEPEWNY DOKTOR, PEWNY ZABÓJCA
Trafiło się, że Polak zachorował
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 247
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
początkiem tego Bóstwa/ a Syn i Duch święty/ są jako potoki jakie z niego pochodzące/ alter per generationem, et alter per spirationem ab vtroque. Toż potwierdza i Augustyn święty/ ale daje sam. Drugie podobieństwo o drzewie/ mówiąc: kiedy uważamy drzewo/ tedy insza jest rzecz korzeń jego/ insza rzecz gałąź/ a insza rzecz samo drzewo proste; a przecię nie mowiemy/ żeby były trzy rzeczy różne/ ale tylko jedno drzewo: bo i korzeń jest drewno/ i gałąź jest drewno/ i samo drzewo jest drewno. Tak w Trójcy przenaświętszej/ jedno jest Bóstwo/ ale trzy są persony od siebie różne Ociec/ Syn
początkiem tego Bostwá/ á Syn y Duch święty/ są iáko potoki iákie z niego pochodzące/ alter per generationem, et alter per spirationem ab vtroque. Toż potwierdza y Augustyn święty/ ále dáie sam. Drugie podobieństwo o drzewie/ mowiąc: kiedy vważamy drzewo/ tedy insza iest rzecz korzeń iego/ insza rzecz gałąź/ á insza rzecz sámo drzewo proste; a przećię nie mowiemy/ żeby były trzy rzeczy rożne/ ále tylko iedno drzewo: bo y korzeń iest drewno/ y gáłąź iest drewno/ y sámo drzewo iest drewno. Tak w Troycy przenaświętszey/ iedno iest Bostwo/ ále trzy są persony od siebie rożne Oćiec/ Syn
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 4
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
i Augustyn święty/ ale daje sam. Drugie podobieństwo o drzewie/ mówiąc: kiedy uważamy drzewo/ tedy insza jest rzecz korzeń jego/ insza rzecz gałąź/ a insza rzecz samo drzewo proste; a przecię nie mowiemy/ żeby były trzy rzeczy różne/ ale tylko jedno drzewo: bo i korzeń jest drewno/ i gałąź jest drewno/ i samo drzewo jest drewno. Tak w Trójcy przenaświętszej/ jedno jest Bóstwo/ ale trzy są persony od siebie różne Ociec/ Syn/ i Duch święty. Nec tamen tres Dij sed vnus Deus, mówi Atanazy święty: I tak w inszych różnych rzeczach stworzonych/ pokazują nam Doktorowie święci od Ducha świętego
y Augustyn święty/ ále dáie sam. Drugie podobieństwo o drzewie/ mowiąc: kiedy vważamy drzewo/ tedy insza iest rzecz korzeń iego/ insza rzecz gałąź/ á insza rzecz sámo drzewo proste; a przećię nie mowiemy/ żeby były trzy rzeczy rożne/ ále tylko iedno drzewo: bo y korzeń iest drewno/ y gáłąź iest drewno/ y sámo drzewo iest drewno. Tak w Troycy przenaświętszey/ iedno iest Bostwo/ ále trzy są persony od siebie rożne Oćiec/ Syn/ y Duch świety. Nec tamen tres Dij sed vnus Deus, mowi Athánázy święty: Y ták w inszych rożnych rzeczách stworzonych/ pokázuią nam Doktorowie święći od Duchá świętego
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 4
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
ś żeby twa była kruczą strawą głowa. Godzieneś gdzie na dębie drwa rąbić piętami, Godzieneś tak dąbrowy strzec wespół z sowami. Lepiej ci być gajowym, niż dusz ludzkich katem, Lepiej niż ludzie zwodzić, pożegnać się z światem. IV
Wielka by cię godność ksze Dambrowski podkała, Gdyby cię gdzie w dąbrowie gałąź kołysała. Byłbyś superpendentem z prostego ministra, Wyrażając Judasza twego magistra. Natenczas by był czysty kaznodzieja z ciebie, Na Łysy Górze tylko wróble masz u siebie. A z dębu każąc, miałbyś sroki, wrony, kruki, Tam byś czyście wyprawiał predykanckie sztuki. V
Ślachecki i kapłański dał
ś żeby twa była kruczą strawą głowa. Godzieneś gdzie na dębie drwa rąbić piętami, Godzieneś tak dąbrowy strzec wespół z sowami. Lepiej ci być gajowym, niż dusz ludzkich katem, Lepiej niż ludzie zwodzić, pożegnać się z światem. IV
Wielka by cię godność ksze Dambrowski podkała, Gdyby cię gdzie w dąbrowie gałąź kołysała. Byłbyś superpendentem z prostego ministra, Wyrażając Judasza twego magistra. Natenczas by był czysty kaznodzieja z ciebie, Na Łysy Górze tylko wróble masz u siebie. A z dębu każąc, miałbyś sroki, wrony, kruki, Tam byś czyście wyprawiał predykanckie sztuki. V
Ślachecki i kapłański dał
Skrót tekstu: RamMKolKontr
Strona: 263
Tytuł:
Kolenda
Autor:
Mikołaj Aleksander Ramułt
Drukarnia:
Jan Wolrab
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
krwawe spoliały Złożył; że każde prawie triumfalną nosi Drzewo zdobycz, las cały, w którią głosi. Wiszą członki niezmierne, i okrutne głowy Rozpięte po gałęziach strach sprawują nowy. Leżą gęstym piorunem zdziurawione skory, Bielą się z martwych kości wyniesione góry. Tu od sta ramion ciężkie Egeona miecze, Równo z ziemią schylona drzewa gałąź wlecze. Tu Ceus swym orężem grubą Sosnę chyli, Tu Mimas, ta się z zbroją Ofiona sili. Próżerpina. Troista Historia. Próżerpina. Troista Historia. Próżerpina. Troista Historia. Próżerpina. Troista Historia. Adonis. Próżerpina. Troista Historia, Próżerpina. Troista Historia, Próżerpina. Troista Historia. Próżerpina. Troista
krwáwe spoliały Złożył; że káżde práwie tryumfalną nośi Drzewo zdobycz, lás cały, w ktoryą głośi. Wiszą członki niezmierne, y okrutne głowy Rospięte po gáłęźiách strách spráwuią nowy. Leżą gęstym piorunem zdźiuráwione skory, Bielą sie z martwych kośći wynieśione gory. Tu od stá rámion ćięszkie Egeoná miecze, Rowno z żiemią schylona drzewá gáłąź wlecze. Tu Ceus swym orężem grubą Sosnę chyli, Tu Mimás, tá się z zbroią Ofioná śili. Prozerpiná. Troista Historya. Prozerpiná. Troista Historya. Prozerpiná. Troista Historya. Prozerpiná. Troista Historya. Adonis. Prozerpiná. Troista Historya, Prozerpiná. Troista Historya, Prozerpiná. Troistá Historya. Prozerpiná. Troista
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 41
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
wszystkie pokolenia ziemie/ i ujrzą Syna człowieczego przychodzącego na obłokach niebieskich z mocą i z chwałą wielką: 31. Który pośle Anioły swoje z trąbą głosu wielkiego: i zgromadzą wybrane jego od czterech wiatrów/ od krajów niebios aż do krajów ich. 32. A od drzewa figowego nauczcie się tego podobieństwa: Gdy się już gałąź jego odmładza/ i liście się puszcza/ poznawacie iż blisko jest lato. 33. Także i wy gdy ujrzycie to wszystko/ poznawajcie iż blisko jest/ a we drzwiach. 34. Zaprawdę powiadam wam/ że nie przeminie ten wiek/ ażby się to wszystko stało. 35. Niebo i ziemia przeminą/ ale
wszystkie pokolenia źiemie/ y ujrzą Syná cżłowiecżego przychodzącego ná obłokách niebieskich z mocą y z chwałą wielką: 31. Ktory pośle Anjoły swoje z trąbą głosu wielkiego: y zgromádzą wybráne jego od cżterech wiatrow/ od krájow niebios áż do krájow ich. 32. A od drzewá figowego náucżćie śię tego podobieństwá: Gdy śię już gáłąź jego odmładza/ y liśćie śię puszcża/ poznawaćie iż blisko jest láto. 33. Tákże y wy gdy ujrzyćie to wszystko/ poznawajćie iż blisko jest/ á we drzwiách. 34. Záprawdę powiádam wam/ że nie przeminie ten wiek/ áżby śię to wszystko stáło. 35. Niebo y źiemia przeminą/ ále
Skrót tekstu: BG_Mt
Strona: 29
Tytuł:
Biblia Gdańska, Ewangelia według św. Mateusza
Autor:
św. Mateusz
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
. Sprawiedliwość go boska właśnie tam przywiodła Właśnie na temże koniu, którego na górze U jaskiniej uwiódł beł Amonowej córze.
LXXII.
Właśnie się było dziewięć skończyło miesięcy, Spełna dziewięć miesięcy, jako z nią jadęcy, Jako dobrze pomnicie, zepchnął ją z wysoka Na dół, gdzie Merlinowa leżała zewłoka, Kiedy jej gałąź, co się powoli łamała Pod nią, która z nią spadła, śmierci uchowała; W ten czas wziął beł jej konia, mniemając, że ona Na wieki być w jaskiniej miała pogrzebiona.
LXXIII.
Tak Bradamanta konia swojego poznawa, Którego miał pod sobą: koń grabię wydawa. Ale gdy głos i mowę jego usłyszała
. Sprawiedliwość go boska właśnie tam przywiodła Właśnie na temże koniu, którego na górze U jaskiniej uwiódł beł Amonowej córze.
LXXII.
Właśnie się było dziewięć skończyło miesięcy, Spełna dziewięć miesięcy, jako z nią jadęcy, Jako dobrze pomnicie, zepchnął ją z wysoka Na dół, gdzie Merlinowa leżała zewłoka, Kiedy jej gałąź, co się powoli łamała Pod nią, która z nią spadła, śmierci uchowała; W ten czas wziął beł jej konia, mniemając, że ona Na wieki być w jaskiniej miała pogrzebiona.
LXXIII.
Tak Bradamanta konia swojego poznawa, Którego miał pod sobą: koń grabię wydawa. Ale gdy głos i mowę jego usłyszała
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 187
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
dobry na proch spalić, A uznasz: że cię i zimne popioły, Wysławiać będą, cnoty twoje chwalić, Wyznają, żeś wszedł miedzy Apostoły, Z Imienia, z dzieł swych niechybna nadzieja Tam trafisz, gdzie BÓG osadził Andrzeja. Jak tu zamilczeć? kiedy oczywiście Wśrzód tęgiej zimy, w Polsce czynisz dziwy,
Gałąź oliwna wypuściła liście Zwiędłej wolności, dała wigor żywy, Wie Niebo, żeś jest, z najcnotliwszych kroju Dałoć moc w ręce zrobienia pokoju. Ciebie w swym czasie Noem nazwę śmiele Gdyś w Arce cudny uczynił porządek, Kędy niesfornych zwięrząt było wiele Dzikość ich umiał ugłaskać rozsądek, Przeciwnych sobie mając w jednej szopie
dobry ná proch spalić, A uznasz: że cię y zimne popioły, Wysławiać będą, cnoty twoie chwálić, Wyznaią, żeś wszedł miedzy Apostoły, Z Imienia, z dzieł swych niechybna nádzieja Tám trafisz, gdzie BOG osadził Andrzeia. Ják tu zámilczeć? kiedy oczywiście Wśrzod tęgiey zimy, w Polszcze czynisz dziwy,
Gáłąź oliwna wypuściła liście Zwiędłey wolności, dáła wigor żywy, Wie Niebo, żeś iest, z náycnotliwszych kroju Dałoć moc w ręce zrobienia pokoju. Ciebie w swym czasie Noem názwę śmiele Gdyś w Arce cudny uczynił porządek, Kędy niesfornych zwięrząt było wiele Dzikość ich umiał ugłáskać rozsądek, Przeciwnych sobie maiąc w iedney szopie
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 297
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
z skały na pole sprowadził. Żeś Polakiem, zruć pludry, przodków swych zwyczajem, A wdziej portki, chceszli bić Turków nad Dunajem. 516 (D). HONORY ŚWIECKIE
Drze się niedźwiedź do barci, skosztowawszy miodu, Ślepy, że nań z rucznicą chłop dybie ze spodu; Albo jeśli się cienka gałąź pod nim łomie, Strąci kark i bez Strzelca. Tak ci to łakomie Honorów się na ziemi domagają siłu: Niejednemu drabinę śmierć poderwie z tyłu, Że albo ich nie dojdą, choć usilnie spieszą, Albo z pracą doszedszy, krótko nimi cieszą. Ale kiedyby tak być nie chcieli uparci,
Naraiłbym pewniejsze
z skały na pole sprowadził. Żeś Polakiem, zruć pludry, przodków swych zwyczajem, A wdziej portki, chceszli bić Turków nad Dunajem. 516 (D). HONORY ŚWIECKIE
Drze się niedźwiedź do barci, skosztowawszy miodu, Ślepy, że nań z rucznicą chłop dybie ze spodu; Albo jeśli się cienka gałąź pod nim łomie, Strąci kark i bez Strzelca. Tak ci to łakomie Honorów się na ziemi domagają siłu: Niejednemu drabinę śmierć poderwie z tyłu, Że albo ich nie dojdą, choć usilnie spieszą, Albo z pracą doszedszy, krótko nimi cieszą. Ale kiedyby tak być nie chcieli uparci,
Naraiłbym pewniejsze
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 504
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987