między nie nie podewlekł nici; On wstydliwe z rozrywką przedziewcza prawice, On mieni wdzięczne panny w niewiasty na nice, A choć krew pierwszym razem odniesie na broni, Żadna się z nim częstego potkania nie chroni I sama się na taki sztych narazić spieszy, Sama się z swej przegranej i krwawych ran cieszy. Dla niego gach na mrozie całą noc przestoi, Dla niego się biała płeć magluje i stroi, A chociaż siła tej płci, przyznać każdy musi: Darmo stworzona, która kusia nie zakusi. On się na żadną przepaść nic nie wzdryga ani Smrodliwej jak Kurcyjusz poważa otchłani; Nurka takiego nie masz, bo że w tyle czuje Dwa pęcherze
między nie nie podewlekł nici; On wstydliwe z rozrywką przedziewcza prawice, On mieni wdzięczne panny w niewiasty na nice, A choć krew pierwszym razem odniesie na broni, Żadna się z nim częstego potkania nie chroni I sama się na taki sztych narazić spieszy, Sama się z swej przegranej i krwawych ran cieszy. Dla niego gach na mrozie całą noc przestoi, Dla niego się biała płeć magluje i stroi, A chociaż siła tej płci, przyznać każdy musi: Darmo stworzona, która kusia nie zakusi. On się na żadną przepaść nic nie wzdryga ani Smrodliwej jak Kurcyjusz poważa otchłani; Nurka takiego nie masz, bo że w tyle czuje Dwa pęcherze
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 314
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
W tym tylko widzę, żeśmy przyjaciele, Że sobie przy mnie popierdujesz śmiele. NA JEDNEGO
Kiedy-ć powiedzieć to, na coś zasłużył, Przy ludziach trudno, żebym się nie dłużył, Jeśli masz dowcip domyślny i żartki, Egzorcyzm czytaj po kraju tej kartki. INSZE
Po starym mężu pojął młodą wdowę Młody gach, a gdy łożniczną rozmowę Zaczynać mieli, pyta, jakiej miary Mógł jej wygodzie on przeszły trup stary. Odpowie pani, że nie inszą bronią, Tylko po brzuchu poklepując dłonią Szeptał jej: „Ryby! Ryby! Sam do wierszy!” Dopiero młodzik wyciął jej kunszt pierwszy. Pani, postrzegszy w robocie różnicę I
W tym tylko widzę, żeśmy przyjaciele, Że sobie przy mnie popierdujesz śmiele. NA JEDNEGO
Kiedy-ć powiedzieć to, na coś zasłużył, Przy ludziach trudno, żebym się nie dłużył, Ieśli masz dowcip domyślny i żartki, Egzorcyzm czytaj po kraju tej kartki. INSZE
Po starym mężu pojął młodą wdowę Młody gach, a gdy łożniczną rozmowę Zaczynać mieli, pyta, jakiej miary Mógł jej wygodzie on przeszły trup stary. Odpowie pani, że nie inszą bronią, Tylko po brzuchu poklepując dłonią Szeptał jej: „Ryby! Ryby! Sam do wierszy!” Dopiero młodzik wyciął jej kunszt pierszy. Pani, postrzegszy w robocie różnicę I
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 352
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
włóczki, sztamety i wielbłądzą przędzę; Znajdziesz rozkosz wesołą i bogatą nędzę. Masz w kramie, co zamyślisz: Mars po szablę siągnie Albo łuk nałożony za ucho wyciągnie; Kryształowe zwierciadło, zwłaszcza kiedy cerze Pochlebi, do razu się udało Wenerze; Kto myśliwy, do trąby; nabożny do księgi; Gospodarz do minucyj; gach zawsze do wstęgi. Znajdzie każdy, do czego natura go wiedzie, Albo czym się rad bawi. Więc i przy biesiedzie: Ten je, jakby go wywarł przegłodziwszy z chlewa; Pije i jako w beczkę bez dna drugi zlewa; Z tego w tańcu dziesiąte padają już poty, A tamten z Kupidynem odprawia zaloty;
włóczki, sztamety i wielbłądzą przędzę; Znajdziesz rozkosz wesołą i bogatą nędzę. Masz w kramie, co zamyślisz: Mars po szablę siągnie Albo łuk nałożony za ucho wyciągnie; Krzyształowe zwierciadło, zwłaszcza kiedy cerze Pochlebi, do razu się udało Wenerze; Kto myśliwy, do trąby; nabożny do księgi; Gospodarz do minucyj; gach zawsze do wstęgi. Znajdzie każdy, do czego natura go wiedzie, Albo czym się rad bawi. Więc i przy biesiedzie: Ten je, jakby go wywarł przegłodziwszy z chlewa; Pije i jako w beczkę bez dna drugi zlewa; Z tego w tańcu dziesiąte padają już poty, A tamten z Kupidynem odprawia zaloty;
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 382
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
się kontentując, a na których miejscach Miast, Miasteczek, i wsi, jedna Partia albo Kolumna obozem by stała, tam już druga Kolumna obozować nie będzie się ważyła, okrom samych Granic, jeżeliby racja i potrzeba wyiścia tego wojska, inaczej nie pozwoliła.
§ 4. Idąc Marsz[...] wszy, na popasach, lub[...] gach, żadnej rzeczy, okro[...] i słomy do wiktu należące,[...] niędzy, ani podwód, wojsk[...] pretendować nie będą, chyba za własne pieniądze swoje słusznym targiem, siana ani słomy z Granice Koronne nic niemają wywozić. Żadnych występków i uciążenia czynić nikomu niebędą. Od wyławiania Stawów albo Sadzawek wstrzymają się. Występni zaś
się kontentuiąc, á na ktorych mieyscach Miast, Miasteczek, y wśi, iedna Partya albo Kolumna obozem by stała, tam iuż druga Kolumna obozować nie będźie się ważyła, okrom samych Granic, ieżeliby racya y potrzeba wyiśćia tego woyska, inaczey nie pozwoliła.
§ 4. Jdąc Marsz[...] wszy, na popasach, lub[...] gach, żadney rzeczy, okro[...] y słomy do wiktu należące,[...] niędzy, ani podwod, woysk[...] pretendować nie będą, chyba za własne pięniądze swoie słusznym targiem, śiana áni słomy z Granice Koronne nic niemaią wywoźić. Zadnych występkow y ućiążenia czynić nikomu niebędą. Od wyławiania Stáwow albo Sadzawek wstrzymaią się. Występni zaś
Skrót tekstu: TrakWarsz
Strona: C
Tytuł:
Traktat Warszawski dnia trzeciego Nowembra 1716 roku zkonkludowany
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1717
poprzysiężonego obłudo! Cóż ci po tych sztukach i szelmowskich stratagematach, kiedy przezorność święta pełnym okiem na nie pogląda, sąsiedzi przez ohydę szpiegują, czeladka i własne dziateczki z ciężkim pogorszeniem zapatrują się, a i sama wspólna nieprawość wasza przez szpary patrzy bez zelozji i poprawy sumnienia. Tedy jałowica przemierzła lubieżnym fortelem pod łóżko zasadzona albo gach za piecem jako pies warujący i wylęgający, albo pohany Janusz, wygodzie kumina przysposobiony, w nieochędożnym garniturze i parkocie mogą przeładować ordynaryjny gust miłości i zabawy małżeńskiej. Tedy bestyja ziemią, powietrzem i lasem w dobrowolnym płci swojej upodobaniu miernie i wiernie żyjąca, zawstydzić może tak straszliwe wiary i miłości poprzysiężonej obligacyje. Jednym samczykiem
poprzysiężonego obłudo! Cóż ci po tych sztukach i szelmowskich stratagematach, kiedy przezorność święta pełnym okiem na nie pogląda, sąsiedzi przez ohydę szpiegują, czeladka i własne dziateczki z ciężkim pogorszeniem zapatrują się, a i sama wspólna nieprawość wasza przez szpary patrzy bez zelozyi i poprawy sumnienia. Tedy jałowica przemierzła lubieżnym fortelem pod łóżko zasadzona albo gach za piecem jako pies warujący i wylęgający, albo pohany Janusz, wygodzie kumina przysposobiony, w nieochędożnym garniturze i parkocie mogą przeładować ordynaryjny gust miłości i zabawy małżeńskiej. Tedy bestyja ziemią, powietrzem i lasem w dobrowolnym płci swojej upodobaniu miernie i wiernie żyjąca, zawstydzić może tak straszliwe wiary i miłości poprzysiężonej obligacyje. Jednym samczykiem
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 262
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
wygoda profitowi, uroda szynkowi, zgoda kłopotom, pożycie fortelnej śmierci, skromność wszeteczeństwu, sakrament całemu piekłu. Kędy serce skurczyło się w serdeńko, pociecha obróciła w żart, afekt i wysługa w słowa, łzy w urynał, żal i płacz w pozorne kwiki, mąż w jegomości, śmierć w niepamięć i gacha. Kędy kochanie niepewne, pociecha fałszywa, pocałowanie jałowe, wspołeczeństwo zdradliwe, życie niebezpieczne, śmierci krótki żal, żałobna płachta, oka misterna na połów siatka. Kędy (wyraźnie rzekę) śmierć nad życie znośniejsza, odmiana ślubu pożądana, kłopotów, dolegliwości i nieszczyrości pełno, kędy mąż męża, żona żonę do grobu
wygoda profitowi, uroda szynkowi, zgoda kłopotom, pożycie fortelnej śmierci, skromność wszeteczeństwu, sakrament całemu piekłu. Kędy serce skurczyło się w serdeńko, pociecha obróciła w żart, afekt i wysługa w słowa, łzy w urynał, żal i płacz w pozorne kwiki, mąż w jegomości, śmierć w niepamięć i gacha. Kędy kochanie niepewne, pociecha fałszywa, pocałowanie jałowe, wspołeczeństwo zdradliwe, życie niebezpieczne, śmierci krótki żal, żałobna płachta, oka misterna na połów siatka. Kędy (wyraźnie rzekę) śmierć nad życie znośniejsza, odmiana ślubu pożądana, kłopotów, dolegliwości i nieszczyrości pełno, kędy mąż męża, żona żonę do grobu
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 267
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
ucztę/ jako drugie białegłowy czynić zwykły? odpowiedziała: Dla tego/ iż dosyć mam ozdoby i bez złota/ mając męża szlachetnego i cnotliwego. Najwiętsza ozdoba białejgłowie jest mąż dobry: zaś zły a nikczemny/ co raz tą do wstydu przywodzi/ by też była najosobliwsza. AFRIA Lacedemonka Pani dosyć nadobna/ gdy ją niejaki gach namawiał na to przez chłopca swego/ aby mu była gwoli: tak odpowiedziała: Gdym była panną/ nauczyłam się tego była/ abym nic nie czyniła bez wiadomości rodziców moich: teraz zaś za mężem będąc/ jestem pod posłuszeństwem męża/ i nic bez dozwolenia jego czynić niechcę. Przeto jeśli mię Pan
vcżtę/ iáko drugie białegłowy cżynić zwykły? odpowiedziáłá: Dla tego/ iż dosyć mam ozdoby y bez złotá/ máiąc mężá szlachetnego y cnotliwego. Naywiętsza ozdobá białeygłowie iest mąż dobry: záś zły á nikcżemny/ co raz tą do wstydu przywodźi/ by też byłá nayosobliwsza. AFRIA Lácedemonká Páni dosyć nadobna/ gdy ią nieiáki gách námawiał ná to przez chłopcá swego/ áby mu byłá gwoli: ták odpowiedźiáłá: Gdym byłá pánną/ náucżyłám się tego była/ ábym nic nie cżyniłá bez wiádomośći rodźicow moich: teraz záś zá mężem będąc/ iestem pod posłuszeństwem mężá/ y nic bez dozwolenia iego cżynić niechcę. Przeto ieśli mię Pan
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 151
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
dłużę. Uśmiechnie się i rzecze: znać to że w miłości. Nowicjat odprawiasz, nie dziw że w przykrości. Z tego bierz sobie miarę (krosienka odkryje;) Bez sztychów tu igielnych wzoru nie wyszyje. Różne wytrzymać stoły w miłości nie zdradza. Nie kochać dla frasunków, nie bić się dla rany, I gach, i Żołnierz wierz mi taki podejrzany. Wam tedy Panowie cobyście to chcieli jeść kołacze/ bez prace/ co to jak Włoszy mówią; Chcielibyście jeść ryby/ ale żeby rąk nie umaczać/ u których to prędki namysł/ a jeszcze prędszy rozmysł/ trzebaby nosić (jako mówią) w
dłużę. Vśmiechnie się y rzecze: znáć to że w miłośći. Nowicyat odpráwiasz, nie dźiw że w przykrośći. Z tego bierz sobie miárę (krośienká odkryie;) Bez sztychow tu igielnych wzoru nie wyszyie. Rożne wytrzymáć stoły w miłośći nie zdrádza. Nie kocháć dlá frásunkow, nie bić się dla rány, Y gách, y Zołnierz wierz mi táki podeyrzány. Wam tedy Pánowie cobyśćie to chćieli ieść kołacze/ bez prace/ co to iák Włoszy mowią; Chćielibyśćie ieść ryby/ ále żeby rąk nie umaczáć/ u ktorych to prętki námysł/ á ieszcze prętszy rozmysł/ trzebáby nośić (iáko mowią) w
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 69
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
.
PENELOPE.
ALeś się też już Wmość dosyć nabojował/ Dla nieśmiertelnej sławy/ gardła nie litował. W cnych potrzebach wojennych/ cierpiąc dość niewczasów/ Sluszaby też już zażyć co spokojnych czasów.
ULiSSES.
WIęcbym niemiał dogodzić samsiedzkiej potrzebie? Co potkało Helenę/ to się tycze ciebie. Gdyby z upodobania porwał cię gach jaki/ Ktoby się wziął o krzywdę twą/ nie byłby taki. Pomniąc że mu się w jego pomocy nie dało: W zajemne ratowanie/ z pochwałą nastało.
PENELOPE.
Możesz to Wmość przez lud/ i rotmistrze sprawić/ Króla Menelausa pomocy nabawić.
ULiSSES.
Samech mu się przez listy stawić przyobiecał
.
PENELOPE.
ALeś się też iuż Wmość dosyć náboiował/ Dla nieśmiertelney sławy/ gárdłá nie litował. W cnych potrzebách woiennych/ ćierpiąc dość niewczásow/ Sluszaby też iuż záżyć co spokoynych czásow.
VLYSSES.
WIęcbym niemiał dogodźić samśiedzkiey potrzebie? Co potkáło Helenę/ to się tycze ćiebie. Gdyby z vpodobánia porwał ćię gách iáki/ Ktoby się wźiął o krzywdę twą/ nie byłby táki. Pomniąc że mu się w iego pomocy nie dáło: W zaiemne ratowánie/ z pochwałą nástáło.
PENELOPE.
Możesz to Wmość przez lud/ y rotmistrze spráwić/ Krolá Menelausá pomocy nábáwić.
VLYSSES.
Samech mu się przez listy stáwić przyobiecał
Skrót tekstu: PaxUlis
Strona: D4v
Tytuł:
Tragedia o Ulissesie
Autor:
Adam Paxillus
Drukarnia:
Wojciech Kobyliński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
wykłada z szuflady; Nie winem, każdym trunkiem zdarzy-li się upić, Co chcesz, możesz u niego bez pieniędzy kupić. Jest i rutka, i miętka, śpilki i rzemyki, Wstęgi — na głowę jedne, drugie na trzewiki. Uczony stare dzieje i księgi wspomina, Mężny językiem Turki i Tatary ścina; Gach dziewki i zaloty, pyszny a bogaty, Choć nikt o to nie pyta, liczy swe intraty; Chytry, gdzie odrwił kogo, łowiec o psich gonach, Flis o Wiśle, gospodarz kawi o zagonach; Zwajca daje przyczynę, każdą rzecz rozbiera, Każdą uważa; żebrak każdej się napiera. O czym by milczał trzeźwy
wykłada z szuflady; Nie winem, każdym trunkiem zdarzy-li się upić, Co chcesz, możesz u niego bez pieniędzy kupić. Jest i rutka, i miętka, śpilki i rzemyki, Wstęgi — na głowę jedne, drugie na trzewiki. Uczony stare dzieje i księgi wspomina, Mężny językiem Turki i Tatary ścina; Gach dziewki i zaloty, pyszny a bogaty, Choć nikt o to nie pyta, liczy swe intraty; Chytry, gdzie odrwił kogo, łowiec o psich gonach, Flis o Wiśle, gospodarz kawi o zagonach; Zwajca daje przyczynę, każdą rzecz rozbiera, Każdą uważa; żebrak każdej się napiera. O czym by milczał trzeźwy
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 41
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987