. Wolę się ja już i na czczo zataczać Niż gębę w kwasie tak plugawym maczać. Zwady się nie bój, bo jako z nóg spadną, Niźli się zwadzą, rychlej cię okradną; Każ przeto za dnia opatrzyć komory, A nie dziwuj się: za trunkiem humory. Każda rzecz chodzi za swym przywilejem: Kto gachem z wina, po piwie złodziejem. 18. DO ŁYSEGO
Ma ryba łuskę, ptak powietrzny pierze, Domowe bydło sierć i leśni zwierze; Niedźwiedź kudłami, futrem się sobole,
Listem odziewa drzewo, trawą pole; Owca bez wełny, wieprz nie jest bez szczeci. Dlaczegóż goła głowa u waszeci? 19. DO TEGO
. Wolę się ja już i na czczo zataczać Niż gębę w kwasie tak plugawym maczać. Zwady się nie bój, bo jako z nóg spadną, Niźli się zwadzą, rychlej cię okradną; Każ przeto za dnia opatrzyć komory, A nie dziwuj się: za trunkiem humory. Każda rzecz chodzi za swym przywilejem: Kto gachem z wina, po piwie złodziejem. 18. DO ŁYSEGO
Ma ryba łuskę, ptak powietrzny pierze, Domowe bydło sierć i leśni zwierze; Niedźwiedź kudłami, futrem się sobole,
Listem odziewa drzewo, trawą pole; Owca bez wełny, wieprz nie jest bez szczeci. Dlaczegóż goła głowa u waszeci? 19. DO TEGO
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 213
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Każe się wieść do niego. Tam, gdy sami siędą, Zaraz jedzie z pijaństwem i z żeniną zrzędą; Z płaczem powieda, jakie w domu cuda broi,
I w skrzynce, i w spiżarni nic się nie ostoi. Czeladź porozganiała i on sam pod strachem, Że ma porozumienie pewne, wiedząc, z gachem. „Ojcowskiej jeszcze prace chowałem kęs złota; Nie dałać mi ani jeść, ani spać niecnota, To uprosić, to ukraść chcąc, ustawicznie mię Turbowała, żem musiał zakopać go w ziemię. Jeszcze noszę połowę, w tym (z zanadrza) pęku Oszytego (dobywszy, ukaże mu w ręku)
, Każe się wieść do niego. Tam, gdy sami siędą, Zaraz jedzie z pijaństwem i z żeniną zrzędą; Z płaczem powieda, jakie w domu cuda broi,
I w skrzynce, i w spiżarni nic się nie ostoi. Czeladź porozganiała i on sam pod strachem, Że ma porozumienie pewne, wiedząc, z gachem. „Ojcowskiej jeszcze prace chowałem kęs złota; Nie dałać mi ani jeść, ani spać niecnota, To uprosić, to ukraść chcąc, ustawicznie mię Turbowała, żem musiał zakopać go w ziemię. Jeszcze noszę połowę, w tym (z zanadrza) pęku Oszytego (dobywszy, ukaże mu w ręku)
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 342
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
czuła prawie dobrze, kiedy mijał pępek; Lecz mu trzeba zapłacić za taki postępek. Obiecałam mu i to, nie wspomnieć przed nikiem.” A matka: „Zjedzże diabła, kurwo, z rzemieślnikiem.” 403. OBOJCZYK
Po diabłaż do Włoch, gdzie żelaznym blachem Mąż pięknej żenie coś kryje przed gachem? Oto i w naszym, patrzcie wszyscy, szyku, Tak szpetne kpisko siedzi w obojczyku. 404. ROZMOWA CHĘDOGA
Śmieszna się rzecz jednemu trafiła staroście, Kiedy wjeżdżał do miasta przez rzekę po moście. Nieszpetna dziewka, wiatr jej koszulę wydymał, Prała chusty na ławce, gdy konia zatrzymał. „Niedobrześ go chowała
czuła prawie dobrze, kiedy mijał pępek; Lecz mu trzeba zapłacić za taki postępek. Obiecałam mu i to, nie wspomnieć przed nikiem.” A matka: „Zjedzże diabła, kurwo, z rzemieślnikiem.” 403. OBOJCZYK
Po diabłaż do Włoch, gdzie żelaznym blachem Mąż pięknej żenie coś kryje przed gachem? Oto i w naszym, patrzcie wszyscy, szyku, Tak szpetne kpisko siedzi w obojczyku. 404. ROZMOWA CHĘDOGA
Śmieszna się rzecz jednemu trafiła staroście, Kiedy wjeżdżał do miasta przez rzekę po moście. Nieszpetna dziewka, wiatr jej koszulę wydymał, Prała chusty na ławce, gdy konia zatrzymał. „Niedobrześ go chowała
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 360
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Mościa pani, wierę. Ale ja tylko na dwie od Waszmości bierę.” A pani: „Choćbym się też z skóry chciała łupić, Niepodobna trzewików i pończoch nakupić.” 422. WYMÓWKA
Niech nikomu zgorszenia, proszę, nie przynasza, Jeżeli we dwunastu znalazł bies Judasza. Opękaciała mniszka z dawnym swoim gachem. Toż od ksieni na pytki wzięta, powie z strachem: „Mężczyzna w białogłowskim wkradszy się fartuchu, Gdym mu zdołać nie mogła, dosiągnął mi brzuchu.” „Czemużeś nie wołała, żeby siostry czuły?” „Już było silentium, bałam się reguły.” „O, wielka —
, Mościa pani, wierę. Ale ja tylko na dwie od Waszmości bierę.” A pani: „Choćbym się też z skóry chciała łupić, Niepodobna trzewików i pończoch nakupić.” 422. WYMÓWKA
Niech nikomu zgorszenia, proszę, nie przynasza, Jeżeli we dwunastu znalazł bies Judasza. Opękaciała mniszka z dawnym swoim gachem. Toż od ksieni na pytki wzięta, powie z strachem: „Mężczyzna w białogłowskim wkradszy się fartuchu, Gdym mu zdołać nie mogła, dosiągnął mi brzuchu.” „Czemużeś nie wołała, żeby siostry czuły?” „Już było silentium, bałam się reguły.” „O, wielka —
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 369
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
zrobić to najsnadniej, Jedzie, nie obiecując wrócić, aż za dwa dni. Widzi to ów i ma swe sąsiad na umyśle, Ale pani uprzedzi i babę poń przyśle. Idzie z wielką ochotą, wie, co za przyczyna; Stoi kapłon na stole, stoi flasza wina, Do takich bowiem swasze komplementów z gachem Wenus każe Cererze przytomną być z Bachem. Aż baba we drzwi, ledwie poczną komplementy: „Pan — rzecze — po coś wrócił.” Gamrat jako ścięty, Żeby go kędy skryła, prosi gospodyni. „Nie wiem, kędy — odpowie — chybaby w tej skrzyni.” Wymyśli okazją ów swego powrotu,
zrobić to najsnadniej, Jedzie, nie obiecując wrócić, aż za dwa dni. Widzi to ów i ma swe sąsiad na umyśle, Ale pani uprzedzi i babę poń przyśle. Idzie z wielką ochotą, wie, co za przyczyna; Stoi kapłon na stole, stoi flasza wina, Do takich bowiem swasze komplementów z gachem Wenus każe Cererze przytomną być z Bachem. Aż baba we drzwi, ledwie poczną komplementy: „Pan — rzecze — po coś wrócił.” Gamrat jako ścięty, Żeby go kędy skryła, prosi gospodyni. „Nie wiem, kędy — odpowie — chybaby w tej skrzyni.” Wymyśli okazyją ów swego powrotu,
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 655
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
się truć z jadu; Blisko swojej jabłoni jabłko pada w sadu. Posagu tam nic nie masz, wioska zawiedziona, Kto inszy doi, oni dzierżą się ogona. Choć pospolicie chwalą panny swe domowi, Pytać jako zła, zrzędna, i trzy dni nie mówi Rozgniewawszy na kogo, na rodziców, nie je; Z gachem i do północka prawi, igra, śmieje; Zawsze specjaliki, zawsze pączki smażyć, Wódeczki z panią matką do poduszki zażyć,
Możeli być i winko przed ojcem kryjomo, Przy nim nigdy, obojga nie piją rzekomo. Kto z takiego ćwiczenia dziewkę pojmie, wskóra: Sidło ma w herbie, zgadza z herbem się
się truć z jadu; Blisko swojej jabłoni jabłko pada w sadu. Posagu tam nic nie masz, wioska zawiedziona, Kto inszy doi, oni dzierżą się ogona. Choć pospolicie chwalą panny swe domowi, Pytać jako zła, zrzędna, i trzy dni nie mowi Rozgniewawszy na kogo, na rodziców, nie je; Z gachem i do północka prawi, igra, śmieje; Zawsze specyjaliki, zawsze pączki smażyć, Wódeczki z panią matką do poduszki zażyć,
Możeli być i winko przed ojcem kryjomo, Przy nim nigdy, obojga nie piją rzekomo. Kto z takiego ćwiczenia dziewkę pojmie, wskóra: Sidło ma w herbie, zgadza z herbem się
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 432
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
zapaskę, Żeby trupem śmierdziała, w trumnę stawia faskę. Śle smutną wierna sługa nowinę do męża, Że nie mogli w kościele dłużej cierpieć księża, Że do grobu dla smrodu przyszło spuścić panią; Wolno mu będzie sprawić egzekwije za nią — Która do nieznajomych, gdzieś w dalekiej Żmudzi, Co najostrożniej może, jedzie z gachem, ludzi. I tam wieś kupią; a mąż tylko się nie wiesza: Rozum się mu od żalu w smutnej głowie miesza. Toż, powróciwszy z wojny, egzekwije szumne Sprawi, próżną nad grobem postawiwszy trumnę, Oraz wotum, w którym był, w tymże czyni kierze Przed ołtarzem, w małżeńskie nie
zapaskę, Żeby trupem śmierdziała, w trumnę stawia faskę. Śle smutną wierna sługa nowinę do męża, Że nie mogli w kościele dłużej cierpieć księża, Że do grobu dla smrodu przyszło spuścić panią; Wolno mu będzie sprawić egzekwije za nią — Która do nieznajomych, gdzieś w dalekiej Żmudzi, Co najostrożniej może, jedzie z gachem, ludzi. I tam wieś kupią; a mąż tylko się nie wiesza: Rozum się mu od żalu w smutnej głowie miesza. Toż, powróciwszy z wojny, egzekwije szumne Sprawi, próżną nad grobem postawiwszy trumnę, Oraz wotum, w którym był, w tymże czyni kierze Przed ołtarzem, w małżeńskie nie
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 211
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, gdzie sek Piją damy przy kartach, pomieniony piesek. A gdyby też na wojnę, w polu ciągnąć łuki? Wywietrzałoby piżmo bez mała z peruki! Szlachcicem się rodziwszy, do obozu z szlachtą Nie masz inklinacyjej: lepiej tak za płachtą Pod rozjazdem domowe dusić kury szachem; Lepiej, niż być żołnierzem, pudrowanym gachem. 396. NA TOŻ DRUGI RAZ
Najdują się też jeszcze tym podobne pieski, Co mieli strzec szczekając owczarnie niebieskiej: Wolą damom podawać i przypinać szpilki Niż, broniąc bożych owiec, odszczekiwać wilki; Wolą w rękawach, ba, i w piecach niż na słomie, Dla czego się święcili, w pańskim leżeć domie,
, gdzie sek Piją damy przy kartach, pomieniony piesek. A gdyby też na wojnę, w polu ciągnąć łuki? Wywietrzałoby piżmo bez mała z peruki! Szlachcicem się rodziwszy, do obozu z szlachtą Nie masz inklinacyjej: lepiej tak za płachtą Pod rozjazdem domowe dusić kury szachem; Lepiej, niż być żołnierzem, pudrowanym gachem. 396. NA TOŻ DRUGI RAZ
Najdują się też jeszcze tym podobne pieski, Co mieli strzec szczekając owczarnie niebieskiej: Wolą damom podawać i przypinać szpilki Niż, broniąc bożych owiec, odszczekiwać wilki; Wolą w rękawach, ba, i w piecach niż na słomie, Dla czego się święcili, w pańskim leżeć domie,
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 235
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
na skrzydłach, w tak dalekie strony, Ciężko z tym lecieć, co barki przysiądzie, Inszy mam sposób, zrzucę z serca pychę Tak cię zaniosę, jakom zaniósł Psychę
Z Rozkazu Bożka Kupidyna, kiedy Spała na łące, wskroś przejęta strachem, Zbyła się szczęściem, swej ostatniej biedy, Gdy jej smok straszny zapowiedzian Gachem, Jam ją pod Ręce wziąwszy z łąki placu, Niósł do pysznego Kupida Pałacu. Widzisz ADOLFIE, tej skały wierzchołek, Idź rączo za mną, wezmę cię pod pachy, Poznasz mnie z siły, żem mocny Pachołek Choć w szczupłym ciele, nad wieże nad Dachy, Wzbiwszy się w górę, pod same
ná skrzydłach, w ták dálekie strony, Ciężko z tym lecieć, co bárki przysiędzie, Jnszy mam sposob, zrzucę z serca pychę Ták cię zániosę, iákom zániosł Psychę
Z Roskazu Bożka Kupidyna, kiedy Spáła ná łące, wskroś przeięta stráchem, Zbyła się szczęściem, swey ostátniey biedy, Gdy iey smok strászny zápowiedzian Gachem, Jam ią pod Ręce wziąwszy z łąki placu, Niosł do pysznego Kupida Páłacu. Widzisz ADOLFIE, tey skáły wierzchołek, Jdź rączo zá mną, wezmę cię pod pachy, Poznasz mnie z siły, żem mocny Pachołek Choć w szczupłym ciele, nád wieże nad Dachy, Wzbiwszy się w gorę, pod same
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 29
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
gwiazda przed słońcem wynikła Z morza —
leżąc na łóżku Włoch mówi do żony: »Skarżę się, jako to ten twój piesek mierziony Będąc małą bestyjką rzuca się na człeka«. Żona: »Małyć i człowiek — ten na tego szczeka«.
Siódma na pułzegarzu, czas wygania Włocha Do parlamentu, a tu z gachem kuperdocha Zszedszy się, gdy tak mają rzeczy dość gruntowne W swych zamysłach — afekty wzajem sobie równe Wyświadczają. Tu Włoszka lub roznie wywraca Rzeczy, Polak na dywan przynieść materaca Rozkazał tam, gdzie w sklepie mur był rozwalony. W lot gdy się szczerze począł mieć junak do żony Cudzej po obietnice, kwapliwe zapały W lot
gwiazda przed słońcem wynikła Z morza —
leżąc na łożku Włoch mowi do żony: »Skarżę sie, jako to ten twoj piesek mierziony Będąc małą bestyjką rzuca się na człeka«. Żona: »Małyć i człowiek — ten na tego szczeka«.
Siodma na pułzegarzu, czas wygania Włocha Do parlamentu, a tu z gachem kuperdocha Zszedszy się, gdy tak mają rzeczy dość gruntowne W swych zamysłach — affekty wzajem sobie rowne Wyświadczają. Tu Włoszka lub roznie wywraca Rzeczy, Polak na dywan przynieść materaca Rozkazał tam, gdzie w sklepie mur był rozwalony. W lot gdy sie szczerze począł mieć junak do żony Cudzej po obietnice, kwapliwe zapały W lot
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 89
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949