pod samem miasteczkiem kończą się skały; tuśmy NajświętszejPortiunculae uroczystość i ja moję sakramentalną godzinę odprawiłem.
2^go^. Do Roszetu mil 3 arcydobrej drogi winnicami; austeria na rogu z przyjazdu po prawej ręce jako pałac, sala w obrazach pięknych; gospodyni stara frant, służała, ludzka, podobna z miny, prędkości i gadania do N. N.
3^go^. Do Kunianu mil pięć, drogą dobrą, winnicami; już się tu prawdziwy włoski kraj zaczął, bo i ogrody piękne i pałace. Pod samem miastem na górze pałac, w ogrodzie perspektywa z obu stron drogi naszej z drzewa pinelowego bardzo długa i piękna.
4^go^. Do Trewizu włoskiego
pod samem miasteczkiem kończą się skały; tuśmy NajświętszéjPortiunculae uroczystość i ja moję sakramentalną godzinę odprawiłem.
2^go^. Do Roszetu mil 3 arcydobréj drogi winnicami; austerya na rogu z przyjazdu po prawéj ręce jako pałac, sala w obrazach pięknych; gospodyni stara frant, służała, ludzka, podobna z miny, prędkości i gadania do N. N.
3^go^. Do Kunianu mil pięć, drogą dobrą, winnicami; już się tu prawdziwy włoski kraj zaczął, bo i ogrody piękne i pałace. Pod samem miastem na górze pałac, w ogrodzie perspektywa z obu stron drogi naszéj z drzewa pinelowego bardzo długa i piękna.
4^go^. Do Trewizu włoskiego
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 80
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
służy do zrozumienia opisania chorób, i różnych onej przyczyn, dla tego niech się strzegą na potym ażeby się nie wdawali w to czego nie umieją, ani z tak wielką szkodą chorych zdań swoich czynić nie odważali się, o chorobach, i sposobie ich leczenia.
XVII. Oszczercy niech się nie spodziewają ażebym na ich gadania odpowiadał: Nic naganniejszego w człowieku być nie może nad to kiedy się obawia ogadania, dobrze nasz Demetriusz powiada, że niedoskonałych gadania, tyle ważyć należy, ile warte wiatry z żołądka odchodzące, cóż mię to bowiem ma obchodzić czy te głosy z góry, lub z dołu wychodzą? szalonym byłby, ktojby się obawiał
służy do zrozumienia opisania chorob, y rożnych oney przyczyn, dla tego niech się strzegą na potym ażeby się nie wdawali w to czego nie umieią, ani z tak wielką szkodą chorych zdań swoich czynić nie odważali się, o chorobach, y sposobie ich leczenia.
XVII. Oszczercy niech się nie spodziewaią ażebym na ich gadania odpowiadał: Nic nagannieyszego w człowieku być nie może nad to kiedy się obawia ogadania, dobrze nasz Demetryusz powiada, że niedoskonałych gadania, tyle ważyć należy, ile warte wiatry z żołądka odchodzące, coż mię to bowiem ma obchodzić czy te głosy z gory, lub z dołu wychodzą? szalonym byłby, ktoyby się obawiał
Skrót tekstu: ListDokt
Strona: 22
Tytuł:
List doktorski i anatomiczny o chorobie od lat czternastu do doskonałych medycyny nauczycielów
Autor:
Stefan Bisio
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
czego nie umieją, ani z tak wielką szkodą chorych zdań swoich czynić nie odważali się, o chorobach, i sposobie ich leczenia.
XVII. Oszczercy niech się nie spodziewają ażebym na ich gadania odpowiadał: Nic naganniejszego w człowieku być nie może nad to kiedy się obawia ogadania, dobrze nasz Demetriusz powiada, że niedoskonałych gadania, tyle ważyć należy, ile warte wiatry z żołądka odchodzące, cóż mię to bowiem ma obchodzić czy te głosy z góry, lub z dołu wychodzą? szalonym byłby, ktojby się obawiał cenzury od tego który jest bez sławy. Seneka w Liście 91. do Lucil.
czego nie umieią, ani z tak wielką szkodą chorych zdań swoich czynić nie odważali się, o chorobach, y sposobie ich leczenia.
XVII. Oszczercy niech się nie spodziewaią ażebym na ich gadania odpowiadał: Nic nagannieyszego w człowieku być nie może nad to kiedy się obawia ogadania, dobrze nasz Demetryusz powiada, że niedoskonałych gadania, tyle ważyć należy, ile warte wiatry z żołądka odchodzące, coż mię to bowiem ma obchodzić czy te głosy z gory, lub z dołu wychodzą? szalonym byłby, ktoyby się obawiał censury od tego ktory iest bez sławy. Seneka w Liście 91. do Lucil.
Skrót tekstu: ListDokt
Strona: 22
Tytuł:
List doktorski i anatomiczny o chorobie od lat czternastu do doskonałych medycyny nauczycielów
Autor:
Stefan Bisio
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
psu szczekającemu w łeb strzelić.
Nazajutrz przysłał do mnie Bystry Bitowtta, posła i sędziego grodzkiego upickiego, i z nim Kickiego, majora artylerii koronnej; Pytając się, jeżeli to prawda, com wczoraj przed Buchowieckim, pisarzem ziemskim brzeskim, mówił. Nie zaparłem się tego i powiedziałem, że za swoje niepodściwe gadania lepszych słów niegodzien. Odjechali z tym ci posłani przyjaciele, a ja rozumiejąc, że mnie będzie wyzywać, uprosiłem za sekundanta Borzęckiego, strażnika brzeskiego. Czekałem zatem po odjechaniu tych przyjaciół nazajutrz aż do godziny jedynastej w stancji, azali mnie Bystry wyzywać będzie. Potem mu Borzęcki, mój sekundant, na pokojach
psu szczekającemu w łeb strzelić.
Nazajutrz przysłał do mnie Bystry Bitowtta, posła i sędziego grodzkiego upitskiego, i z nim Kickiego, majora artylerii koronnej; Pytając się, jeżeli to prawda, com wczoraj przed Buchowieckim, pisarzem ziemskim brzeskim, mówił. Nie zaparłem się tego i powiedziałem, że za swoje niepodściwe gadania lepszych słów niegodzien. Odjechali z tym ci posłani przyjaciele, a ja rozumiejąc, że mnie będzie wyzywać, uprosiłem za sekundanta Borzęckiego, strażnika brzeskiego. Czekałem zatem po odjechaniu tych przyjaciół nazajutrz aż do godziny jedynastej w stancji, azali mnie Bystry wyzywać będzie. Potem mu Borzęcki, mój sekundant, na pokojach
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 446
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
dokumenta imieniowi naszemu służące przywiózł mój służący Ożarowski z Mińska od Józefa Prószyńskiego, krewnego mego, wyjęte, między którymi testament dziada mego Jana Kazimierza Matuszewica, cześnika mińskiego, w którym po kilkakrotnie wspomina syna swego Jerzego, a ojca naszego, w cudzych krajach naówczas będącego. Pokazywałem wielu ten testament dla zatłumienia niegodziwego o nas gadania. Względem zaś patronów, lubo posłałem dla nich, jakom wyżej wyraził, 40 czerw, zł i pisałem do Hołowczyca, surogatora ziemskiego orszańskiego, patrona naj pierwszego, który u szwagra naszego, nieboszczyka Rusz-
czyca, patrona trybunalskiego, brał edukacją i był naszym agentem, jednak mój liść nie zastał go w
dokumenta imieniowi naszemu służące przywiózł mój służący Ożarowski z Mińska od Józefa Prószyńskiego, krewnego mego, wyjęte, między którymi testament dziada mego Jana Kazimierza Matuszewica, cześnika mińskiego, w którym po kilkakrotnie wspomina syna swego Jerzego, a ojca naszego, w cudzych krajach naówczas będącego. Pokazywałem wielu ten testament dla zatłumienia niegodziwego o nas gadania. Względem zaś patronów, lubo posłałem dla nich, jakom wyżej wyraził, 40 czerw, zł i pisałem do Hołowczyca, surogatora ziemskiego orszańskiego, patrona naj pierwszego, który u szwagra naszego, nieboszczyka Rusz-
czyca, patrona trybunalskiego, brał edukacją i był naszym agentem, jednak mój liść nie zastał go w
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 562
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
wiadomości jego, nie urazić. A gdyby tylko książę kanclerz oderwał nas od protekcji księcia hetmana, dopieroż by nas, nie mających żadnej obrony, tym mocniej uderzył. Przydałem, że na tak publicznym miejscu odstąpiwszy karania baby, przez samą podłość byłoby się podać w ostatnie opaczne u wszystkich ludzi opinie i gadania. Gdy tedy takowego nalegania brata mego pułkownika nie chciałem słuchać, tedy brat mój pułkownik, rozgniewawszy się na mnie, wyjechał z Warszawy do domu swego.
Pod tenże czas brat mój drugi Wacław porucznik, powracając od matki naszej z Goślic (gdzie mi przeszkadzał różnymi plotkami swymi do cesji starostwa stokliskiego), przyjechał
wiadomości jego, nie urazić. A gdyby tylko książę kanclerz oderwał nas od protekcji księcia hetmana, dopieroż by nas, nie mających żadnej obrony, tym mocniej uderzył. Przydałem, że na tak publicznym miejscu odstąpiwszy karania baby, przez samą podłość byłoby się podać w ostatnie opaczne u wszystkich ludzi opinie i gadania. Gdy tedy takowego nalegania brata mego pułkownika nie chciałem słuchać, tedy brat mój pułkownik, rozgniewawszy się na mnie, wyjechał z Warszawy do domu swego.
Pod tenże czas brat mój drugi Wacław porucznik, powracając od matki naszej z Goślic (gdzie mi przeszkadzał różnymi plotkami swymi do cesji starostwa stokliskiego), przyjechał
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 726
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, to jest napisałem sobie na kształt supliki memoriał do książęcia hetmana, aby ponieważ nie mogę mieć aktoratu z Połchowskim regentem, przez co bym bezecne imię dekretu kondyktowego mógł zagładzić, tedy aby książę hetman jako mój protektor raczył mi dawać promocją do funkcji publicznych, abym przez funkcje poselskie i deputackie zagładzał ludzkie opaczne gadania i rozumienia, które z tego kondyktu przez złośliwe nieprzyjaciół moich interpretacje wynikać kiedyżkolwiek mogły. Z tym tedy napisanym memoriałem najprzód poszedłem do Bohusza, miecznego wileńskiego, któremu się ten projekt podobał. Poszliśmy potem obadwa do Abramowicza, kasztelana brzeskiego, jego wzywając u księcia hetmana promocji, który także to aprobował. Potem był
, to jest napisałem sobie na kształt supliki memoriał do książęcia hetmana, aby ponieważ nie mogę mieć aktoratu z Połchowskim regentem, przez co bym bezecne imię dekretu kondyktowego mógł zagładzić, tedy aby książę hetman jako mój protektor raczył mi dawać promocją do funkcji publicznych, abym przez funkcje poselskie i deputackie zagładzał ludzkie opaczne gadania i rozumienia, które z tego kondyktu przez złośliwe nieprzyjaciół moich interpretacje wynikać kiedyżkolwiek mogły. Z tym tedy napisanym memoriałem najprzód poszedłem do Bohusza, miecznego wileńskiego, któremu się ten projekt podobał. Poszliśmy potem obadwa do Abramowicza, kasztelana brzeskiego, jego wzywając u księcia hetmana promocji, który także to aprobował. Potem był
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 824
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
tylko w immaginacyj, jako naucza Albertus magnus w książce o zwierzętach.
17. Czart częstokroć, choć nie ma gęby, języka; przecież uformowawszy sobie ciało z powietrza, i waporów grubych ziemskich, wowi w tym ciele mową artyficjalną, która się zdaje mieć voces articulatas, a nie są takie. Drugi ma sposób gadania, gdy wstąpi w jakie bydlę, jego organum, alias jego instrument ryczenia, rżania, kwiczenia, obraca na organum mowy ludzkiej; że owe bydlę gada, a nie wie co, i to złą wymową, jak szpak, sroka, kruk, papuga. Tak uczynił ten zwodziciel z Ewą, przez usta węża mówiąc
tylko w immaginacyi, iako naucza Albertus magnus w ksiąszce o zwierzętach.
17. Czart częstokroć, choć nie ma gęby, ięzyka; przecież uformowawszy sobię ciało z powietrza, y waporow grubych ziemskich, wowi w tym ciele mową artyficialną, ktora się zdaie mieć voces articulatas, á nie są tákie. Drugi ma sposob gadania, gdy wstąpi w iakie bydlę, iego organum, alias iego instrument ryczenia, rżania, kwiczenia, obracá ná organum mowy ludzkiey; że owe bydlę gada, a nie wie co, y to złą wymową, iak szpak, sroka, kruk, papuga. Tak uczynił ten zwodziciel z Ewą, przez usta węża mowiąc
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 207
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
, że wszyscy w domu narzekają na nie. Ty zaś, cokolwiek zaczniesz, Dziecię moje, płakać, śmiać li się – przystoić oboje. Śmiejże się, bo swym tak rozkosznym śmieszkiem by i cały dzień nie będziesz nam ciężkiem. III. TENŻE
Hem, fontium susurri
O wdzięczne wód szeptania, wdzięczne zdrojów gadania, smaczno brzmiące strumyczki, gdy o drobne kamyczki, płynąc, się odtrącacie, skąd słodki dźwięk działacie. O przyjemny wiatreczku, co więc w ciemnym gajeczku głoseczkiem się ozywasz, gdy listeczki przewiewasz. O szemranie łagodne dzwoneczkowi podobne, którym się ozywacie, gdy wdzięczny miód zbieracie sen rodzące pszczółeczki, przez cieniuchne głoseczki. Przez
, że wszyscy w domu narzekają na nie. Ty zaś, cokolwiek zaczniesz, Dziecię moje, płakać, śmiać li się – przystoić oboje. Śmiejże się, bo swym tak rozkosznym śmieszkiem by i cały dzień nie będziesz nam ciężkiem. III. TENŻE
Hem, fontium susurri
O wdzięczne wód szeptania, wdzięczne zdrojów gadania, smaczno brzmiące strumyczki, gdy o drobne kamyczki, płynąc, się odtrącacie, skąd słodki dźwięk działacie. O przyjemny wiatreczku, co więc w ciemnym gajeczku głoseczkiem się ozywasz, gdy listeczki przewiéwasz. O szemranie łagodne dzwoneczkowi podobne, którym się ozywacie, gdy wdzięczny miód zbieracie sen rodzące pszczółeczki, przez cieniuchne głoseczki. Przez
Skrót tekstu: GrochWirydarz
Strona: 45
Tytuł:
Wirydarz abo kwiatki rymów duchownych o Dziecięciu Panu Jezusie
Autor:
Stanisław Grochowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Justyna Dąbkowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
to tylko pokazuję krótko/ że nie tylko wedle pisma ś. ale i wedle Filozofii/ niesłusznie się P. M. udał za Mahometany/ opuściwszy Chrześcijany. Byłoćby co i na drugie plotki P. M. odpowiedzieć/ jako przedtym już dosyć Chrześcijanie tym pogańskim gadkom odpowiedzieli: aleć teraz nie idzie nam o filozofskie gadania/ raczej o pismo ś. i wiarę Chrześcijańską. Mesjasz nowych Arianów
Tegobym raczej życzył P. M. aby pamiętał na ono co sam napisał/ Ze Bóg jest natury niewybadanej/ ani się też natury Boskiej dwornie badać mamy: przetoż miałby tej prace zaniechać/ jako się sam osądził/ a przesłać na tym
to tylko pokázuię krotko/ że nie tylko wedle pismá ś. ále y wedle Philosophiey/ niesłusznie się P. M. vdał zá Máhometany/ opuśćiwszy Chrześćiány. Byłoćby co y ná drugie plotki P. M. odpowiedźieć/ iáko przedtym iuż dosyć Chrześćiánie tym pogáńskim gadkom odpowiedźieli: áleć teraz nie idźie nam o philozophskie gadánia/ ráczey o pismo ś. y wiárę Chrześćiáńską. Messyasz nowych Ariánow
Tegobym ráczey życzył P. M. áby pámiętał ná ono co sam nápisał/ Ze Bog iest nátury niewybádáney/ áni się też nátury Boskiey dwornie bádáć mamy: przetoż miałby tey prace zániecháć/ iáko się sam osądźił/ á przesłáć ná tym
Skrót tekstu: SkarMes
Strona: 40
Tytuł:
Mesjasz nowych Arianów wedle Alkoranu Tureckiego
Autor:
Piotr Skarga
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612