Synai niesione/ i tam rękoma ich pogrzebione jest. na cześć Jezusa Chrystusa/ który z Ojcem i z Duchem Z. jeden jest Bóg królujący na wieki wiekom. Amen. KONIEC. Żywot Katarzyna karze słowy Cesarza. Balwochwalstwa początek. Z. Katarzyny Rzecz jej do Cesarza. Żywot Mądre i Filozofy zbira przeciw Pannie. Gadanie Z. Katarzyny z Filozofy. Z. Katarzyny Świadectwo sybil pogańskich Żywot Przegadani Filozofowie. Uwierzyli Filozofowie w Chrystusa/ i zań umeczeni są. Z. Katarzyny Żywot Męczeństwo Z. Katarzyny Cesarzowa nawiedza Katarzynę i wierzy w Chrystusa. Z. Katarzyny. Porfiriusz hetman uwierzył i 200. żołnierzów znim Żywot Koła straszliwe na
Synái nieśione/ y tám rękomá ich pogrzebione iest. ná cześć Iezusá Chrystusá/ ktory z Oycem y z Duchem S. ieden iest Bog kroluiący ná wieki wiekom. Amen. KONIEC. Zywot Kátárzyná karze słowy Cesárzá. Bálwochwálstwá początek. S. Kátárzyny Rzecz iey do Cesárzá. Zywot Mądre y Philozophy zbira przećiw Pánnie. Gadánie S. Kátárzyny z Philozophy. S. Kátárzyny Swiadectwo sybil pogáńskich Zywot Przegadáni Philozofowie. Uwierzyli Philozofowie w Chrystusá/ y zań umeczeni są. S. Kátárzyny Zywot Męczeństwo S. Káthárzyny Cesárzowa náwiedza Kátárzynę y wierzy w Chrystusá. S. Kátárzyny. Porfiryusz hetman uwierzył y 200. żołnierzow znim Zywot Kołá strászliwe ná
Skrót tekstu: BreyWargPereg
Strona: 124
Tytuł:
Peregrynacja arabska albo do grobu św. Katarzyny
Autor:
Bernhard Breydenbach
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
nędznego Dajcie, albo mi przynieście co swego Kogolim prosił zbawcie mnie tej męki, Albo wyrwicie z tak poteżnej ręki Jeślim nie umiał czego doskonale Zmilczę; a wy mnie mówcie poufale, Jeźli też niemasz o co mię strofować, Czemuż się prawdzie śmiecie zastawować? Czemu na moje tylko urąganie Podobne wiatrom wasze jest gadanie? Nad nędznikiem się srożycie jak chcecie, I przyjaciela swego nicujecie? Lecz czyńcie, bo ja niechcę was przełamać, Słuchajcie jednak, czy też umiem kłamać, I odpowiedźcie bez zwady cierpliwie, A co rzekniecie; sądzcie sprawiedliwie Ufam, że z moich ust, ani języka Jad nieprawości pewnie nie wynika, Ani też
nędznego Dayćie, álbo mi przynieśćie co swego Kogolim prośił zbawćie mie tey męki, Albo wyrwićie z ták poteżney ręki Ieźlim nie umiał czego doskonale Zmilczę; á wy mnie mowćie poufale, Ieźli tesz niemász o co mię strofowáć, Czemuż się prawdźie śmiećie zastawowáć? Czemu ná moie tylko urąganie Podobne wiátrom wásze iest gadanie? Nád nędznikiem się srożyćie iák chcećie, I przyiaćielá swego nicuiećie? Lecz czyńćie, bo ia niechcę was przełamáć, Słuchayćie iednák, czy też umiem kłamáć, I odpowiedźćie bez zwady ćierpliwie, A co rzekniećie; sądzćie spráwiedliwie Vfam, że z moich ust, áni ięzyka Iad nieprawośći pewnie nie wynika, Ani też
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 29
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
DLa czego dyskurs swój prowadząc dali, Rzecze Job do tych, co go grzesznym zwali: Żyje Wszechmocny Pan, przed którym stoję, I co gorżkością oblał duszę moję. Żyje BÓG mówię na wysokim Niebie, Który choć mi wziął rozsądek w potrzebie, Jednakże póki duchai sił stanie, Z ust mych bezbożne nie wyjdzie gadanie. Nierżeknie język kłamstw ani zdrady Od nieprawości daleki szkarady, Ale was z wielu przyczyń dość prawdziwych Sądzić nie mogę pewnie sprawiedliwych. Póki w ostatnim tchu się nie uskąpię, Mej niewinności poty nie odstąpię, I nie opuszczę z obligiem sumnienia, Mego przed Bogiem usprawiedliwienia. Nie znam się bowiem w życiu moim całem Być obwyniony
DLa czego dyskurs swoy prowadząc dáli, Rzecze Iob do tych, co go grzesznym zwáli: Zyie Wszechmocny Pan, przed ktorym stoię, I co gorżkośćią oblał duszę moię. Zyie BOG mowię ná wysokim Niebie, Ktory choć mi wźiął rozsądek w potrzebie, Iednákże poki duchái śił stánie, Z ust mych bezbożne nie wyidźie gadánie. Nierżeknie ięzyk kłamstw áni zdrády Od niepráwośći dáleki szkarády, Ale was z wielu przyczyń dość práwdziwych Sądźić nie mogę pewnie spráwiedliwych. Poki w ostatnim tchu się nie uskąpię, Mey niewinnośći poty nie odstąpię, I nie opuszczę z obligiem sumnienia, Mego przed Bogiem uspráwiedliwienia. Nie znam sie bowiem w żyćiu moim cáłem Bydź obwyniony
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 97
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
mnie z daleka patrzyli, Z bojaźni przed mym obliczem się kryli, Starcy zaś według dawnego porżądku, Ze czcią mojego słuchali rozsądku. W takim respekcie mieli mię i względzie, Najdoskonalsi między ludźmi Sędzie, Ze mię nie tylko słowem niezagadli, Ale na usta swoje palce kładli. Gdy mi się mówić publicznie zdarżyło, Moje gadanie tak prawdziwe było, Ze nie bez skruchy i łotr na nie wzdychał, A pysznym językiem do wargi przysychał. Ucho słyszące błogosławiło mię, Tak je wywodem cnot prawdziwych zgromię, I oko ludzkie co na mnie patrzało, Zawsze mi prawdy świadec[...] two dawało. Zem nie raz od rąk wyrywał potężnych Ludzi w obronie swojej
mnie z dáleka pátrzyli, Z boiáźńi przed mym obliczem się kryli, Stárcy záś według dawnego porżądku, Ze czćią moiego słucháli rozsądku. W tákim respekćie mieli mię i względźie, Naydoskonalśi między ludźmi Sędźie, Ze mię nie tylko słowem niezagádli, Ale ná usta swoie palce kładli. Gdy mi się mowić publicznie zdarżyło, Moie gadánie ták práwdźiwe było, Ze nie bez skruchy i łotr ná nie wzdychał, A pysznym ięzykiem do wargi przysychał. Vcho słyszące błogosłáwiło mię, Ták ie wywodem cnot práwdźiwych zgromię, I oko ludzkie co ná mnie patrzáło, Záwsze mi práwdy świádec[...] two dawáło. Zem nie raz od rąk wyrywał potężnych Ludźi w obronie swoiey
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 106
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
ludzkiej Cenzury się nie obawiam a ni na nią uważam, chyba żeby mi to zadano, ze poprawować chcę zwyczaje i obyczaje ludzkie, Sam wiedze że póki Świata, poty i występków wludziach a jako dawne Aksjoma niesie. peccata erunt dones bomines ROZDZIAŁ DRUGI Nowin wymyślanie, Skryptów bez Imienia de Statu pisanie; o Panach gadanie, Ministrów Cenzurowanie, Królów weksowanie
NOwiny wymyślac, one rozsiewać i publikować, rzecz jest bardziej w Polsce niż gdzie indziej zwyczajna, i cale za grzech niemiana; ile zesie zda że cudzej sławy nie szarpie, aleć i tego się często wtym nieuważa, takie figmenta kłaść wgazety, jest unas Imię
ludzkiey Censury sie nie obawiam a ni na nię uważam, chyba żeby mi to zadano, ze poprawować chcę zwyczaie y obyczaie ludzkie, Sam wiedze że poki Swiata, poty y występkow wludźiach a iako dawne Axioma niesie. peccata erunt dones bomines ROZDZIAŁ DRVGI Nowin wymyślanie, Skryptow bez Imienia de Statu pisanie; o Panach gadanie, Ministrow Censurowanie, Krolow wexowanie
NOwiny wymyślac, one rozsiewać i publikować, rzecz iest bardziey w Polszcze niż gdzie indziey zwyczayna, y cale za grzech niemiana; ile zesie zda że cudzey sławy nie szarpie, aleć y tego sie często wtym nieuważa, takie figmenta kłaść wgazety, iest unas Imie
Skrót tekstu: JabłSkrup
Strona: 6
Tytuł:
Skrupuł bez skrupułu w Polszcze
Autor:
Jan Stanisław Jabłonowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1730
Data wydania (nie wcześniej niż):
1730
Data wydania (nie później niż):
1730
konaturale całemu Narodowi, że az i do ostatniego przeszło pospólstwa. Napatrzyłame się chłopów, których największa chwała; reputa- cja, nad drugich tym była, że w Gromadzie najwięcej przed Panem gadał, chociaż za to i kijem wziął. Idźmy do czeladzi stajennej i najpodlejszej, tedy inszego między niemi dyskursu nie znajdzie, tylko złe gadanie o Panach, i gdyby z woźnic hajduków i lokajów wywodzono Procesa Biskupów examen Senatorów dowiedziałby się Świat wiele, czegoniewie. Dopieroż eminentior stan Szlachecki, za pierwsza ma Wolności esencja gadać o równych sobie w szlachectwie, aleo wyższych w Urzędach i Fortunach (co ich Panami zowią) ciągnac jakom powiedział, te attributum
connaturale całemu Narodowi, że az y do ostatniego przeszło pospolstwa. Napatrzyłame się chłopow, ktorych naywiększa chwałá; reputa- cya, nad drugich tym była, że w Gromadzie naywięcey przed Panem gadał, chociaż za to y kiiem wziął. Idźmy do czeladzi staienney y naypodleyszey, tedy inszego między niemi dyskursu nie znaydzie, tylko złe gadanie o Panach, y gdyby z woźnic haydukow y lokaiow wywodzono Processa Biskupow examen Senatorow dowiedziáłby się Swiát wiele, czegoniewie. Dopieroż eminentior stán Szlachecki, zá pierwsza má Wolności essencya gádáć o rownych sobie w szláchectwie, áleo wyższych w Vrzędach i Fortunach (co ich Panami zowią) ciągnac iakom powiedział, te attributum
Skrót tekstu: JabłSkrup
Strona: 14
Tytuł:
Skrupuł bez skrupułu w Polszcze
Autor:
Jan Stanisław Jabłonowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1730
Data wydania (nie wcześniej niż):
1730
Data wydania (nie później niż):
1730
godzi, zakończył żarliwie, Licet godzi się, ale też Licet godzi się iść do piekła. Tcz i Ja mówię: grzeszą gadając żle drudzy, godzi się im, godzi się też iść do piekła. Jeżeli zaś jest niby naturale libertatis et aequitatis vitium, to jest Wolności i Równości przywara i grzech złe o Panach gadanie. dopieroż na tych, których Pan BÓG na Urzędach Królestwa posadził, to jest na Ministeriach, jako to Prymasów Hetmanów, Pieczętarzów. Podskarbich; Ci prawdziwie są: Meta ad Sagitam. Cel do postrzału. Przeżyłem lat pięćdziesiat, żaden zażywota swego niebył dobry w Polzszcze, aż po śmierci cnota ich
godzi, zakończył żarliwie, Licet godzi się, ale tesz Licet godzi się iść do piekła. Tcz y Ia mowię: grzeszą gadaiąc żle drudzy, godzi się im, godzi się też iść do piekła. Iezeli zaś iest niby naturale libertatis et aequitatis vitium, to iest Wolnośći y Rownośći przywara y grzech złe o Panach gadanie. dopieroż na tych, ktorych Pan BOG na Vrzędach Krolestwa posadził, to iest na Ministeryach, iako to Prymasow Hetmanow, Pieczętarzow. Podskarbich; Ci prawdziwie są: Meta ad Sagitam. Cel do postrzału. Przeżyłem lat pięćdziesiat, żaden zazywota swego niebył dobry w Polzscze, aż po śmierci cnota ich
Skrót tekstu: JabłSkrup
Strona: 18
Tytuł:
Skrupuł bez skrupułu w Polszcze
Autor:
Jan Stanisław Jabłonowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1730
Data wydania (nie wcześniej niż):
1730
Data wydania (nie później niż):
1730
tej utraty rozgłaszał.
Spytał go syn: -„Ojcze, ja co każesz uczynię, ale proszę powiedz mi: co za pożytek milczenia i o tej szkodzie niepowiedania?”
Odpowiedział ociec: — „Dla tego milczeć lepiej, aby frasunek dwojaki nie był: bo jeden frasunek utrata, a drugi nieprzyjaźliwych sąsiad o tem gadanie i nam urąganie.”
Kryć przed nieprzyjacioły straty swej nie wadzi, Boby cię ci i głowy pozbawili radzi. POWIEŚĆ III.
Młodzieniec jeden niegłupi, i nauk dobrych pełny, i wymowy pięknej, siedząc między kupą ludzi uczonych, milczał. Ociec mu rzekł: — ”Synu, czemu milczysz? a coś
téj utraty rozgłaszał.
Spytał go syn: -„Ojcze, ja co każesz uczynię, ale proszę powiedz mi: co za pożytek milczenia i o téj szkodzie niepowiedania?”
Odpowiedział ociec: — „Dla tego milczeć lepiéj, aby frasunek dwojaki nie był: bo jeden frasunek utrata, a drugi nieprzyjaźliwych samsiad o tém gadanie i nam urąganie.”
Kryć przed nieprzyjacioły straty swéj nie wadzi, Boby cię ci i głowy pozbawili radzi. POWIEŚĆ III.
Młodzieniec jeden niegłupi, i nauk dobrych pełny, i wymowy pięknéj, siedząc między kupą ludzi uczonych, milczał. Ociec mu rzekł: — ”Synu, czemu milczysz? a coś
Skrót tekstu: SaadiOtwSGul
Strona: 160
Tytuł:
Giulistan to jest ogród różany
Autor:
Saadi
Tłumacz:
Samuel Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1610 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
I. Janicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Świdzińscy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1879