„Wspomniałem sobie — rzecze — kolana kedysi. Mogliby albo z sobą nie stać, albo chować Łysiny, bo patrzając, chce mi się żartować.” Cóż ci czynią? chcąc mu tąż odrymować miarą, Z obu stron jak najbliżej ostąpią go parą. Więc śmielszy: „Rozsądź, proszę, w gadce nas zadanej: Co bywa między dwiema trzeciego kolany?” Ów się nie spodziewając żadnej w tym namowy, Powie, co u mężczyzny, co u białejgłowry. A ten: „Obierzże sobie, czym z tych chcesz być miany, Jakoś dopiero wyrzekł, boś między kolany.” 417 (N)
„Wspomniałem sobie — rzecze — kolana kedysi. Mogliby albo z sobą nie stać, albo chować Łysiny, bo patrzając, chce mi się żartować.” Cóż ci czynią? chcąc mu tąż odrymować miarą, Z obu stron jak najbliżej ostąpią go parą. Więc śmielszy: „Rozsądź, proszę, w gadce nas zadanej: Co bywa między dwiema trzeciego kolany?” Ów się nie spodziewając żadnej w tym namowy, Powie, co u mężczyzny, co u białejgłowry. A ten: „Obierzże sobie, czym z tych chcesz być miany, Jakoś dopiero wyrzekł, boś między kolany.” 417 (N)
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 366
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
przydzie to co jest doskonałego/ tedy to co jest poczęści/ zniszczeje. 11. Pokim był dziecięciem/ mówiłem jako dziecię/ rozumiałem jako dziecię/ rozmyślałem jako dziecię: lecz gdym się stał mężem/ zaniechałem rzeczy dziecińskich. 12. Abowiem teraz widziemy przez zwierciadło/ i niby w gadce: ale na on czas twarzą w twarz. Teraz poznawam po części; ale na on czas poznam/ jakom i poznany jest. 13. A teraz zostawa wiara/ nadzieja/ miłość/ te trzy rzeczy: lecz z nich nawiększa jest miłość. ROZDZIAŁ XIV. Dary w kościele Bożym jedne nad drugie wyższe i
przydźie to co jest doskonáłego/ tedy to co jest pocżęśći/ zniszcżeje. 11. Pokim był dźiećięćiem/ mowiłem jáko dźiećię/ rozumiałem jáko dźiećię/ rozmyślałem jáko dźiećię: lecż gdym śię stał mężem/ zániechałem rzecży dźiećińskich. 12. Abowiem teraz widźiemy przez zwierćiádło/ y niby w gadce: ále ná on cżás twarzą w twarz. Teráz poznawam po cżęśći; ále ná on cżás poznam/ jákom y poznány jest. 13. A teraz zostawa wiárá/ nádźiejá/ miłość/ te trzy rzecży: lecż z nich nawiększá jest miłość. ROZDZIAŁ XIV. Dáry w kośćiele Bożym jedne nád drugie wyższe y
Skrót tekstu: BG_1Kor
Strona: 186
Tytuł:
Biblia Gdańska, Pierwszy list do Koryntian
Autor:
św. Paweł
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
wyleciały Koszami, w których to dzieci siedziały. Chłopcy wołają: podaj wapna, cegły, Aż znowu orły do ziemi przybiegły. Dopiero Ezop rzecze: oto Panie, Wietrznych mularzów i u nas dostanie, Ty materyj daj do fundamentu, Nie tracąc czasu, godzin i momentu. Nektenab dziwem będąc zatłumionym, Wyznał się w gadce swojej zwyciężonym, I haracz oddać kazał Licerowi, Któren dać słuszniej było Ezopowi. Z tym wszystkim jeszcze król nie desperuje, I takie kwestie sam mu proponuje: Mam, prawi, takie w Egipcie kobyły, Które choć z kraju sam nie wychodziły, Zrzebne zostają, z koni tylko rzania Od Babilonu az do nas przesłania
wylećiały Koszami, w ktorych to dźieci śiedźiały. Chłopcy wołaią: poday wapna, cegły, Aż znowu orły do źiemi przybiegły. Dopiero Ezop rzecze: oto Panie, Wietrznych mularzow i u nas dostanie, Ty materyi day do fundamentu, Nie tracąc czasu, godźin i momentu. Nektenab dźiwem będąc zatłumionym, Wyznał śię w gadce swoiey zwyćiężonym, I haracz oddać kazał Licerowi, Ktoren dać słuszniey było Ezopowi. Z tym wszystkim ieszcze krol nie desperuie, I takie kwestye sam mu proponuie: Mam, prawi, takie w Egipćie kobyły, Ktore choć z kraiu sam nie wychodźiły, Zrzebne zostaią, z koni tylko rzania Od Babilonu az do nas przesłania
Skrót tekstu: JabłEzop
Strona: C7v
Tytuł:
Ezop nowy polski
Autor:
Jan Stanisław Jabłonowski
Drukarnia:
Andrzej Ceydler
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
bajki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731