(F). GADKA
Powiedz mi, teologu, albo ty, biskupie, Który to prorok, nim go zawieszą na słupie, Ocet pije przez dzięki, a skoro tak skrusze, W piekło wprzód, potem w żywy grób idzie bez dusze; Nie dziw, że gwałtem pijał, kto gwałtem i jadał. Sam gadkę niech wyłoży Sfinks, jako ją zadał. (Kapłon) 49 (F). BABA
Pytam chłopca, dlaczego nie zatkał komina. „Zła baba, Mości panie.” „Stara to nowina.” „Bale się na ożogu nie chce ostać” — prawi. Z tej miary dobra, że się czarami nie
(F). GADKA
Powiedz mi, teologu, albo ty, biskupie, Który to prorok, nim go zawieszą na słupie, Ocet pije przez dzięki, a skoro tak skrusze, W piekło wprzód, potem w żywy grób idzie bez dusze; Nie dziw, że gwałtem pijał, kto gwałtem i jadał. Sam gadkę niech wyłoży Sfinks, jako ją zadał. (Kapłon) 49 (F). BABA
Pytam chłopca, dlaczego nie zatkał komina. „Zła baba, Mości panie.” „Stara to nowina.” „Bale się na ożogu nie chce ostać” — prawi. Z tej miary dobra, że się czarami nie
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 31
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
chrześcijańska sądzi, Lecz i ta poszła na rożnych sekt wiele, Zgadniże w którym prawda jest kościele? Z tej wątpliwości wyprawisz się snadnie, Jeślić ten sposób kiedy na myśl padnie. Patrz na co rożne zgadzają się strony, W tym dowód prawdy musi być niepłony. Kreda i pisma trzymaj się statecznie, Zgadniesz tę gadkę i będziesz żył wiecznie. 682. O tymże szerzej. Z. M(orstyn).
Na to, że Bóg jest i nieogarniony Majestat jego, nad wszytko wzniesiony, Inszych niewiernym dowodów nie trzeba Nad to cudowne rozpostarcie nieba;
W nim pałające promienie słoneczne, I niezliczonych gwiazd obroty wieczne; Odmienny księżyc,
chrześcijańska sądzi, Lecz i ta poszła na rożnych sekt wiele, Zgadniże w ktorym prawda jest kościele? Z tej wątpliwości wyprawisz się snadnie, Jeślić ten sposob kiedy na myśl padnie. Patrz na co rożne zgadzają się strony, W tym dowod prawdy musi być niepłony. Kreda i pisma trzymaj się statecznie, Zgadniesz tę gadkę i będziesz żył wiecznie. 682. O tymże szerzej. Z. M(orstyn).
Na to, że Bog jest i nieogarniony Majestat jego, nad wszytko wzniesiony, Inszych niewiernym dowodow nie trzeba Nad to cudowne rozpostarcie nieba;
W nim pałające promienie słoneczne, I niezliczonych gwiazd obroty wieczne; Odmienny księżyc,
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 399
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
na Kazanie, pogodzę ja to, i do ogrodu pójdziecie, i na Kazaniu będziecie. Zaprowadzęż was do ogroda, nad który, ani starożytność, ani nowizna Włoskich i Francuskich ogrodów, większego nic nie miała, com rzekł większego? nigdy nic równego. A żeby was w-drodze nie było tęskno jednym zadam gadkę, drugim zgadnę co myślą. Zadam gadkę Małżonkom i mężczyźnie postanowionym; który mąż naprzód żony usłuchał? Wiem że mi to zgadniecie ale zgadszy, boję się by kto czego nie przydał; a ja to domawiam, aż przydaje ktoś zgadając: ba i pobłądził, to jest pierwszy na świecie Małżonek Adam, usłuchał Ewy,
ná Kazánie, pogodzę ia to, i do ogrodu poydźiećie, i ná Kazániu będźiećie. Záprowádzęż was do ogrodá, nád ktory, áni stárożytność, áni nowizná Włoskich i Fráncuzkich ogrodow, większego nic nie miáłá, com rzekł większego? nigdy nic rownego. A żeby was w-drodze nie było tęskno iednym zádam gadkę, drugim zgádnę co myślą. Zádam gadkę Małżonkom i mężczyźnie postánowionym; ktory mąż naprzod żony vsłuchał? Wiem że mi to zgádniećie ále zgadszy, boię się by kto czego nie przydał; á ia to domawiam, áż przydáie ktoś zgadáiąc: bá i pobłądźił, to iest pierwszy ná świećie Małżonek Adam, usłuchał Ewy,
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 82
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
do ogrodu pójdziecie, i na Kazaniu będziecie. Zaprowadzęż was do ogroda, nad który, ani starożytność, ani nowizna Włoskich i Francuskich ogrodów, większego nic nie miała, com rzekł większego? nigdy nic równego. A żeby was w-drodze nie było tęskno jednym zadam gadkę, drugim zgadnę co myślą. Zadam gadkę Małżonkom i mężczyźnie postanowionym; który mąż naprzód żony usłuchał? Wiem że mi to zgadniecie ale zgadszy, boję się by kto czego nie przydał; a ja to domawiam, aż przydaje ktoś zgadając: ba i pobłądził, to jest pierwszy na świecie Małżonek Adam, usłuchał Ewy, Ojczyznę nam stracił. To gadka. Ale
do ogrodu poydźiećie, i ná Kazániu będźiećie. Záprowádzęż was do ogrodá, nád ktory, áni stárożytność, áni nowizná Włoskich i Fráncuzkich ogrodow, większego nic nie miáłá, com rzekł większego? nigdy nic rownego. A żeby was w-drodze nie było tęskno iednym zádam gadkę, drugim zgádnę co myślą. Zádam gadkę Małżonkom i mężczyźnie postánowionym; ktory mąż naprzod żony vsłuchał? Wiem że mi to zgádniećie ále zgadszy, boię się by kto czego nie przydał; á ia to domawiam, áż przydáie ktoś zgadáiąc: bá i pobłądźił, to iest pierwszy ná świećie Małżonek Adam, usłuchał Ewy, Oyczyznę nąm ztráćił. To gadká. Ale
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 82
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Którzy żołnierze ważą/ naibardziej na kury/ Pewna że ci/ którzy są/ Tchorzowej natury. Księgi Pierwsze Włoch na Mazowie: nogach.
STroisz się w tę Perukę/ i Pludry Mazurze/ Znąmy Osła po uszu/ i Lwa po pazurze. O Świegotkach.
MIeszczka jedna/ gdy w uszy świegotaniem kole/ Dworzanin tę gadkę jej/ zadawa przy stole. Pytąm Pani/ wyłożcie mi tę Tajemnicę/ Gdy Kawki kraczą/ po czym poznawać samicę. Rzecze niepostrzegszy się/ Panie Komorniku/ Głośni wrzeszczy nisz samiec/ poznać ją po krzyku. O Chiragrze.
CHiragra Pana szwagra/ trapi bardzo ciężka/ Aż mu się ręce kurczą/ jak sięgnie
KTorzy żołnierze ważą/ naibárdźiey ná kury/ Pewna że ći/ ktorzy są/ Tchorzowey nátury. Kśięgi Pierwsze Włoch ná Mázowie: nogách.
STroisz sie w tę Perukę/ y Pludry Mázurze/ Znąmy Osłá po vszu/ y Lwá po pázurze. O Swiegotkách.
MIeszczká iedná/ gdy w vszy swiegotániem kole/ Dworzánin tę gadkę iey/ zádawa przy stole. Pytąm Páni/ wyłożćie mi tę Táiemnicę/ Gdy Kawki kraczą/ po czym poznawáć sámicę. Rzecze niepostrzegszy się/ Pánie Komorniku/ Głośni wrzeszczy nisz sámiec/ poznáć ią po krzyku. O Chirágrze.
CHirágra Páná szwágrá/ trapi bárdzo ćięszka/ Asz mu się ręce kurczą/ iák sięgnie
Skrót tekstu: KochProżnEp
Strona: 71
Tytuł:
Epigramata polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
a ten Janda miedzy wszystkemi Laziebnikami w Pradze najprzedniejszym był. Będąc tedy Król w onej łaźni rozmaitą krotofilę i uciechę z Dworzany swymi miał; Laziebnik też Janda niepośledni będąc z Królem błaznował i rozmaicie zartował. I przytrafiło się/ gdy Królowi brodę golił/ że rzekł do niego: Miłościwy Królu/ zadam teraz Waszej Królewskiej Mości gadkę: a jest ta: Powiedz mi Królu Panie mój/ czyje teraz jest Królestwo Czeskie? Król rzekł: Miły Przyjacielu Janda/ czyjesz ma być jedno twoje? Gdyż oto Król z królestwem swoim w ręku twoich teraz jest. Janda rzekł: Prawda jest Miłościwy Królu/ A gdy już zbrodą gotów był/ i brzytwę
á ten Iándá miedzy wszystkemi Láźiebnikámi w Prádze nayprzednieyszym był. Będąc tedy Krol w oney łáźni rozmáitą krotofilę y ućiechę z Dworzány swymi miał; Láźiebnik też Iándá niepośledni będąc z Krolem błaznował y rozmáićie zártował. Y przytráfiło śię/ gdy Krolowi brodę golił/ że rzekł do niego: Miłośćiwy Krolu/ zádam teraz Wászey Krolewskiey Mośći gadkę: á iest tá: Powiedz mi Krolu Pánie moy/ czyie teraz iest Krolestwo Czeskie? Krol rzekł: Miły Przyiaćielu Iándá/ czyiesz ma bydź iedno twoie? Gdyż oto Krol z krolestwem swoim w ręku twoich teraz iest. Iándá rzekł: Prawdá iest Miłośćiwy Krolu/ A gdy iuż zbrodą gotow był/ y brzytwę
Skrót tekstu: GdacPan
Strona: Ziiv
Tytuł:
O pańskim i szlacheckim [...] stanie dyszkurs
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1679
Data wydania (nie wcześniej niż):
1679
Data wydania (nie później niż):
1679
co ludziom w głowie zasiadło, nie wyjmie. Rozwodnych tu i mężów, i żon nie wspominam; Wielkim się, kto uważa, zdziwi mieszaninom. Wolę z ewangelią trzymać tu niż z Rzymem: Mając ojca, drugiego zwą dzieci ojczymem; Drugą żonę ojcowę, mając żywą matkę, Zową macochą. Sfinksa trzeba na tę gadkę. Kurwy, cudzołożnicy, bękarci! ogółem Lepiej to wszytko zamknąć pod jednym tytułem. 531. IGRA W NIM OWIES
Wierzga koń owsa, bodzie i wół syty siana, Wszytko idzie za chlebem. Taż w ludziach odmiana: Zaraz bystrzeje, z góry stąpa, ciągnie skrzydła, Czując wewnątrz posiłek, wzorem tego bydła
co ludziom w głowie zasiadło, nie wyjmie. Rozwodnych tu i mężów, i żon nie wspominam; Wielkim się, kto uważa, zdziwi mieszaninom. Wolę z ewangeliją trzymać tu niż z Rzymem: Mając ojca, drugiego zwą dzieci ojczymem; Drugą żonę ojcowę, mając żywą matkę, Zową macochą. Sfinksa trzeba na tę gadkę. Kurwy, cudzołożnicy, bękarci! ogółem Lepiej to wszytko zamknąć pod jednym tytułem. 531. IGRA W NIM OWIES
Wierzga koń owsa, bodzie i wół syty siana, Wszytko idzie za chlebem. Taż w ludziach odmiana: Zaraz bystrzeje, z góry stąpa, ciągnie skrzydła, Czując wewnątrz posiłek, wzorem tego bydła
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 324
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
piszesz, mój zacny poeto?” Powie mi. Wezmę, czytam, jako żywo, nie to. Aż mi, jakby też obręcz giął z suchego drąga, Gwałtem słów, jak za włosy, do rzeczy naciąga. „Jać już — rzekę — rozumiem, ba, i każdy ze mną, Skoro mu wytłumaczysz gadkę tak tajemną; Inaczej samo czytać podobieństwo broni, Jeśli swego wykładu nie przyłożysz do niej. Tak słowa, jako przędza u tkacza na wątku, Powikłane, ni końca, ni znajdziesz początku.” „Mnie się zaś — odpowie ów — jako insze żadne W uszach nie były, zdadzą i ładne, i snadne.
piszesz, mój zacny poeto?” Powie mi. Wezmę, czytam, jako żywo, nie to. Aż mi, jakby też obręcz giął z suchego drąga, Gwałtem słów, jak za włosy, do rzeczy naciąga. „Jać już — rzekę — rozumiem, ba, i każdy ze mną, Skoro mu wytłumaczysz gadkę tak tajemną; Inaczej samo czytać podobieństwo broni, Jeśli swego wykładu nie przyłożysz do niej. Tak słowa, jako przędza u tkacza na wątku, Powikłane, ni końca, ni znajdziesz początku.” „Mnie się zaś — odpowie ów — jako insze żadne W uszach nie były, zdadzą i ładne, i snadne.
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 339
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, wżdy się ciała puści; Do śmierci złoto, komu raz serce zatłuści. Co gorsza, że do nieba furman idzie z błota, Kędy ciężkiemu złotem tak zamknione wrota, Że łacniej wielbłądowi przez igielne ucho, Niżeli tam wnieść złote bogatemu rucho. 350. KWESTIA
Wziąwszy z wielkiego gęsi okazją stada, Taką kawalerowi dama gadkę zada: Jakim by je przepędził kształtem przez podwórze, Żeby tu żadna, aż gnój puściła w oborze. Kiedy ten różnych maca do sekretu kluczy, Ale trafić nie może, owa go nauczy: Postawiwszy je rzędem, jako szereg długi, Niechaj wetknie po oczy w rzyć nos jedna drugiej. „Nuż — rzecze ten
, wżdy się ciała puści; Do śmierci złoto, komu raz serce zatłuści. Co gorsza, że do nieba furman idzie z błota, Kędy ciężkiemu złotem tak zamknione wrota, Że łacniej wielbłądowi przez igielne ucho, Niżeli tam wnieść złote bogatemu rucho. 350. KWESTIA
Wziąwszy z wielkiego gęsi okazyją stada, Taką kawalerowi dama gadkę zada: Jakim by je przepędził kształtem przez podworze, Żeby tu żadna, aż gnój puściła w oborze. Kiedy ten różnych maca do sekretu kluczy, Ale trafić nie może, owa go nauczy: Postawiwszy je rzędem, jako szereg długi, Niechaj wetknie po oczy w rzyć nos jedna drugiej. „Nuż — rzecze ten
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 392
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
na bigosy siekać,
Pępki, żołądki, nóżki, jeszcze kto wie czyje; Tak miał, miasto wesela, obiad egzekwije, Bo jucha, którą czernią owrzedziałe płuca, Słusznie pana młodego wstydzi i zasmuca. 413 (D). CZEMU ŚWIĘTO MA DWA WIECZORY, POWSZEDNIE JEDEN
„Czemu, zgadnicie, księże, tę gadkę, przeory, Robotny dzień ma jeden, święty dwa wieczory? Bo same ręce i dzień, i wieczór powszedni Pracując, próżnowaniem obchodzą święte dni; Gęba drwi, nogi skaczą, pełen łeb gorzałki Oświęca przy niedzieli w karczmie poniedziałki. Sobotni nabożeństwu, zwyczaj nieśmiertelny, Wieczór, z dawna poświęcił grzechowi niedzielny.” „
na bigosy siekać,
Pępki, żołądki, nóżki, jeszcze kto wie czyje; Tak miał, miasto wesela, obiad egzekwije, Bo jucha, którą czernią owrzedziałe płuca, Słusznie pana młodego wstydzi i zasmuca. 413 (D). CZEMU ŚWIĘTO MA DWA WIECZORY, POWSZEDNIE JEDEN
„Czemu, zgadnicie, księże, tę gadkę, przeory, Robotny dzień ma jeden, święty dwa wieczory? Bo same ręce i dzień, i wieczór powszedni Pracując, próżnowaniem obchodzą święte dni; Gęba drwi, nogi skaczą, pełen łeb gorzałki Oświęca przy niedzieli w karczmie poniedziałki. Sobotni nabożeństwu, zwyczaj nieśmiertelny, Wieczór, z dawna poświęcił grzechowi niedzielny.” „
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 430
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987