zdaniem jednak lepiej się sprawuje, Który zgrzeszywszy zaraz pokutuje. A jako oni, gdy się rozjeżdżali, Dobrzy druhowie wzajem sobie dali Na niezabudesz, że gdziekolwiek będą, Choć w tysiącu mil od siebie usiądą, Żeby się jedną wodą umywali, Jednym ręcznikiem oba ucierali: Tak i ja teraz, a i toć też gadka, Nie mogąc naleźć inszego zadatka, Inszego znaku życzliwości mojej, Któryby ręki był godniejszy twojej:
Ten ci posyłam. A jakom zacnego Był sługą zawsze rodzica twojego I ścisła przyjaźń między nami była, Przy boku będąc cnego Radziwiła, Także i tobie moje uniżone Usługi niechaj będą zalecone. Oddaję oraz mą chęć zniewoloną
zdaniem jednak lepiej się sprawuje, Ktory zgrzeszywszy zaraz pokutuje. A jako oni, gdy się rozjeżdżali, Dobrzy druhowie wzajem sobie dali Na niezabudesz, że gdziekolwiek będą, Choć w tysiącu mil od siebie usiędą, Żeby się jedną wodą umywali, Jednym ręcznikiem oba ucierali: Tak i ja teraz, a i toć też gadka, Nie mogąc naleść inszego zadatka, Inszego znaku życzliwości mojej, Ktoryby ręki był godniejszy twojej:
Ten ci posyłam. A jakom zacnego Był sługą zawsze rodzica twojego I ścisła przyjaźń między nami była, Przy boku będąc cnego Radziwiła, Także i tobie moje uniżone Usługi niechaj będą zalecone. Oddaję oraz mą chęć zniewoloną
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 393
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
, Któremu też już docieka zegarek, Już dogorywa ostatni ogarek. Nim jeszcze zgaśnie, niechaj łaski twojej Już też w ostatniej pono prośbie swojej Niech proszę dozna; wszak jednegoż Pana Społsługa z tobą; wszak i zań wylana
Krew jego święta, a on bez nagrody I kubka zimnej nie opuści wody. 681. Gadka o prostej a prawdziwej probie każdej wiary Autore S. P(rzypkowski).
Wielmożne czyny wszechmocnej prawice, Na to, że Bóg jest, niepochybne lice. A jeśli Bóg jest, toć ten wszytkim rządzi I w mądrych radach swoich nie pobłądzi. Jeśli zaświecił z nieogarnionego W rozumnych duszach promień światła swego, To
, Ktoremu też już docieka zegarek, Już dogorywa ostatni ogarek. Nim jeszcze zgaśnie, niechaj łaski twojej Już też w ostatniej pono proźbie swojej Niech proszę dozna; wszak jednegoż Pana Społsługa z tobą; wszak i zań wylana
Krew jego święta, a on bez nagrody I kubka zimnej nie opuści wody. 681. Gadka o prostej a prawdziwej probie każdej wiary Authore S. P(rzypkowski).
Wielmożne czyny wszechmocnej prawice, Na to, że Bog jest, niepochybne lice. A jeśli Bog jest, toć ten wszytkim rządzi I w mądrych radach swoich nie pobłądzi. Jeśli zaświecił z nieogarnionego W rozumnych duszach promień światła swego, To
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 399
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
, sławy, dostatków, rodziny, Nawet i samej ojczystej dziedziny
Wiecznie postrada, ale się nie zbrania Chrystusowego nosić urągania, Cierpieć wygnaństwo, głod i niedostatek, Ciężkie więzienie i śmierć naostatek Goto w jest podjąć i na ogień śmiele Pojdzie przy prawdzie; w takimci kościele Jest chrześcijańska wiara nieobłudna, A który taki? gadka to nietrudna. 683. Ad Poloniam de pactis cum Sveco Prussicis. P(rzypkowski S.).
Quid gemis, o nimpha armipotens? quid foeta triumphis Dextra tibi invictum plangit mavortia pectus, Sarmatici dea moesta soli? Quiane altera versans Prussica pacta manus oculis ardentibus offert? Erubuit lectis, nec sese agnovit in illis
, sławy, dostatkow, rodziny, Nawet i samej ojczystej dziedziny
Wiecznie postrada, ale się nie zbrania Chrystusowego nosić urągania, Cierpieć wygnaństwo, głod i niedostatek, Ciężkie więzienie i śmierć naostatek Goto w jest podjąć i na ogień śmiele Pojdzie przy prawdzie; w takimci kościele Jest chrześcijańska wiara nieobłudna, A ktory taki? gadka to nietrudna. 683. Ad Poloniam de pactis cum Sveco Prussicis. P(rzypkowski S.).
Quid gemis, o nimpha armipotens? quid foeta triumphis Dextra tibi invictum plangit mavortia pectus, Sarmatici dea moesta soli? Quiane altera versans Prussica pacta manus oculis ardentibus offert? Erubuit lectis, nec sese agnovit in illis
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 403
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
zaloty chodził do Dalile, Zastąpił mu lew, ale ufając swej sile, Uciekałby tak drugi, żeby go nie zżarła Bestyja, on mu rozdarł pysk aże do garła. Gdy nazad, odprawiwszy, idzie, dziewosłęby, Aż się lwu pszczoły roją, aż miód płynie z gęby. Stąd się pamiętna w piśmiech ona gadka rodzi: Z pożerce pokarm, słodycz z mocnego wychodzi; Którą gdy Filistyni dla zdrady niewieściej
Zgadną, daje im zakład: sukien par trzydzieści; Skoro ich braciej trupem trzydziestu położył, Przeto więcej roboty niźli kosztu łożył, Gadka z gadki urosła między przyjacioły: Kto lwem i kto Samsonem, co miody, co pszczoły?
zaloty chodził do Dalile, Zastąpił mu lew, ale ufając swej sile, Uciekałby tak drugi, żeby go nie zżarła Bestyja, on mu rozdarł pysk aże do garła. Gdy nazad, odprawiwszy, idzie, dziewosłęby, Aż się lwu pszczoły roją, aż miód płynie z gęby. Stąd się pamiętna w piśmiech ona gadka rodzi: Z pożerce pokarm, słodycz z mocnego wychodzi; Którą gdy Filistyni dla zdrady niewieściej
Zgadną, daje im zakład: sukien par trzydzieści; Skoro ich braciej trupem trzydziestu położył, Przeto więcej roboty niźli kosztu łożył, Gadka z gadki urosła między przyjacioły: Kto lwem i kto Samsonem, co miody, co pszczoły?
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 400
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Aż się lwu pszczoły roją, aż miód płynie z gęby. Stąd się pamiętna w piśmiech ona gadka rodzi: Z pożerce pokarm, słodycz z mocnego wychodzi; Którą gdy Filistyni dla zdrady niewieściej
Zgadną, daje im zakład: sukien par trzydzieści; Skoro ich braciej trupem trzydziestu położył, Przeto więcej roboty niźli kosztu łożył, Gadka z gadki urosła między przyjacioły: Kto lwem i kto Samsonem, co miody, co pszczoły? Lud żydowski Samson jest, który stalne sztaby Kruszył, a marne za nos wodziły go baby: Puściwszy zakon boży, dany przez Mojżesza, Na pogańskie bałwany śmiele się rozgrzesza; Gdzie gdy bieżą za złego serca dziewosłębem, Z
Aż się lwu pszczoły roją, aż miód płynie z gęby. Stąd się pamiętna w piśmiech ona gadka rodzi: Z pożerce pokarm, słodycz z mocnego wychodzi; Którą gdy Filistyni dla zdrady niewieściej
Zgadną, daje im zakład: sukien par trzydzieści; Skoro ich braciej trupem trzydziestu położył, Przeto więcej roboty niźli kosztu łożył, Gadka z gadki urosła między przyjacioły: Kto lwem i kto Samsonem, co miody, co pszczoły? Lud żydowski Samson jest, który stalne sztaby Kruszył, a marne za nos wodziły go baby: Puściwszy zakon boży, dany przez Mojżesza, Na pogańskie bałwany śmiele się rozgrzesza; Gdzie gdy bieżą za złego serca dziewosłębem, Z
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 401
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Zadam gadkę Małżonkom i mężczyźnie postanowionym; który mąż naprzód żony usłuchał? Wiem że mi to zgadniecie ale zgadszy, boję się by kto czego nie przydał; a ja to domawiam, aż przydaje ktoś zgadając: ba i pobłądził, to jest pierwszy na świecie Małżonek Adam, usłuchał Ewy, Ojczyznę nam stracił. To gadka. Ale zgadnę co też i białegłowy myślą: Dawne to prawi lata bywały, kiedy to Ewie z-ręku Adam patrzył, Ewa co chciała jadła, a ogryzek tylko Adamowi dała, co jeszcze w-garle utknął, i przyjął to wdzięcznie Adam; a my chodziemy około tego aby stół stołem, pożywienie pożywieniem było
. Zádam gadkę Małżonkom i mężczyźnie postánowionym; ktory mąż naprzod żony vsłuchał? Wiem że mi to zgádniećie ále zgadszy, boię się by kto czego nie przydał; á ia to domawiam, áż przydáie ktoś zgadáiąc: bá i pobłądźił, to iest pierwszy ná świećie Małżonek Adam, usłuchał Ewy, Oyczyznę nąm ztráćił. To gadká. Ale zgádnę co też i białegłowy myślą: Dawne to práwi látá bywáły, kiedy to Ewie z-ręku Adam pátrzył, Ewá co chćiáłá iádłá, á ogryzek tylko Adámowi dała, co ieszcze w-gárle utknął, i przyiął to wdźięcznie Adam; á my chodziemy około tego áby stoł stołem, pożywienie pożywieniem było
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 82
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
niż co wymówisz.
Wiedzą to i baby w szpitalu.
Zwadliwy najdzie i w pustkach zwadę.
Gadu, gadu, a psi wkrupy.
Obyczaje pospolite, rozumnienie miej zakryte.
Zartem pod czas rychlej zbędziesz, niż prawdą.
Co wilk załapi, trudno wydzierać.
Pewnemu zlecił. Wilka do obory puścił.
O wilku gadka, a on wsieci.
Bierze wilk i liczone.
Co się łyso urodzi, łyso zginie.
Gdy ludzie wielke szczęście mają, Przed animuszem sami się nie znają.
Zwierzchność jest stróżem dobrego rządu.
Ucz się mores od starych kwitniąca młodości, U których zawsze bywał siwy włos w zacności.
Na wielkie grzechy wielkie Karanie
niż co wymowisz.
Wiedzą to y baby w szpitalu.
Zwadliwy naydzie y w pustkach zwadę.
Gadu, gadu, a pśi wkrupy.
Obyczaje pospolite, rozumnienie miey zakryte.
Zartem pod czas rychley zbędziesz, niż prawdą.
Co wilk załapi, trudno wydzierać.
Pewnemu zlecił. Wilka do obory puśćił.
O wilku gadká, a on wśieći.
Bierze wilk y liczone.
Co śię łyso urodzi, łyso zginie.
Gdy ludzie wielke szczęśćie mają, Przed animuszem sami śię nie znają.
Zwierzchność jest strożem dobrego rządu.
Ucz śię mores od starych kwitniąca młodośći, U ktorych zawsze bywał śiwy włos w zacnośći.
Na wielkie grzechy wielkie Karanie
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 84
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
Konstantyna. Gdzie piszą iż Konstantyn dał starszeństwo Papieżowi nad wszystkiemi wszego świata Cerkwiami. Ale obaczymi jeżeli Papież w on błąd nie wpada/ którego w prawie pospolitym i w sądziech cierpieć nie zwykli. Ani też żadnym sposobem cierpiany być może/ aby Aktor na podparcie przedsięwzięcia swego przyczyny przywodził sobie przeciwne. A te rzeczy o których gadka/ wielce sobie są przeciwne/ iż Papieżowi nad wszystkiemi Cerkwiami starszeństwo Chrystus dał/ i iż toż starszeństwo przez Konstantyna Cesarza jest Papieżowi dane. Abowiem co czyje jest/ z wielu przyczyn a zwłaszcza sobie przeciwnych jego własne być nie może. Ani też wymysły Papieskich Kanonistów cierpiane być mają/ którzy dysputują/ że starszeństwo to od
Konstántiná. Gdźie piszą iż Konstántyn dał stárszenstwo Papieżowi nád wszystkiemi wszego świátá Cerkwiámi. Ale obacżymi ieżeli Papież w on błąd nie wpada/ ktorego w práwie pospolitym y w sądźiech ćierpieć nie zwykli. Ani też żadnym sposobem ćierpiány być może/ áby Actor ná podpárćie przedśięwźięćia swego przycżyny przywodźił sobie przećiwne. A te rzećzy o ktorych gadká/ wielce sobie są przećiwne/ iż Papieżowi nád wszystkiemi Cerkwiámi stárszeństwo Chrystus dał/ y iż toż stárszeństwo przez Konstántiná Cesárzá iest Papieżowi dáne. Abowiem co cżyie iest/ z wielu przycżyn á zwłaszcżá sobie przećiwnych iego włásne być nie może. Ani też wymysły Papieskich Kánonistow ćierpiáne być máią/ ktorzy disputuią/ że stárszeństwo to od
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 51
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
Tenże ŚnieG inny opisał Wierszopis takim dystichem.
Pulvis aquae tenuis modico cum pondere lapsus, Sole madens, aestate flueuns in frigere siccus.
O Szczurze ustawicznie spiącym, i tjącym takie enigma od Marcialisa Poety napisane
Tota mihi dormitur hyems, et pingvior illo Tempore sum, quo me, non nisi somnus alit.
Na Sen Gadka u Maseniusza:
Quis sim, nemó videt, nisi qui sua lumina claudit.
PAW Ptak opisany tak:
Angelus in penna, pede latro; voce gehenna. O JEZDOU, potym kulawym, enigma takie.
Sede pedes senos numeravi vix modo binos. Bo na koniu jeżdząc, sześć nóg miał, a potym ledwie
Tenże SNIEG inny opisał Wierszopis takim distichem.
Pulvis aquae tenuis modico cum pondere lapsus, Sole madens, aestate flueuns in frigere siccus.
O Szczurze ustawicznie spiącym, y tyiącym takie aenigma od Marcialisa Pòéty napisane
Tota mihi dormitur hyems, et pingvior illo Tempore sum, quo me, non nisi somnus alit.
Na Sen Gadka u Maseniuszá:
Quis sim, nemó videt, nisi qui sua lumina claudit.
PAW Ptak opisany tak:
Angelus in penna, pede latro; voce gehenna. O IEZDOU, potym kulawym, aenigma takie.
Sede pedes senos numeravi vix modo binos. Bo na koniu ieżdząc, sześć nog miał, a potym ledwie
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1200
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
. O Enigmatach, albo Zagadkach
Zawsze się wstydzę, sama nie wiem czego. A wonność moja, przeraza każdego. Nie kłołam przed tym, dziś po grzechu kolę, Ozdabiam głowy, i bywam na stole. TREPKA Zakonna, opisana enigmatice.
W Lesie rosło, liście miało, Teraz nosi Duszę Ciało
O Złodzieju obieszonym Gadka,
Pan jestem wielu rzeczy, a te nie są moje. Co większa że po śmierci na powietrzu stoję.
O PISTOLECIE Zagadka.
Nie żyję, a mam głowę, i język pod szyją. Częstokroć Ludzie ze mnie i giną i żyją. Nie gadam, póki mię kto za język nie ciągnie, Rąk nie mam
. O Enigmatach, albo Zagadkach
Zawsze się wstydzę, sama nie wiem czego. A wonność moia, przeraza każdego. Nie kłołam przed tym, dziś po grzechu kolę, Ozdabiam głowy, y bywam na stole. TREPKA Zákonna, opisana aenigmaticè.
W Lesie rosło, liście miało, Teraz nosi Duszę Ciało
O Złodzieiu obieszonym Gadka,
Pan iestem wielu rzeczy, a te nie są moie. Co większa że po śmierci na powietrzu stoię.
O PISTOLECIE Zagadka.
Nie żyię, a mam głowę, y ięzyk pod szyią. Cżęstokroć Ludzie ze mnie y giną y żyią. Nie gadam, poki mię kto zá ięzyk nie ciągnie, Rąk nie mam
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1201
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755