mnie przy, który mię urodzi.
Głosu dobywam, kędy chłopi siedzą, Ale zaś z pany obyczajniej żyję; Jednak się rzadko i milczkiem ukryję, I choć nie mówię, przecię o mnie wiedzą.
Nikt mię nie widział, a choć z mądrą głową, Jak mówić pocznę, przede mną uciecze; I nikt bez gadki śmiele nie wyrzecze I skądem wyszedł, i jako mię zową.
Kiedy alarmę w trąby swe uderzę, Zda się, że górna miece gromy strona, Ale się strzały nie bój ni piorona, Bo tam nie biję nigdy, kędy zmierzę.
Wy, panny, jeśli tej zrozumieć gadki Trudna się wam zda, dajcie
mnie przy, który mię urodzi.
Głosu dobywam, kędy chłopi siedzą, Ale zaś z pany obyczajniej żyję; Jednak się rzadko i milczkiem ukryję, I choć nie mówię, przecię o mnie wiedzą.
Nikt mię nie widział, a choć z mądrą głową, Jak mówić pocznę, przede mną uciecze; I nikt bez gadki śmiele nie wyrzecze I skądem wyszedł, i jako mię zową.
Kiedy alarmę w trąby swe uderzę, Zda się, że górna miece gromy strona, Ale się strzały nie bój ni piorona, Bo tam nie biję nigdy, kędy zmierzę.
Wy, panny, jeśli tej zrozumieć gadki Trudna się wam zda, dajcie
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 194
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
mną uciecze; I nikt bez gadki śmiele nie wyrzecze I skądem wyszedł, i jako mię zową.
Kiedy alarmę w trąby swe uderzę, Zda się, że górna miece gromy strona, Ale się strzały nie bój ni piorona, Bo tam nie biję nigdy, kędy zmierzę.
Wy, panny, jeśli tej zrozumieć gadki Trudna się wam zda, dajcież mi po woli,
A jeśli wasza łaska to pozwoli, Ozwę się ja sam, wypuśćcie mię z klatki.
Jakoż was proszę, więzień i chudzina, Puśćcie mię wolno, a natychmiast snadnie Każdy, com ja jest, coście i wy, zgadnie I rzecze: To
mną uciecze; I nikt bez gadki śmiele nie wyrzecze I skądem wyszedł, i jako mię zową.
Kiedy alarmę w trąby swe uderzę, Zda się, że górna miece gromy strona, Ale się strzały nie bój ni piorona, Bo tam nie biję nigdy, kędy zmierzę.
Wy, panny, jeśli tej zrozumieć gadki Trudna się wam zda, dajcież mi po woli,
A jeśli wasza łaska to pozwoli, Ozwę się ja sam, wypuśćcie mię z klatki.
Jakoż was proszę, więzień i chudzina, Puśćcie mię wolno, a natychmiast snadnie Każdy, com ja jest, coście i wy, zgadnie I rzecze: To
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 194
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
O Wenus, nie daj mi jej, masz-li wolą zdradzić! Tantaja ta najbardziej pewnie męka tyka, Że się strawa tak blisko od gęby umyka, A Syzyfa to, że gdy mniema, iż do kresa Dotoczył kamień, na dól toczy się do biesa. Ale po cóż mam piekła wzruszać? Ja tej gadki Potwierdzę swym przykładem i swymi przypadki. Rok i sześć niedziel wczora, jako mię w okowy (Jak o głowę; tak dekret znosiłem surowy) Śliczne oko wprawiło, któremu ni bronić Mogłem się, ni przed jego promieńmi się schronić, A nie bardzom też i chciał, bo mi się tak zdało,
O Wenus, nie daj mi jej, masz-li wolą zdradzić! Tantaia ta najbardziej pewnie męka tyka, Że się strawa tak blisko od gęby umyka, A Syzyfa to, że gdy mniema, iż do kresa Dotoczył kamień, na dól toczy się do biesa. Ale po cóż mam piekła wzruszać? Ja tej gadki Potwierdzę swym przykładem i swymi przypadki. Rok i sześć niedziel wczora, jako mię w okowy (Jak o głowę; tak dekret znosiłem surowy) Śliczne oko wprawiło, któremu ni bronić Mogłem się, ni przed jego promieńmi się schronić, A nie bardzom też i chciał, bo mi się tak zdało,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 324
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
lwu pszczoły roją, aż miód płynie z gęby. Stąd się pamiętna w piśmiech ona gadka rodzi: Z pożerce pokarm, słodycz z mocnego wychodzi; Którą gdy Filistyni dla zdrady niewieściej
Zgadną, daje im zakład: sukien par trzydzieści; Skoro ich braciej trupem trzydziestu położył, Przeto więcej roboty niźli kosztu łożył, Gadka z gadki urosła między przyjacioły: Kto lwem i kto Samsonem, co miody, co pszczoły? Lud żydowski Samson jest, który stalne sztaby Kruszył, a marne za nos wodziły go baby: Puściwszy zakon boży, dany przez Mojżesza, Na pogańskie bałwany śmiele się rozgrzesza; Gdzie gdy bieżą za złego serca dziewosłębem, Z wielkim rykiem
lwu pszczoły roją, aż miód płynie z gęby. Stąd się pamiętna w piśmiech ona gadka rodzi: Z pożerce pokarm, słodycz z mocnego wychodzi; Którą gdy Filistyni dla zdrady niewieściej
Zgadną, daje im zakład: sukien par trzydzieści; Skoro ich braciej trupem trzydziestu położył, Przeto więcej roboty niźli kosztu łożył, Gadka z gadki urosła między przyjacioły: Kto lwem i kto Samsonem, co miody, co pszczoły? Lud żydowski Samson jest, który stalne sztaby Kruszył, a marne za nos wodziły go baby: Puściwszy zakon boży, dany przez Mojżesza, Na pogańskie bałwany śmiele się rozgrzesza; Gdzie gdy bieżą za złego serca dziewosłębem, Z wielkim rykiem
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 401
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Veritas magna et fortior prae omnibus. Darius Król zacny bankiet dla poddanych swych sprawiwszy/ gdy już jedli/ pili/ i do domów swych się rozchodzili/ sam ze trzema młodzieńcami/ którzy go ustawicznie pilnowali/ na pokoj szedłszy/ snem ujęty odpoczywał. Pod który czas ci trzej młodziani rzekli do siebie: Dajmy sobie gadki/ a którego z nas mędrsza i sprawiedliwsza będzie/ tego Król Darius ubogaci. Napisał tedy. Pierwszy/ Mocne jest wino: drugi mocniejszy jest Król: trzeci mocniejsze są białegłowy/ ale nad to wszytko mocniejsza jest i szlachetniejsza Prawda. Wszytka abowiem ziemia prawdy woła/ i niebo ją błogosławi/ bo gdzie ona jest/
Veritas magna et fortior prae omnibus. Dáryus Krol zacny bánkiet dla poddánych swych spráwiwszy/ gdy iuż iedli/ pili/ y do domow swych się rozchodzili/ sam ze trzemá młodzieńcámi/ ktorzy go vstáwicznie pilnowáli/ ná pokoy szedszy/ snem vięty odpoczywał. Pod ktory czás ći trzey młodziani rzekli do śiebie: Daymy sobie gadki/ á ktorego z nas mędrsza y spráwiedliwsza będzie/ tego Krol Dáryus vbogáći. Nápisał tedy. Pierwszy/ Mocne iest wino: drugi mocnieyszy iest Krol: trzeći mocnieysze są białegłowy/ ále nád to wszytko mocnieysza iest y szláchetnieysza Prawdá. Wszytká ábowiem ziemiá prawdy woła/ y niebo ią błogosłáwi/ bo gdzie oná iest/
Skrót tekstu: KunWOb
Strona: D2v
Tytuł:
Obraz szlachcica polskiego
Autor:
Wacław Kunicki
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615
. Ale w tej chciwości, ledwie Otworzył gębę łakomie, Patrzy, aż mu i ta tonie. I tak dla próżnego cienia Pewnego pozbył jedzenia. MUŁ PYSZNY
Muł, u jednego książęcia Będąc na stajni zaraz od źrebięcia, Dobrze karmiony, dobrze fartowany, Tak był spyszniał, że z swymi kompany Inszej nie chciał miewać gadki, Jeno klaczy, swojej matki, Wynosząc genealogiją, Która, mówił, że była stada królewskiego; I za wielką miałby był sobie konfuzyją Nosić szlachcica prostego. Gdy się już zstarzał, z panem mułem była Promocja nie barzo miła. Ale się to i koniom tureckim więc zdarza: Od książęcia... do
. Ale w tej chciwości, ledwie Otworzył gębę łakomie, Patrzy, aż mu i ta tonie. I tak dla próżnego cienia Pewnego pozbył jedzenia. MUŁ PYSZNY
Muł, u jednego książęcia Będąc na stajni zaraz od źrebięcia, Dobrze karmiony, dobrze fartowany, Tak był spyszniał, że z swymi kompany Inszej nie chciał miewać gadki, Jeno klaczy, swojej matki, Wynosząc genealogiją, Która, mówił, że była stada królewskiego; I za wielką miałby był sobie konfuzyją Nosić szlachcica prostego. Gdy się już zstarzał, z panem mułem była Promocja nie barzo miła. Ale się to i koniom tureckim więc zdarza: Od książęcia... do
Skrót tekstu: NiemBajkiBar_II
Strona: 354
Tytuł:
Bajki Ezopowe
Autor:
Krzysztof Niemirycz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
bajki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
od AUTORA SKONCYPOWANYCH.
SFINKs namieniona w Tytułe było Monstrum Tebajskie z Panny od głowy, ze psa od ramion złożone, skrzydła mające; które AEnigmata albo Gadki, lub trudne do solucyj Kwestie proponowało, osobliwie te: Co za zwierz z rana o czterech, w południe o dwóch, w wieczor o trzech nogach chodzi? Gadki tej ktokolwiek nie zgadł, stawał się łupem i pastwiskiem żarłocznej SFINGI EDYP niejaki słysząc, że in praemium naznaczona od Króla Kreonta Tebajskiego, Siostra, czyli Córka jego Jokasta temu, któryby zgadł namienione AEnigma, tam się udał, i do razu go solwował; powiadając, że to znaczy Człeka z dzieciństwa raczkującego; w
od AUTORA SKONCYPOWANYCH.
SPHINX namienioná w Tytule było Monstrum Tebayskie z Panny od głowy, ze psa od ramion złożone, skrzydła maiące; ktore AEnigmata albo Gadki, lub trudne do solucyi Kwestye proponowało, osobliwie te: Co za zwierz z ráná o czterech, w południe o dwoch, w wieczor o trzech nogach chodzi? Gadki tey ktokolwiek nie zgadł, stawał się łupem y pastwiskiem żarłoczney SPHINGI EDYP nieiaki słysząc, że in praemium naznaczona od Krola Kreonta Tebayskiego, Siostra, czyli Corka iego Iokasta temu, ktoryby zgadł namienione AEnigma, tam się udał, y do razu go solwował; powiadaiąc, że to znaczy Człeka z dziecinstwa ráczkuiącego; w
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1198
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
będę cię brał zsobą/ a co najdziemy weźmiesz połowice. A gdy on na to zezwolił/ i szedł zawsze z nim do Kościła/ bez przestanku błogosławił mu Pan Bóg/ i bogatym uczynił. Dla tego tedy onego dobrego poradnika/ Patriarcha Kapłanem poświęcił. Ibidem § 48. Kradzież. Przykład VI. W Kościele gadki strojących/ Kapłan widział/ iż diabeł grzechy ich pisał. 361.
BYł niektóry Kapłan nabożny/ który odprawiwszy Mszą/ widział diabła za Ołtarzem/ a on pisze na długim pargaminie. A gdy mu pargaminu nie stało/ jął go jako szewcy czynią/ zębami nadciągac. Przystąpiwszy do niego Kapłan/ w mocy Pana Jezusowego rozkazał
będę ćię brał zsobą/ a co naydźiemy weźmiesz połowice. A gdy on ná to zezwolił/ y szedł záwsze z nim do Kośćiłá/ bez przestanku błogosławił mu Pan Bog/ y bogátym vcżynił. Dla tego tedy onego dobrego poradnika/ Pátryarchá Kapłanem poświęćił. Ibidem § 48. Kradzież. PRZYKLAD VI. W Kośćiele gadki stroiących/ Kápłan widźiał/ iż dyabeł grzechy ich pisał. 361.
BYł niektory Kápłan nabożny/ ktory odpráwiwszy Mszą/ widział dyabłá za Ołtarzem/ á on pisze na długim párgáminie. A gdy mu párgáminu nie sstáło/ iął go iako szewcy czynią/ zębámi nádćiągác. Przystąpiwszy do niego Kápłan/ w mocy Pana Iezusowego roskazał
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 375
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
w ręku, proszą go niektórzy Żeby otwarty, buntów nie namnozył, Żeby i ciało, bo się stąd otworzy Nowa zamieszka; w grób przywatnie włozył, Czego nie mogąc wymoc, wnet mu gorzy Ze cię do Sądu pozwiemy, pogrozą Iz twe łakomstwa z puścizn Rzym ubozą. CXVIII. Przez co znowu tu o Tyraństwie gadki Ze zbior Cezara do Skarbu należy Więc krzyknie Piso, na grozby, na zwadki, I do Konsulów czym prędzej pobiezy Prosząc, niechby się na nowe przypadki Zatrzymał Senat; a on bez kortezy; Którzy się chełpią że Tyrana znieśli Ci wszyscy już się zań zgładzić nas ześli. CXIX. Grześć najwyższego
w ręku, proszą go niektorzy Zeby otwarty, buntow nie namnozył, Zeby y ćiało, bo śię ztąd otworzy Nowa zamieszka; w grob przywatnie włozył, Czego nie mogąc wymoc, wnet mu gorzy Ze ćię do Sądu pozwiemy, pogrozą Iz twe łakomstwa z puścizn Rzym ubozą. CXVIII. Przez co znowu tu ó Tyraństwie gadki Ze zbior Caezara do Skarbu nalezy Więc krzyknie Piso, na grozby, na zwadki, I do Konsulow czym prędzey pobiezy Prosząc, niechby śię na nowe przypadki Zatrzymał Senat; á on bez kortezy; Ktorzy śię chełpią że Tyranna znieśli Ci wszyscy iuz śię zań zgładźić nas ześli. CXIX. Grześć naywyszszego
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 32
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693
prezentować, i które tylko probą pióra jest nie co zakreślone, biorę to na się, że je wam znowu w jakim czasie ofiaruję przejrzane, poprawione i powiększone wielą innemi Nicami, które się nie pomału przyłożą, jestem tego pewien, do uczynienia go wam daleko przyjemniejszym. Pozwolcie mi tylko przy dokończeniu, udzielić wam wiadomość gadki o Niczym, której radbym chętnie poznał Autora, żebym mu za to honor należyty oświadczył. Jeszcze się rodzić mam o Czytelniku! (a)Jeśli cię jednak chęć poznać mię bierze, Jestem pod tobą, jestem i nad tobą. Jestem, że pojąć z trudnością mię można, W worku pieniędzy próżnym jestem Diabeł
prezentować, y ktore tylko probą piora iest nie co zakreślone, biorę to na się, że ie wam znowu w iakim czasie ofiaruię przeyrzane, poprawione y powiększone wielą innemi Nicami, ktore się nie pomału przyłożą, iestem tego pewien, do uczynienia go wam daleko przyiemnieyszym. Pozwolcie mi tylko przy dokończeniu, udzielić wam wiadomość gadki o Niczym, ktorey radbym chętnie poznał Authora, zebym mu za to honor należyty oświadczył. Jeszcze się rodzić mam o Czytelniku! (a)Jeżli cię iednak chęć poznać mię bierze, Jestem pod tobą, iestem y nad tobą. Jestem, że poiąć z trudnością mię można, W worku pieniędzy prożnym iestem Diabeł
Skrót tekstu: CoqMinNic
Strona: B4
Tytuł:
Nic francuskie na nic polskie przenicowane
Autor:
Louis Coquelet
Tłumacz:
Józef Epifani Minasowicz
Drukarnia:
Drukarnia Mitzlerowska
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
traktaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769